[Nieboracy E1] [Tu była nazwa, ale gdzieś się zgubiła]
-
- Tawerniany Bard
- Posty: 544
- Rejestracja: piątek, 13 sierpnia 2004, 22:06
- Numer GG: 4825300
- Lokalizacja: Łódź
Popielaty
- Na trzynasty krąg! - wrzasnął demon i czym prędzej zszedł z drogi strumieniowi wody. Otoczył się na chwilę płomieniami, a kiedy się wysuszył, utrzymał przed sobą tarczę z żaru. Ta skutecznie powstrzymała kolejny strumień wody wysłany przez dziwnego psa zamieniając ją w syczącą parę.
- Przestań! Natychmiast! Kimkolwiek jesteś, ty, ty, ty... - słowa cisnęły mu się na usta jakby z powietrza - Ty jamniku!
- Na trzynasty krąg! - wrzasnął demon i czym prędzej zszedł z drogi strumieniowi wody. Otoczył się na chwilę płomieniami, a kiedy się wysuszył, utrzymał przed sobą tarczę z żaru. Ta skutecznie powstrzymała kolejny strumień wody wysłany przez dziwnego psa zamieniając ją w syczącą parę.
- Przestań! Natychmiast! Kimkolwiek jesteś, ty, ty, ty... - słowa cisnęły mu się na usta jakby z powietrza - Ty jamniku!
Ostatnio zmieniony wtorek, 21 grudnia 2004, 01:29 przez Asthner, łącznie zmieniany 1 raz.
Peace was a lie, there was only passion. It gave me power, too much power to comprehend. Thus no victory was possible - only void remained. Yet my chains are broken and through the Force I'm free.
There is something to be learnt about irony here.
There is something to be learnt about irony here.
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Maciej Zgrabnadupcia (ale tylko dla kobiet)
Hmm chyba jednak nie wyłączyłem tego żelazka...no cóż najwyżej spalę kolejny akademik Polibudy - i tak nikt tam nie sypiał...pełne niepokoju myśli przelatywały przez pustą głowę Macieja wywołując w niej donośne echo...Echo? Co to jest? Nowy spirytus? Muszę spróbować...Moment...moment - dodał moment znudzonym głosem - hę? Co to było? Nie ważne...na czym to ja? Aha...moment. Co się tutaj dzieje? Kim wy ludzie jesteście i co na mnie (jakem booostfo) robicie z tym biednym pieskiem? Nagle przypomniawszy sobie o czymś, Maciej zaczął szlochać. <chlip> Moc jest dla mnie okrutna...nie chce mi dobranocek czytać...
Hmm chyba jednak nie wyłączyłem tego żelazka...no cóż najwyżej spalę kolejny akademik Polibudy - i tak nikt tam nie sypiał...pełne niepokoju myśli przelatywały przez pustą głowę Macieja wywołując w niej donośne echo...Echo? Co to jest? Nowy spirytus? Muszę spróbować...Moment...moment - dodał moment znudzonym głosem - hę? Co to było? Nie ważne...na czym to ja? Aha...moment. Co się tutaj dzieje? Kim wy ludzie jesteście i co na mnie (jakem booostfo) robicie z tym biednym pieskiem? Nagle przypomniawszy sobie o czymś, Maciej zaczął szlochać. <chlip> Moc jest dla mnie okrutna...nie chce mi dobranocek czytać...
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Wiedźmaka bardzo zdziwił zapadnięcie zmoroku, zle joko, że wzrok juz od kilku(nastu) lat mu nie słuzł najlepiej dlatego pokirował się węchem wymachując na oślep rękami począł zmierzać (mniej więcej) w strone Popielatego mrucząc coś o przeklętych zimowych zmierzchach.
Ostatnio zmieniony wtorek, 21 grudnia 2004, 14:32 przez Perzyn, łącznie zmieniany 1 raz.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
Nordycka Zielona Lewica
-
- Bombardier
- Posty: 765
- Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
- Lokalizacja: Piekło skute lodem
Protazy Cienkonogi
-Szfat? Jaki szfat? Ocalić? - zwrócił się do jamodyla - Pjesek zostawić szary! Ciemo! Bardzo ciemo!
Protazy miał kłopoty z myśleniem już od dzieciństwa.
-Śmieszne małe ludki biją sie! Wielki Gulasz lubieć mordować! Uaaa!
Protazy począł komicznie wymachiwać swoim ukochnym Zweihanderem, ale potknął się i zaliczył glebę.
-Szfat? Jaki szfat? Ocalić? - zwrócił się do jamodyla - Pjesek zostawić szary! Ciemo! Bardzo ciemo!
Protazy miał kłopoty z myśleniem już od dzieciństwa.
-Śmieszne małe ludki biją sie! Wielki Gulasz lubieć mordować! Uaaa!
Protazy począł komicznie wymachiwać swoim ukochnym Zweihanderem, ale potknął się i zaliczył glebę.
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
-
- Majtek
- Posty: 101
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 10:48
- Lokalizacja: Wiocha na północ od Basty
Tego Bar-barowi było już za wiele. Zaraz po upadku, zebrał się szybko i rozejrzał, a to co ujrzał zupełnie mu nie odpowiadało. Dodatkowo stracił swoją maczugę Second Edition. Bar-bar spojrzał ponownie do książki, ale w tym popiele nic nie widział, udał się zatem, na poszukiwanie czegoś co by mu zastąpiło maczugę. A jeśli ktoś będzie chciał mu przeszkodzić, obejrzy sobie z bardzo bliska (tak bliska, że aż może się to dla niego źle skończyć) Goblinią pięść.
Everything is irrelevant
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Jamodyl przez kilka chwil ze zdziwieniem wpatrywa się w prastarego demona i jego ognistą tarczę, drapiac się za uchem i usilnie próbując myśleć... Nagle jego oczy błysneły, a na pyszczku pojawił się wyraz zrozumienia. Chwile później wyciągnął (przywołał?) soczystą kiełbaskę, nadział ja na Siekacza Wędliny - Legendarne Ostrze - Pogromcę Bogów - Niszczyciela Światów - Miecz Doskonały - Broń Ostateczną - Oręż Zagłady i przystawił w okolicę płomineni mówiąc - aaaa... zawsze lubiłem ogniska...
Trol zaczął wprowadzać swój plan w życie
AAAAAAAA - rozbrzmiewało wśród kłębów popiołu- AAAaaa..AAa.aa..Apsiiiiaaaaa! - kichneło, żródło dźwieku, niemalże przewracjąc się na ziemie - krzyczenie i bieganie we wszystkich kierunkach jednocześnie, wśród gorącego popiołu, nie jest najlepszą kuracją dla układu oddechowego... Chwilę później ciemność wypełniały coraz to nowe basowe kichnięcia i kaszlniecia...
Maciej nie zwrócił większej uwagi na gryzące, oczo-łzawiące, kaszlopędne "powietrze" i nawet na to, że ciągnięty za język przejechał pare metrów po szlamie... "Maciej był niegrzeczny, wieć bajeczki nie będzie, O!" - odparła Moc
Niestety, nos Wiedźmaka choć wielki, nie czuł niczego poza gorącym popiołem, który zasysł do płuc... kichanie i kaszlenie odbywało sie już w duecie...
Protazy, obudzony przez hałasy i krzyki, wreszcie odzyskał przytomność i wygrzebał sie z szlamu,ledwo rozejżał się dookoła, a zapadła ciemność i powietrze stało sie gęste... zgodnie z wszelkim prawdopodobieństwem, wymachując na oślep Zweihanderem, trafił w coś twardego, co z brzękiem odbiło jego miecz...
Detrytus, mimo napadu kaszlu poczuł jak cos puknęło w jego żelazne majtki... jakby... Zweihander?
Archibald począł po ciemku, szuakć przetykacza... nagle trafił na coś miękkiego, lepkiego, obślizgłego, zimnego i sprężystego... już sie ucieszył, po chwili jednak poczuł, że to jest dosyć cieżkie... i ma brodę... i jest nagie, a wyszlamione!
Bar-Bar zrzucił z Siebie leżącego na nim Devila i rozejżał sie dookoła stwierdziwszy, ze nic nie widzi, następnie spojżał do ksiażki i stwierdził, ze chyba się popsuła... mimo tego ruszył w poszukiwaniu nowej maczugi i znalazł... to było twarde... wręcz z metalu, do tego chłodne i nieco śliskie(?) i brodate... nagle znalazł zwężenie, doskonałe na uczwyt....
Waltos poczół jak jakieś małe rączki obmacują mu nogę i ciągną za nią, a większe wędrując mu po głowie, zaczęły silnie oplatać jego szyję, jakby była uchwytem...
Poszukiwacz Przygód właśnie biegł przez polanę, uciekając przed goniącym go zgromadzeniem Lokalnych Mężów i Chopów, gdy ujżał przed sobą bujny las... i Linię Podziału, stojącą mu na drodze... Do tego z linii dobiegały hałasy, unosiły się kłęby czarnego Popiołu, a w powietrzu sam jamodyl William przystawiał miecz do jakiegoś cosia... dlaczego bard znalzał sie akurat w tym miejscu? Cóż, może kwintesencja chaosu i bałaganu przyciągneła pedentycznego Poszukiwacz, na zasadzie przyciągania się przeciwieństw, a może to był zwykły zbieg okoliczności lub... przeznaczenie? Na jedno wychodzi...
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Waltos Lodowy Tyłek:
Krzyczę do kobolda, by podał (nie rzucał!) mi moją szlafmycę...Czuję rączki... małe rączki na nogach... amłe rączki, czyli małe ciałko... Male ciałko czyli chochlik... CHOCHLIK!!!!!!!!!!!!!!! Wpadam w chochlikowy szał, przy czym staram się zrobić baaaaaardzo dużo krzywdy oplatającym mnie rękom. Siły dodaje mi także widok Jamodyla Williama, który dodaje mi nadziei, że są w tym świecie istoty głupsze (czyli mniej przydatne) ode mnie i że musze przeżyć, by zmienić losy świata...
Krzyczę do kobolda, by podał (nie rzucał!) mi moją szlafmycę...Czuję rączki... małe rączki na nogach... amłe rączki, czyli małe ciałko... Male ciałko czyli chochlik... CHOCHLIK!!!!!!!!!!!!!!! Wpadam w chochlikowy szał, przy czym staram się zrobić baaaaaardzo dużo krzywdy oplatającym mnie rękom. Siły dodaje mi także widok Jamodyla Williama, który dodaje mi nadziei, że są w tym świecie istoty głupsze (czyli mniej przydatne) ode mnie i że musze przeżyć, by zmienić losy świata...
żyję
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Włodysz uznał, że przez popiół( ltórego zapach wciąż wypełniał wiedżmacki noc) niec nie zobaczy(to akórat nie była zbutnia nowść) ani nie poczuje a zatem zaklą szpetnie (zbyt szpetni by puscic to do druku) i rozpoczął słynny wiedżmacki8 wir mieczy( czyli do każdej ręki chwycił jeden miecz i zaczął z niemi wirowac wokół własnej osi) z nadzieją, że w ten sposób stworzy strefe bez popiołu.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
Nordycka Zielona Lewica
-
- Majtek
- Posty: 101
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 10:48
- Lokalizacja: Wiocha na północ od Basty
-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 17:34
- Kontakt:
Podczas swej panicznej ucieczki zauwarzam jakieś nizidentyfikowane obiekty i bez większego zastanowienia się wybieram najwiękaszy by urzyć go jako żywej tarczy
Wielkoludzie ci panowie chcą sie z tobą przywitać - rzucam czym prędzej mamjąc nadzieje że olbrzym nie zareaguje i będzie stał w miejscu[/b][/i]
Wielkoludzie ci panowie chcą sie z tobą przywitać - rzucam czym prędzej mamjąc nadzieje że olbrzym nie zareaguje i będzie stał w miejscu[/b][/i]
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
-
- Pomywacz
- Posty: 29
- Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 00:19
- Lokalizacja: Oś Zła Jaworzno
- Kontakt:
Nagle z dymu wyłania się się szczupła postać w najprzedniejszych jedwabiach i atłasach. Na głowie ma jakiś dziwny kapelusz, a w ręce trzyma laskę. Chustką trzymaną w drugiej ręce usilnie wachluje, próbując przepędzić tumany kurzu.
Ekhu, ekhu, co to za nieludzkie manierhy, by w śrhodku wiekopomnego eksperhymentu (chodzi naturhalnie o prhóbę wymuszenia pieniędzy od jakiegoś małego śmiesznego człowieczka w szatach maga) spowodować lawinowo narhastające kłopoty - tfu wypluwa waciki dentystyczne zakończone pojawieniem się w tak oślizgłym, brudnym i niegodnym wyższych sfer miejscu...
Postać, najwyraźniej zaskoczona doskonałym współgraniem dwóch ciał - trolla i krasnoluda w jego rękach, na chwilę milknie. Ale tylko na chwilę.
A teraz łaskawie prosiłbym o regulamin, pojawienie się na scenie reżysera i wytłumaczenie, co ja właściwie mam tutaj robić, prócz uchylania się od pocisków i płacenia podatków
Ekhu, ekhu, co to za nieludzkie manierhy, by w śrhodku wiekopomnego eksperhymentu (chodzi naturhalnie o prhóbę wymuszenia pieniędzy od jakiegoś małego śmiesznego człowieczka w szatach maga) spowodować lawinowo narhastające kłopoty - tfu wypluwa waciki dentystyczne zakończone pojawieniem się w tak oślizgłym, brudnym i niegodnym wyższych sfer miejscu...
Postać, najwyraźniej zaskoczona doskonałym współgraniem dwóch ciał - trolla i krasnoluda w jego rękach, na chwilę milknie. Ale tylko na chwilę.
A teraz łaskawie prosiłbym o regulamin, pojawienie się na scenie reżysera i wytłumaczenie, co ja właściwie mam tutaj robić, prócz uchylania się od pocisków i płacenia podatków
Clashes of thoughts, of desires and hope lift you up, straight up to the top of the world!
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Waltos, przepełniony chochlikowym szalem, już miał sie rzucić na ciągnące jego nogę rączki, gdy drugie ręce, te na jego szyii, szarpneły go energicznie, niemalże przewracając...
Archibald stwierdził, że włochata przepychaczka, nie tylko sie rusza, ale o mały włos nie wybiła mu zębów...
Bar-Bar szarpnał swą nową broń... w wyniku czego broń jękneła, zaharkotała i zaczeła sie przeciwstawiać, a i ciężka była niesłychanie....
Włodysz zaczął się kręcić, w swoim własnym tępie, co jednak nie wywarło większego wrażenia na popiele, ale za to momentalnie zwróciło uwagę Wiedźmakowego zmysłu orientacji, dzięki czemu Wiedźmak poruszał się we wszystkich kierunkach jednocześnie i żadnym w ogóle...
Protazy, wciąż, leżąc ujżał gmerający tuż nad nim topór, wyłaniający sie z popiołu i masywną sylwetkę, kawałeczek dalej, wychodzące dokładnie ze strony tajemniczego puknięcia mieczem... po chwil jednak bryła jakby się oddaliła, a topór nagle przesunął sie w inną stronę...
Laluś III, Poszukiwacz Przygód, pędził czym prędzej w stronę rowu, odbił się od jego krawędzi, starając się przy tym celować w największy kształt..., niestety ten okazał sie twardy, jak kamień co zpewnością nie pomoże Lalusiowi w dalszych miłosnych podbojach...
Kolejna już rzecz uderzyła dziś Detrytusa, niemalże go nie przewracając, a napewno przesuwając o krok czy dwa,i zapewne obracając i - co dziwniejsze - zaczeła gadać coś o panach chcących się witać z jakimiś olbrzymami, czy jakoś tak..
Kiełbaska powoli dochodziła, apetycznie przy tym skwiercząc, gdy nagle jamodyl zauważył postać stojącą za ognistą ściana:
- O, cześć! Jak się masz? - zapytał - to chyba dosyć dziwne zajęcie... znaczy nie dziwne, nie obraź sie, ale... takie niespotykane... no bo rzadko spotyka się przenośne ogniska... no ale jeśli taka praca Ci odpowiada... dałbym Ci napiwek, ale gdzieś się zgubił, a tak poza tym... hej, skad masz takie wdzianko?
Ni z tego, ni z owego (albo całkowicie spodziwanie) w środku zamieszania pojawił się arystokrata... ale nie byle jaki arystokrata! Ten był inny od wszystkich innych gdyż miał... waciki! Niestety, szybko pozbawił sie tej przewagi, znów stając sie przeciętniakiem, a nawet gorzej - wszak najprzedniejsze jedwabie, po zetknięciu z popiołem radośnie fruwającym w powietrzu, stają się na ogół bardziej tylnie niż przednie... Nie przeszkodziło to mu jednak widzieć bliżej nieokreślonego trola, wyprawiającego coś z bliżej nieokreślonym krasnoludem - ale arystokaraci zawsze mieli własne światy... Nie zrażony począł wołać na reżysera, lecz zamiast tego usłyszał jedynie, nieco zakłócone szumami i szmerami (wskazującymi na kiepska jakość nagrania), głos jamodyla, gdy ten mówił "...Macie ocalić Świat ..." - w końcu który, reżyser zechciałby się pojawić w takim miejscu?
- może... - pomyślał iXs
- ..sami... - domyślał Ygrek
- ... zrobią... - ledwo pomyślał Zet, a już byli jednością - za nas całą robotę? Na to wygląda...
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Włodysz pomyslał, że ma tego dość. Wokół biegali, frówali i robli innie rozmaite rzczy nieznani mu ludzie i nieludzie. A na dodatek na krawędzi rowu zatrzymał się tłum wieśniaków z pochodzniami. Nye dosteniecie bestii na którą dybiecie! kszląc wychrypiał w strone scigajacych Lalusia mieszkanców wsi uzbrojonych w widły i pochodnie.Odejdżcie lub wypuszcze na wes streszliwą moc( Wiedżmak miał doswiadczenie w takich sytuacjach tylko dzięki temu poznał, że tłum to tłum a nie co innego) i nie czekając az wsioki posłuchają rzucił znak BAARD w celu przepłoszenia wrednych tępiceli bestii. Przygotweany był na ponowne pojawinie się wrednego uszlamionego krasnala więc postanowil, że jesli takowy doń podejdzie zastosuje unik by znwu nie dostać w twarz.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
Nordycka Zielona Lewica