[Nieboracy E1] [Tu była nazwa, ale gdzieś się zgubiła]
Detrytus
- Eeehhh już nawet krasnoludów nie robią takich jak kiedyś - pomyślał troll - zamiast walczyć tylko by się jednoczyli.
Wzruszył ramionami, postał chwilkę na wypadek gdyby krasnolud zmienił zdanie po czym odwrócił się rozejrzał i ruszył w stronę potwora i Macieja.
Miał już dość tego całego gadania, stwor chce się bawić to zaraz bedzie miał do tego okazję, ostatnią w swoim życiu.
- Eeehhh już nawet krasnoludów nie robią takich jak kiedyś - pomyślał troll - zamiast walczyć tylko by się jednoczyli.
Wzruszył ramionami, postał chwilkę na wypadek gdyby krasnolud zmienił zdanie po czym odwrócił się rozejrzał i ruszył w stronę potwora i Macieja.
Miał już dość tego całego gadania, stwor chce się bawić to zaraz bedzie miał do tego okazję, ostatnią w swoim życiu.
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Stwór za plecami Macieja, po krótkiej chwili przeznaczonej na bycie zdziwionym, szepce mu na ucho: tak to ja! Twój sens! szukałem Cie od dawan! A teraz broń mnie zanim oni mnie zabiją!
Moc, wezwana przez Macieja rzekła "Jaki znowu Czerep? Co ja? Czarodzijeka jestem? Najpierw hurtownia, a teraz Czarodziejka! patrzcie go! I do tego patrz jak, żeś nasmrodził! Albo zaraz to ugasisz, ablo Ci nie pomogę, O! I przestań się bawić tym swoim niewidzialnym kuplem - momentem! Co, może już ja Ci nie wystarczam, hę?"
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Maciej Zgrabnadupcia (ale tylko dla kobiet)
Oooo. Spodnie mi sie pala. Dostrzeglszy nagle ten drobny szczegol, Maciej schylil sie w celu ugaszenia plomieni szlamem...w sama pore gdyz akurat uchylil sie przed atakiem momentu, ktory ze zrezygnowanym westchnieciem polecial w objecia nadchodzacego trolla. Moment? Ja sie z zadnym momentem nie bawie. A tak wogole to nie wiem Mocy, o co Ci chodzi. Ja Cie nie wzywalem... Ale moment, moment...powiedz mi sensie mojego zycia. Czym tak wlasciwie jestes i dlaczego Ci dwaj nazywaja Cie potworem?
Oooo. Spodnie mi sie pala. Dostrzeglszy nagle ten drobny szczegol, Maciej schylil sie w celu ugaszenia plomieni szlamem...w sama pore gdyz akurat uchylil sie przed atakiem momentu, ktory ze zrezygnowanym westchnieciem polecial w objecia nadchodzacego trolla. Moment? Ja sie z zadnym momentem nie bawie. A tak wogole to nie wiem Mocy, o co Ci chodzi. Ja Cie nie wzywalem... Ale moment, moment...powiedz mi sensie mojego zycia. Czym tak wlasciwie jestes i dlaczego Ci dwaj nazywaja Cie potworem?
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
Detrytus
Widząc poczynania Waltosa wycofuję się parę kroków, żeby przez przypadek nie dostać młotem, stworem, szlafmycą lub Maciejem. Jeśli nie uda mi się uniknąć, którejś z tych rzeczy (co jest bardzo prawdopodobne)... atakuję krasnala, bo to już trzeci raz gdy czymś przez niego dostaję. Jeśli dostanę czymś innym nie z winy Waltosa (czyt. MG), siedzę i czekam aż ktoś zabije potwora nie włączając się do walki, ewentualnie nawiązując rozmowę z Archibaldem.
Widząc poczynania Waltosa wycofuję się parę kroków, żeby przez przypadek nie dostać młotem, stworem, szlafmycą lub Maciejem. Jeśli nie uda mi się uniknąć, którejś z tych rzeczy (co jest bardzo prawdopodobne)... atakuję krasnala, bo to już trzeci raz gdy czymś przez niego dostaję. Jeśli dostanę czymś innym nie z winy Waltosa (czyt. MG), siedzę i czekam aż ktoś zabije potwora nie włączając się do walki, ewentualnie nawiązując rozmowę z Archibaldem.
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Waltos rusza (po raz kolejny) w stronę potwora, odpycha właśnie gaszącego się Macieja, bierze zamach pięścią i... nie dosięga do szyii wyższego od siebie stwora. Za to zęby stwora dosięgają bez problemu do jego nadgarstka....
Maciej, odrzucony na bok, poskakał trochę na jednej nodze, aż w końcu uznał wyższość siły grawitacji i malowniczzo rozłozył się jak długi.... "Cooooo!?" rzasnęła Moc "Tylko ja mam prawo nim pomiatać! Ja! Ja! I jeszcze raz ja! A masz!". Wiedziona Mocą noga Macieja, niczym strzała z kuszy, wbrew jakimkolwiek prawom natury, ruszyła prosto na kolano Waltosa....
Waltos, poczuł jakieś szarpnięcie, a następnie stwierdził, że wszystko dookoła jest coraz wyższe... poczuł również, silny ból w nadgarstku (ale to chyba nie od TEGO - pomyślał) i ujrzał kilka zębów potwora lecących we wszystkie strony....
Ponownie okaleczony stwór, spojrzał najpierw na kikut ręki, potem na leżące na podłożu zęby...
- No to teraz żeście przegieli! - tak im powiedział! (przynajmniej po interwencji cenzury) po czym uniósł szpon do góry i otoczyła go krwistoczerwona poświata...
"Oooho! O! Ups... chyba macie prze...chlapane" powiedziała Moc
Archibald Cichy tak głęboko pogrążył sie w marzeniach, że aż nie zauważył ogromnej fali szlamu wznieconej przez Devila. W momencie gdy o jego ramiona rozbijać sie zaczęły pierwsze kropelki, on myślał o tym jaki chleb bardziej by mu smakował. W momencie gdy wszystko dookoła było ciemnozielone Archibald doszedł do wniosku, że... "masło! tak, to masło jest naważniejsze...." "a może jednak ser?" zreflektował się w locie... "chyba szynka!" stwierdził gdy wpadł na coś twardego... "ale jaka?" rozważał gdy znów wpadł na coś jeszcze trwardszego
Detrytus postanowił stanąć z boku i czekać, aż go coś uderzy i obserwować sytuację.... gdy stwór zaczął świecić poczuł się zaniepokojony, jednak nie aż tak, jak wtedy gdy ten sam stwór runął na Ziemię, a na Detrytusowej twarzy wylądowało coś sporawego, śliskiego, zielonego, uśmiechniętego, oczatego i szlamowtego i zaczęło mruczeć o salamii. Nawet trola wybiło to z równowagi (dosłowie i nie) toteż próbując ją odzyskać, zachwiał się w jedną stronę, potem w drugą (o mały włos nie doprowadziło to Macieja do zawału) poczym przegibnął się do przodu, co niejako zmusiło go do biegu w tamtym kierunku.... Zatrzymał sie dopiero kilka metrów, 17 trzasków i kilkadziesiąt zmiażdżonych kości dalej...
Gdy Waltos, po znalezieniu sie w pozycji horyzontalnej, otworzył oczy ujżał [opis pominięty dla dobra czytelników], czyli najohydniejszą mieszaninę czerwieni i zieleni (i jeszcze paru kolorów) jaką można sobie wyobrazić.... Dobrze, że krasnolud miał pusty żołądek...
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Maciej Zgrabnadupcia (ale tylko dla kobiet)
Sensie zycia? Gdzie jestes?! Oszolomiony Maciej rozgladal sie dookola - w koncu jego uwage przykul zmiazdzony potwor, jeszcze przed chwila dziko wymachujacy swiecaco na czerwono lapa...O czesc! Chcesz zostac moim wyznawca? Jestem booostfem i mam Moc! I moge nie sprawic, ze bedziesz mial rozowe skarpetki...
Sensie zycia? Gdzie jestes?! Oszolomiony Maciej rozgladal sie dookola - w koncu jego uwage przykul zmiazdzony potwor, jeszcze przed chwila dziko wymachujacy swiecaco na czerwono lapa...O czesc! Chcesz zostac moim wyznawca? Jestem booostfem i mam Moc! I moge nie sprawic, ze bedziesz mial rozowe skarpetki...
Detrytus
Tak jak się spodziewał, znów ktoś na nim wylądował. Gdy w końcu się zatrzymał, ściągnął kobolda z twarzy i trzymając go za głowę spojrzał pod nogi, to co zobaczył bardzo go ucieszyło, wreszcie pozbyli się tego denerwującego stwora. Dla pewności poskakał chwilkę w miejscu, po czym zszedł ze zmasakrowanych zwłok z toporem w jednej ręce, Archibaldem w drugiej i uśmiechem na twarzy.
Tak jak się spodziewał, znów ktoś na nim wylądował. Gdy w końcu się zatrzymał, ściągnął kobolda z twarzy i trzymając go za głowę spojrzał pod nogi, to co zobaczył bardzo go ucieszyło, wreszcie pozbyli się tego denerwującego stwora. Dla pewności poskakał chwilkę w miejscu, po czym zszedł ze zmasakrowanych zwłok z toporem w jednej ręce, Archibaldem w drugiej i uśmiechem na twarzy.
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Detrytus chwycił Archibalda za głowę i zadowolony, z siebie, poczał podskakiwać!
Lokalne mini-trzęsienie ziemi przwróciło Devila na plecy, przez co przyjął postać pięknej kołyski...
Członkowie naszej dzielnej dróżyny byli teraz oblepieni nie tylko szlamem ale i fruwającymi w powietrzu elementami organicznymi....
Archibalda jeszcze dłuuugo potem bolała głowa...
"Ty masz Moc!?" - wrzeszczał Moc na Macieja "O nie moj drogi, tego już za wiele" dodała, po czym zrobiła przerwę w celu podniesienia napięcia i... "Nie przeczytam Ci dzisiaj bajki na dobranoc!"
Detrytus, zadowolony z siebie, podczas schodzenia z zwłok (przy okazji którego przydepnął brodę krasnoluda) spojżał w niebo... i zobaczył... coś dziwnego... czegoś takiego nigdy jeszcze nie widział... i nie chodzi tu bynajmniej o słońce (wciąż grzejące niemiłosiernie i stojące w zenicie), ale to coś obok... jakby... mała żółta plamka?
Te rozważania przerwało mu niestety głośne *paraparam-ram-pam-pa* dobiegające z brzucha Maciejowego...
Detrytus
- Łaaaadneeee - powiedział...
Jednak gdy z zamyślenia wyrwał go jakiś dźwięk, od razu przypomniał sobie wydarzenia dzisiejszego dnia, po czym wyprostował przed siebie rękę, w której nadal znajdował się Archibald, umieszczając go między sobą a nieznanym obiektem i począł się wycofywać. Paranoja, której się nabawił w tak krótkim czasie, mówiła mu, że obiekt zbliża się do niego i najprawdopodobniej wyląduje na jedynym możliwym członku drużyny... trollu. Ale tym razem nie da się tak łatwo, ścisnął mocniej kobolda.
- Łaaaadneeee - powiedział...
Jednak gdy z zamyślenia wyrwał go jakiś dźwięk, od razu przypomniał sobie wydarzenia dzisiejszego dnia, po czym wyprostował przed siebie rękę, w której nadal znajdował się Archibald, umieszczając go między sobą a nieznanym obiektem i począł się wycofywać. Paranoja, której się nabawił w tak krótkim czasie, mówiła mu, że obiekt zbliża się do niego i najprawdopodobniej wyląduje na jedynym możliwym członku drużyny... trollu. Ale tym razem nie da się tak łatwo, ścisnął mocniej kobolda.
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Detrytus
Po chwili widząc, uśmiech kobolda, zerknął nerwowo na światełko, nie wyglądało jakby miało zamiar się powiększyć, co lekko uspokoiło trolla. Postawił Archibalda na ziemi i klepnął go w plecy na przeprosiny.
- Nic żem ci nie zrobił ?? - zapytał.
Wyprostował się, wypiął dumnie pierś próbując zatuszować chwilowy lęk.
Po chwili widząc, uśmiech kobolda, zerknął nerwowo na światełko, nie wyglądało jakby miało zamiar się powiększyć, co lekko uspokoiło trolla. Postawił Archibalda na ziemi i klepnął go w plecy na przeprosiny.
- Nic żem ci nie zrobił ?? - zapytał.
Wyprostował się, wypiął dumnie pierś próbując zatuszować chwilowy lęk.
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Walto Lodowy Tyłek:
Wyrywam moją brodę spod stóp trolla, wstaję i oczyszaczam tyle, ile się da. Widząc żółty punkt, oceniam wzrokiem jego wysokość.
- Jak myślicie, co to może być? - pytam się innych. W końcu wrzeszczę do tego punktu:
- Te, tam na górze! Zleć no tu na dół i podejdź no do płota! (to szczegół, że tu płota nie ma)
Wyrywam moją brodę spod stóp trolla, wstaję i oczyszaczam tyle, ile się da. Widząc żółty punkt, oceniam wzrokiem jego wysokość.
- Jak myślicie, co to może być? - pytam się innych. W końcu wrzeszczę do tego punktu:
- Te, tam na górze! Zleć no tu na dół i podejdź no do płota! (to szczegół, że tu płota nie ma)
żyję