[Nieboracy E1] [Tu była nazwa, ale gdzieś się zgubiła]

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Nex
Majtek
Majtek
Posty: 101
Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 10:48
Lokalizacja: Wiocha na północ od Basty

Post autor: Nex »

Bar-bar wymachując swoją nową maczugą zauważył (dopiero teraz), że z uchwytu, tej maczugi, wystają włosy, zbliżył ją więc do siebie, i gdy tylko zobaczył, to co zobaczyć musiał krzyknął:
- Aaaa... obrzydlistwo!
po czym odrzucił nowo nabytą maczugę, byle dalej od siebie.
No cóż nie zawsze się udaje znaleźć to czego akurat się szuka.
Bar-bar wzruszył ramionami.
I krzyknął:
- Spokój!
Bar-bar ma nadzieję że ten krzyk sprawi, że pozostalłe osobniki się uspokoją i będzie można coś wreszcie zobaczyć.
Bar-bar nie ma pomysłu co robić i musi zajrzeć do książki, a jak tu czytać książkę, jak nic przez popiół nie widać.
Everything is irrelevant
LukaS
Marynarz
Marynarz
Posty: 166
Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 17:34
Kontakt:

Post autor: LukaS »

Laluś III zwany również WIELKIM (głównie przez kobiety) po dojściu do siebie po bliskim spotkaniu 3 stopnie z trolem uświadamia sobie że nie jest już ścigany, zauwarza również że nie znalazł się w lepszym towarzystwie, wię próbuje znaleźć jakieś spokojne miejsce na uboczu torując sobie drogę ilustowanym wydaniem ,,kamasutry'' w twardej okładce (czysta stal)
Magnes
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
Numer GG: 0
Lokalizacja: Basta
Kontakt:

Post autor: Magnes »

Archibald Cichy - Słysząc magiczne słowo "spokój" podążył w stronę źródła (które było bodajże blisko) i pełen nadziei czekał aż słowo zadziała... Jeśli zauważy jednak swój przetykacz (tym razem prawdziwy), to natychmiast pójdzie go podnieść, podobnie zresztą zrobi, gdy zauważy jakikolwiek bezpański przedmiot. Rozsupłał też sznurek i schował z powrotem w kieszeni.
Waltos
Mat
Mat
Posty: 438
Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
Numer GG: 6635964
Lokalizacja: tu

Post autor: Waltos »

Waltos Lodowy Tyłek:

Mimo nieudolnej próby użycia mnie jako maczugi, mój szał nie ustępuje; wyładowuję go w okrutny sposób: nabieram mnóstwo powietrza do płuc, wypinam pierś (a mam co wypinać) i na cały głos... BEKAM. I to okrutnie, długo, głośno i z wyjątkowo nieprzyjemnym zapachem.
żyję
Dante
Mat
Mat
Posty: 565
Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
Numer GG: 3604434
Lokalizacja: ^_^
Kontakt:

Post autor: Dante »

Devil:

Biore w łapska mój miecz i z szałem rzucam się na demona jak do niego dojde to.... Witam go i prosze o zabicie tych obwiesi.
CRD
Pomywacz
Posty: 29
Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 00:19
Lokalizacja: Oś Zła Jaworzno
Kontakt:

Post autor: CRD »

Widząc co się dzieje wokół, szczupły człowieczek w paradnym stroju przygładza bródkę i strzepuje kurz z ramion. Stuka laską o ziemię w celu zwrócenia na siebie uwagi.
Przepraszam bardzo, ale czy ktoś mógłby mi łaskawie wyjaśnić co tu sięęę... donośne beknięcie kransoluda zaszokowało go, choć starał się tego po sobie nie dać znać.
Hołota, tłuszcza... o tempora, o mores, z kim mi przyjdzie pracować.
EKHM! Dzień dobry wszystkim zebranym ludziom...
tutaj przygląda się uważnie trollowi ...stworzeniom... i krasnoludowi ...istotom. Oto moja wizytówka
Tutaj wręcza każdemu kto się nawinie kawałki nierówno wyrwanych z zeszytu kartek, zapełnionych nierównym, niestarannym pismem

Xiążę XXX z rodu Xięciów (po kądzieli od Rancoków-Derwiszów)
praca aktualna: po(tutaj tekst został skreślony aż do końca kartki)


Po szybkim rozdaniu karteczek poprawia chustę na szyi i przemawia
Ponieważ wydaje mi się, że niełaskawy los ponownie rzucił mnie w otchłań przygody, której to z takim ekstraordynaryjnym szczęściem unikałem ostatnimi czasy, głosowaniem ogółu dopuszczonych ogłaszony zostaję dowódcą tej grupy... spojrzenie na trolla ...bandy... i na krasnoluda ...hałastry. Kto ma coś przeciw niech podniesie rękę... lub obie nogi.
Clashes of thoughts, of desires and hope lift you up, straight up to the top of the world!
Asthner
Tawerniany Bard
Tawerniany Bard
Posty: 544
Rejestracja: piątek, 13 sierpnia 2004, 22:06
Numer GG: 4825300
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Asthner »

Popielaty

Demon ze zdziwieniem patrzył na poczynania niezwykłego jamnika. Ze zdziwieniem tak dużym, że aż na moment przestał kontrolować swoje płomienie. Te natychmiast przybrały oślepiająco białą barwę i buchnęły we wszystkie strony piekielnym gorącem. Kiedy niewielka eksplozja została opanowana, na klindze williamowego miecza spoczywały już tylko ślady zwęglonej kiełbaski.
Popielaty postanowił odłożyć zdziwienie na bok i spróbować dowiedzieć się czegoś o sytuacji, w której się znalazł. Doskonałej okazji ku temu dostarczył mu jamnik, recytując w mistrzowskim tempie swoją serię pytań.
- Lubisz zadawać pytania. Daj mi jednak szansę udzielenia na nie odpowiedzi i odpowiedz wpierw na moje wątpliwości. - pomyślał nad swoim pierwszym pytaniem - Nie jesteś... zwykłym psem, prawda?

Dostrzegł podskakującą pod nim postać. Na przemian wymachiwała ona czyms świecącym i wskazywała tym po okolicy.
- Czegóż chcesz, śmiertelniku? - Popielaty starał się zachować pełny spokój i nie zwracać uwagi na kolejne rozgrywające się wokół niego dziwy.
Peace was a lie, there was only passion. It gave me power, too much power to comprehend. Thus no victory was possible - only void remained. Yet my chains are broken and through the Force I'm free.
There is something to be learnt about irony here.
MAd Phantom
Arcymod Tawerniany
Arcymod Tawerniany
Posty: 1279
Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13

Post autor: MAd Phantom »


Popiół powoli opadał, rozjaśniając sytuację, na tyle by kobold znalazł tą właściwą przepychaczke, w której wciąż znajdowała sie szlafmyca, podniósł ja i... to nie był dobry dzień dla Archibalda...

Devil, w obecnym stanie miałby problem by gdziekolwiek podejść, a unoszący się 10m nad ziemią demon nie był wyjątkiem... mimo to jakoś "przebył" pare kroków krzycząc:
- Te! Mości demon! zabij tych obwiesi!... i machał przy tym zakrzywionym strumieniem latarki... nikt nie wie w jaki sposób sie przy tym nie pociął...

Stukanie laską o szlam to nie jest dobry pomysł - do takich wniosków doszedł jegomość, gdy jego wytrawne szaty zostały potraktowane odpryskami laski, która sama wlazła na jakieś cztery cale w głąb... mimo to nie poddawał sie - rozdał, albo raczej wcisnął wszystkim ulotki... co było posunięciem o tyle genialnym, o ile nikt z dróżynie nie umiał czytać... (dla dociekliwych: książka Bar-Bara była obrazkowa). Nie zraził się jednak nasz dzielny jegomośćtym, ani nawet "furią" krasnoluda, a w momencie gdy miał ogłosić się przywódcą zabrzmiał niewyobrażalny huk znaku BAARD, rzuconego przez Wiedźmaka - szlam bulgotał, i pokrywał się pęknięciami, popiół uciekał we wszystkich kierunkach, a bębenki w uszach zamierzały założyć związek zawodowy ze względu na fatalne warunki pracy, a słowa Arystokraty przyjeły jeno postać ruchów ustami i niczego poza tym...(choć nie było to bezużyteczne - z jego rozdziawionych ust ochoczo skorzystał ewakuujacy sie kłębek popiołu )

Najgorszej straty doznał jednak jamodyl - jego, całkiem nieżle wysmażona (właśnie dopiero co się zrolowała, tuż po zczernirniu - takie są najlepsze) kiełbaska, gdy dźwiek wprawił w drgania Siekacza Wędliny (...) , została wyrzucona, prosto w ognistą tarczę, owiewając Popielatego zapachem spalenizny... - dopiero po chwili dotarło do niego pytanie Prademona
- Kto? Ja pies? Nieeee, psy nie są zbyt smaczne, ale wiesz... a może ty do kogoś innego to mówisz? - jamodyl podrapał sie za uchem, a że zrobił to oczywiście ręką z mieczem, czubek ostrza Siekacza Wędliny (...) podczas niezdarnego zawijasu wszedł w bliski kontak z ognistą tarczą... nic sobie z tego nie robiąc... za to chwile później w tarczy z płomini pojawiła się jakby rysa, która momentalnie rozszerzyła się do sporego otworu o kształcie wydłużonego, wąskiego oka... to ostrze... Popielaty wiedział, że to nie może być zwykły miecz... ani nawet niezwykły... - bo wiesz często, ludzie mówią do innych, albo samych Siebie, bo jesteś człowiekiem prawda? No wyglądasz jak człowiek, ale coś tak blado, dziwne przy tym twoim zawodzie powinieneś sie nieźle opalić, no chyba, że masz złą cerę - znalem kiedyś człowika ze złą cerą - był taki małomówny i zielony... a właśnie - jestem William. Jamodyl William wyciągną drugą łapkę i wsadził ją do nowej szczeliny w "tarczy" Popielatego czekajac na uścisk dłoni i szczerząc zęby w może nie białym, lecz szczerym uśmiechu...

Nex
Majtek
Majtek
Posty: 101
Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 10:48
Lokalizacja: Wiocha na północ od Basty

Post autor: Nex »

Bar-bar zniechęcony próbami ustabilizowania sytuacji, znalazł, suche, odległe od wszelakiego szlamu i niczym nie zagrożone miejsce, po czym usiadł sobie w nim, oczekując na rozwój wydarzeń.
Kartkę jaką Bar-bar otrzymał, przeczytał najpierw uważnie, po czym przeczytał ją jeszcze raz i kolejny raz, po czym ją zgniótł i wyrzucił nic zupełnie nie rozumiejąc z tego, co tam było napisane.

Btw. Książka Bar-bar-a faktycznie jest obrazkowa, ale wbrew pozorom i temu co złośliwi twierdzą, Bar-bar potrafi czytać (choć o poziomie tej umiejętności lepiej w szacownym gronie się nie wypowiadać) i w tej książce znajdują się też napisy.
Bar-bar lubi tą książkę z dwóch powodów:
1. Znajduje się w niej dużo obrazków.
2. Znajdujące się w niej napisy mają duże literki, i zdania są na tyle "skomplikowane" ze nawet Bar-bar po kilkukrotnym uważnym i powolnym przeczytaniu ich, jest w stanie pojąć ich znaczenie.
Everything is irrelevant
Asthner
Tawerniany Bard
Tawerniany Bard
Posty: 544
Rejestracja: piątek, 13 sierpnia 2004, 22:06
Numer GG: 4825300
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Asthner »

Popielaty

Popielaty bez mrugnięcia przyjął do wiadomości pojawienie się otworu w jego osłonie, a w otworze- łapy jamodyla.
-Jamodyl więc. Dobrze. - uścisnął łapę rozmówcy zostawiając na niej czarny ślad - I do tego William. Odpowiedź za odpowiedź. Nie jestem człowiekiem, ani krasnoludem, ani elfem, ani kimkolwiek innym, kto błądzi po tych ziemiach. Śmiertelnicy nazywają mój rodzaj "demonami". Co zaś do mojego imienia... Na niewiele Ci się zda. Możesz nazywać mnie jak chcesz. - można było odnieść wrażenie, że Popielaty nie umie odwzajemnić uśmiechu. Jego oczy zwęziły się jednak lekko. - Masz całkiem interesujące ostrze, jamodylu Williamie. - wskazał na Siekacz Wędliny (...).
Peace was a lie, there was only passion. It gave me power, too much power to comprehend. Thus no victory was possible - only void remained. Yet my chains are broken and through the Force I'm free.
There is something to be learnt about irony here.
Haer'dalis
Marynarz
Marynarz
Posty: 361
Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58

Post autor: Haer'dalis »

Maciej Zgrabnadupcia (ale tylko dla kobiet)

Ciągnięty przez Moc, Maciej stracił rachubę czasu i przestrzeni. Przed oczyma widział demony, arystokratów i inne dziwne istoty, jednak po krótszym zastanowieniu się (przerwanym zresztą przez echo myśli odbijających się wewnątrz jego pustej głowy) uznał je za nierealne zwidy. Zapach płomieni zaś, dał mu powód by myśleć, że znajduje się w pobliżu płonącego akademika Polibudy. Podniesiony na duchu przez tą myśl, szarpnął się, próbując wyrać się ze stalowego uchwytu Mocy...

<Jeśli uda mu się wyrwać, krzyczy na całe gardło: Chłopaki i inne zboczone bestie chodźmy na piwo - znam jedno tanie miejsce!>
<Jeśli nie uda mu się wyrwać, wszyscy dookoła słyszą donośne bul, bul. bul dochodzące spod śluzu, prze który ciągnięty jest Maciej>
CRD
Pomywacz
Posty: 29
Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 00:19
Lokalizacja: Oś Zła Jaworzno
Kontakt:

Post autor: CRD »

Szacowny jegomość patrzy na swą laskę i na kręcących się wokół niego osobników, po czym znowu na swoją laskę... gdyby nie to, że arystokracja nie płacze, zdawałoby się, że człowieczek jest na granicy zupełnego załamania nerwowego. W końcu bierze się w garść, łamie laskę na kolanie, odrzuca kawałki, zaciera ręce i rusza przed siebie, z ledwością łapie równowagę po potknięciu się i znowu rusza przed siebie.
Podchodzi do osobnika w popielatej opończy, przygląda mu się i gładzi po brodzie...
Ja waszmości chyba skądś znam.
Postać rozgląda się dookoła, zatrzymując wzrok na krasnoludzie, trollu, reszcie bandy, wreszcie na przypalonym mieczu, trzymającemu go jamodylowi, osobnikowi wołającego na piwo i własnemu ubraniu - wykrochmalonemu kołnierzykowi, uszytej na miarę szacie i lakierkach na nogach. Po czym znów przenosi wzrok na szarą postać, stwierdzając bez drgnięcia powieki
Nie chcę być nieuprzejmy, ale wydajesz się być wyjętym z innej bajki
Clashes of thoughts, of desires and hope lift you up, straight up to the top of the world!
Karczmarz

Post autor: Karczmarz »

Detrytus

Jak tak dalej pójdzie troll zacznie się kruszyć od tych wszystkich uderzeń i bliskich spotkań z innymi osobami. Był barbarzyńcą, co więcej, był szanowanym i siejącym grozę barbarzyńcą, a nikt z obecnych nie okazywał mu ani kszty szacunku, nikt się go nie bał, nikt nie krzyczał z przerażenia na sam jego widok. Nie pasował mu ten stan rzeczy, okres gniewu przeszedł i pozostała tylko bezradność. Gdyby chociaż mógł kogoś zabić, napewno poprawiłoby mu to samopoczucie, ale nie potrafił, coś lub ktoś po prostu uwzięło się i sprowadziło na niego strasznego pecha.
Zrezygnowany, nie zwracając na nikogo uwagi, powziął jeszcze jedną próbę. Nie wierzył, że mu się uda, podszedł kilka kroków i zamachnął się bez przekonania toporem na grupkę ludzi z pochodniami i widłami. Niech ten dzień się wreszcie skończy.
Waltos
Mat
Mat
Posty: 438
Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
Numer GG: 6635964
Lokalizacja: tu

Post autor: Waltos »

Waltos Lodowy Tyłek:

Pomimo tego, że beknięcie wyszło mi okrutnie, nikt na nie nie zwrócił uwagi. Więc postanwiam uratować kobolda i odrywam od jego przepychaczki szlafmycę, po czym ciskam ją w jakiegoś dziwnego "arystokratę", a kiedy słyszę pomysł o wyjściu na piwo, to wrzeszczę na całe gardło trollowi Detrytusowi do ucha:
- IDZIEM NA PIWO!!! PÓJDZIEŻ Z NAMI???!!!
żyję
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Gdy Włodysz był już pewien, że znak BAARD skończył działać( skąd mógł to wiedzieć skoro nie słyszał jak znak zaczyna działać tego nikt nie wie ale jakoś sobie z tym radził) rozejrzał się wokoło. Dopiero teraz zorientował się, że ktoś wcisnął mu kartkę z jakimiś napisami. Włodysz umiał czytać, szło mu to nawet całkiem nieżle ale to było dawno bo teraz nie mógł rozróżnić zlewających się w plame liter. Gdy przypomniał sobie o wieśniakach obejrzał się w strone krawędzi rowu. Wieśniacy nie uciekili ale byli kapke oszołomieni. Pamiętając o krawędzi skarpy i koniecznosci wspięcia się po niej ruszył w strone dręczycieli Lalusia obnażając przy tym jeden ze swych mieczy. Szedł spokojnym krokiem marocząc cos pod nosem o eliksirach i innych bzdetach. Jak już dojdzie pokaże tym gnojkom ze wsi, że nie należy zadzierać z Wiedżmakiem Włodyszem!
Magnes
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
Numer GG: 0
Lokalizacja: Basta
Kontakt:

Post autor: Magnes »

Archibald Cichy - Widząc, że nie odzyska prosto swojego przetykacza, mocno oszołomiony nietypowymi zapachami, postanowił zwrócić się o pomoc do osoby, która wydawała się najbardziej odporna na działanie szlafmycy - trolla Detrytusa. Podszedł nieśmiało do wielkoluda, spojrzał w górę i już miał się odezwać, kiedy uświadomił sobie, że wyjaśnienie trollowi, że ma przynieść sam przetykacz bez szlafmycy będzie niezwykle trudne. Zaczął rozglądać się, szukając właściciela szlafmycy. Od razu dostrzegł jednego kandydata, któremu zdecydowanie przydałoby się coś do ubrania. Podszedł do niego i zagaił:
- Panie krasnoludzie, tam leży chyba pana szlafmyca.
LukaS
Marynarz
Marynarz
Posty: 166
Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 17:34
Kontakt:

Post autor: LukaS »

Laluś widząc wiedżmaka i trola kierujących się w stoonę chłopów postanawia wesprzeć ich duchowo. Staje za nimi i krzyczy:

jeśli zaraz z tąd nie odejdziecie to moi koledzy się wami zajmą... prawda??- i mając w pogotowiu swą stalową księgę czeka na jakiś znak by rzucić się dod ucieczki
Zablokowany