[Nieboracy E1] [Tu była nazwa, ale gdzieś się zgubiła]
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Maciej Zgrabnadupcia (ale tylko dla kobiet)
Moment, moment...chlopaki, ale my ich nie musimy zabijac...przeciez powiedzieli, ze chca zostac naszymi przyjaciolmi, a dopiero potem nas zabi...Po co uprzedzac fakty? Zaskoczony naglym przyplywem obcej logiki, Maciej nie zdolal spostrzec momentu wynurzajacego sie ze sluzu z morderczym zamiarem wypisanym w literkach....
Moment, moment...chlopaki, ale my ich nie musimy zabijac...przeciez powiedzieli, ze chca zostac naszymi przyjaciolmi, a dopiero potem nas zabi...Po co uprzedzac fakty? Zaskoczony naglym przyplywem obcej logiki, Maciej nie zdolal spostrzec momentu wynurzajacego sie ze sluzu z morderczym zamiarem wypisanym w literkach....
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
Detrytus
Troll wstał, całkiem zadowolony z siebie, przeprosił szlam i powędrował w ślad za szlafmycą z szaleńczym uśmiechem na twarzy. Postanowł włączyć się do walki i zrobić to klasą (czyt. zdemolować wszystko w okolicy). Za cel wyznaczył sobie stwora z wyciągniętą ręką. Nie śpieszył się, szedł wolno niczym walec gotowy zabić każdego kto stanie mu na drodze lub po prostu go nie zauważy.
Troll wstał, całkiem zadowolony z siebie, przeprosił szlam i powędrował w ślad za szlafmycą z szaleńczym uśmiechem na twarzy. Postanowł włączyć się do walki i zrobić to klasą (czyt. zdemolować wszystko w okolicy). Za cel wyznaczył sobie stwora z wyciągniętą ręką. Nie śpieszył się, szedł wolno niczym walec gotowy zabić każdego kto stanie mu na drodze lub po prostu go nie zauważy.
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Waltos Lodowy Tyłek:
Widząc reakcję stwora przez chwilę kojarzę fakty, w końcu rozumiejąc, o co mu chodzi, spoglądam w niebo i widzę moją szlafmycę zmierzającą w stronę stwora, po czym wyciągam otwartą dłoń i krzyczę:
- Papier! Przegrałes cieniasie! Teraz wcinaj moją czapkę! - i czekam na przybycie tajnej broni (szlafmycy).
Widząc reakcję stwora przez chwilę kojarzę fakty, w końcu rozumiejąc, o co mu chodzi, spoglądam w niebo i widzę moją szlafmycę zmierzającą w stronę stwora, po czym wyciągam otwartą dłoń i krzyczę:
- Papier! Przegrałes cieniasie! Teraz wcinaj moją czapkę! - i czekam na przybycie tajnej broni (szlafmycy).
żyję
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Devil, zmęczony życiem, postanowił usiąść na głowie potwora, co w normalnych warunkach byłoby pomysłem wręcz genialnym, tyle tylko, że ten potwór miał dwa rogi... bardzo ostre i twarde rogi, jak się Devil przekonał... no cóż - przynajmniej zdołał sie wyrwać potworowi, a pomysł z podrapaniem się lataką, przy jednozesnym mówieniu czegoś o przyjaciołach, był całkiem niezły - nawet się przy tym włączyła! Szkoda tylko, że przy okazji zapaliła nogawkę spodni stojącego nieopodal i pogrążonego we własnym świecie Macieja...
Stwór patrzył z niedowierzaniem na Waltos, wciąż przy tym trzymając ręke wyciągniętą do przodu. Z każdą chwilą jego oczy stawały się większe, a usta szerzej rozdziawione. Nawet niezauważył jak szlafmyca, wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu, zakryła jego wyciągnięty kułak...
- Ale... - zaczął stwór, a spod Szlafmycy wydobywał sie dym - ale tak nie wolno! (dłoń stwora stała się zielona) To nie tak! Zawsze gra sie do trzech zwycięstw! (zielony kolor objął jego nadgarstek i przesuwał sie dalej) Więc mam jeszcze szansę! Tak! Wciąż mogę wygrać! I co? Głupio Ci teraz, no nie!? Ha! (zielonizna doszła już do łokcia) A poza tym... TY JESTEŚ NA...
Niestety, jego filozoficzne przemyślenia zostały brutalnie przerwane przez tobór Detrytusa...
AAAAAA.... SIEKAĆ! NISZCZYĆ! ZABIJAĆ! - wykrzykiwał trol, i zamachnął sie toporem ucinając wyciągniętą i zieleniejącą rękę stwora i, z rozpędu, wbijając topór głęboko w szlam, który prysnął na wzystkie strony (przy okazji cenzurując Waltosa)
- No i co żeś najlepszego narobił!? - powiedział smuto stwór, patrząc z wyrzutem na Detrytusa - jak ja teraz będę z nim grał, coooo!?
Maciej poczuł zapach, jakby coś się piekło...
Ostatnio zmieniony czwartek, 16 grudnia 2004, 15:43 przez MAd Phantom, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Waltos Lodowy Tyłek:
widząc, że stwór nie może dalej grać, łapie swoją szlafmycę, zkłada ją pospiesznie na klejnoty i rzuca się z młotem w ręku na okaleczonego stwora wrzeszcząc:
- Hahahahahahahahahahahaahahahaahahahahahahaha!!! Przegrałeś!!! I do tego nie spełniłeś warunków umowy! (wzięcie szlafmycy do ust). Teraz zginiesz! Zginiesz do młota krasnoluda i topora trolla!
widząc, że stwór nie może dalej grać, łapie swoją szlafmycę, zkłada ją pospiesznie na klejnoty i rzuca się z młotem w ręku na okaleczonego stwora wrzeszcząc:
- Hahahahahahahahahahahaahahahaahahahahahahaha!!! Przegrałeś!!! I do tego nie spełniłeś warunków umowy! (wzięcie szlafmycy do ust). Teraz zginiesz! Zginiesz do młota krasnoluda i topora trolla!
Ostatnio zmieniony czwartek, 16 grudnia 2004, 15:36 przez Waltos, łącznie zmieniany 1 raz.
żyję
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Maciej Zgrabnadupcia (ale tylko dla kobiet)
Hmm pachnie jak moja nogawka, piecze jak moja nogawka, ciekawe co to moze byc...Nie zrazony plonaca nogawka Maciej, udal sie w kierunku powtora wymachujacego kikutem w strone trolla (zanurzajac przy tym plomien w sluzie). Ja moge grac za Ciebie - wiesz...przyjaciele sie musza wspierac. A tak wogole to. MOCY POTEZNA we mnie siedzaca, spraw by wszyscy policzyli do 10, po czym uspokoili sie i zostali przyjaciolmi!!
Hmm pachnie jak moja nogawka, piecze jak moja nogawka, ciekawe co to moze byc...Nie zrazony plonaca nogawka Maciej, udal sie w kierunku powtora wymachujacego kikutem w strone trolla (zanurzajac przy tym plomien w sluzie). Ja moge grac za Ciebie - wiesz...przyjaciele sie musza wspierac. A tak wogole to. MOCY POTEZNA we mnie siedzaca, spraw by wszyscy policzyli do 10, po czym uspokoili sie i zostali przyjaciolmi!!
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Devil z wściekłością w oczach i pianą na ustach zaszarżował na zielonkawą, odrąbaną ręke drugiego stwora... Począł siec ją i siekać i ciąć, i miażdżyć butami i dźgać i znowu siekać... aż... aż w końcu się zmęczył i cały zdyszny stał nad zmasakrowanym czymś co mogło być kiedyś odciętą łapą stwora...
...był z siebie dumny!
Detrytus i Waltos jednocześnie zamchnęli się swymi broniami, jednocześnie rzucili nienawistne spojżenie stworowi i jednocześnie odlecieli do tyłu, gdy ich bronie jednocześni zderzyły się ze sobą w powietrzu... Detrytus, po odzyskaniu równowagi rzucił nienawistne spojżenie Waltosowi... W tym momencie dokładnie między nich wpadł Devili i, nikogo nie widząć, dokonał wspomnianej już masakry ręki...
"Wszyscy!? A co ja jestem!? Hurtownia!?" Wrzeszczała Moc, a Maciej nawet nie poczuł jak mu się włosy na łydce skręcają z żaru "Masz tyle i masz mnie szanowac!" Maciej, wpatrując sie nieobecnie w przestrzeń zaczął liczyć 1, 2, 3, 4 .... 5? 6? 8? 7?.... "Z tym milionem to trochę przesadziłam" - zreflektowała sie Moc i pogrążyła w zadumie...
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Maciej Zgrabnadupcia (ale tylko dla kobiet)
9? 30? 7? (to juz chyba bylo) 100? duzo, duzo, duzo, duzo, duzo, duzo, eee tysiac?, duzo, duzo, duzo, duzo, duzo...milion? Jaki ten swiat wspanialy...hmm czmu cos pachnie jak pieczony kurczak? Chlopaki pieczecie cos? Jak tak to ja chce udko! Wciaz nie przejmujac sie plonaca noga, Maciej raznie podszedl do pozostalosci po rece potwora i spojrzal z wyrzutem na trolla. Ale on sie chcial tylko bawic....
9? 30? 7? (to juz chyba bylo) 100? duzo, duzo, duzo, duzo, duzo, duzo, eee tysiac?, duzo, duzo, duzo, duzo, duzo...milion? Jaki ten swiat wspanialy...hmm czmu cos pachnie jak pieczony kurczak? Chlopaki pieczecie cos? Jak tak to ja chce udko! Wciaz nie przejmujac sie plonaca noga, Maciej raznie podszedl do pozostalosci po rece potwora i spojrzal z wyrzutem na trolla. Ale on sie chcial tylko bawic....
Detrytus
Zabił krasnala... wzrokiem (narazie) i wrzasnął...
- Ty szczurojadzie !! Rzucasz mie szmatami a tera mie młotkiem ??
Po czym wstał ignorując zupełnie Macieja, rzucił tylko okiem na 'twojego ojca', który zmasakrował odciętą rękę i pomaszerował w stronę krasnala, ignorując zupełnie Macieja.
Chciał usłyszeć jakieś wyjaśnienia, ewentualnie błaganie o życie (co nie gwarantowało zmiany zamiarów). Detrytus nie był rasistą, nienawidził krasnali tak samo jak wszystkie inne rasy.
Zabił krasnala... wzrokiem (narazie) i wrzasnął...
- Ty szczurojadzie !! Rzucasz mie szmatami a tera mie młotkiem ??
Po czym wstał ignorując zupełnie Macieja, rzucił tylko okiem na 'twojego ojca', który zmasakrował odciętą rękę i pomaszerował w stronę krasnala, ignorując zupełnie Macieja.
Chciał usłyszeć jakieś wyjaśnienia, ewentualnie błaganie o życie (co nie gwarantowało zmiany zamiarów). Detrytus nie był rasistą, nienawidził krasnali tak samo jak wszystkie inne rasy.
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
Archibald Cichy - Archibald widząc kilka ciekawych przedmiotów, przemykając między walczącymi i robiącymi straszne zamieszanie osobnikami, podniósł pokawałkowane okulary i notes i schował starannie do obszernej kieszeni. Następnie rozejrzał się wokół, i w razie czego posłał do wszytkich przyjazny uśmiech. Żeby nie pomyśleli, że nie jest grzeczny.
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Devil, skrajnie zmęczony, z bolącymi : plecami, nogą, wargą, nosem, czterema literami i Jamodyl jeden wie czym jeszcze, a do tego upokorzony przez nieprzemyślane dwuznaczności , postanawia ponownie ruszyć do boju. Jakimś cudem, nie tylko zdołał chwilowo zignorować cały ból, ale i wykorzystać go na swoja korzyść - słowem wpadł w furię.... powoli spojżał sie na przeciwnika, ktory, mocno już poturbowany, właśnie próbował cichcem usunąć sie z pola walki, kuśtykając w strone skrapy. Stwór obejrzał sie za siebie i ich spojrzenia spotkały się... Devil patrząc na bestie wściekle, powoli robił krok za krokiem (zdawało sie jakby emanowały od niego błyskawice)... stwór, skamieniały z wrżenia, potrafił jedynie zrobić nienaturalnie powykrzywianą mine... "H-hee-ej może pogadamy?"mamrotał stwór... Devil był coraz bliżej... jedyne co sie liczyło to "zabić przeciwnika"... stwór drżał z przerażenia.... Sic ścisnął swą latarkę oburącz i wyskoczył w powietrze... lądując do klęku chciał przepołowić bestię... ta jednak, na widok wyskoku odzyskała zimną krew i uniosła szpon w górę... i szybko poczeła gmerać nim przy swej drugiej łapie... strumień światła latarki był coraz bliżej... wtem bestia spojrzała z szelmowkim uśmieszkiem, prosto w oczy Devila i rzekł "Nu pagadi!"... i zniknęła w jasno-biało-błękitnym *bzyyyyyy*czącym świetle... ostrze Devila nie zatrzymało sie jednak i z niewiarygodną siłą uderzyło w szlam wyrzucając go, aż na trzy metry w górę...
Archibald zebrał, co miał zebrać, i o mały wlos nie rozdeptał go ten śmieszny człowiek w piża... kimono, człowiek, który chwilę potem sprawił, ze Archibald stał właśnie w obliczu nakrycia przez ogromną falę szlamu...
Maciej miał tyle szczęścia, że te nowoczesne, obcisłe dżinsy, które nosił były tak syntetyczne, że aż ogień się nimi brzydził, jedynie odrobine przybierając na sile... ale za to jak się dymił! Normalnie... czarna chmura zaebrała sie wokół Macieja (i nie tylko)! Do tego stopnia,że aż zaczał kaszleć z braku tlenu! "No, w końcu!" - zakrzyknęła uradowana Moc.
"T-ta-ak, ja tylko chce się bawić" powiedział stwór i, korzystając z chwili zamieszania i zasłony dymnej, odbiwszy sie "od ściany" szybko skoczył i schował się za plecami Macieja, szapcząc mu do ucha "Niepozwolisz mnie skrzywdzić, praaawda?"
Gdy Devil wrócił do siebie stwierdził dwie rzeczy:
Po pierwsze strumień światła z jego latarki, wygiął sie i skrzywił w piękne półkole.
Po drugie, znajdował sie w pozycji kucznej, i za nic nie mógł wyprostować pleców...
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Maciej Zgrabnadupcia (ale tylko dla kobiet)
Sens zycia? Czy to Ty? Czy w koncu <kaszle> do mnie wrociles?? Oczywiscie, ze nie pozwole Cie skrzywdzic. I tak w ogole to...Na potege Posepnego Czerepu, Mocy przybywaj!...Moment, mom...(tu moment wyskoczyl ze sluzu z morderczym okrzykiem, zamierzajac raz i na zawsze pozbyc sie upierd...glupiego booostfa)...
Sens zycia? Czy to Ty? Czy w koncu <kaszle> do mnie wrociles?? Oczywiscie, ze nie pozwole Cie skrzywdzic. I tak w ogole to...Na potege Posepnego Czerepu, Mocy przybywaj!...Moment, mom...(tu moment wyskoczyl ze sluzu z morderczym okrzykiem, zamierzajac raz i na zawsze pozbyc sie upierd...glupiego booostfa)...
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Waltos Lodowy Tyłek:
Słysząc, co Detrytus mówi, odpowiadam do niego, patrząc na niego, jak na coś obrzydliwego:
- Ekhm... Ty zielona kupo śledzia, może zamiast się wyzywac byśmy się zjednoczyli i zgładzili te stwory, bo inaczej ta walka nigdy się nie skończy... - po czym kieruję się w stronę Macieja, mówię do niego:
- Albo mi wydasz tego stwora, albo bedę zmuszony na tobie użyć mojej szlafmycy, a tego chyba nie chcesz... Prawda?
A potem mówię do ukrytego stwora:
- Ty buraczany wymiocie kozy! Wyłaź, chyba że jesteś tchórzem - a wtedy czeka cię gorszy los, niż przy poddaniu się...
Słysząc, co Detrytus mówi, odpowiadam do niego, patrząc na niego, jak na coś obrzydliwego:
- Ekhm... Ty zielona kupo śledzia, może zamiast się wyzywac byśmy się zjednoczyli i zgładzili te stwory, bo inaczej ta walka nigdy się nie skończy... - po czym kieruję się w stronę Macieja, mówię do niego:
- Albo mi wydasz tego stwora, albo bedę zmuszony na tobie użyć mojej szlafmycy, a tego chyba nie chcesz... Prawda?
A potem mówię do ukrytego stwora:
- Ty buraczany wymiocie kozy! Wyłaź, chyba że jesteś tchórzem - a wtedy czeka cię gorszy los, niż przy poddaniu się...
żyję