[Matrix] Pierwsze zwycięstwa

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Grupa 1:
Wewnartz były fotele służące do wejscia w Matrix, albo inną wirtualna rzeczywistość. Cervantes stał pomiedzy nimi. -No! Zobaczym,y, na ile was stać. To są tzw. Półwejscia. Stosujemy je do treningu. Tu sienei da zgonać, wiec sobie nie załujcie. Po drugiej stronue bedzie plac treningowy, zborjownia itp. waszym celem jest mnie zranic.- tu Cervantes uśmiechnął się diabolicznie. -Jesli komuś sie uda automatycznie staje sie przywódcą grupy.- dodał i ruchem ręki kazał wszystkim usiaść. Epyon został pozbawiony papierosa i sposiłkowany warknieciem -Tu sie nie pali!-
Gdy wszyscy juz zostali podpieci obudzili się w zbrojowni. Wszelka broń palna małego i duzego kalibru, kastery, ostrza naręczne, katany, miecze i czego dusza zapragnie. Nawet mały mech wojenny. Na wysięgniku stał Cervantes. -Dozbrajajcie się i stańcie na bacznosć, a wejdziecie do Sal Treningowych!-
Gdy wszyscy wybrali broń stanęłi w różnych miejscach na olbrzymim blokowisku. Dwudziestopięciopiętrowe budynki były od siebie oddzielone pięciopasmowymi ulicami i kondygnacjaprzypomianjącą rury mneij-wiecej w połowie ich wysokosci. Niebo poniosło Śmiech Cervantesa. Stoicie wszyscy na rondzie po środku "miasta". Ktoś patrzy na was z wysokosci jednego z drapaczy chmur. To Cervantes. Umknął ngłębiej na dach budynku.
Arxel:
masz przy sobei mały palmtop, za którego pomocą mozesz lekko ingerować w strukturę matrix. Mozesz hackować matrycę w niewielkim stopniu tworząc np. mur, lub amunicję z niczego, kasować ściany i podłoże. Musisz jedna kzachować ostroznosć, by nie wytworzyć za duzej próżni.
Reszta poza Hemarem:
Wszyscy są juzw trebuchecie i zostali posłani do tej małej hatynki. W środku zastali.... sale konfrerencyjną. Z tyłu za nimi nie było drzwi. Zostali podpięci podczas wchodzenia, albo nawet w windzie.. trudno to określić. Na sali siedziały dwie postaci. Kobieta, kórą Zak i Nadir widzięli w barze oraz... Cervantes. -witajcie w programie szkoleniowym- powiedzieli obydwoje i "schwytani w sieć" zrozumięli, ze to projekcje. Cervantes zniknął, ale ta druga pozostała. -Jestem Shiva- powiedziałą szybko. Nie wyglądała na specjalnie towarzyską. -mam za zadaneirpzetestować wase zdolności.. i macie szczęście, ze mam to zrobic sama. Gdybym miała u swego boku Cervantesa, t oto byłoby polowanie, ale on zadecydował, ze dołowanie was od początku byłoby nei na miejscu.- uniosła jednąbrew i uchyliła czarnych okularów. Niedbałym ruchem odrzuciła je na stół po środku sali. Z sufitu ychyliłą siekolumna z SMG, pistoletami i bronią białą. -Wszystko, czego dusza zapragnie!- powiedziaąl i uśmiechnęła się wodząc czerownymi oczyma po wszystkich w sali. -Czekam na śmiałków za drzwiami!- powiedziałą i wyszła jedynym wyjściem z sali.
Wewnartz były fotele służące do wejscia w Matrix, albo inną wirtualna rzeczywistość. Cervantes stał pomiedzy nimi. -No! Zobaczym,y, na ile was stać. To są tzw. Półwejscia. Stosujemy je do treningu. Tu sienei da zgonać, wiec sobie nie załujcie. Po drugiej stronue bedzie plac treningowy, zborjownia itp. waszym celem jest mnie zranic.- tu Cervantes uśmiechnął się diabolicznie. -Jesli komuś sie uda automatycznie staje sie przywódcą grupy.- dodał i ruchem ręki kazał wszystkim usiaść. Epyon został pozbawiony papierosa i sposiłkowany warknieciem -Tu sie nie pali!-
Gdy wszyscy juz zostali podpieci obudzili się w zbrojowni. Wszelka broń palna małego i duzego kalibru, kastery, ostrza naręczne, katany, miecze i czego dusza zapragnie. Nawet mały mech wojenny. Na wysięgniku stał Cervantes. -Dozbrajajcie się i stańcie na bacznosć, a wejdziecie do Sal Treningowych!-
Gdy wszyscy wybrali broń stanęłi w różnych miejscach na olbrzymim blokowisku. Dwudziestopięciopiętrowe budynki były od siebie oddzielone pięciopasmowymi ulicami i kondygnacjaprzypomianjącą rury mneij-wiecej w połowie ich wysokosci. Niebo poniosło Śmiech Cervantesa. Stoicie wszyscy na rondzie po środku "miasta". Ktoś patrzy na was z wysokosci jednego z drapaczy chmur. To Cervantes. Umknął ngłębiej na dach budynku.
Arxel:
masz przy sobei mały palmtop, za którego pomocą mozesz lekko ingerować w strukturę matrix. Mozesz hackować matrycę w niewielkim stopniu tworząc np. mur, lub amunicję z niczego, kasować ściany i podłoże. Musisz jedna kzachować ostroznosć, by nie wytworzyć za duzej próżni.
Reszta poza Hemarem:
Wszyscy są juzw trebuchecie i zostali posłani do tej małej hatynki. W środku zastali.... sale konfrerencyjną. Z tyłu za nimi nie było drzwi. Zostali podpięci podczas wchodzenia, albo nawet w windzie.. trudno to określić. Na sali siedziały dwie postaci. Kobieta, kórą Zak i Nadir widzięli w barze oraz... Cervantes. -witajcie w programie szkoleniowym- powiedzieli obydwoje i "schwytani w sieć" zrozumięli, ze to projekcje. Cervantes zniknął, ale ta druga pozostała. -Jestem Shiva- powiedziałą szybko. Nie wyglądała na specjalnie towarzyską. -mam za zadaneirpzetestować wase zdolności.. i macie szczęście, ze mam to zrobic sama. Gdybym miała u swego boku Cervantesa, t oto byłoby polowanie, ale on zadecydował, ze dołowanie was od początku byłoby nei na miejscu.- uniosła jednąbrew i uchyliła czarnych okularów. Niedbałym ruchem odrzuciła je na stół po środku sali. Z sufitu ychyliłą siekolumna z SMG, pistoletami i bronią białą. -Wszystko, czego dusza zapragnie!- powiedziaąl i uśmiechnęła się wodząc czerownymi oczyma po wszystkich w sali. -Czekam na śmiałków za drzwiami!- powiedziałą i wyszła jedynym wyjściem z sali.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Mat
- Posty: 434
- Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
- Kontakt:
Jack
Biorę zwykłe desert eagle i z entuzjazmem podchodzę do zadania. W matrix'ie mam to samo ubranie, co normalnie.
Zranić? To pestka!
Pomyślał będąc pewnym siebie.
"Dziwne. Obecnie jestem sobie gdzieś indziej i mam w głowie jakiś drut, który informuje mój mózg o tym... A tak na prawdę tego nie ma... Niesamowite..."
Pomyślał patrząc wokół siebie.
Biorę zwykłe desert eagle i z entuzjazmem podchodzę do zadania. W matrix'ie mam to samo ubranie, co normalnie.
Zranić? To pestka!
Pomyślał będąc pewnym siebie.
"Dziwne. Obecnie jestem sobie gdzieś indziej i mam w głowie jakiś drut, który informuje mój mózg o tym... A tak na prawdę tego nie ma... Niesamowite..."
Pomyślał patrząc wokół siebie.
Ostatnio zmieniony czwartek, 2 marca 2006, 22:10 przez Radar, łącznie zmieniany 1 raz.

-
- Mat
- Posty: 589
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
- Numer GG: 3030068
- Lokalizacja: Z ukrycia i cienia
Deus
Bądź co bądź nie chciał, żeby rządziła nim np. taka Nemesis. A żeby tak się nie stało musiał sam zostać liderem. Nie był jeszcze zżyty z grupą, żeby pomagać komukolwiek z nich.
"All who love life, fear the Reaper!" - pomyślał Deus sciskając mocniej półtoraręczny miecz. - "No, panie Cervantes vel Inkwizytor, czas się zabawić". Jako skoczek mógł naprawdę wysoko skakać. Spróbował więc wskoczyć na przypominające rury coś, a stamtąd na dach. Jeśli mu się uda z pewnością da posmakować Cervantesowi swojego miecza.
Bądź co bądź nie chciał, żeby rządziła nim np. taka Nemesis. A żeby tak się nie stało musiał sam zostać liderem. Nie był jeszcze zżyty z grupą, żeby pomagać komukolwiek z nich.
"All who love life, fear the Reaper!" - pomyślał Deus sciskając mocniej półtoraręczny miecz. - "No, panie Cervantes vel Inkwizytor, czas się zabawić". Jako skoczek mógł naprawdę wysoko skakać. Spróbował więc wskoczyć na przypominające rury coś, a stamtąd na dach. Jeśli mu się uda z pewnością da posmakować Cervantesowi swojego miecza.
Ostatnio zmieniony czwartek, 2 marca 2006, 21:50 przez Nyano, łącznie zmieniany 2 razy.
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew

-
- Marynarz
- Posty: 175
- Rejestracja: niedziela, 26 lutego 2006, 10:50
- Lokalizacja: Elbląg
- Kontakt:
Nox
O cholera, może być ciekawie!- rzuciłam i zaczęłam zastanawiać się, co mogę zrobić. Właściwie to nie zależało mi na byciu przywódcą, ale chętnie sie zabawię dla samej rywalizacji. Może akurat mi się uda?
Jakby to najlepiej rozegrać?
Poczekam chcwilkę aż wszyscy ruszą do ataku, po czym spróbuje zakraśc się od tyłu. Ze wspinaczką nie powinno byc prolemu, w koncu to tylko matrix!
Zaśmiałam się patrzą na resztę osób, kompletnie nieświadomych, co mnie rozbawiło.
O cholera, może być ciekawie!- rzuciłam i zaczęłam zastanawiać się, co mogę zrobić. Właściwie to nie zależało mi na byciu przywódcą, ale chętnie sie zabawię dla samej rywalizacji. Może akurat mi się uda?
Jakby to najlepiej rozegrać?
Poczekam chcwilkę aż wszyscy ruszą do ataku, po czym spróbuje zakraśc się od tyłu. Ze wspinaczką nie powinno byc prolemu, w koncu to tylko matrix!
Zaśmiałam się patrzą na resztę osób, kompletnie nieświadomych, co mnie rozbawiło.

-
- Mat
- Posty: 434
- Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 302
- Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 09:31
- Lokalizacja: Chorzów City Crew
- Kontakt:
Azazel
To jest to, wreszcie wyrwałem się z padołu łez pomyślal entuzjastycznie biorąc berrete, po namyśle wziął jeszcze uzi. Był pewny swych zdolności jednak nie chciał tak jak większość lekceważyć rywala, poczekał aż wszyscy rzucą się do ataku po czym pobiegł do wnętrza budynku a następnie pędem biegł po schodach na dach..gdy wchodził do budynku zobaczył co robi Nox Co za idiotyzm..przecież wspinanczka jest czasochłonna..będe już walczył z naszym hardcoreowym przywódcą... trzeba się jakoś nastroić pomyślał lekceważąco puszczając sobie muzyke z mp3 playera w czasie biegu...
To jest to, wreszcie wyrwałem się z padołu łez pomyślal entuzjastycznie biorąc berrete, po namyśle wziął jeszcze uzi. Był pewny swych zdolności jednak nie chciał tak jak większość lekceważyć rywala, poczekał aż wszyscy rzucą się do ataku po czym pobiegł do wnętrza budynku a następnie pędem biegł po schodach na dach..gdy wchodził do budynku zobaczył co robi Nox Co za idiotyzm..przecież wspinanczka jest czasochłonna..będe już walczył z naszym hardcoreowym przywódcą... trzeba się jakoś nastroić pomyślał lekceważąco puszczając sobie muzyke z mp3 playera w czasie biegu...
"Jeśli słowa wypowiada się z należytą pasją, a bogowie akurat się nudzą, bywa, że cały wszechświat przeformatowuje się wokół owych słów. Słowa zawsze miały moc odmieniania świata."

-
- Marynarz
- Posty: 314
- Rejestracja: poniedziałek, 12 grudnia 2005, 16:58
- Numer GG: 9627608
- Lokalizacja: prawie Gliwice
Mundy
W zbrojowni przyglądał się całemu uzbrojeniu. Wiele z tych broni widział jako rekwizyty na planie zdjęciowym. Ale teraz to miało być na prawdę. Tak jakby. Wybrał dla siebie 2 uzi. Po chwili zastanowienia dołożył jeszcze nóż bojowy. Przezorny zawsze ubezpieczony.
Kiedy znaleźli się w programie treningowym, spokojnie rozejrzał się wokół. Poczekał, aż wszyscy pobiegną/ skoczą/ zaczną się wspinać na dach i powoli udał się do budynku, gdzie znajdował się Cervantes. Wsiadł do windy i wjechał na sam dach. Nie wierzę, że tak szybko go trafią. Nie robiliby takiej szopki dla 10 sekund zabawy- pomyślał. Już na górze stanął za jakimś dogodnym murkiem i czekał, aż Cervantes przejdzie/ przebiegnie obok. Następnie wpakował w niego ok. 30 kul z bliska. Jeśli nie było takiej okazji, to popatrzył, jak się sprawy mają.
W zbrojowni przyglądał się całemu uzbrojeniu. Wiele z tych broni widział jako rekwizyty na planie zdjęciowym. Ale teraz to miało być na prawdę. Tak jakby. Wybrał dla siebie 2 uzi. Po chwili zastanowienia dołożył jeszcze nóż bojowy. Przezorny zawsze ubezpieczony.
Kiedy znaleźli się w programie treningowym, spokojnie rozejrzał się wokół. Poczekał, aż wszyscy pobiegną/ skoczą/ zaczną się wspinać na dach i powoli udał się do budynku, gdzie znajdował się Cervantes. Wsiadł do windy i wjechał na sam dach. Nie wierzę, że tak szybko go trafią. Nie robiliby takiej szopki dla 10 sekund zabawy- pomyślał. Już na górze stanął za jakimś dogodnym murkiem i czekał, aż Cervantes przejdzie/ przebiegnie obok. Następnie wpakował w niego ok. 30 kul z bliska. Jeśli nie było takiej okazji, to popatrzył, jak się sprawy mają.

-
- Marynarz
- Posty: 175
- Rejestracja: niedziela, 26 lutego 2006, 10:50
- Lokalizacja: Elbląg
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 288
- Rejestracja: wtorek, 14 czerwca 2005, 17:46
[Nemesis]
W Matrixie kobieta była zadziwiająco piękna. Rumiana wesoła twarz, czerwone pomalowane szminką usta, blond włosy, duży biust. Całkowicie się zmieniła, tak jakby tam musiała udawać kogoś kim nie jest. Na swoje zgrabne ciało miała założony czarny obcisły kombinezon i wysokie glany.Popatrzyła na bronie "Taaa, strasznie mi się przydadzą.. Wzięła jednak Desert Eagle tak dla pewności i rozejrzała się czy nie ma tu jakiegoś helikoptera albo innego pojazdu. Jeżeli nie ma to mówię Arxelowi żeby zrobił
W Matrixie kobieta była zadziwiająco piękna. Rumiana wesoła twarz, czerwone pomalowane szminką usta, blond włosy, duży biust. Całkowicie się zmieniła, tak jakby tam musiała udawać kogoś kim nie jest. Na swoje zgrabne ciało miała założony czarny obcisły kombinezon i wysokie glany.Popatrzyła na bronie "Taaa, strasznie mi się przydadzą.. Wzięła jednak Desert Eagle tak dla pewności i rozejrzała się czy nie ma tu jakiegoś helikoptera albo innego pojazdu. Jeżeli nie ma to mówię Arxelowi żeby zrobił



Delur słucha:



-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Nemezis:
Helikopter stał na bocznej części parkingu. Czy Ci się wydaje, czy on ma doczepione 4 pociski Hellfire do boku... i karabinek!
Nox:
To było zabawne uczucie, gdy kawał budynku, po którym się wspinała po prostu... ODPADŁ od reszty i runął w dół. Nox otworzyła oczy. Znów zbrojownia. Jak stanie na bacznosć to wróci na tereny treningowe.
Mundy
Winda zaklinowała sie miedzy 10 a 11 piętrem. Z głośnika posłynął śmiech Cervantesa -Biegnij!
Jack i Azzazel:
To nie było takie proste, jak wydawało sie Jackowi. Windą pojechał Mundy, musiał drałować po schodach... jest około 5 piętra i koło niego biegnie ten Azzazel...
Deus:
Nawet nie dotknął dachu. W sumie doskoczyłby, gdyby nie ta cisnieta przez Cervantesa rura, która trafiłą go w brzuch.
Deus obudził sie w zbrojowni... Moze dobrać broń i stanać na baczność by znów wrócic do treningu.
Helikopter stał na bocznej części parkingu. Czy Ci się wydaje, czy on ma doczepione 4 pociski Hellfire do boku... i karabinek!
Nox:
To było zabawne uczucie, gdy kawał budynku, po którym się wspinała po prostu... ODPADŁ od reszty i runął w dół. Nox otworzyła oczy. Znów zbrojownia. Jak stanie na bacznosć to wróci na tereny treningowe.
Mundy
Winda zaklinowała sie miedzy 10 a 11 piętrem. Z głośnika posłynął śmiech Cervantesa -Biegnij!
Jack i Azzazel:
To nie było takie proste, jak wydawało sie Jackowi. Windą pojechał Mundy, musiał drałować po schodach... jest około 5 piętra i koło niego biegnie ten Azzazel...
Deus:
Nawet nie dotknął dachu. W sumie doskoczyłby, gdyby nie ta cisnieta przez Cervantesa rura, która trafiłą go w brzuch.
Deus obudził sie w zbrojowni... Moze dobrać broń i stanać na baczność by znów wrócic do treningu.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Rozgladam sie i przypatruje co kto bierze jednoczesnie zastanawiajac sie jaki styl walki wybiora. Gdy wiekszosc juz wyszla probojac jak najszybciej dorwac Cervantesa usmiecham sie w strone Zaka i mowie
A ty jak zamierzasz to rozegrac? Ja wierze w ze Jah pokieruje nasze kule w dobrym kierunku a kule naszych przeciwnikow w zlym-usmiecham sie i wybieram szybkostrzelny karabin snajperski z luneta o dobrym przyblizeniu i malej aberracji, 2 berety i kilkanascie magazynkow tak w razie potrzeby. Nastepnie kieruje sie w zupelnie inna strone niz wszyscy wkradam sie do dalszego budynku i z dachu obserwuje walke pt Cervantes vs wszyscy. Przymierzam ze snajperki i gdy Cervantes jest odwrocony do mnie plecami i zajety unikaniem ciosow innych wytrzeliwuje caly magazynek w ten sposob ze jedna z kul leci w srodek jego plecow a pozostale rozchodza sie duza spirala i nawet zbytnio nie prejmuje sie ze teoretycznie pozostale kule mina cel jesli pozostanie nieruchomy.
CIekawe jak to ominie
-mowie do siebie.
Jesli zadna z kul nie trafia ide do budynku w ktorym dzieje sie akcja wbijam sie frontem prosto na Cervantesa wywalam caly magazynek w sposob jak wczesniej i od razu robie uskok za najblizszy filar i skaczac od sciany do sciany ostrzeliwuje Szefa
Rozgladam sie i przypatruje co kto bierze jednoczesnie zastanawiajac sie jaki styl walki wybiora. Gdy wiekszosc juz wyszla probojac jak najszybciej dorwac Cervantesa usmiecham sie w strone Zaka i mowie
A ty jak zamierzasz to rozegrac? Ja wierze w ze Jah pokieruje nasze kule w dobrym kierunku a kule naszych przeciwnikow w zlym-usmiecham sie i wybieram szybkostrzelny karabin snajperski z luneta o dobrym przyblizeniu i malej aberracji, 2 berety i kilkanascie magazynkow tak w razie potrzeby. Nastepnie kieruje sie w zupelnie inna strone niz wszyscy wkradam sie do dalszego budynku i z dachu obserwuje walke pt Cervantes vs wszyscy. Przymierzam ze snajperki i gdy Cervantes jest odwrocony do mnie plecami i zajety unikaniem ciosow innych wytrzeliwuje caly magazynek w ten sposob ze jedna z kul leci w srodek jego plecow a pozostale rozchodza sie duza spirala i nawet zbytnio nie prejmuje sie ze teoretycznie pozostale kule mina cel jesli pozostanie nieruchomy.
CIekawe jak to ominie

Jesli zadna z kul nie trafia ide do budynku w ktorym dzieje sie akcja wbijam sie frontem prosto na Cervantesa wywalam caly magazynek w sposob jak wczesniej i od razu robie uskok za najblizszy filar i skaczac od sciany do sciany ostrzeliwuje Szefa
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 288
- Rejestracja: wtorek, 14 czerwca 2005, 17:46
[Nemesis]
Uśmiechnęła się od ucha do ucha. To było to czego jej było potrzeba. Wsiadła do helikoptera i stanęła na baczność w nim. Gdy już przeniosą się, podlatuja w pobliże Cervantesa i bierze do helikoptera jednego kolegę, ew. Nox, aby mieli większą szansę trafić Cervantesa. Gdy już zabierze robi kółka wokół 'wroga' ostrzeliwując go z karabinku i odczasu do czasu gdy w pobliżu 'Inkwizytora' nie będzie nikogo rakietami
Uśmiechnęła się od ucha do ucha. To było to czego jej było potrzeba. Wsiadła do helikoptera i stanęła na baczność w nim. Gdy już przeniosą się, podlatuja w pobliże Cervantesa i bierze do helikoptera jednego kolegę, ew. Nox, aby mieli większą szansę trafić Cervantesa. Gdy już zabierze robi kółka wokół 'wroga' ostrzeliwując go z karabinku i odczasu do czasu gdy w pobliżu 'Inkwizytora' nie będzie nikogo rakietami



Delur słucha:



-
- Bombardier
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
- Numer GG: 4464308
- Lokalizacja: Free City Vratislavia
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Nadir... patrz, na kogo polujesz, zamiast... mi tu 
Grupa z "płaszcza" poluje na Cervantesa", a ci z Trebucheta polują na Shivę, założę wiec, że to o nią ci chodziło... jest jednak problem zwiazany z otoczeniem... mianowicie wpadniecie na WIEŚ, a nie do cementowego hallaluyah
Nemezis i Nox:
Gdy Nox po raz kolejny pojawił się na terenach treningowych zaproszona do helikoptera Nox siadła za Nemezis. Helikopter dostosowywał się do stylu prowadzenia i zzwinnie ominął kondygnacje z rur. Gdy pojazd minął 20ste piętro Cervantes zmienił dach. Lądując wyrwał z podłoża dwie rury kanalizacyjne i skierował strumień na helikopter. -Cuda techniki, lekcja pierwsza!- wrzasnął, stulając rurę do metrażu igły. -Woda pod ciśnieniem tnie cement i metal!- to mówiąc odciął strumieniem wody budkę z wyjściem na przeciwległym dachu, zcinając przy okazji grzywkę Mundy'ego, który schował się na powrót do klatki schodowej. Maszyna zatrzymała się, Nemezis gwałtownie obniżyła pułap lotu i odwróciła helikopter w kierunku Cervantesa. Ten puścił rurę i przebił się piętro niżej, i jeszcze niżej. Wszystko umilkło, aż wreszcie cos przebiło szklaną ścianę budynku, lądując w helikopterze. To była kserokopiarka. Nagła zmiana balastu wywołał wychył maszyny wpierw w jedną, a potem w drugą stronę, umożliwiając Cervantesowi abordaż i debordaż za razem. Wpadł do helikoptera trzymając biurko blatem do obu kobiet. Stało się to tak szybko, ze Nemezis nie zdołała odzyskać kontroli nad pojazdem, a już była poza nim. Cervantes chwycił za ster i przekręcił go w prawo. Obie kobiety zostały zmielone przez wirnik. Sam Cervantes wylądował w przeciwległym budynku, na klatce schodowej, a helikopter wbił się w budynek i eksplodował. -Taryfy ulgowej BRAK- uśmiechnął się i przerąbał aż do parteru, gdzie zobaczył wracającego ze zbrojowni Kodera. Celnie rzucona beretta (rzucił pistoletem) wbiła się w czaszkę pechowca. -Tylko na tyle was stać?- zaśmiał się, stojąc o 25 kondygnacji niżej, niż większość, po czym przeniósł się łopatologiczną metodą do kanałów.

Grupa z "płaszcza" poluje na Cervantesa", a ci z Trebucheta polują na Shivę, założę wiec, że to o nią ci chodziło... jest jednak problem zwiazany z otoczeniem... mianowicie wpadniecie na WIEŚ, a nie do cementowego hallaluyah

Nemezis i Nox:
Gdy Nox po raz kolejny pojawił się na terenach treningowych zaproszona do helikoptera Nox siadła za Nemezis. Helikopter dostosowywał się do stylu prowadzenia i zzwinnie ominął kondygnacje z rur. Gdy pojazd minął 20ste piętro Cervantes zmienił dach. Lądując wyrwał z podłoża dwie rury kanalizacyjne i skierował strumień na helikopter. -Cuda techniki, lekcja pierwsza!- wrzasnął, stulając rurę do metrażu igły. -Woda pod ciśnieniem tnie cement i metal!- to mówiąc odciął strumieniem wody budkę z wyjściem na przeciwległym dachu, zcinając przy okazji grzywkę Mundy'ego, który schował się na powrót do klatki schodowej. Maszyna zatrzymała się, Nemezis gwałtownie obniżyła pułap lotu i odwróciła helikopter w kierunku Cervantesa. Ten puścił rurę i przebił się piętro niżej, i jeszcze niżej. Wszystko umilkło, aż wreszcie cos przebiło szklaną ścianę budynku, lądując w helikopterze. To była kserokopiarka. Nagła zmiana balastu wywołał wychył maszyny wpierw w jedną, a potem w drugą stronę, umożliwiając Cervantesowi abordaż i debordaż za razem. Wpadł do helikoptera trzymając biurko blatem do obu kobiet. Stało się to tak szybko, ze Nemezis nie zdołała odzyskać kontroli nad pojazdem, a już była poza nim. Cervantes chwycił za ster i przekręcił go w prawo. Obie kobiety zostały zmielone przez wirnik. Sam Cervantes wylądował w przeciwległym budynku, na klatce schodowej, a helikopter wbił się w budynek i eksplodował. -Taryfy ulgowej BRAK- uśmiechnął się i przerąbał aż do parteru, gdzie zobaczył wracającego ze zbrojowni Kodera. Celnie rzucona beretta (rzucił pistoletem) wbiła się w czaszkę pechowca. -Tylko na tyle was stać?- zaśmiał się, stojąc o 25 kondygnacji niżej, niż większość, po czym przeniósł się łopatologiczną metodą do kanałów.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Mat
- Posty: 434
- Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
- Kontakt:
Jack
Krótką chwilę biegł za Azazelem, a po chwili powiedział.
Czekaj!
Złapał za rękę Azazela.
Mam pomysł! Ja wybiegne pierwszy i zacznę strzelać z desert eagles. Będę odwracał jego uwagę jak długo będę mógł. Jeśli trafie to będzie fajnie. A jeśli nie, to ty zajdziesz go od tyłu! To może nie być łatwe, ale... warto spróbować.
Jeśli Azazel się zgadza to wchodzę na górę do "celu" i ostrzeliwuję go odwracając jego uwagę i dając Azazelowi szansę.
Krótką chwilę biegł za Azazelem, a po chwili powiedział.
Czekaj!
Złapał za rękę Azazela.
Mam pomysł! Ja wybiegne pierwszy i zacznę strzelać z desert eagles. Będę odwracał jego uwagę jak długo będę mógł. Jeśli trafie to będzie fajnie. A jeśli nie, to ty zajdziesz go od tyłu! To może nie być łatwe, ale... warto spróbować.
Jeśli Azazel się zgadza to wchodzę na górę do "celu" i ostrzeliwuję go odwracając jego uwagę i dając Azazelowi szansę.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:

