[Świat Pasem] Pradawni Władcy

-
- Marynarz
- Posty: 332
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Kontakt:

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Wulfgar:
tak jak w Wilekij Świątyni wnętrze było wyłożone jakimś czarnym lub ciemnogranatowym materiałem, sprawiajacym, ze Wulfgar czuł się, jakby patrzył w bezkresną otchłań. Po prawejh i lewej stały dwa duze znicze, a po środku sali stał ołtarz Węża. Pomieszczenei o średnicy 30 metró mogło pomieścić zapewne wszystkich wiernych tego miasta za jednym zamachem. Wulfgar stanął koło ołtarza i powiedział coś. Głos poniósł sie po całej sali. W ten sposób wszyscy obecni słyszą mówiącego kapłana. Bardzo pomysłowa konstrukcja... zapewne Wielka świątynia też miała takie... ciekawostki, ale nie było czasu, by to sprawdzić. Wulfgar odwróił isę i chciał wyjsć, ale usłyszał szelest. odwrócił się gwałtownie. Zza ołtarza patrzyła naniego kobieta odziana w białą togę. Jej ręce zdobiły liczne branzolety w kształcie węży owinietych wokół łokci i przegubów. Mocny makijaż kontrastował z bladą cerą.
-Czego szukasz w światyni Issillah, niewierny?- zapytała. W słowie "niewierny" nie było jednak żadnej wrogości, raczej pobłażanie...
Drizzt:
-Idziemy tam całą armią, czy...- zapytał jedne z Mrocznych rycerzy. Obecny lisz rzucił -Nieee, przcież, jeśli ktoś oprócz Drizzta zrani Ksiecia, ten powróci po smierci! Drizzt musi walczyć z nim sam...- dodał i spojżał na kapłana.
Pyron:
Postać westchnęła i oparła się o krawędź okna. -Za wcześnie, by dyskutować o czymś do zaoferowania. Po prostu przyszedłem, by powiedziec, ze pomomo różnicy wartosci reprezentowancyh przez moce Życia i Agonii nie chcemy walczyć z wami... Mozemy wam pomóc przejąć władzę na tym kontynencie, ale w takim układzie zapewne poprosimy o to samo...- zakończyła postać, wpatrujac się w słońce. -Słonce mocno tu grzeje, zupełnie inaczej, niż na kontynencie, z którego pochodzę...- mruknęła, ale zaraz powróciła "z obłoków na ziemię". -Jakieś propozycje, imć Pyronie?-
Xazaax i Alexander (na którego czekamy... znowu)
tak jak w Wilekij Świątyni wnętrze było wyłożone jakimś czarnym lub ciemnogranatowym materiałem, sprawiajacym, ze Wulfgar czuł się, jakby patrzył w bezkresną otchłań. Po prawejh i lewej stały dwa duze znicze, a po środku sali stał ołtarz Węża. Pomieszczenei o średnicy 30 metró mogło pomieścić zapewne wszystkich wiernych tego miasta za jednym zamachem. Wulfgar stanął koło ołtarza i powiedział coś. Głos poniósł sie po całej sali. W ten sposób wszyscy obecni słyszą mówiącego kapłana. Bardzo pomysłowa konstrukcja... zapewne Wielka świątynia też miała takie... ciekawostki, ale nie było czasu, by to sprawdzić. Wulfgar odwróił isę i chciał wyjsć, ale usłyszał szelest. odwrócił się gwałtownie. Zza ołtarza patrzyła naniego kobieta odziana w białą togę. Jej ręce zdobiły liczne branzolety w kształcie węży owinietych wokół łokci i przegubów. Mocny makijaż kontrastował z bladą cerą.
-Czego szukasz w światyni Issillah, niewierny?- zapytała. W słowie "niewierny" nie było jednak żadnej wrogości, raczej pobłażanie...
Drizzt:
-Idziemy tam całą armią, czy...- zapytał jedne z Mrocznych rycerzy. Obecny lisz rzucił -Nieee, przcież, jeśli ktoś oprócz Drizzta zrani Ksiecia, ten powróci po smierci! Drizzt musi walczyć z nim sam...- dodał i spojżał na kapłana.
Pyron:
Postać westchnęła i oparła się o krawędź okna. -Za wcześnie, by dyskutować o czymś do zaoferowania. Po prostu przyszedłem, by powiedziec, ze pomomo różnicy wartosci reprezentowancyh przez moce Życia i Agonii nie chcemy walczyć z wami... Mozemy wam pomóc przejąć władzę na tym kontynencie, ale w takim układzie zapewne poprosimy o to samo...- zakończyła postać, wpatrujac się w słońce. -Słonce mocno tu grzeje, zupełnie inaczej, niż na kontynencie, z którego pochodzę...- mruknęła, ale zaraz powróciła "z obłoków na ziemię". -Jakieś propozycje, imć Pyronie?-
Xazaax i Alexander (na którego czekamy... znowu)
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Kok
- Posty: 1007
- Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
- Numer GG: 8564458
- Lokalizacja: Z TBM

-
- Marynarz
- Posty: 332
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Kontakt:

-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:
Pyron
Cóż.. Zaczął wstając, gdyż poczuł w sobie moc Luviony i poczuł się lepiej, wstając jednak zakołysał się i usiadł spowrotem na łóżko. Nie za bardzo wiem, czego się spodziewać po wysłannikach Agonii... Właściwie czego oczekujesz? Na razie, chciałbym znów wyjść na dworze, a nie gnić tu, jak jakieś... ech, zresztą nieważne. Nie mam pojęcia w jaki sposób mógłbyś nam pomóc przejąć tu władze... Aha, tak właściwie to ile czasu minęło od... hm... mojego 'pojedynku"? No i jak domy na to zareagowały?
Cóż.. Zaczął wstając, gdyż poczuł w sobie moc Luviony i poczuł się lepiej, wstając jednak zakołysał się i usiadł spowrotem na łóżko. Nie za bardzo wiem, czego się spodziewać po wysłannikach Agonii... Właściwie czego oczekujesz? Na razie, chciałbym znów wyjść na dworze, a nie gnić tu, jak jakieś... ech, zresztą nieważne. Nie mam pojęcia w jaki sposób mógłbyś nam pomóc przejąć tu władze... Aha, tak właściwie to ile czasu minęło od... hm... mojego 'pojedynku"? No i jak domy na to zareagowały?
Fuck?

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Thaevis i Nefryta:
-2 do KZ
Pyron:
-Domy - nadwyraz przychylnie. Okazało się, ze jest w mieści organizacja czerpiaca zyski z wojen rodów. Tamten okazał isę byc agentem tej organizacji. Gdyby nei moje zainteresowani sprawą, to pewnei rody byłyby wielce niepocieszone... Bo widzisz, mości Pyronie - martwi mówia i są nadwyraz gadatliwi, jeśli się zna metodę...- postać uśmiechnęła się. -Już nieco pomogłewm, naprowadzajac elfy na trop tej organizacji. Jako "Zwalczajacy Kartel podżegaczy" stałeś isę, Pyronie niemal bohaterem, a jako zwykły zwycięzca conajwyzej zabójcą jenego z członków rodu...- mężczyzna wstał i dodał -Powiem wprost. Mogę dysponować bardzo przydatnymi informacjami i zdobyć ich więcej... szybko!- zakończył i stanął naprzeciw Pyrona. Wykonał dziwny ruch ręka i stuknął w bok rycerza. Pierwsza reakcją był ból, ael zaraz potem przyszła ulga. -Wstawaj waść!-
Wulfgar:
Kobieta uśmiechnęła się. -Prędzej uwierze, ze przyszedłeś się czegoś nauczyć... albo dowiedzieć...- dodała, przygladajac się mężczyźnie. -Wybacz mój sceptyzm, ale takie czasy, ze niewielu wierzy w Issillah i ubolewamy nad tymi... zatraconymi duszami. Do świątyń przychodzą szpiegowie, osłabiajacy wiarę w Wielkiego Węża, wiec musimy być czujni...- powiedziałą i skrzyżowała ręce na piersiach. -Więc czego chcesz sie doweidzieć o Prawdziwej Wierze?- wbiła oczy w Wulfgara. Ciemnobłękitne, o przeszywającej głębi.
Alexander:
Trening przyniósł pewne skutki. Alexander czuje sie juz pewniej z mieczem w dłoni. Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej, gdyby trenoiwał z żywym przeciwnikem...
Xazaax:
Księgi nie mówiły nic o rzeczach wspominanych przez Mumie, ale za to na środku tej małej wyspy powinno być "źródło wiedzy"... brzmiało zachecajaco...
Wpierw jednak JAszczur udał sie do Krasnoludów, gdzie spotkał się z tekstem "A plany dzie?" wychodząc przypomniał sobie, ze Alexander nei dał ostatecznei planów krasnoludom... na ładunki wybuchowe też zamówienia nie składał...
Drizzt:
Armia rozporszyłą się i znalazła ksiecia. Drizzt stanął na rynku, gdzie Ksiażę stworzył "arene" z ciał poległych zlepionych lodem.
-No...- Mroźny Książę uśmiechnął się. -Wreszcie staję z przeciwnikiem twarzą w twarz... Kim jesteś, ze przecwistawiasz się Woli Mrozu?-
-2 do KZ
Pyron:
-Domy - nadwyraz przychylnie. Okazało się, ze jest w mieści organizacja czerpiaca zyski z wojen rodów. Tamten okazał isę byc agentem tej organizacji. Gdyby nei moje zainteresowani sprawą, to pewnei rody byłyby wielce niepocieszone... Bo widzisz, mości Pyronie - martwi mówia i są nadwyraz gadatliwi, jeśli się zna metodę...- postać uśmiechnęła się. -Już nieco pomogłewm, naprowadzajac elfy na trop tej organizacji. Jako "Zwalczajacy Kartel podżegaczy" stałeś isę, Pyronie niemal bohaterem, a jako zwykły zwycięzca conajwyzej zabójcą jenego z członków rodu...- mężczyzna wstał i dodał -Powiem wprost. Mogę dysponować bardzo przydatnymi informacjami i zdobyć ich więcej... szybko!- zakończył i stanął naprzeciw Pyrona. Wykonał dziwny ruch ręka i stuknął w bok rycerza. Pierwsza reakcją był ból, ael zaraz potem przyszła ulga. -Wstawaj waść!-
Wulfgar:
Kobieta uśmiechnęła się. -Prędzej uwierze, ze przyszedłeś się czegoś nauczyć... albo dowiedzieć...- dodała, przygladajac się mężczyźnie. -Wybacz mój sceptyzm, ale takie czasy, ze niewielu wierzy w Issillah i ubolewamy nad tymi... zatraconymi duszami. Do świątyń przychodzą szpiegowie, osłabiajacy wiarę w Wielkiego Węża, wiec musimy być czujni...- powiedziałą i skrzyżowała ręce na piersiach. -Więc czego chcesz sie doweidzieć o Prawdziwej Wierze?- wbiła oczy w Wulfgara. Ciemnobłękitne, o przeszywającej głębi.
Alexander:
Trening przyniósł pewne skutki. Alexander czuje sie juz pewniej z mieczem w dłoni. Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej, gdyby trenoiwał z żywym przeciwnikem...
Xazaax:
Księgi nie mówiły nic o rzeczach wspominanych przez Mumie, ale za to na środku tej małej wyspy powinno być "źródło wiedzy"... brzmiało zachecajaco...
Wpierw jednak JAszczur udał sie do Krasnoludów, gdzie spotkał się z tekstem "A plany dzie?" wychodząc przypomniał sobie, ze Alexander nei dał ostatecznei planów krasnoludom... na ładunki wybuchowe też zamówienia nie składał...
Drizzt:
Armia rozporszyłą się i znalazła ksiecia. Drizzt stanął na rynku, gdzie Ksiażę stworzył "arene" z ciał poległych zlepionych lodem.
-No...- Mroźny Książę uśmiechnął się. -Wreszcie staję z przeciwnikiem twarzą w twarz... Kim jesteś, ze przecwistawiasz się Woli Mrozu?-
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Drizzt:
-Stawaj iwęc!- Ksiażę dobł sporej szabli i lekko się skłonił. najwyraxneij czeka na atak. Drizzt w opancerzonej todze wygląda na rycerza... Zyskuje więc efekt zaskoczenia! Pierwszy z ataków powinien go wyprowadzic z błędu, więc trzeba to umiejętnie rozegrać. Posadzka wokół Księcia lekko przymarzła, a ten stał nieruchomo tak, ze przypominał własny posąg. Był skupiony starał sie wychwycić każdy ruch Drizzta i przeiwdzieć dlasze następstwa ruhu. Widać, ze był zaprawiony w pojedynkach...
Bruk pod Drizztem z kolei nagrzał się. Napięcie było mocno wyczuwalne i obserwatorzy, gdyby nie byli nieumali, zapewne odczuwali by solidny roztrój nerwowy.
-Stawaj iwęc!- Ksiażę dobł sporej szabli i lekko się skłonił. najwyraxneij czeka na atak. Drizzt w opancerzonej todze wygląda na rycerza... Zyskuje więc efekt zaskoczenia! Pierwszy z ataków powinien go wyprowadzic z błędu, więc trzeba to umiejętnie rozegrać. Posadzka wokół Księcia lekko przymarzła, a ten stał nieruchomo tak, ze przypominał własny posąg. Był skupiony starał sie wychwycić każdy ruch Drizzta i przeiwdzieć dlasze następstwa ruhu. Widać, ze był zaprawiony w pojedynkach...
Bruk pod Drizztem z kolei nagrzał się. Napięcie było mocno wyczuwalne i obserwatorzy, gdyby nie byli nieumali, zapewne odczuwali by solidny roztrój nerwowy.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:
Pyron
Wstał, wtglądając na bardzo zdziwionego. Gdzie zamierzasz się udać teraz? Twoje informacje mogą się bardzo przydać. Myślę, że możemy zawrzeć układ o wzajemnej pomocy. Masz słowo rycerza, że gdy obejme Tu władze, pomogę Tobie i Agonii... Wypowiedział te słowa poważnie, po czym dodał. To gdzie teraz idziemy? Jak długo tu leżałem? Biesiada już się skończyła? Napiłbym się piwa...
Wstał, wtglądając na bardzo zdziwionego. Gdzie zamierzasz się udać teraz? Twoje informacje mogą się bardzo przydać. Myślę, że możemy zawrzeć układ o wzajemnej pomocy. Masz słowo rycerza, że gdy obejme Tu władze, pomogę Tobie i Agonii... Wypowiedział te słowa poważnie, po czym dodał. To gdzie teraz idziemy? Jak długo tu leżałem? Biesiada już się skończyła? Napiłbym się piwa...
Fuck?

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
Drizzt
Drow wykonał szybko kilka ruchów dłońmi, wypowiedział kilka słów i w miejscu w którym stał Książe pojawił się słup ognia, obejmujący wroga. Następnie drow rzucił na siebie zaklęcie Skóra Ziemi, poczym otoczył się wirem płomieni (jak może oczywiście
)
Drow wykonał szybko kilka ruchów dłońmi, wypowiedział kilka słów i w miejscu w którym stał Książe pojawił się słup ognia, obejmujący wroga. Następnie drow rzucił na siebie zaklęcie Skóra Ziemi, poczym otoczył się wirem płomieni (jak może oczywiście

"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Mafia Radioaktywnych Krów

-
- Marynarz
- Posty: 332
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Xazaax i Alexander:
-1 do KZ
Thaevis:
-3 do KZ - robi się groźnie!
Pyron:
Mężczyzna sie usmeichnął. -Cieszę sie, ze doszliśmy do porozumienia. Dam Ci, Pyronie, jeszcze jedna radę. Speź dzień, lawirujac myślami wokół swego zwierzęcego pomocnika. Jeśli Ci się uda powinieneś przeniknąć go mocą. Taki stan rzeczy spowoduje, ze bedziesz w stanie go wskrzesić, a nawet odtworzyć w razie śmierci.- zakończył i wstał. -Biesiada dopiero sie zacznie. Powinieneś być na niej obecny, ajko bohater!- zakończył i wyszedł powoli z pokoju. -Jeszcze sie pojawię!- dodał odchodząc.
Do pokoju weszła Siostra. -Imć pyron już na nogach!- jęknęła. -Nie powinien pan się wysilać, to były bardzo ciężkie rany!- ale gdy Pyron pokazał dawne miejsca ran dziewczyna odparła tylko -Wybacz, panie. nei doceniła możliwosci Wybrańca...- po czym wstała, lekko się skłoniła i wyszła z pokoju. Mimo szybkiego powrotu do zdrowia pacjenta wyglądała na trochę zawiedzioną.
Drizzt:
Filar ognioa podbił Księcia wysoko... Spadł akurat by otrzymać cios kilą ognia, którą drizzt puścił w obieg wokół siebie. Kapłan nie pozwolił wstać przeciwnikowi i zepchnął go z placu do bocznej uliczki...
Kloner - masz okazje się popisać. Drizzt wygrywa walkę ciaglę odpychajac swego przeciwnika wstecz, pokonujac po drodze pół miasta (o drogę ulicami, o dystans mi chodzi walka ciagle 1 na 1). koniec końców przeciwnik spala sie w całosci jęcząc "To jeszcze nie koniec, psie na usługach ziemi!" po czym milknie na wieki. Opis walki pozostawiam Tobie! ma byc długi i porządny!
-1 do KZ
Thaevis:
-3 do KZ - robi się groźnie!
Pyron:
Mężczyzna sie usmeichnął. -Cieszę sie, ze doszliśmy do porozumienia. Dam Ci, Pyronie, jeszcze jedna radę. Speź dzień, lawirujac myślami wokół swego zwierzęcego pomocnika. Jeśli Ci się uda powinieneś przeniknąć go mocą. Taki stan rzeczy spowoduje, ze bedziesz w stanie go wskrzesić, a nawet odtworzyć w razie śmierci.- zakończył i wstał. -Biesiada dopiero sie zacznie. Powinieneś być na niej obecny, ajko bohater!- zakończył i wyszedł powoli z pokoju. -Jeszcze sie pojawię!- dodał odchodząc.
Do pokoju weszła Siostra. -Imć pyron już na nogach!- jęknęła. -Nie powinien pan się wysilać, to były bardzo ciężkie rany!- ale gdy Pyron pokazał dawne miejsca ran dziewczyna odparła tylko -Wybacz, panie. nei doceniła możliwosci Wybrańca...- po czym wstała, lekko się skłoniła i wyszła z pokoju. Mimo szybkiego powrotu do zdrowia pacjenta wyglądała na trochę zawiedzioną.
Drizzt:
Filar ognioa podbił Księcia wysoko... Spadł akurat by otrzymać cios kilą ognia, którą drizzt puścił w obieg wokół siebie. Kapłan nie pozwolił wstać przeciwnikowi i zepchnął go z placu do bocznej uliczki...
Kloner - masz okazje się popisać. Drizzt wygrywa walkę ciaglę odpychajac swego przeciwnika wstecz, pokonujac po drodze pół miasta (o drogę ulicami, o dystans mi chodzi walka ciagle 1 na 1). koniec końców przeciwnik spala sie w całosci jęcząc "To jeszcze nie koniec, psie na usługach ziemi!" po czym milknie na wieki. Opis walki pozostawiam Tobie! ma byc długi i porządny!

UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Mat
- Posty: 434
- Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
- Kontakt:

-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:
Pyron
Hehe, co ona sobie myślała, że mnie tu zatrzyma... haha, nic z tych rzeczy! Powiedział do siebie i uśmiechnął się. Przespacerował się po pokoju pare razy machając rękoma w celu sprawdzenia ich stanu używalności. Podszedł do stojącej obok łóżka zbroi. Podniósł pancerz przyglądając się przedziurawieniom po szpadzie. Przeklęte ostrza! Pomyślał. Niby wiotkie jak trzcina na wietrze, a potrafią z łatwością przebić tak piękny pancerz. Myślał rozczulając się nad swoim ukochanym pancerzem. W końu przywdział zbroję, założył hełm, i przypiął u boku pochwę z mieczem. Wychodząc z komnaty zastanawiał się nad słowami przybysza. Cóż, muszę spędzić któryś z najbliższych dni z Dżo, szkoda by było żeby zginął na zawsze... Nagle uprzytomnił sobie. Gdzie to cholery jest Dżo??? Uśmiechnął się przez prawą szóstkę i począł wzywać Dżo telepatycznie, by ten odezwał się.
Hehe, co ona sobie myślała, że mnie tu zatrzyma... haha, nic z tych rzeczy! Powiedział do siebie i uśmiechnął się. Przespacerował się po pokoju pare razy machając rękoma w celu sprawdzenia ich stanu używalności. Podszedł do stojącej obok łóżka zbroi. Podniósł pancerz przyglądając się przedziurawieniom po szpadzie. Przeklęte ostrza! Pomyślał. Niby wiotkie jak trzcina na wietrze, a potrafią z łatwością przebić tak piękny pancerz. Myślał rozczulając się nad swoim ukochanym pancerzem. W końu przywdział zbroję, założył hełm, i przypiął u boku pochwę z mieczem. Wychodząc z komnaty zastanawiał się nad słowami przybysza. Cóż, muszę spędzić któryś z najbliższych dni z Dżo, szkoda by było żeby zginął na zawsze... Nagle uprzytomnił sobie. Gdzie to cholery jest Dżo??? Uśmiechnął się przez prawą szóstkę i począł wzywać Dżo telepatycznie, by ten odezwał się.
Fuck?
