Rozterki człowieka młodego...

-
- Marynarz
- Posty: 385
- Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
- Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
- Kontakt:
Rozterki człowieka młodego...
Wpadłem na taki oto pomysł. Oceniajcie! Zapraszam do lektury!
Był normalnym chłopakiem. Kruczoczarne, krótko ścięte włosy ułożone były na lakier. W niebieskich oczach odbijały się promienie porannego słońca. W lewej kieszeni, podzwaniały jakieś pieniądze, miał chyba 2,20 na dwie drożdżówki i cebularza. W domu w lodówce, był "sztuczny tłok", jak on to nazywał. Miał dość ogórków, które mu się przejadły. O serkach homogenizowanych już nie wspominając. Jechał właśnie do miast, po dwie drożdżówki i cebularza. Zajechał do jednego sklepu.
- Niestety nie mamy - odpowiedziała sprzedawczyni i wzruszyła ramionami.
Wsiadł na rower i pojechał dalej. Zeskoczył z siodełka, przejeżdżając przez rynek. Poprowadził rower, w stronę sklepu. Odwzajemnij jakiś uśmiech. Pozdrowił uniesieniem ręki kolegę. Wszedł do sklepu.
- 2,20 - powiedziała sprzedawczyni i zapakowała mu dwie drożdżówki i cebularza do siatki. Wyszedł ze sklepu i zjadł jedna drożdżówkę. Prowadził rower siedząc na ramie. Mijał tłumy turystów, zachwyconych pięknem jego miasta. Gdzieś na rogu siedział starszy pan i miał na sprzedaż tulipany. Ten starszy pan, wpatrzony był w przybysza z Ukrainy, który grał swoje ludowe pieśni. Śpiew rozbijał się gdzieś o fryzy kamienic, lub ginął bezimiennie w hałaśliwym szumie rozmów, myśli i bieganiny turystów. Ci dwaj panowie nie znali się na pewno, może nie byli z tego miasta. A tylko oni wyglądali jak prawdziwy mieszkańcy. Ten drugi grał, a w futerale na gitarę było chyba nieopatrznie rzucone 2 złote i jakieś groszówki. Widocznie jakiś pijaczyna mu wykradł, a on pogrążony w muzyce, nawet nie zwrócił na to uwagi. Ten pierwszy siedział skulony, jakby dzisiejszy dzień był naprawdę zimny. Chłopak sięgnął do kieszeni, był pewien, ze ma te dwa złote. Chciał kupić swojej dziewczynie te białe tulipany z poszarpanymi szczytami płatków. Sięgnął do kieszeni, połykając w tym samym momencie ostatni kęs drożdżówki z makiem. Wtedy ta drożdżówka wydała mu się ohydna. Ostatnie pieniądze wydał na jakieś bułki.
Był normalnym chłopakiem. Kruczoczarne, krótko ścięte włosy ułożone były na lakier. W niebieskich oczach odbijały się promienie porannego słońca. W lewej kieszeni, podzwaniały jakieś pieniądze, miał chyba 2,20 na dwie drożdżówki i cebularza. W domu w lodówce, był "sztuczny tłok", jak on to nazywał. Miał dość ogórków, które mu się przejadły. O serkach homogenizowanych już nie wspominając. Jechał właśnie do miast, po dwie drożdżówki i cebularza. Zajechał do jednego sklepu.
- Niestety nie mamy - odpowiedziała sprzedawczyni i wzruszyła ramionami.
Wsiadł na rower i pojechał dalej. Zeskoczył z siodełka, przejeżdżając przez rynek. Poprowadził rower, w stronę sklepu. Odwzajemnij jakiś uśmiech. Pozdrowił uniesieniem ręki kolegę. Wszedł do sklepu.
- 2,20 - powiedziała sprzedawczyni i zapakowała mu dwie drożdżówki i cebularza do siatki. Wyszedł ze sklepu i zjadł jedna drożdżówkę. Prowadził rower siedząc na ramie. Mijał tłumy turystów, zachwyconych pięknem jego miasta. Gdzieś na rogu siedział starszy pan i miał na sprzedaż tulipany. Ten starszy pan, wpatrzony był w przybysza z Ukrainy, który grał swoje ludowe pieśni. Śpiew rozbijał się gdzieś o fryzy kamienic, lub ginął bezimiennie w hałaśliwym szumie rozmów, myśli i bieganiny turystów. Ci dwaj panowie nie znali się na pewno, może nie byli z tego miasta. A tylko oni wyglądali jak prawdziwy mieszkańcy. Ten drugi grał, a w futerale na gitarę było chyba nieopatrznie rzucone 2 złote i jakieś groszówki. Widocznie jakiś pijaczyna mu wykradł, a on pogrążony w muzyce, nawet nie zwrócił na to uwagi. Ten pierwszy siedział skulony, jakby dzisiejszy dzień był naprawdę zimny. Chłopak sięgnął do kieszeni, był pewien, ze ma te dwa złote. Chciał kupić swojej dziewczynie te białe tulipany z poszarpanymi szczytami płatków. Sięgnął do kieszeni, połykając w tym samym momencie ostatni kęs drożdżówki z makiem. Wtedy ta drożdżówka wydała mu się ohydna. Ostatnie pieniądze wydał na jakieś bułki.
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."

-
- Mat
- Posty: 589
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
- Numer GG: 3030068
- Lokalizacja: Z ukrycia i cienia
Ech... Zdecydowany przerost formy nad treścią. Może i twe najnowsze opowiadanie ma porządne opisy , jednak brak mi w nim jakiejkolwiek fabuły.
O, bogowie! Podejżewam że przeciętnego czytelnika mało obchodzi że pewien chłopak pojechał kupić dwie drożdżówki i cebularz (A cóż to znowu takiego?), po czym zauważył grajka ulicznego i chciał mu wrzucić pieniądze, które wydał na potrzeby własne.
Oczywiście mamy tu morał, lecz nawet wspólnie z ładnymi opisami nie rekompensuje braku zjadliwej fabuły.
Cóż, szkoda że swego opowiadania nie oprawiłeś w rymy, a postacie nie są zwierzętami, ponieważ jako bajka z morałem twoje opowiadanie niewątpliwie otrzymałoby szósteczkę...
A tak, cóż tylko cztery.
O, bogowie! Podejżewam że przeciętnego czytelnika mało obchodzi że pewien chłopak pojechał kupić dwie drożdżówki i cebularz (A cóż to znowu takiego?), po czym zauważył grajka ulicznego i chciał mu wrzucić pieniądze, które wydał na potrzeby własne.
Oczywiście mamy tu morał, lecz nawet wspólnie z ładnymi opisami nie rekompensuje braku zjadliwej fabuły.
Cóż, szkoda że swego opowiadania nie oprawiłeś w rymy, a postacie nie są zwierzętami, ponieważ jako bajka z morałem twoje opowiadanie niewątpliwie otrzymałoby szósteczkę...
A tak, cóż tylko cztery.
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew

-
- Marynarz
- Posty: 385
- Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
- Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
- Kontakt:
Belath_Nunescu pisze: Chciał kupić swojej dziewczynie te białe tulipany z poszarpanymi szczytami płatków.
Nie chciał dać grajkowi, tylko kupić ukochanej tulipany, a to różnica.
Dziękuje za komentarz

Cebularz, jest to taka bułka z cebulą w środku. Coś jak pizza, tylko zamiast tych wszystkich pieczarek, sera etc. Ma tylko cebulę i mak.
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."

-
- Tawerniany Trickster
- Posty: 898
- Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 10:35
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
A mi sie podobalo, dla odmiany... Nanyo, jesli nie wiesz co to cebularz, to nie swiadczy to o slabosci tekstu...
Belath, bardzo fajna proba. I bardzo sensowna, ja uwazam ze to opisy sa podstawa kazdego dobrego tekstu. Zarzut o braku fabuły jest bzurny, bo wiekszosc tutejszych tekstow to pseudofilozoficzne bzdety. Ze co? trupa nie było? albo przynajmniej smoka lub demona? Jest tu całkiem nieźle zarysowany bohater i fragment jego życia, do tego niezle nakreślone tło. Swietnie. A chyba nikomu z fanow RPG nie trzeba tłumaczyć, że podstawą każdej opowieści są bohaterowie i tło?
Jedyne do czego można się przyczepić, to troche potknięć jezykowych:
I troche wyrazów do usunięcia. Jeśli bedziesz chciał, to moge ci zrobić lekką redakcje (odezwij sie na priv), zdziwisz się widząc ile wyrazów można pominąć... ;-)
Powodzenia.
Belath, bardzo fajna proba. I bardzo sensowna, ja uwazam ze to opisy sa podstawa kazdego dobrego tekstu. Zarzut o braku fabuły jest bzurny, bo wiekszosc tutejszych tekstow to pseudofilozoficzne bzdety. Ze co? trupa nie było? albo przynajmniej smoka lub demona? Jest tu całkiem nieźle zarysowany bohater i fragment jego życia, do tego niezle nakreślone tło. Swietnie. A chyba nikomu z fanow RPG nie trzeba tłumaczyć, że podstawą każdej opowieści są bohaterowie i tło?
Jedyne do czego można się przyczepić, to troche potknięć jezykowych:
do miasta, cebularz (biernik, kogo? co?)Jechał właśnie do miast, po dwie drożdżówki i cebularza. Zajechał do jednego sklepu.
to samo...... i zapakowała mu dwie drożdżówki i cebularza do siatki.
I troche wyrazów do usunięcia. Jeśli bedziesz chciał, to moge ci zrobić lekką redakcje (odezwij sie na priv), zdziwisz się widząc ile wyrazów można pominąć... ;-)
Powodzenia.

-
- Mat
- Posty: 589
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
- Numer GG: 3030068
- Lokalizacja: Z ukrycia i cienia
Istotnie. Jednak czy ja mówiłem że jest inaczej. Zauważ, że to pytanie jest w nawiasie, poza wypowiedzią.KrucaFuks pisze:Nyano, jesli nie wiesz co to cebularz, to nie swiadczy to o slabosci tekstu...
Wydaje mi się że biernik brzmi: "Brak fabuły", "nie "Braku fabuły". Być może zmyliło cię "o" i użyłeś mianownika?krucaFuks pisze:Zarzut o braku fabuły jest bzurny, bo wiekszosc tutejszych tekstow to pseudofilozoficzne bzdety. Ze co? trupa nie było? albo przynajmniej smoka lub demona?
"Pseudofilozoficzne bzdety"? Z całą pewnością opowiadanie zatytułowane "Taki sobie pomysł" jest bardziej pseudofilozoficzne niż to, czyż nie? To w takim razie jak nazwiesz opowiadanie, które koncentruje się na (IMO trochę za płytkim) morale?
Nie miałem na myśli, że nie ma fabuły, bo zawsze jakaś jest. Chodziło mi o brak fabuły sensownej i ciekawej.
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew

- BAZYL
- Zły Tawerniak
- Posty: 4853
- Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
- Numer GG: 3135921
- Skype: bazyl23
- Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
Nyano pisze:Ech... Zdecydowany przerost formy nad treścią.








Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...

-
- Mat
- Posty: 589
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
- Numer GG: 3030068
- Lokalizacja: Z ukrycia i cienia

-
- Tawerniany Trickster
- Posty: 898
- Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 10:35
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Dobrze ci sie wydaje... mianownik zreszta brzmi tak samo. "braku" to miejscownik (o czym? o kim?). AFAIK w tym wyrażeniu można używać miejscownika lub biernika, ale przyznaję, że mogę się mylić, w wolnej chwili sprawdzę.Nyano pisze:Wydaje mi się że biernik brzmi: "Brak fabuły", "nie "Braku fabuły". Być może zmyliło cię "o" i użyłeś mianownika?
OK, faktycznie moja opinia nie byla wyważona. Jestem w stanie zgodzić się z zarzutami Bazyla do tekstu, ale nadal uważam, że tekst jest całkiem przyzwoitą wprawką - więcej się chłopak nauczy trenując opisy, niż płodząc kolejną wydumaną papkę, z "głebokimi" przemyśleniami wyłożonymi kawa na ławę.
Czyli jeszcze raz - powodzenia, Belath.

