W końcu wyjechał na pole bitwy, widok ze wzgórza przeraził go oddziały przymierza słaniały się pod uderzeniami plugastwa, Nadeszła zemsta elfów pomyślał dnąc w róg, to samo zrobili inni dowódcy...czysty dzwięk zalał dolinę wywołując strach w orczych sercach, schował róg i wykrzyczał do swojej armi:
-Wiecie co macie robić ! kawaleria zbierze swe żniwo ! Gdy strefa ostrzału będzie cwolna od naszych sił rozpoczniecie ostrzał !!
To mówiąc założył kaptur i ruszył na czele kawalerii zabijając orków, pola zielone zostały zalane brunatną krwią orków, po kilku szarżach na zdezorientowanych orków w końcu wyjechali ze strefy strzały...strzały elfów przysłoniły słońce wybijając niemal do resztu orków Zwycięstwo już bliskie teraz tylko barloga przegnać trzeba pomyślał wjeżdzając do Dol Guldur, zaraz jednak wraz z Arweną rzucił wyzwanie Barlogowi, rozpoczeła się walka śmiertelna, współpracował z Arweną wpyprowadzając cięcia, tańczył z mieczem wokoło barloga, w końcu wytrącił mu bat a Arwena zadała cios potężny, barlog uciekł...powalając wszystkich swą mocą ...
Halmir pomógł wstać Arwenie która rzuciła się w ramiona Zaknafeina, on sam jednak poszedł obejrzeć pole bitwy, widział tam tylko trupy, śmierć krążącą po polach..jęki rannych, padł na kolana i zmówił modlitwe za dusze poległych I znów rasy ginące dziś w śródziemiu musiały przyjąć ciężar walki o wolność...gdzież byli ludzie ? zapytał się w myślach z goryczą...
Poza sesją : sorry za marny opis ale kompletny brak weny
