[Neuroshima] (Duża rekrutacja!) Wspólny Wróg.

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
BLACKSoul:
Fala śrucin pomknęła w stronę mutanta. Mutek odważnie wyłapał większość śrutu i padł na plecy, skowycząc. Marcus rozejżał się po pobojowisku: Nie było już agresywnych przeciwników. Na ziemi leżało kilku mutantów, w tym dwóch, którymi zajął się Marcus. Dwóch uciekało w stronę ogrodzenia. Byli już jakieś 20 metrów od Marcusa, kierowca limuzyny barona posłał za nimi serię, a potem podbiegł do jednego z synów barona. Ten mniej ranny podszedł do Marcusa. Marcus poznał, że to Helmut. Ten uśmiechnął się i powiedział - Dziękuję za pomoc. Krucho by było z nami bez pana. Jak pan myśli, co powinniśmy teraz zrobić? Wydaje mi się, że mutasy wuszły z rezydencji. Ale jakim sposobem? - .
Z limuzyny wygrzebał się baron, i razem z kierowcą próbowali opatrzeć drygiego bliźniaka, Hansa.
W magazynie:
Światło latarki błądziło po stertach śmieci, ale po chwili trafło na małą, brudną, skuloną postać. Postać na pewno nie była zwierzęciem, ale ludzie nie byli pewni, czy to człowiek. Postać ruszyła się i zgromadzeni ujżeli małą, żółtą, umorusaną i, sądząc po oczach, wschodiną twarz. Mały, drżący ze strachu przedstawiciel rasy żółtej próbował ręką osłonić się od światła latarki. Mamrotał coś w jakimś dziwnycm języku, dotego tak cicho, że nawet Mike nie zrozumiał, o co chodzi.
Mike, właśnie podnosząc z ziemi solidny kawał rury, usłyszał, jak koleś drze się. Zrozumiał mniej więcej co wynika z mrukliwych krzyków: koleś posłał w stronę Max'a wiązankę przekleństw, potem było coś o tym, że nie jest zwierzakiem, i żeby nie świecić tutaj, bo przyjdą "Oni" i pozabijają, że Oni zabierają jedzenie, że on Ich tutaj nie chce i że jest głodny.
Reszta zupełnie ni zrozumiała wrzasków kolesia, ale najwyraźniej musiał być nieźle wnerwiony.
Gilt szwędał się gdześ koło nóg Martina, obwąchując podłogę i leżace nas niej śmieci.
Kloner:
W głowie Franka odwzwał się głos: Jestem istotą żywą, i ty także nią jesteś. Obaj chcemy żyć. Ale musisz coś wiedzieć: Ludziom grozi niebezpieczeństwo! Plemię Traa - Navi chce pozabijać ludzi w tym miasteczku. Chcę im pomóc. My nie chcemy śmierci. Pomożesz nam? Z tobą jest mi łatwo się porozumieć. Pamietaj, żę od ciebie może zależeć życie wielu ludzi.
Fala śrucin pomknęła w stronę mutanta. Mutek odważnie wyłapał większość śrutu i padł na plecy, skowycząc. Marcus rozejżał się po pobojowisku: Nie było już agresywnych przeciwników. Na ziemi leżało kilku mutantów, w tym dwóch, którymi zajął się Marcus. Dwóch uciekało w stronę ogrodzenia. Byli już jakieś 20 metrów od Marcusa, kierowca limuzyny barona posłał za nimi serię, a potem podbiegł do jednego z synów barona. Ten mniej ranny podszedł do Marcusa. Marcus poznał, że to Helmut. Ten uśmiechnął się i powiedział - Dziękuję za pomoc. Krucho by było z nami bez pana. Jak pan myśli, co powinniśmy teraz zrobić? Wydaje mi się, że mutasy wuszły z rezydencji. Ale jakim sposobem? - .
Z limuzyny wygrzebał się baron, i razem z kierowcą próbowali opatrzeć drygiego bliźniaka, Hansa.
W magazynie:
Światło latarki błądziło po stertach śmieci, ale po chwili trafło na małą, brudną, skuloną postać. Postać na pewno nie była zwierzęciem, ale ludzie nie byli pewni, czy to człowiek. Postać ruszyła się i zgromadzeni ujżeli małą, żółtą, umorusaną i, sądząc po oczach, wschodiną twarz. Mały, drżący ze strachu przedstawiciel rasy żółtej próbował ręką osłonić się od światła latarki. Mamrotał coś w jakimś dziwnycm języku, dotego tak cicho, że nawet Mike nie zrozumiał, o co chodzi.
Mike, właśnie podnosząc z ziemi solidny kawał rury, usłyszał, jak koleś drze się. Zrozumiał mniej więcej co wynika z mrukliwych krzyków: koleś posłał w stronę Max'a wiązankę przekleństw, potem było coś o tym, że nie jest zwierzakiem, i żeby nie świecić tutaj, bo przyjdą "Oni" i pozabijają, że Oni zabierają jedzenie, że on Ich tutaj nie chce i że jest głodny.
Reszta zupełnie ni zrozumiała wrzasków kolesia, ale najwyraźniej musiał być nieźle wnerwiony.
Gilt szwędał się gdześ koło nóg Martina, obwąchując podłogę i leżace nas niej śmieci.
Kloner:
W głowie Franka odwzwał się głos: Jestem istotą żywą, i ty także nią jesteś. Obaj chcemy żyć. Ale musisz coś wiedzieć: Ludziom grozi niebezpieczeństwo! Plemię Traa - Navi chce pozabijać ludzi w tym miasteczku. Chcę im pomóc. My nie chcemy śmierci. Pomożesz nam? Z tobą jest mi łatwo się porozumieć. Pamietaj, żę od ciebie może zależeć życie wielu ludzi.
Hakuna matata!

- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Marcus
Klecha podparł się o strzelbę. Rana krwawiła obficie, ale powinien wyjść z tego cało. Nieraz był w gorszym stanie, zdarzały się mocne poparzenia i rany, z których twardziele z Hegemonii nie wychodzili cało.
Lepiej opatrzcie moją rękę, bo mogę przez nią odejść do Pana. Nie wiem skąd podziało się tu te nasienie Szatana. Mieliście wcześniej takie problemy?
Klecha podparł się o strzelbę. Rana krwawiła obficie, ale powinien wyjść z tego cało. Nieraz był w gorszym stanie, zdarzały się mocne poparzenia i rany, z których twardziele z Hegemonii nie wychodzili cało.
Lepiej opatrzcie moją rękę, bo mogę przez nią odejść do Pana. Nie wiem skąd podziało się tu te nasienie Szatana. Mieliście wcześniej takie problemy?

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/


-
- Bombardier
- Posty: 700
- Rejestracja: wtorek, 1 listopada 2005, 15:50
- Numer GG: 9383879
- Lokalizacja: Preczów :P
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
W magazynie:
Człowieczek dochodził powoli do siebie. Jednak słysząc Matt'a odezwał się, tym razem łamaną angielszczyzną: - To, że Youki mały, nie znaczy, że dziecko! Ale nie dziwię ci się, pan. To przez "Nich".
Mówąc o "Nich", człowieczek skulił się i szeptał: - Oni zabijają. Mieszkają niedaleko, za wzgórzem. Jaskinie. Youki tam był. Tak, tak, ale to złe miejsce. Oni są źli. Nie ludzie. Nie. TO nie ludzie. Youki musiał się chować, kiedy zabrali obiad. Ledwo żyje Youki. Macie obiad? - Zapytał przerywając swój monolog. Popatrzył na Matt'a. Zapewne właśnie Matt wzbudził jego zaufanie, przemawiając do niego tak łagodnie.
Człowieczek wstał i powedział dziarskim tonem: - Jestam Youki. Wy jesteście w dom Youki. Youki głodny. Może by poczęstować? Youki zna okolica, może pomóc!
Youki zauważył Mike'a. Uśmiechnął się i zasypał go pytaniami po japońsku: - Dzień dobry, rodaku. Ja jestem tu sam jak palec, czasem tylko przychodzą z Redhill na handel. Na co dzień szperam po ruinach i pilnuję resztek centrum. Ci tutaj to twoi przyjaciele? Znasz ich? To dobrzy ludzie? - Pokazał palcem na resztę zebranych.
BLACKSoul
Helmut wyciągnął z kieszeni bandaż i zajął się raną Marcusa. Przy tym mówił: - Często mamy problemy z mutantami, ale niegdy tak powarzne. Podejżewam, że dostali się do rezydencji starymi kanałami od piwnicy. Dawno nikt w nich nie był. Dobrze by było to sprawdzić.
Kloner
Dowiesz się, ale najpierw musimy się gdzieś ukryć. Tu może być niebezpiecznie. Znasz jakieś schronienie?
Człowieczek dochodził powoli do siebie. Jednak słysząc Matt'a odezwał się, tym razem łamaną angielszczyzną: - To, że Youki mały, nie znaczy, że dziecko! Ale nie dziwię ci się, pan. To przez "Nich".
Mówąc o "Nich", człowieczek skulił się i szeptał: - Oni zabijają. Mieszkają niedaleko, za wzgórzem. Jaskinie. Youki tam był. Tak, tak, ale to złe miejsce. Oni są źli. Nie ludzie. Nie. TO nie ludzie. Youki musiał się chować, kiedy zabrali obiad. Ledwo żyje Youki. Macie obiad? - Zapytał przerywając swój monolog. Popatrzył na Matt'a. Zapewne właśnie Matt wzbudził jego zaufanie, przemawiając do niego tak łagodnie.
Człowieczek wstał i powedział dziarskim tonem: - Jestam Youki. Wy jesteście w dom Youki. Youki głodny. Może by poczęstować? Youki zna okolica, może pomóc!
Youki zauważył Mike'a. Uśmiechnął się i zasypał go pytaniami po japońsku: - Dzień dobry, rodaku. Ja jestem tu sam jak palec, czasem tylko przychodzą z Redhill na handel. Na co dzień szperam po ruinach i pilnuję resztek centrum. Ci tutaj to twoi przyjaciele? Znasz ich? To dobrzy ludzie? - Pokazał palcem na resztę zebranych.
BLACKSoul
Helmut wyciągnął z kieszeni bandaż i zajął się raną Marcusa. Przy tym mówił: - Często mamy problemy z mutantami, ale niegdy tak powarzne. Podejżewam, że dostali się do rezydencji starymi kanałami od piwnicy. Dawno nikt w nich nie był. Dobrze by było to sprawdzić.
Kloner
Dowiesz się, ale najpierw musimy się gdzieś ukryć. Tu może być niebezpiecznie. Znasz jakieś schronienie?
Hakuna matata!

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

-
- Bombardier
- Posty: 700
- Rejestracja: wtorek, 1 listopada 2005, 15:50
- Numer GG: 9383879
- Lokalizacja: Preczów :P
- Kontakt:
Mat:
- Dobrze już dobrze, masz tu trochę i nie złość się. - Mat wyjął z plecaka trochę żywności. Część sobie zostawił i zaczął jeść, resztę dał Yuki.
- Jesteś pewnie z Azji. Prawda? Ciekawe skąd dokładnie. Z Półwyspu Koreańskiego, Wysp Japońskich? Czy z kontynentu? Co?
- Dobrze już dobrze, masz tu trochę i nie złość się. - Mat wyjął z plecaka trochę żywności. Część sobie zostawił i zaczął jeść, resztę dał Yuki.
- Jesteś pewnie z Azji. Prawda? Ciekawe skąd dokładnie. Z Półwyspu Koreańskiego, Wysp Japońskich? Czy z kontynentu? Co?

(\ /)
( . .)
c('')('')
This is Bunny. Copy and paste bunny into your signature to help him gain world domination.

-
- Majtek
- Posty: 105
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 21:07
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Świat Wynurzony

-
- Bombardier
- Posty: 700
- Rejestracja: wtorek, 1 listopada 2005, 15:50
- Numer GG: 9383879
- Lokalizacja: Preczów :P
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
Kloner (nie ma sprawy
):
Frank rozejżał się: Niedaleko znajdowała się mała, drewniana szopa. Frank zaprowadził tam mutanta. Kiedy weszli do środka i Frank przymknął drzwi, mutant zaczął "nadawać" : - Dobrze, teraz mogę ci wyjawić nasz plan. Moje plemię wysłało mnie, aby zapobiedz masakrze, jaka ma się tu odbyć. Nie wiemy jednak kiedy, ani jak. Obawiam się, że właśnie się zaczęło. Musimy6 powiadomić żołnieży i ludzi, ale boję się, że mnie nie usłuchają. Proszę cię, powiadom ich, póki jeszcze można. Niech uciekają za miasto, najlepiej od ruin na zachodzie. Tam przynajmniej trochę czasu będą bezpieczni. Idź! Poczekam tu na ciebie. Kiedy już wszystkich powiadomisz, wróć po mnie, a wtedy powiem ci, oc dalej robić. Śpiesz, się! Biegnij! - Ostatnie słowa niczym wybuch rozbrzmiały w jego umyśle.
W magazynie:
Youki łapczywie zjadł jedzienie, które dostał do Matt'a. Mówił przy tym, plując naokoło okruchami: - Youki jest z Tokio, z Japonia. Kiedy był mały, wyjechali do Stany. Tu Youki dorastał, uczył się i stracił rodzinę. A przed wojną pracował w tych magazynach, pilnował parking, biuro. A teraz próbuje przeżyć. I jakiś to leci. - Mówąc to ukazał w uśmiechu zepsute zęby. Potem mówił dalej: "Oni" - Wzdrygnął się - to mutanci. Mają niedaleko wioska i walczą z ludzimi z Redhill. Czasem nawet tutaj się zapuszaczają. Wtedy Youki zamyka się w magazyn i go nie znajdą. Ale Youki się ich boi, bardzo boi. Oni lubią zabijać.[/url]

Frank rozejżał się: Niedaleko znajdowała się mała, drewniana szopa. Frank zaprowadził tam mutanta. Kiedy weszli do środka i Frank przymknął drzwi, mutant zaczął "nadawać" : - Dobrze, teraz mogę ci wyjawić nasz plan. Moje plemię wysłało mnie, aby zapobiedz masakrze, jaka ma się tu odbyć. Nie wiemy jednak kiedy, ani jak. Obawiam się, że właśnie się zaczęło. Musimy6 powiadomić żołnieży i ludzi, ale boję się, że mnie nie usłuchają. Proszę cię, powiadom ich, póki jeszcze można. Niech uciekają za miasto, najlepiej od ruin na zachodzie. Tam przynajmniej trochę czasu będą bezpieczni. Idź! Poczekam tu na ciebie. Kiedy już wszystkich powiadomisz, wróć po mnie, a wtedy powiem ci, oc dalej robić. Śpiesz, się! Biegnij! - Ostatnie słowa niczym wybuch rozbrzmiały w jego umyśle.
W magazynie:
Youki łapczywie zjadł jedzienie, które dostał do Matt'a. Mówił przy tym, plując naokoło okruchami: - Youki jest z Tokio, z Japonia. Kiedy był mały, wyjechali do Stany. Tu Youki dorastał, uczył się i stracił rodzinę. A przed wojną pracował w tych magazynach, pilnował parking, biuro. A teraz próbuje przeżyć. I jakiś to leci. - Mówąc to ukazał w uśmiechu zepsute zęby. Potem mówił dalej: "Oni" - Wzdrygnął się - to mutanci. Mają niedaleko wioska i walczą z ludzimi z Redhill. Czasem nawet tutaj się zapuszaczają. Wtedy Youki zamyka się w magazyn i go nie znajdą. Ale Youki się ich boi, bardzo boi. Oni lubią zabijać.[/url]
Hakuna matata!

-
- Bombardier
- Posty: 700
- Rejestracja: wtorek, 1 listopada 2005, 15:50
- Numer GG: 9383879
- Lokalizacja: Preczów :P
- Kontakt:
Mat:
- Jak to mutanci? Słyszałem, że w wyniku jakiejś awarii elektrowni atomowej we wschodzniej europie rodziły się kalekie dzieci, gdyż ich chromosomy uległy mutacji... Jak ta elkektrownia się nazywała??? Oglądałem program na Discavcery z okazji 100 rocznicy awarii... Chanol? Nie, chyba Charnobul. Oczywiście Karłowie też są wynikiem mutacji chromosomu... Ale przeciez kalecy i chorzy nie moga być groźni dla otoczenia! O czym Wy w ogóle opowiadacie???
- Jak to mutanci? Słyszałem, że w wyniku jakiejś awarii elektrowni atomowej we wschodzniej europie rodziły się kalekie dzieci, gdyż ich chromosomy uległy mutacji... Jak ta elkektrownia się nazywała??? Oglądałem program na Discavcery z okazji 100 rocznicy awarii... Chanol? Nie, chyba Charnobul. Oczywiście Karłowie też są wynikiem mutacji chromosomu... Ale przeciez kalecy i chorzy nie moga być groźni dla otoczenia! O czym Wy w ogóle opowiadacie???

(\ /)
( . .)
c('')('')
This is Bunny. Copy and paste bunny into your signature to help him gain world domination.

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
Frank
-to jest zbyt silne, nie wiem czemu ale muszę go słuchać-pomyślał szczur wybiegając z szopy i trzymając się za głowę-ten ból-szczur zrobił tak, jak kazał mu zrobić mutant, zaczął szukać ludzi, i powołując się na władze miasta mówił, że mają się wszyscy natychmiast udać do ruin
-to jest zbyt silne, nie wiem czemu ale muszę go słuchać-pomyślał szczur wybiegając z szopy i trzymając się za głowę-ten ból-szczur zrobił tak, jak kazał mu zrobić mutant, zaczął szukać ludzi, i powołując się na władze miasta mówił, że mają się wszyscy natychmiast udać do ruin
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Mafia Radioaktywnych Krów

-
- Majtek
- Posty: 105
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 21:07
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Świat Wynurzony
[Martin Trott]
Martin pomyślał sobie:
-"Co ten Mat bredzi... Nie mogą być groźni dobre sobie."
ale głośno powiedział:
- Mat, lepiej uwierz. Mutanci są groźni i to bardzo. Niektóre potrafią jeszcze myśleć, ale chyba większość ma tak przysmarzone móżdżki że tylko na instynkcie jadą.
- Po za tym proponowałbym jednak odpocząć, póki mamy chwilę wolnego. Mam przeczucie, że niedługo będą problemy.
I udał się w poszukiwaniu kawałka w miarę wygodnego miejsca na odpoczynek.
Martin pomyślał sobie:
-"Co ten Mat bredzi... Nie mogą być groźni dobre sobie."
ale głośno powiedział:
- Mat, lepiej uwierz. Mutanci są groźni i to bardzo. Niektóre potrafią jeszcze myśleć, ale chyba większość ma tak przysmarzone móżdżki że tylko na instynkcie jadą.
- Po za tym proponowałbym jednak odpocząć, póki mamy chwilę wolnego. Mam przeczucie, że niedługo będą problemy.
I udał się w poszukiwaniu kawałka w miarę wygodnego miejsca na odpoczynek.

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
Kloner:
Biegnąc porzez miasteczko nie spotkał nikogo. Większość ludzi pochowała się po domach, nie wiedząc, że nie są tam bezpieczni. Frank natknął się na strażnika, którgo spotkał wcześniej. Ten zdziwił się: Jakie ruiny? Chłopie, opanuj się! Przecierz tu jest w miarę bezpiecznie. To pewnie jakaś banda mutków wpadła na chwilę. Żołnierze rozwalą paru i mutasy zmyją się. I mówisz, że władze maista kazały ci wysłąć ludzi do ruin? NIe wierzę. Choć, pójdziemy do barona i zapytamy się.
To mówiąć ruszył przez ciemność w stronę rezydencji. Odgłosy walki jakby trochę przycichły, słychać było tylko sporadyczne wrzaski i wystrzały.
W magazynie:
Youki powiedział: Oni niosą śmierć! Ale ich tu nie ma, więc można odpocząć. Chodźcie, chodźcie! Youki pokaże!
To mówąc pobiegł wgłąb magazynu. Gdy poszli za nim, zobaczyli w świetle latarki powierzchnię 2 m x 1,5 m wyłorzoną rówżnymi kocami, szmatami itp. Youki z dumą zaprosił swoich nowych znajomych, by odpoczęli. Mówił: Chodźcie, chodźcie! To mieszkoanie Youki'ego. Zapraszam!
Biegnąc porzez miasteczko nie spotkał nikogo. Większość ludzi pochowała się po domach, nie wiedząc, że nie są tam bezpieczni. Frank natknął się na strażnika, którgo spotkał wcześniej. Ten zdziwił się: Jakie ruiny? Chłopie, opanuj się! Przecierz tu jest w miarę bezpiecznie. To pewnie jakaś banda mutków wpadła na chwilę. Żołnierze rozwalą paru i mutasy zmyją się. I mówisz, że władze maista kazały ci wysłąć ludzi do ruin? NIe wierzę. Choć, pójdziemy do barona i zapytamy się.
To mówiąć ruszył przez ciemność w stronę rezydencji. Odgłosy walki jakby trochę przycichły, słychać było tylko sporadyczne wrzaski i wystrzały.
W magazynie:
Youki powiedział: Oni niosą śmierć! Ale ich tu nie ma, więc można odpocząć. Chodźcie, chodźcie! Youki pokaże!
To mówąc pobiegł wgłąb magazynu. Gdy poszli za nim, zobaczyli w świetle latarki powierzchnię 2 m x 1,5 m wyłorzoną rówżnymi kocami, szmatami itp. Youki z dumą zaprosił swoich nowych znajomych, by odpoczęli. Mówił: Chodźcie, chodźcie! To mieszkoanie Youki'ego. Zapraszam!
Ostatnio zmieniony czwartek, 8 czerwca 2006, 15:16 przez Gisher, łącznie zmieniany 1 raz.
Hakuna matata!

-
- Bombardier
- Posty: 700
- Rejestracja: wtorek, 1 listopada 2005, 15:50
- Numer GG: 9383879
- Lokalizacja: Preczów :P
- Kontakt:

- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Marcus
- Ilu mamy ludzi? Zbierz mi kilku w miarę dobrze uzbrojonych. Potrzebowałbym także latarek, pochodni albo najlepiej noktowizorów, chyba że kanały są oświetlane. Oprócz tego potrzebowałbym amunicji, ponieważ straciłem dużo na mutanty, pakietu pierwszej pomocy i granatu dymnego, jeśli posiadacie takie kosztowne zabawki. Szybko, nie mamy czasu do stracenia, najlepiej jeśli zejdę do kanałów z innymi jak najszybciej.
- Jeśli mogę, chciałbym również przejąć dowództwo nad wyprawą do kanałów. Moje doświadczenie wojskowe i zdolności przywódcze mogą okazać się przydatne.
- Ilu mamy ludzi? Zbierz mi kilku w miarę dobrze uzbrojonych. Potrzebowałbym także latarek, pochodni albo najlepiej noktowizorów, chyba że kanały są oświetlane. Oprócz tego potrzebowałbym amunicji, ponieważ straciłem dużo na mutanty, pakietu pierwszej pomocy i granatu dymnego, jeśli posiadacie takie kosztowne zabawki. Szybko, nie mamy czasu do stracenia, najlepiej jeśli zejdę do kanałów z innymi jak najszybciej.
- Jeśli mogę, chciałbym również przejąć dowództwo nad wyprawą do kanałów. Moje doświadczenie wojskowe i zdolności przywódcze mogą okazać się przydatne.
