Kochane "Bravo" mam problem...
Niedawno jeden z moich graczy znalazł w necie (http://valkiria.net/?area=7) system autorski "Starcraft RPG". Jako maniak od razu zaczął namawiać mnie na poprowadzenie sesji. Świat znam pobieżnie, a z douczeniem się nie byłoby problemu, ale ja jeszcze z czasów gry w "Neuroshimę" mam uraz do sesji "na froncie". Czy ktoś obeznany ze "Starcraftem" albo z przygodami "wojennymi" mógłby mi coś poradzić?
Starcraft RPG
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 6
- Rejestracja: piątek, 27 stycznia 2006, 04:02
- Lokalizacja: Stargard Szczecinski
Starcraft RPG
"Ci, co maja skrzydla, niech leca spelniac marzenia!"
- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
-
- Marynarz
- Posty: 201
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 11:40
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Domek bez Klamek
- Kontakt:
Cóż, zacznę od ostrzeżenia - unikaj przenoszenia scenariuszy wprost z gry - RTS a RPG to dwa zupełnie różne światy. Mam bardzo niemiłe doświadczenia z tym związane.
Dobra, teraz parę konstruktywnych porad:
Kliknij na przycisk "www"pod moim postem, na stronce znajdziesz całkiem spory artykulik o prowadzeniu sesji wojskowych, powinno wystarczyć na start.
Koniecznie też zorientuj się, czego właściwie chce gracz - z prowadzeniem dla maniaków gier komputerowych też mam niemiłe doświadczenia, bo na początku nie mogliśmy utrafić nawzajem w swoje gusta.
No i największy a najłtwiejszy do przeoczenia problem - ustal sobie, choć pobieżnie, co właściwe w tym świecie się pije, czym się podróżuje i jak mieszka, jakie są rozrywki, co ludzie robią poza wojskiem. Na sesji RPG takie rzeczy mają "nieprzyjemną" cechę wyłażenia z worka, no chyba że zrobisz 100% militarną rzeźnię, ale to tylko jeśli chcesz żeby RPG ci się szybko znudziło.
Powodzenia!
Dobra, teraz parę konstruktywnych porad:
Kliknij na przycisk "www"pod moim postem, na stronce znajdziesz całkiem spory artykulik o prowadzeniu sesji wojskowych, powinno wystarczyć na start.
Koniecznie też zorientuj się, czego właściwie chce gracz - z prowadzeniem dla maniaków gier komputerowych też mam niemiłe doświadczenia, bo na początku nie mogliśmy utrafić nawzajem w swoje gusta.
No i największy a najłtwiejszy do przeoczenia problem - ustal sobie, choć pobieżnie, co właściwe w tym świecie się pije, czym się podróżuje i jak mieszka, jakie są rozrywki, co ludzie robią poza wojskiem. Na sesji RPG takie rzeczy mają "nieprzyjemną" cechę wyłażenia z worka, no chyba że zrobisz 100% militarną rzeźnię, ale to tylko jeśli chcesz żeby RPG ci się szybko znudziło.
Powodzenia!
-
- Mat
- Posty: 434
- Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
- Kontakt:
StarCraft RPG. Przeczytałem o tym. Ciekawe. Może ktoś poprowadzi taką sesję co? Tylko niech to będzie ktoś dobrze obeznany. Jak nikt nie będzie chciał prowadzić, to może ja kiedyś poprowadzę.
Rada: Prowadź to inaczej. Zamiast robić to jako przygodę wojenną zrób to jakoś tak: Są zwykłymi ludźmi, lub jak chcą mogli kiedyś być w wojsku. Zergowie atakują. Broń w łapę. Do bunkru. Przegrana. Chcą iść do innej bazy, patrzą, a tam wszędzie jaja zergów. I zaczyna się. Niszczą jaja, a tu... "strażnicy" - hydraliski. Pokonują je z obrażeniami, muszą przetrwać do póki pomoc nie nadleci. Pomoc nadlatuje oni wsiadają do battlecoursiera - oczywiście z problemami. Później na statku zostaje nieliczna załoga zdolna do prowadzenia battlecoursiera. Gdy lecą na inną planetę widzą, że ludzie ledwo się bronią. Dowiadują się, że ludzie planują puścić bombę nuklearną w serce bazy zergów. Oczywiście gracze się w to wplątują. I oni, oraz kilkanaście innych osób do pomocy mają dostać się do serca zergów i naprowadzić nukę. Resztę pozostawia się własnej inwenzji twórczej - przykład: zostają mianowani na jakieś wysokie stanowisko (pułkownik), a protossi proszą ich o pomoc. I znowu się zaczyna. A później można wymyślić, że Terranie nie mają żadnej - powtarzam RZADNEJ planety, ani bazy, a Protossi nadal mają problemy ...
Mam nadzieję, że co nieco ci pomogłem i pokazałem, jak możesz tym pokierować, powodzenia .
Rada: Prowadź to inaczej. Zamiast robić to jako przygodę wojenną zrób to jakoś tak: Są zwykłymi ludźmi, lub jak chcą mogli kiedyś być w wojsku. Zergowie atakują. Broń w łapę. Do bunkru. Przegrana. Chcą iść do innej bazy, patrzą, a tam wszędzie jaja zergów. I zaczyna się. Niszczą jaja, a tu... "strażnicy" - hydraliski. Pokonują je z obrażeniami, muszą przetrwać do póki pomoc nie nadleci. Pomoc nadlatuje oni wsiadają do battlecoursiera - oczywiście z problemami. Później na statku zostaje nieliczna załoga zdolna do prowadzenia battlecoursiera. Gdy lecą na inną planetę widzą, że ludzie ledwo się bronią. Dowiadują się, że ludzie planują puścić bombę nuklearną w serce bazy zergów. Oczywiście gracze się w to wplątują. I oni, oraz kilkanaście innych osób do pomocy mają dostać się do serca zergów i naprowadzić nukę. Resztę pozostawia się własnej inwenzji twórczej - przykład: zostają mianowani na jakieś wysokie stanowisko (pułkownik), a protossi proszą ich o pomoc. I znowu się zaczyna. A później można wymyślić, że Terranie nie mają żadnej - powtarzam RZADNEJ planety, ani bazy, a Protossi nadal mają problemy ...
Mam nadzieję, że co nieco ci pomogłem i pokazałem, jak możesz tym pokierować, powodzenia .
- Solarius Scorch
- Bosman
- Posty: 1859
- Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
- Numer GG: 0
- Skype: solar_scorch
- Lokalizacja: Cyprysowe Źródła
Hmm, widzę tu dwa skrajnie odmienne, niemal sprzeczne, podejścia Ja skłaniałbym się bardziej ku wypowiedzi Smirnova, ale jeśli Twoi gracze oczekują przełożenia sesji wprost z gry, wówczas koncepcja Radara może bardziej by im odpowiadała. Choć mnie na pewno nie.
Oczywiście zawsze można próbować znaleźć coś pośredniego, albo też jakąś "trzecią drogę"... Doh.
Oczywiście zawsze można próbować znaleźć coś pośredniego, albo też jakąś "trzecią drogę"... Doh.
-
- Marynarz
- Posty: 261
- Rejestracja: czwartek, 21 lipca 2005, 12:46
- Numer GG: 9458038
- Lokalizacja: Z Bractwa Stali...
- Kontakt:
Jeśli chodzi o mój pogląd to wygląda to następująco:
Przeniesienie do RPGa StarCrafta jest bardzo obiecującym pomysłem, aczkolwiek system pewnie by bazował na systemie D&D, jak większość tego typu gier...
Realia po prostu trzeba znać, a powyżej osoby, które pisały teksty typu:
I dobrze akurat wiem o czym mówię. W StarCrafta gram już od dobrych kilku, jak nie kilkunastu lat (z przerwami, praktycznie od momentu jego ukazania, a to już będzie mijało 10), na Battle Necie 3 lata i znam dość dobrze te realia.
Sama koncepcja jest bardzo ciekawa, ale o wykorzystaniu gotowych scenariuszy, przeznaczonych dla wojskowych, też raczej na niewiele się zda. Tutaj to wygląda nieco inaczej. Żołnierze żyją głównie samą walką, nie mają czasu na nic innego, prócz odpoczynku i martwienia się ile Zergów następnego dnia będą mieli okazję przysmażyć....
Przeniesienie do RPGa StarCrafta jest bardzo obiecującym pomysłem, aczkolwiek system pewnie by bazował na systemie D&D, jak większość tego typu gier...
Realia po prostu trzeba znać, a powyżej osoby, które pisały teksty typu:
- tutaj nie można BYŁO BYĆ w wojsku... W StarCrafcie ale się JEST albo NIE. Życie Marine jest bardzo krótkie, a nawet jeśli ktoś dożywa, to tutaj się raczej nie kończy na zwolnieniu ze służby, tylko co najwyżej na przeniesieniu do innej jednostki... Pozatym życie zwykłego żołnierza w StarCrafcie ma cały szereg ograniczeń, a tylko specjalne jednostki wykazują się większym poziomem IQ. Marine to Marine - bardziej jak mięso armatnie.Radar pisze: Są zwykłymi ludźmi, lub jak chcą mogli kiedyś być w wojsku.
- awans na pułkownika ze zwykłego szeregowca? W życiu... Przynajmniej nie tutaj...Radar pisze:zostają mianowani na jakieś wysokie stanowisko (pułkownik)
I dobrze akurat wiem o czym mówię. W StarCrafta gram już od dobrych kilku, jak nie kilkunastu lat (z przerwami, praktycznie od momentu jego ukazania, a to już będzie mijało 10), na Battle Necie 3 lata i znam dość dobrze te realia.
Sama koncepcja jest bardzo ciekawa, ale o wykorzystaniu gotowych scenariuszy, przeznaczonych dla wojskowych, też raczej na niewiele się zda. Tutaj to wygląda nieco inaczej. Żołnierze żyją głównie samą walką, nie mają czasu na nic innego, prócz odpoczynku i martwienia się ile Zergów następnego dnia będą mieli okazję przysmażyć....
Wszystko przemija w milczeniu, a milczenie spowija wszystko...