Planeta C233

[CoB]

Powoli skierowałem swoje kroki do baraku patrząc przy okazji na sąsiadów - tych którzy bedą mieszkać obok mnie. Nagle wydało mi się, że nie jest tak źle mieszkać tutaj i ze szczęścia potknąłem się o coś i rozdarłem jedyną koszulę:
<tutaj wiązanka>
Poczułem, że mam tego dosyć, mimowolnie wytoczyły mi się szklanki w oczach.

[Egisahieb]

O k***a, a na h***j nam kapliczka? Cóż za uśmiech i to spojrzenie. Mmm...Niezły nawet. Odwzajemniłem uśmiech.

[CoB]

Eglareście kochany muszę zwiewać jakoże robótka czeka, a Ty coś długo nie dajesz znaków bytności... To do jutra (za 20 godzin około )

[Egisahieb]

Komp Eglarest'owi padł.

[Eglarest]

No wlasnei komp mnei zdradził :d wymowil posluszenstwa ale dzis ruszymy dalej by dokonczyc turkę

[Eglarest]

Macq
zauwazasz jak Falme upada i rozdarła mus ię koszula zaczyna cis ie podobac to meijsce

Flame
pobluzgales neico ludzie spojzeli an ciebie ale sie nie przejeli tylko Dr Franklin spytal
-wszystko w pozadku ?

[Egisahieb]

Witaj nieznajomy. Jestem Maciek, Maciek Macq. Nic Ci nie jest. Chodź do mojego pokoju. Mam zapasowe ubrania. Wybierzemy coś dla Ciebie chudzielcu.Coraz bardziej mi się tu podoba.

[CoB]

Flame

- Spoko panie starszy wszystko do cholery gra... Ale pewnie nie u mnie! Nie mam bagażu, niszczę sobie jedyne ciuchy - ciekawe co będzie dalej... Ale mimo wszystko dzięki za troskę...
Chłopak zagryzł wargi w geście wielkiego bohaterstwa i uśmiechnął się do gościa, który był z doktorkiem i powiedział:
Ok, dzieki! W końcu ktoś kompetentny... Jestem Flame, a Ty?
Chłopak cieszył się, że w końcu zwrócił na siebie czyjaś uwagę i ruszył za nieznajomym

[Eglarest]

Macq Flame


Okazało się ze macq meiszka w tym samym baraku tylko dzieliw as cieka blaszana blacha. Wlasnie wniesliscie swoje bagaze do srodka baraczek byl nawet przytulny.

[Egisahieb]

Nawet nieźle się zapowiada. Mam pokój koło tego kolesia. Jest lepiej niż się tego mogłem spodziewać. Chodź ze mną kolego. Mam w szafie koszulę, powinna być dobra na Ciebie. Co prawda nie nowa, ale lepsze to niż nic.Czuję, że się zaprzyjaźnimy.

[CoB]

Flame

"Zapowiada się ciekawie, w końcu mam przyjaciela... Ehhh i musiałem lecieć aż tutaj!" - Myśli przepływały przez umysł Flamea, niczym motylki nad butelkami jaboli na łące (czyli powoli, z upojeniem i radością ). Odezwał się do Maćka:
Dzięki! Naprawdę dzięki! - i wysłał mu usmiech, choć zwykle śmiał się tylko z kogoś, a nie do kogoś.

[Eglarest]

Falme

Maceik wydaje ci sie miły jest bardzo przystojny mozna by rzec ze męzczyźniz meinaija orientacje seksualna patrzac na neigo - apowaznie poprostu ma bardzo przyjemny wyarz twarzy jest zadbany dobrze zbudowany wydaje sie ze zachowuje wszelkie proporcje ciała pozatymw ydaje sie inteligentny i bardzo przyjacielski bije odneigo pozytywne cieplo i co najwazneijsze szczere.

Macq

dales neibeiską ksozulę swemu nwoemu Pzryajcielowi. Poczym sam zacząłeś sie rozpakowywać.

[CoB]

Flame

Patrzę na koszulę ze świecącymi się oczami i potem na tego chłopaka. Nie mogę po prostu w to uwierzyć. Ściągam z siebie resztki szmat wrzucam koszulkę na głowę i...

[Egisahieb]

Hmm... Ciekawe co on o mnie myśli. Ja nie potrafię myśleć w tej chwili o niczym innym. Coś w nim takiego jest co nie daje mi spokoju. To chyba przez jego uśmiech i to spojrzenia. Dobrze, że zabrałem więcej ubrań ze sobą. Rozlały mi się perfumy w walizce. Hehe. Będzie czuł mój zapach.

[Eglarest]

Flame ... i angle starciels rownowage i ajkw morde stzrelil spadłeś na podloge pod rodze uderzajacs ie w glowe o szafeczke wyladowales prostow ramionach Macka

[CoB]

Flame

Już miałem puścić soczystą wiązankę, kiedy to poczułem, że ktoś mnie przytrzymuje. Spojrzałem przed siebie i zobaczyłem jego oczy tak blisko swoich - czułem zapach jego skóry... Po policzku połynęła mi łza. Piekła mnie jakby była kwasem... Jeszcze tak dziwnie się nie czułem. Nie wiedziałem co robić!

[Egisahieb]

Złapałem upadającego Flame. Zdrętwiałem z wrażenia, gdy wpadł wprost w me ramiona. Spojrzałem prosto w jego oczy. Uśmiechał się do mnie. Nie mogłem wydobyć słowa z siebie.