[Zapomniane Krainy] Wielki Turniej Miecza i Magii

-
- Marynarz
- Posty: 295
- Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 15:43
Elan:
- Pieczeń kosztuje 8 złotych. - odpowiedział gospodarz.
Artos:
Na placu jest sporo ludzi różnych narodowości i ras. Na brzegach placu handlarze chwala swój towar, ludzie oglądają oferty.
Idziesz sobie spokojnie, gdy nagle słyszysz warczenie spod twoich nóg. To jakiś pies obwąchuje twoje szaty.
- Pieczeń kosztuje 8 złotych. - odpowiedział gospodarz.
Artos:
Na placu jest sporo ludzi różnych narodowości i ras. Na brzegach placu handlarze chwala swój towar, ludzie oglądają oferty.
Idziesz sobie spokojnie, gdy nagle słyszysz warczenie spod twoich nóg. To jakiś pies obwąchuje twoje szaty.

-
- Kok
- Posty: 928
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
- Numer GG: 1692393
- Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
- Kontakt:
Artos
Spoglądam na zwierze z zaciekawieniem i skupiam całkiem na nim uwagę. Jeśli widzę, że jest to bezpański pies czyli zaniedbany, brudny i takie tam to najpierw próbuję go przegonić krzykiem, a jeśli to nie podziała to zaczynam go kopać. Az albo ucieknie, albo upadnie na ziemie, a jego krew zacznie ciec po ulicy. Natomiast jeśli jest on zadbany, albo wygląda na silnego, to ominę go dalekim łukiem i pójdę dalej do karczmy, gdzie usiądę sobie w koncie i zacznę obserwować ludzi i ich słowa. Może ktoś będzie poszukiwał pracownika do jakiejś misji, albo może uda się wysłuchać czegoś ciekawego tam.
---------------------------------------------------------------------------------
Peleryna, płaszcz, grube skórzane ubrania, szmaty, opaski, kilka ksiąg, przyrządy do pisania, szpada, skalpele 3, toporek, dziennik, parę pojemników z formaliną, 20 monet, rękawice, dobre znoszone buty
Spoglądam na zwierze z zaciekawieniem i skupiam całkiem na nim uwagę. Jeśli widzę, że jest to bezpański pies czyli zaniedbany, brudny i takie tam to najpierw próbuję go przegonić krzykiem, a jeśli to nie podziała to zaczynam go kopać. Az albo ucieknie, albo upadnie na ziemie, a jego krew zacznie ciec po ulicy. Natomiast jeśli jest on zadbany, albo wygląda na silnego, to ominę go dalekim łukiem i pójdę dalej do karczmy, gdzie usiądę sobie w koncie i zacznę obserwować ludzi i ich słowa. Może ktoś będzie poszukiwał pracownika do jakiejś misji, albo może uda się wysłuchać czegoś ciekawego tam.
---------------------------------------------------------------------------------
Peleryna, płaszcz, grube skórzane ubrania, szmaty, opaski, kilka ksiąg, przyrządy do pisania, szpada, skalpele 3, toporek, dziennik, parę pojemników z formaliną, 20 monet, rękawice, dobre znoszone buty

-
- Marynarz
- Posty: 295
- Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 15:43
Artos:
Zauważasz, że to dość dużego buldoga. Chyba bezpański, gdyż nie widzisz żadnej obroży, czy bransoletki. Chcesz go odgonić, ale cos go do ciebie ciągnie (Wiesz co
). Próbujesz go kopnąć, ale buldog jest chyba do tego przyzwyczajony, ponieważ zwinnie unika kopniaków. Przy jednej z prób pies chwyta zębami za twoją nogę w okolicy łydki.
Zauważasz, że to dość dużego buldoga. Chyba bezpański, gdyż nie widzisz żadnej obroży, czy bransoletki. Chcesz go odgonić, ale cos go do ciebie ciągnie (Wiesz co


-
- Marynarz
- Posty: 206
- Rejestracja: wtorek, 14 marca 2006, 22:49

-
- Kok
- Posty: 928
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
- Numer GG: 1692393
- Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
- Kontakt:
Artos:
Ukrywam swą aurę. Nie szamotam się by nie zdenerwować go jeszcze bardziej i nie spowodować na swym ciele większych uszkodzeń. Niestety dla tego zwierzaka zdążył już mnie podirytować i z tego też powodu musze zrobić mu coś niezbyt przyjemnego. Spoglądam na niego i mówię:
- Lepiej puść mą nogę jeśli nie chcesz by Cię jeszcze bardziej zabolało niż to co teraz poczujesz.
Szybko dodaje cicho niczym szum wiatru:
- Krzywda.
Me oczy rozszerzają swe źrenice, na twarzy zaczyna być widoczny grymas złości, oczywiście dla osób które są wstanie zobaczyć mą twarz teraz, czyli tylko dla tego psa, na którym skupiam wzrok. Pies nagle puszcza mą nogę i zaczyna najpierw skomleć i odsuwać się ode mnie. Jego skowyt narasta, zaczyna piszczeć tak, że porządnie go słychać na całej ulicy i upada na ziemie. Ja powoli przestaje spoglądać na niego ze złością, a ten ze skowytem ucieka w pośpiechu tak jak dyby dostał najbardziej bolesne lanie przed sekundą. Biegnie z podkulonym pod sobą ogonem i opuszczonymi uszami. A ja zaczynam iść dalej, jak gdyby nigdy nic sienie stało.
Jednakże coś mi przeszkadzało w tym wszystkim, coś nie mogło się u mnie uspokoić po tym małym incydencie. Po wejściu do karczmy usłyszałem głośna rozmowę o jakimś turnieju, co mnie zaciekawiło, lecz nie słuchałem dalej, za dużo w karczmie teraz było osób i szybko z niej wyszedłem. Zacząłem się kierować z powrotem do centrum miasta i nasłuchiwać rozmów ludzi mówiących cokolwiek o turnieju, gdyż to może być ciekawe widowisko, które da mi trochę więcej być może zabawy i wiedzy…
Ukrywam swą aurę. Nie szamotam się by nie zdenerwować go jeszcze bardziej i nie spowodować na swym ciele większych uszkodzeń. Niestety dla tego zwierzaka zdążył już mnie podirytować i z tego też powodu musze zrobić mu coś niezbyt przyjemnego. Spoglądam na niego i mówię:
- Lepiej puść mą nogę jeśli nie chcesz by Cię jeszcze bardziej zabolało niż to co teraz poczujesz.
Szybko dodaje cicho niczym szum wiatru:
- Krzywda.
Me oczy rozszerzają swe źrenice, na twarzy zaczyna być widoczny grymas złości, oczywiście dla osób które są wstanie zobaczyć mą twarz teraz, czyli tylko dla tego psa, na którym skupiam wzrok. Pies nagle puszcza mą nogę i zaczyna najpierw skomleć i odsuwać się ode mnie. Jego skowyt narasta, zaczyna piszczeć tak, że porządnie go słychać na całej ulicy i upada na ziemie. Ja powoli przestaje spoglądać na niego ze złością, a ten ze skowytem ucieka w pośpiechu tak jak dyby dostał najbardziej bolesne lanie przed sekundą. Biegnie z podkulonym pod sobą ogonem i opuszczonymi uszami. A ja zaczynam iść dalej, jak gdyby nigdy nic sienie stało.
Jednakże coś mi przeszkadzało w tym wszystkim, coś nie mogło się u mnie uspokoić po tym małym incydencie. Po wejściu do karczmy usłyszałem głośna rozmowę o jakimś turnieju, co mnie zaciekawiło, lecz nie słuchałem dalej, za dużo w karczmie teraz było osób i szybko z niej wyszedłem. Zacząłem się kierować z powrotem do centrum miasta i nasłuchiwać rozmów ludzi mówiących cokolwiek o turnieju, gdyż to może być ciekawe widowisko, które da mi trochę więcej być może zabawy i wiedzy…

-
- Marynarz
- Posty: 295
- Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 15:43
Hej, to ja decyduję co się będzie działo. Troche się zagalopowałeś.
Artos:
Przechadzając się po centrum, wyczułes coś niepokojacego. Obejrzałeś się za siebie, potem na wszystkie strony. W ciemnej uliczce, pomiędzy śmieciami dojrzałes jakieś dwa czerwone punkty, wydawało ci sie także, że słyszysz warczenie.
Artos:
Przechadzając się po centrum, wyczułes coś niepokojacego. Obejrzałeś się za siebie, potem na wszystkie strony. W ciemnej uliczce, pomiędzy śmieciami dojrzałes jakieś dwa czerwone punkty, wydawało ci sie także, że słyszysz warczenie.

-
- Marynarz
- Posty: 385
- Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
- Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
- Kontakt:
Elan
- 8 złotych monet? Dobrze, niech będzie. Prosze mi ją podać do tego stolika - Elan wskazał stolik gdzieś w okolicach okna, w głebi sali.
Wstał od baru i zaczął przeciskac się w stronę stolika. Jesli udało mu sie do niego dotrzeć to siada w nim, nasuwajac kapelusz na twarz i wyciagając nogi na belkę podtrzymujacą nogi stołu, żeby się "nie rozjeżdzały". Jeśli jednak ktoś go ubiegł w wyścigu do stołu, najpierw próbuje przekonać osobnika, że to jest zarezerwowane miejsce, a jeśli to nie skutkuje, to wraca do karczmarza i pyta o jakieś wolne miejsce.
Poza sesją
Trzeba "update'ować" ekwipunek, jeśli np. coś sie odda?.
---------------------------------------------------------------
Łuk refleksyjny; dwie cieciwy; kołczan strzał; skórzana zbroja z metalowymi naramiennikami i nagolennikami; Branzolety z metalu; Skórzane rękawice; kapelusz z rondem; szary płaszcz; buty z długą cholewą; nóż do oprawiania zwierzyny; hubka i krzesiwo.
- 8 złotych monet? Dobrze, niech będzie. Prosze mi ją podać do tego stolika - Elan wskazał stolik gdzieś w okolicach okna, w głebi sali.
Wstał od baru i zaczął przeciskac się w stronę stolika. Jesli udało mu sie do niego dotrzeć to siada w nim, nasuwajac kapelusz na twarz i wyciagając nogi na belkę podtrzymujacą nogi stołu, żeby się "nie rozjeżdzały". Jeśli jednak ktoś go ubiegł w wyścigu do stołu, najpierw próbuje przekonać osobnika, że to jest zarezerwowane miejsce, a jeśli to nie skutkuje, to wraca do karczmarza i pyta o jakieś wolne miejsce.
Poza sesją
Trzeba "update'ować" ekwipunek, jeśli np. coś sie odda?.
---------------------------------------------------------------
Łuk refleksyjny; dwie cieciwy; kołczan strzał; skórzana zbroja z metalowymi naramiennikami i nagolennikami; Branzolety z metalu; Skórzane rękawice; kapelusz z rondem; szary płaszcz; buty z długą cholewą; nóż do oprawiania zwierzyny; hubka i krzesiwo.
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."

-
- Marynarz
- Posty: 295
- Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 15:43
Tak.
Elan:
Dotarłeś pierwszy do stolika. Wkrótce potem kelnerka przyniosła pieczeń.
Poczułes piękny zapach pieczonego mięska. Przypomniały ci się czasy kiedy polowałeś, a potem zjadałeś swoja zdobycz, jednak zauważyłes, że jeszcze nigdy nie jadłeś takich delicji.
Gdy tak napawałeś się wonią smacznego jadła, przysiadł się do ciebie jakiś krasnolud i dobrał się do pieczeni.
Elan:
Dotarłeś pierwszy do stolika. Wkrótce potem kelnerka przyniosła pieczeń.
Poczułes piękny zapach pieczonego mięska. Przypomniały ci się czasy kiedy polowałeś, a potem zjadałeś swoja zdobycz, jednak zauważyłes, że jeszcze nigdy nie jadłeś takich delicji.
Gdy tak napawałeś się wonią smacznego jadła, przysiadł się do ciebie jakiś krasnolud i dobrał się do pieczeni.

-
- Marynarz
- Posty: 385
- Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
- Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
- Kontakt:
Elan
Westchnął gdy krasnal przysiadł się do niego.
- Jesteś mi wienien 4 złote monety, jesli chcesz żreć, bo jedzeniem to bym tego nie nazwał, z mną tą pieczeń. A jeśli nie zapłacisz mi tych 4 monet, to za chwilę będziesz tak samo martwy jak ta pieczeń. Ostrzegałem. - spojrzał na krasnala spod byka i uśmiechnął się półgębkiem i jadł dalej pieczeń. Dał krasnalowi moment do namysłu
- To jak będzie?
Skrzyżował ręce na stole i spojrzał na krasnoluda. Lewą nogą z przyzwyczajenia sprawdził czy ma nóż w prawej cholewie. Westchnął gdy przypomniał sobie, że nie ma noża. Zdjął kapelusz i położył go obok resztek pieczeni na stole. Na barki rozlały się czarnoniebieskie włosy. Dla niedociekliwych oczu było one czarne, lecz po bliższym przyjrzeniu sie, czerń w niektórych miejscach zaczynała być bardziej ciemnoniebieska(pod światło, prawie całkiem niebieska)niż czarna. Teraz wygladał jak drow. Nawet cera jakby mu się rozjaśniła.
- To jak będziesz? - powtórzył.
Jeśli krasnal wykonał gest sygnalizujący ucieczke:
- Dokąd to? Siadaj!
Jeśli krasnal siedział w miejscu:
- Płać. 4 złote monety.
Westchnął gdy krasnal przysiadł się do niego.
- Jesteś mi wienien 4 złote monety, jesli chcesz żreć, bo jedzeniem to bym tego nie nazwał, z mną tą pieczeń. A jeśli nie zapłacisz mi tych 4 monet, to za chwilę będziesz tak samo martwy jak ta pieczeń. Ostrzegałem. - spojrzał na krasnala spod byka i uśmiechnął się półgębkiem i jadł dalej pieczeń. Dał krasnalowi moment do namysłu
- To jak będzie?
Skrzyżował ręce na stole i spojrzał na krasnoluda. Lewą nogą z przyzwyczajenia sprawdził czy ma nóż w prawej cholewie. Westchnął gdy przypomniał sobie, że nie ma noża. Zdjął kapelusz i położył go obok resztek pieczeni na stole. Na barki rozlały się czarnoniebieskie włosy. Dla niedociekliwych oczu było one czarne, lecz po bliższym przyjrzeniu sie, czerń w niektórych miejscach zaczynała być bardziej ciemnoniebieska(pod światło, prawie całkiem niebieska)niż czarna. Teraz wygladał jak drow. Nawet cera jakby mu się rozjaśniła.
- To jak będziesz? - powtórzył.
Jeśli krasnal wykonał gest sygnalizujący ucieczke:
- Dokąd to? Siadaj!
Jeśli krasnal siedział w miejscu:
- Płać. 4 złote monety.
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."

-
- Marynarz
- Posty: 295
- Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 15:43
Elan:
- Spokojnie mości panie. - odrzekł krasnolud kończąc jeść (zadziwiło cie z jaką szybkością zostało pochłonięte całe danie) - Nie obawiaj się o pieniądze. Zapłace ci za tą pieczeć 100 złotych monet. Bo widzisz, byłem bardzo głodny i nie chciałem czekać. Ponadto bardzo lubie pieczonego jelenia, a karczmarz powiedział, że pan zamówił ostatniego. Cho cho, szczerze mówiąc troche się przestraszyłem, gdy pan mi zagroził. Co by pan powiedział na zatrudnienie się u mnie jako mój ochroniarz?
- Spokojnie mości panie. - odrzekł krasnolud kończąc jeść (zadziwiło cie z jaką szybkością zostało pochłonięte całe danie) - Nie obawiaj się o pieniądze. Zapłace ci za tą pieczeć 100 złotych monet. Bo widzisz, byłem bardzo głodny i nie chciałem czekać. Ponadto bardzo lubie pieczonego jelenia, a karczmarz powiedział, że pan zamówił ostatniego. Cho cho, szczerze mówiąc troche się przestraszyłem, gdy pan mi zagroził. Co by pan powiedział na zatrudnienie się u mnie jako mój ochroniarz?

-
- Marynarz
- Posty: 385
- Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
- Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
- Kontakt:
Elan
Uśmiechnął się od razu, gdy krasnolud przyjął postawę bardziej miłą i dobrotliwą niż bojową.
Wyciagnął rękę w górę.
- Kelner!
Gdy kelner/kelnerka przyszła do jego stolika.
- Czego sie napijesz mości krasnoludzie?
Zamawia to co krasnolud zamówił i do tego piwo dla siebie.
- Jak mam dla pana pracować jeśli nie znam waści godności? - wstał i z uśmiechem podał rękę krasnoludowi.
- Ja jestem Elaine Deith, dla wiekszości jednak poprostu Elan.
-------------------------------------------------------------------
dwie cieciwy; kołczan strzał; skórzana zbroja z metalowymi naramiennikami i nagolennikami; Branzolety z metalu; Skórzane rękawice; kapelusz z rondem; szary płaszcz; buty z długą cholewą; hubka i krzesiwo.
Uśmiechnął się od razu, gdy krasnolud przyjął postawę bardziej miłą i dobrotliwą niż bojową.
Wyciagnął rękę w górę.
- Kelner!
Gdy kelner/kelnerka przyszła do jego stolika.
- Czego sie napijesz mości krasnoludzie?
Zamawia to co krasnolud zamówił i do tego piwo dla siebie.
- Jak mam dla pana pracować jeśli nie znam waści godności? - wstał i z uśmiechem podał rękę krasnoludowi.
- Ja jestem Elaine Deith, dla wiekszości jednak poprostu Elan.
-------------------------------------------------------------------
dwie cieciwy; kołczan strzał; skórzana zbroja z metalowymi naramiennikami i nagolennikami; Branzolety z metalu; Skórzane rękawice; kapelusz z rondem; szary płaszcz; buty z długą cholewą; hubka i krzesiwo.
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."

-
- Marynarz
- Posty: 295
- Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 15:43

-
- Kok
- Posty: 928
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
- Numer GG: 1692393
- Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
- Kontakt:
Artos
- Jeszcze tego brakowało…
Rozglądam się skąd może dochodzić warczenie, jeśli dochodzi z tego miejsca gdzie zobaczyłem ślepia, to rzucam zaklęcie Stumien Wody w ich strone. Jeśli nie to staje przy najbliższej ścianie tak by z jednej strony widzieć te ślepia, a z drugiej obserwować istotę warczącą równocześnie.
- Jeszcze tego brakowało…
Rozglądam się skąd może dochodzić warczenie, jeśli dochodzi z tego miejsca gdzie zobaczyłem ślepia, to rzucam zaklęcie Stumien Wody w ich strone. Jeśli nie to staje przy najbliższej ścianie tak by z jednej strony widzieć te ślepia, a z drugiej obserwować istotę warczącą równocześnie.


-
- Marynarz
- Posty: 385
- Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
- Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
- Kontakt:
Elan
- To może pójdziemy w bardziej odpowiednie miejsce? - zapytał gdy krasnolud zbliżył się do niego. - Nie znam tej wyspy, ale może ty Trax, znasz lepsze miejsce na rozmowę tego typu?
- Byłbym zapomniał! Musisz załatwic mi prawo do noszenie broni. Bo narazie mam tylko ręce. U barmana mam łuk i noż.
Poza sesją, sorki za krótkiego posta, ale nie wiem co tu można napisać.
-------------------------------------
dwie cieciwy; kołczan strzał; skórzana zbroja z metalowymi naramiennikami i nagolennikami; Branzolety z metalu; Skórzane rękawice; kapelusz z rondem; szary płaszcz; buty z długą cholewą; hubka i krzesiwo.
- To może pójdziemy w bardziej odpowiednie miejsce? - zapytał gdy krasnolud zbliżył się do niego. - Nie znam tej wyspy, ale może ty Trax, znasz lepsze miejsce na rozmowę tego typu?
- Byłbym zapomniał! Musisz załatwic mi prawo do noszenie broni. Bo narazie mam tylko ręce. U barmana mam łuk i noż.
Poza sesją, sorki za krótkiego posta, ale nie wiem co tu można napisać.
-------------------------------------
dwie cieciwy; kołczan strzał; skórzana zbroja z metalowymi naramiennikami i nagolennikami; Branzolety z metalu; Skórzane rękawice; kapelusz z rondem; szary płaszcz; buty z długą cholewą; hubka i krzesiwo.
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."

-
- Marynarz
- Posty: 295
- Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 15:43

-
- Marynarz
- Posty: 385
- Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
- Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
- Kontakt:
Elan
Uśmiechnął sie pod nosem i uścinał rękę krasnoludowi. Odwrócił sie na piecie i poszedł w stronę baru. Znowu przyszło mu przeciskać się przez tłumy ludzi, ale jakoś dotarł do karczmarza.
- Jestem taka sprawa - zaczął - masz mi pan oddać moją broń.
Pochylił sie do karczmarza i szepnął:
- Pracuje, dla takiego jednego krasnoluda z nieziemskim apetytem.
Poklepał karczmarza po ramieniu, oparł sie przedramieniem o blat i czekał na swoją broń. Przygladał sie krasnoludowi, który przedzierał sie przez ludzi, niczym przez zasieki. Stracił go z oczu jakieś kilka metrów od drzwi.
-----------------------------------------------------------------
dwie cieciwy; kołczan strzał; skórzana zbroja z metalowymi naramiennikami i nagolennikami; Branzolety z metalu; Skórzane rękawice; kapelusz z rondem; szary płaszcz; buty z długą cholewą; hubka i krzesiwo.
Uśmiechnął sie pod nosem i uścinał rękę krasnoludowi. Odwrócił sie na piecie i poszedł w stronę baru. Znowu przyszło mu przeciskać się przez tłumy ludzi, ale jakoś dotarł do karczmarza.
- Jestem taka sprawa - zaczął - masz mi pan oddać moją broń.
Pochylił sie do karczmarza i szepnął:
- Pracuje, dla takiego jednego krasnoluda z nieziemskim apetytem.
Poklepał karczmarza po ramieniu, oparł sie przedramieniem o blat i czekał na swoją broń. Przygladał sie krasnoludowi, który przedzierał sie przez ludzi, niczym przez zasieki. Stracił go z oczu jakieś kilka metrów od drzwi.
-----------------------------------------------------------------
dwie cieciwy; kołczan strzał; skórzana zbroja z metalowymi naramiennikami i nagolennikami; Branzolety z metalu; Skórzane rękawice; kapelusz z rondem; szary płaszcz; buty z długą cholewą; hubka i krzesiwo.
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
