Odnośnie szczęścia w kościach, nie mam takiego jak MG, chociaż raz w Młotku udało mi się trafić gracza (poprzez pogryzienie wilka) za uwaga uwaga 50 obrażeń

Józef Stalin pisze: Jedna śmierć to tragedia, milion – to statystyka
Zdaje mi się, że głównie dlatego, że MG często sam chce być zaskoczony rozwojem wypadków. MG o wielkim stopniu zaufania Graczy może o wszystkim decydować sam, ale dla wielu (chyba większości) jest to zwyczajnie nudne; Gracze bawią się dobrze, ale on mniej. Nie wspomnę już o tym, że czasem podjęcie odpowiedniej decyzji jest zwyczajnie dla MG trudne - zwłaszcza zaś wówczas, gdy BG działają przeciw sobie i Mistrz nie chce być stronniczy.Brzoza pisze:Ech. Dla mnie kostki kiedyś były wielkim wskaźnikiem. Ale to było kiedyś dzisiaj zażywam praktycznie tylko storytellingu(bo z reguły gram w coś autorskieo, gdzieMG ma wizję którą chce przkazać), ponieważ uważam że kostki używa się wtedy gdy wiedza MG zawodzi. Jesli MG jest całkowicie 'natchniony' i ma pewną wizję, zna świat od podszewki i ma starych zaufanych graczy, to czemu by nie grać tylko i wyłącznie storrytellingowo?
100% racji. Ostatnio tego doświadczyłem. Gracz się skradał uciekając z celi więziennej. Strażnik więzienny spał jak kamień, miał małe szanse się obudzić. Dałem mu 5%. Rzuciłem kośćmi i wypadło 01Solarius Scorch pisze: Zdaje mi się, że głównie dlatego, że MG często sam chce być zaskoczony rozwojem wypadków.