1.
-
- Mat
- Posty: 574
- Rejestracja: niedziela, 12 września 2004, 18:03
- Kontakt:
Kamil Matser, ten który cię zaatakował, to był Rajah, a nie ja (kurde, to chyba Rajah się wypowiadał). A skoro Rajah już jest martwy, a to, z czym walczyłeś, to tylko materialny avatar Rajahy, tak więc może go odtwarzać ile razy zechce. Dlatego "ciało" Rajahy dematerializuje się z brzucha wiewióry i pojawia się znów na polu bitwy. I wyciąga swój oręż i kilkoma cięciami niszczy twoje wiewióry, a ciebie sieka na małe kawałeczki i rozrzuca je czarem "Ointurla" po całym świecie w jednej chwili (każdy kawałeczek jest oddalony od innych o jakieś 30 km). I nie każ mu wzywać najwyższej mocy Allaha, która może niszczyć dusze (i wtedy przestaniesz istnieć, skończy się twoija świadomość, twoja jaźń ulegnie rozmyciu i już nigdy nie powrócisz do stanu bycia).
-
- Bombardier
- Posty: 765
- Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
- Lokalizacja: Piekło skute lodem
Runiq: Uważajcie! Nieumarli na dwunastej!
Rzeczywiście od frontu nadchodziły żywe trupy i szkielety. Z tyłu armii stało dwóch liczów i pięciu nekromantów. Runiq rzucił się w wir walki. Najpierw zaatakował szkielety.
<Ciach! Łup! Bach! Trzask! AAAAAAAAAAAAAARGH! Ciach! Świst! Brzdęk! Krrrrak!>
Płonące Żądło roztrzaskiwało spróchniałe kości. Wtem nadbiegł pierwszy licz.
Licz: Zgiń i dołącz do naszej armii!
Runiq: Nie spieszy mi się na drugą stronę.
Licz rzucił zaklęcie na stos kości. Te ułożyły się w wielkiego kościanego giganta.
Kościany gigant: WWWRAAAAAAAAAAAGGGGGGHHHHH!!!!!
Runiq ledwo uskoczył przed wielką pięścią giganta i dobiegł do licza. Paladyn wyskoczył w górę i machnął mieczem, ale licz odskoczył i rzucił zaklęcie na Runiqa.
Licz: PANIE! WYJDŹ Z CIAŁA TEGO RYCERZA ŚWIATŁOSCI I STAŃ NA CZELE ARMII NIEUMARŁYCH!
Qinur: (z głębi) Bójcie się, śmiertelnicy! OTO NADCHO...
W tym momencie Runiq odzyskał świadomość i rzucił się do tyłu kopiąc licza w twarz. Zdezorientowany licz przerwał zaklęcie. Runiq zwinnie ominął pięść giganta, wyjął kuszę snajperską i strzelił liczowi prosto w czoło. Gigant rozsypał się, a licz spłonął zielonym płomieniem.
Runiq: Waltos i Khazar: Uważajcie! Atakują was zombi!
Rzeczywiście od frontu nadchodziły żywe trupy i szkielety. Z tyłu armii stało dwóch liczów i pięciu nekromantów. Runiq rzucił się w wir walki. Najpierw zaatakował szkielety.
<Ciach! Łup! Bach! Trzask! AAAAAAAAAAAAAARGH! Ciach! Świst! Brzdęk! Krrrrak!>
Płonące Żądło roztrzaskiwało spróchniałe kości. Wtem nadbiegł pierwszy licz.
Licz: Zgiń i dołącz do naszej armii!
Runiq: Nie spieszy mi się na drugą stronę.
Licz rzucił zaklęcie na stos kości. Te ułożyły się w wielkiego kościanego giganta.
Kościany gigant: WWWRAAAAAAAAAAAGGGGGGHHHHH!!!!!
Runiq ledwo uskoczył przed wielką pięścią giganta i dobiegł do licza. Paladyn wyskoczył w górę i machnął mieczem, ale licz odskoczył i rzucił zaklęcie na Runiqa.
Licz: PANIE! WYJDŹ Z CIAŁA TEGO RYCERZA ŚWIATŁOSCI I STAŃ NA CZELE ARMII NIEUMARŁYCH!
Qinur: (z głębi) Bójcie się, śmiertelnicy! OTO NADCHO...
W tym momencie Runiq odzyskał świadomość i rzucił się do tyłu kopiąc licza w twarz. Zdezorientowany licz przerwał zaklęcie. Runiq zwinnie ominął pięść giganta, wyjął kuszę snajperską i strzelił liczowi prosto w czoło. Gigant rozsypał się, a licz spłonął zielonym płomieniem.
Runiq: Waltos i Khazar: Uważajcie! Atakują was zombi!
-
- Mat
- Posty: 574
- Rejestracja: niedziela, 12 września 2004, 18:03
- Kontakt:
Rajah: DOSYĆ! Na Allaha, niech wasze dusze przez wieczność gniją w piekle! MA'ATOS TYORI INCANTIUM AVEN!
I oto z gęstych chmur powstawać poczynają wiry, w które wpadają chmury. I po chwili z wirów tych na ziemię spadają tornada ognia, które spalają wszystich zombie, które atakują Khazara i Waltosa. Lecz niestety, armia tysięcy nieumarłych pojawiła się zza horyzontu. I zmierzają tak szybko, jak wicher, a każdy ich krok trzęsie ziemią i niebem.
Rajah: Nie poddamy się. Choćbyśmy mieli zginąć i przez wieki w piekle gnić, nie poddamy się. Obronimy świat przed Armią! Nie wygrają w wielkiej walce Ragnarok! ZA ALLAHA!
I oto z gęstych chmur powstawać poczynają wiry, w które wpadają chmury. I po chwili z wirów tych na ziemię spadają tornada ognia, które spalają wszystich zombie, które atakują Khazara i Waltosa. Lecz niestety, armia tysięcy nieumarłych pojawiła się zza horyzontu. I zmierzają tak szybko, jak wicher, a każdy ich krok trzęsie ziemią i niebem.
Rajah: Nie poddamy się. Choćbyśmy mieli zginąć i przez wieki w piekle gnić, nie poddamy się. Obronimy świat przed Armią! Nie wygrają w wielkiej walce Ragnarok! ZA ALLAHA!
-
- Majtek
- Posty: 132
- Rejestracja: sobota, 6 listopada 2004, 19:17
- Lokalizacja: Leszno
- Kontakt:
Wtem, okryty mrokiem mężczyzna, seryjny zabójca przeładowuje swoje Beretty i skacze za mur jednego z budynków. I raz po raz wychyla sie i strzela do umarłych.
Chwilke później przeturlał sie z poza budynku, rozłożył ramiona niczym młody orzeł i zaczął okręcać się i strzelać do umarłych, lecz w wyczuciem, tak aby nie postrzelić towarzyszy. Po zakończeniu strzelania i dobijania stworów, mężczyzna schował pistolety, wskoczył na drabinę prowadzącą na dach jednego z budynków. Po drodze wykłada Garotę, i znika...
Chwilke później przeturlał sie z poza budynku, rozłożył ramiona niczym młody orzeł i zaczął okręcać się i strzelać do umarłych, lecz w wyczuciem, tak aby nie postrzelić towarzyszy. Po zakończeniu strzelania i dobijania stworów, mężczyzna schował pistolety, wskoczył na drabinę prowadzącą na dach jednego z budynków. Po drodze wykłada Garotę, i znika...
DESTRACTION TRAUCERS
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
-
- Majtek
- Posty: 86
- Rejestracja: sobota, 18 grudnia 2004, 22:32
- Lokalizacja: z Warhammera prosto z Altdorfu
- Kontakt:
Rajachu mówi Kamil Master: ty zginołeś (OCH NIE CO TO I NAGLE Z NIBA PRZESŁANYMI CHMURAMI WYLATUJE OGROMNA BESTYJA KTÓRA PIKUJE NA KAMILA MASTERA )
KAMIL MASTER OBRYWA MOCNYM UDERZENIEM KTÓRE ODZRUCA GO NA KILKA METRÓW JEGO ZBROJA JEST POKRYTA KURZEM I POWGINANA Z LEWEJ STRONY SPOD ŻEBER PŁYNIE JASNO CZERWONY STRUMIEN TO KREW.
KRZYCZY COŚ JEDYNIE WALCZĄCY RYCERZE SŁYSZĄC TO PODBIEGAJĄ DO NIEGO I OSŁANIAJĄ GO GDY TEN SIE LECZY ALE POTWÓR ATAKUJE I ZABIJA JEDNEGO Z RYCERZY ZAŚ KAMIL MASTER WSTAJE I KRZYCZY
ARADGARZE DARAGHORNIE TERAWINIE TERAZ JA KAMIL MASTER STAWIE CI OPÓR TAK JAK MOJI PRZODKOWIE BĘDE Z TOBĄ WALCZYŁ Z TOBĄ DO KOŃCA GŁUPI STWORZE CHAOSU
WALTOSIE PRZYJACIELU POMÓŻ MI W WALCE Z NIM BO MOOJA MOC JEMU NIE JEST RÓWNA ALE RAZEM DAMY RADE WYPOWIADAJĄC TE SŁOWA KAMIL RZUCA SIĘ NA STWORA I ZACZYNA WALKĘ A JEGO RYCERZE WALCZĄ Z NIEUMARŁYMI
KAMIL MASTER OBRYWA MOCNYM UDERZENIEM KTÓRE ODZRUCA GO NA KILKA METRÓW JEGO ZBROJA JEST POKRYTA KURZEM I POWGINANA Z LEWEJ STRONY SPOD ŻEBER PŁYNIE JASNO CZERWONY STRUMIEN TO KREW.
KRZYCZY COŚ JEDYNIE WALCZĄCY RYCERZE SŁYSZĄC TO PODBIEGAJĄ DO NIEGO I OSŁANIAJĄ GO GDY TEN SIE LECZY ALE POTWÓR ATAKUJE I ZABIJA JEDNEGO Z RYCERZY ZAŚ KAMIL MASTER WSTAJE I KRZYCZY
ARADGARZE DARAGHORNIE TERAWINIE TERAZ JA KAMIL MASTER STAWIE CI OPÓR TAK JAK MOJI PRZODKOWIE BĘDE Z TOBĄ WALCZYŁ Z TOBĄ DO KOŃCA GŁUPI STWORZE CHAOSU
WALTOSIE PRZYJACIELU POMÓŻ MI W WALCE Z NIM BO MOOJA MOC JEMU NIE JEST RÓWNA ALE RAZEM DAMY RADE WYPOWIADAJĄC TE SŁOWA KAMIL RZUCA SIĘ NA STWORA I ZACZYNA WALKĘ A JEGO RYCERZE WALCZĄ Z NIEUMARŁYMI
-
- Mat
- Posty: 574
- Rejestracja: niedziela, 12 września 2004, 18:03
- Kontakt:
Lecz oto wyłania się postać Rajahy (który, jako duch, już umrzeć nie może) i podnosząc swoją kosę, mówi:
Rajah: Na wielkiego Allaha, Pana wszystek życia, wzywam cię, Ointurlu - bestio, co w Podmroku chaosowi służysz, Pożeraczu Dusz, Siewco Niebytu, przybywaj i zniszcz tego potwora. Skarz go na niebyt. AUTUM OINTURL!
I oto nagle ziemi poczęła się rozstępywać, a ze szczeliny wyłonił się potwór straszny i obrzybliwy, którego brzydoty świat od tysiącleci nie widział. A był to stwór półmaterialny, i żadna broń, żaden oręż, nic co ze świata żywych, nie mogły mu krzywdy uczynić. I podleciał on do potwora, co atakował dzielonych śmiałków. I z gęby jego wyłoniła się macka, która chwyciła potwora i poczęła wysysać jego duszę. A gdy dusza w całości opuściła ciało stwora i znalazła się we wnętrzu Ointurla, jej martwe ciało z hukiem runęło na ziemię, a Ointurl wrócił do Podmroku.
Rajah: Na wielkiego Allaha, Pana wszystek życia, wzywam cię, Ointurlu - bestio, co w Podmroku chaosowi służysz, Pożeraczu Dusz, Siewco Niebytu, przybywaj i zniszcz tego potwora. Skarz go na niebyt. AUTUM OINTURL!
I oto nagle ziemi poczęła się rozstępywać, a ze szczeliny wyłonił się potwór straszny i obrzybliwy, którego brzydoty świat od tysiącleci nie widział. A był to stwór półmaterialny, i żadna broń, żaden oręż, nic co ze świata żywych, nie mogły mu krzywdy uczynić. I podleciał on do potwora, co atakował dzielonych śmiałków. I z gęby jego wyłoniła się macka, która chwyciła potwora i poczęła wysysać jego duszę. A gdy dusza w całości opuściła ciało stwora i znalazła się we wnętrzu Ointurla, jej martwe ciało z hukiem runęło na ziemię, a Ointurl wrócił do Podmroku.
-
- Bombardier
- Posty: 765
- Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
- Lokalizacja: Piekło skute lodem
Runiq podbiega do nekromantów i atakuje ich (albo oni atakują jego).
<Ciach! Łup! Babach! Trzask! Siiik! Ciach! Brzdęk! Bach! AAAAAA!>
Czterech poległo. Został jeden.
Nekromanta: Zginiesz tutaj! Twe ciało będzie idealnym żołnierzem armii umarłych!
Nekromanta wypuścił z rąk czarny promień, który trafił Runiqa w głowę. Paladyn upadł. Nekromanta mamrotał kolejne zaklęcie, gdy jeden z zabitych przez Waltosa zombich wleciał na maga śmierci. Runiq wstał i wbił Płonące Żądło w serce nekromanty, po czym doskoczył do drugiego licza.
Licz: Zaszedłeś tak daleko, aby tu poprostu umrzeć? [zgadnijcie, skąd jest ten tekst]
Runiq: Nie. Zaszedłem tak daleko, aby cię zgładzić.
Licz: INFERNUS!
Wszędzie zaczęły się rozchodzić ścieżki ognia, ale Runiq z łatwością je omijał.
Licz: IGNIS CIRCLE!
Wokół paladyna i licza powstał krąg ognia, więc żadna istota nie mogła pomóc Runiqowi. Licz wypuścił naraz trzy czarne promienie. Jeden trafił rycerza światłości w brzuch. Z miejsca, gdzie trafił promień zaczął się ydobywać zielony dym.
Runiq: Nie! To dusza... Qinura!!
Przed paladynem stanął znajomy rycerz śmierci. Runiq błyskawicznie walnął grubszym od czarnych białym promieniem w łeb licza, a ten zaliczył glebę i umarł o czym świadczyło to, że ognisty krąg zgasł.
Qinur: To nic. Naprawię to.
Wokół Qinura i Runiqa powstał krąg ze ścian lodu o grubości 50cm.
Qinur: Teraz nikt nam nie przeszkodzi.
Runiq: Przestań gadać i walcz!
Runiq i jego wróg znów starli się w walce. Upiorna Gwiazda i Płonące Żądło uderzały o siebie miotając na boki płomieniami i kawałkami lodu.
Runiq: Już dwa razy cię zabiłem. Zrobię to i trzeci raz. Jestem Runicznym Dzieckiem. Chronią mnie runy.
Qinur: Czyżby? Tym razem to ja zwyciężę! Do trzech razy sztuka! Kiedyś zło musi zatriumfować!
Qinur spróbował pchnięcia, ale Runiq uskoczył i ciął w poziomie. Qinur zrobił blok i chciał ściąć paladynowi głowę, ale ten w porę się uchylił. Qinur telepatycznie posłał Runiqa na ścianę lodu, a rycerz światła zrzucił na swojego wroga meteor, po czym obaj znów skoczyli na siebie. Qinur wykonał obrót i zranił Runiq w ramię. Paladyn przywalił z łokcia w twarz rucerzowi śmierci i kopnął go w brzuch. Wykorzystując chwilę, że Qinur przetoczył się kilka metrów dalej, Runiq nakreślił na ziemi runę THURSAZ. Runiczne Dziecko skoncentrowało się i przywołało w myśli THURSAZ. Gdy znak się pojawił, Runiq zebrał całą swoją moc. Qinur zdążył już się otrząsnąć i ruszył na paladyna, ale ten drugi w ostatniej chwili wykrzyknął...
Runiq: THURSAAZ!
Qinura posłało na ścianę lodu. Rycerz śmierci przywalił głową w lód i rozbił sobie czaszkę. Pociekła krew.
Runiq: Czy to już koniec?
Wypowiedział to w złym momencie. Tak jak wcześniej, dusza Qinura wsiąknęła w ciało Runiqa.
Qinur: (z głębi) Tak musi być. Nie zmienisz przeznaczenia.
<Ciach! Łup! Babach! Trzask! Siiik! Ciach! Brzdęk! Bach! AAAAAA!>
Czterech poległo. Został jeden.
Nekromanta: Zginiesz tutaj! Twe ciało będzie idealnym żołnierzem armii umarłych!
Nekromanta wypuścił z rąk czarny promień, który trafił Runiqa w głowę. Paladyn upadł. Nekromanta mamrotał kolejne zaklęcie, gdy jeden z zabitych przez Waltosa zombich wleciał na maga śmierci. Runiq wstał i wbił Płonące Żądło w serce nekromanty, po czym doskoczył do drugiego licza.
Licz: Zaszedłeś tak daleko, aby tu poprostu umrzeć? [zgadnijcie, skąd jest ten tekst]
Runiq: Nie. Zaszedłem tak daleko, aby cię zgładzić.
Licz: INFERNUS!
Wszędzie zaczęły się rozchodzić ścieżki ognia, ale Runiq z łatwością je omijał.
Licz: IGNIS CIRCLE!
Wokół paladyna i licza powstał krąg ognia, więc żadna istota nie mogła pomóc Runiqowi. Licz wypuścił naraz trzy czarne promienie. Jeden trafił rycerza światłości w brzuch. Z miejsca, gdzie trafił promień zaczął się ydobywać zielony dym.
Runiq: Nie! To dusza... Qinura!!
Przed paladynem stanął znajomy rycerz śmierci. Runiq błyskawicznie walnął grubszym od czarnych białym promieniem w łeb licza, a ten zaliczył glebę i umarł o czym świadczyło to, że ognisty krąg zgasł.
Qinur: To nic. Naprawię to.
Wokół Qinura i Runiqa powstał krąg ze ścian lodu o grubości 50cm.
Qinur: Teraz nikt nam nie przeszkodzi.
Runiq: Przestań gadać i walcz!
Runiq i jego wróg znów starli się w walce. Upiorna Gwiazda i Płonące Żądło uderzały o siebie miotając na boki płomieniami i kawałkami lodu.
Runiq: Już dwa razy cię zabiłem. Zrobię to i trzeci raz. Jestem Runicznym Dzieckiem. Chronią mnie runy.
Qinur: Czyżby? Tym razem to ja zwyciężę! Do trzech razy sztuka! Kiedyś zło musi zatriumfować!
Qinur spróbował pchnięcia, ale Runiq uskoczył i ciął w poziomie. Qinur zrobił blok i chciał ściąć paladynowi głowę, ale ten w porę się uchylił. Qinur telepatycznie posłał Runiqa na ścianę lodu, a rycerz światła zrzucił na swojego wroga meteor, po czym obaj znów skoczyli na siebie. Qinur wykonał obrót i zranił Runiq w ramię. Paladyn przywalił z łokcia w twarz rucerzowi śmierci i kopnął go w brzuch. Wykorzystując chwilę, że Qinur przetoczył się kilka metrów dalej, Runiq nakreślił na ziemi runę THURSAZ. Runiczne Dziecko skoncentrowało się i przywołało w myśli THURSAZ. Gdy znak się pojawił, Runiq zebrał całą swoją moc. Qinur zdążył już się otrząsnąć i ruszył na paladyna, ale ten drugi w ostatniej chwili wykrzyknął...
Runiq: THURSAAZ!
Qinura posłało na ścianę lodu. Rycerz śmierci przywalił głową w lód i rozbił sobie czaszkę. Pociekła krew.
Runiq: Czy to już koniec?
Wypowiedział to w złym momencie. Tak jak wcześniej, dusza Qinura wsiąknęła w ciało Runiqa.
Qinur: (z głębi) Tak musi być. Nie zmienisz przeznaczenia.
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Widząc, jak Kamil Master nie daje sobie rady z jakimś latającym stworem, odcinam głowę jakiemuś zombiakowi, po czym wznoszę mój oręż do niebia i krzyczę:
- Thorze, władco piorunów, pomóż mi!
Z chmur, które wiszą nad polem walki dobiega złowieszczy huk... Nagle uderza z nich niesamowicie jasny, przecinający powietrze niczym miecz piorun i uderza on prosto w ARADGARA DARAGHORNA TERAWINA (tak to coś chyba się nazywa) i spala potwora na popiół.
Po czym na pole walki przybywają całe stada wielkich wilków z Fenrirem - ich ojecem na czele. Fenrir jest tak wielki, żwe gdyby rozwarł swą szczęke, to dolną by orał ziemię, a górną rozpruwał niebo, a mógłby ją bardziej rozewrzeć, lecz nie ma więcej miejsca. Ruszam do niego, by go zabić, jednak potrzebuję pomocy.
- Pomóżcie mi zabić ta bestię inaczej ona nas wszystkich zje! - krzycze, po czym podchodzę jak najbliżej bestii, jednak za razem jak najdalej od jej szczęki.
- Thorze, władco piorunów, pomóż mi!
Z chmur, które wiszą nad polem walki dobiega złowieszczy huk... Nagle uderza z nich niesamowicie jasny, przecinający powietrze niczym miecz piorun i uderza on prosto w ARADGARA DARAGHORNA TERAWINA (tak to coś chyba się nazywa) i spala potwora na popiół.
Po czym na pole walki przybywają całe stada wielkich wilków z Fenrirem - ich ojecem na czele. Fenrir jest tak wielki, żwe gdyby rozwarł swą szczęke, to dolną by orał ziemię, a górną rozpruwał niebo, a mógłby ją bardziej rozewrzeć, lecz nie ma więcej miejsca. Ruszam do niego, by go zabić, jednak potrzebuję pomocy.
- Pomóżcie mi zabić ta bestię inaczej ona nas wszystkich zje! - krzycze, po czym podchodzę jak najbliżej bestii, jednak za razem jak najdalej od jej szczęki.
żyję
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
-
- Marynarz
- Posty: 199
- Rejestracja: piątek, 10 grudnia 2004, 19:46
- Lokalizacja: z miejsca, gdzie mnie nogi zaniosły ( ostatnio trakt między Mantarem a Skulldust)
- Kontakt:
Podczas tego zgiełku, z kierunku zachodzącego słońca, wszyscy wojownicy i tym podobni zauważają konia. A na nim jeźdźca. Ubrany w elficką kolczugę, pruje z łuku po 17 strzał na raz i kładzie zbliżających się z oddali opętańców, których jeszcze nikt nie zauważył. Po oddaniu kilku takich serii ( skończyły się strzały) dobywa długiego miecza, wznosi go w górę, poczym opuszcza i rusza z okrzykiem w bój a za nim jego kohorty elfich jeźdźców. Krzyczy:
- Szybka śmierć mym wrogom ( oczywiście w elfim)-
zbliża się do Kamila Mastera, ten wskakuje na konia, i obaj pędzą na opętańców...
- Szybka śmierć mym wrogom ( oczywiście w elfim)-
zbliża się do Kamila Mastera, ten wskakuje na konia, i obaj pędzą na opętańców...
Pałętam się tam i tu, zabijając rzezimieszków, cwaniaków, złodziei, oczyszczam arenę, pałętam się po lesie w nocy, bo jestem niezniszczalny Skrytobójca 10 poziomu ...
Otchłań
Otchłań
-
- Bombardier
- Posty: 765
- Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
- Lokalizacja: Piekło skute lodem
-
- Majtek
- Posty: 86
- Rejestracja: sobota, 18 grudnia 2004, 22:32
- Lokalizacja: z Warhammera prosto z Altdorfu
- Kontakt:
Kamil Master krzyczy do Waltosa: Dzięki za pomoc jestem twoim dłuznikiem.
A po chwili znowu zaczyna siepać wraz z tajemniczym elfem i pięcioma rycerzami którzy przeżyli. Wzywa jakieś imie i oto pojawia się SREBRNY SMOK i przemawia : PO CO MNIE WEZWAŁEŚ ŚMIERTELNIKU!!!!!!!!!!!!!!
Zaś Kamil Odpowiada mu : Pamiętasz byłeś mi coś dłużny teraz chce żebyś pomógł mi w walce smok zaczyna ziać a hordy nieumarłych i resztki demonicznych wojsk padają. Kamil Master pomaga komukolwiekm się da.
A po chwili znowu zaczyna siepać wraz z tajemniczym elfem i pięcioma rycerzami którzy przeżyli. Wzywa jakieś imie i oto pojawia się SREBRNY SMOK i przemawia : PO CO MNIE WEZWAŁEŚ ŚMIERTELNIKU!!!!!!!!!!!!!!
Zaś Kamil Odpowiada mu : Pamiętasz byłeś mi coś dłużny teraz chce żebyś pomógł mi w walce smok zaczyna ziać a hordy nieumarłych i resztki demonicznych wojsk padają. Kamil Master pomaga komukolwiekm się da.
-
- Marynarz
- Posty: 199
- Rejestracja: piątek, 10 grudnia 2004, 19:46
- Lokalizacja: z miejsca, gdzie mnie nogi zaniosły ( ostatnio trakt między Mantarem a Skulldust)
- Kontakt:
Waleczny osobnik w pobliżu Kamila Mastera skupia się, po chwili jego ciało zaczyna pokrywać sierścią, pysk zaczął się wydłużać, cała sylwetka stała się bardziej opływowa, umięśniona. Wszyscy na polu bitwy słyszą donośny skowyt wilkołaka, który rzuca się w bój ze zdwojoną siłą masakrując wszystkich na swojej drodze.
Pałętam się tam i tu, zabijając rzezimieszków, cwaniaków, złodziei, oczyszczam arenę, pałętam się po lesie w nocy, bo jestem niezniszczalny Skrytobójca 10 poziomu ...
Otchłań
Otchłań
-
- Bombardier
- Posty: 765
- Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
- Lokalizacja: Piekło skute lodem
W tym momencie Runiq klęka na prawe kolano wbijając miecz przed sobą i zaczyna się modlić. Promienie Światła przebijają chmury. Na ziemi samoistnie pojawiają się runy w formie wypalonych na ziemi znaków. Na Runiqa pada turkusowy, delikatny promień. Ziemia zaczyna się trząść i pękać. Po chwili światło jest tak silne, że oślepia wszystkich wkoło. Magiczne meteory spadają na wrogów z całą swoją siłą.
Runiq: FEHU, URUZ, THURSAZ, ANSUZ, RAIDHU, KAUNAZ, GEBO, WUNJO, HAGALAZ, NAUDHIZ, ISAZ, JERA, EIHWAZ, PERTHRO, ALGIZ, SOWULO, TEIWAZ, BERKANA, EHWAZ, MANNAZ, LAGUZ, INGUZ, DAGAZ, OTHILA.
Runy wypalone na ziemi zaczynają się świecić na srebrno. Nagle z góry spada gigantyczny meteor, trafia Fenrira w łeb i zabija wilka. Runiq mdleje.
Runiq: FEHU, URUZ, THURSAZ, ANSUZ, RAIDHU, KAUNAZ, GEBO, WUNJO, HAGALAZ, NAUDHIZ, ISAZ, JERA, EIHWAZ, PERTHRO, ALGIZ, SOWULO, TEIWAZ, BERKANA, EHWAZ, MANNAZ, LAGUZ, INGUZ, DAGAZ, OTHILA.
Runy wypalone na ziemi zaczynają się świecić na srebrno. Nagle z góry spada gigantyczny meteor, trafia Fenrira w łeb i zabija wilka. Runiq mdleje.
-
- Mat
- Posty: 574
- Rejestracja: niedziela, 12 września 2004, 18:03
- Kontakt:
Rajah podbiega do Runiqa, bierze go na ręce i ucieka z nim, by cielsko Fenrira nie przygniotło go. Wielki Fenrir z hukiem pada na ziemię, aż cały swiat zadrżał pod jego ciężarem. Na szczęście Rajah korzysta z magii Ahnuza i teleportuje siebie i Runiqa do innego świata: do świata Kanuszny - wiekiej bogini zmarłych. Tam przekazuje Rajah'y wielką moc, by ten mógł zabić przyczynę zła: Lokiego i jego dzieci, przewodzące armii lodowych olbrzymów.