Hmmm.... Najgorsza sesyja to chyba każda którą prowadziłem.

U nas jest tak, że co jakiś czas przychodzi kolej na kogoś innego kto bedzie prowadził. Znaczy jak nasz ulubiony Miś Gry już bedzie wykończony wymyślaniem nowych przygód dla nas. To wtedy ktoś inny jest zmuszony do prowadzenia.
I gdy wychodzi, że moja kolej nastaje wtedy, przygotowania idą pełną parą. Świat, BNy, cel, co gdzie i jak. Wszystko jest przygotowane, każda kwestia, każdy szczegół.
I nagle nastaje ten dzień dzień sesyji, zaczynają się schodzić gracze, już wszystko i wszyscy są przygotowani... Zaczynamy... Każdy spogląda na MG... To są najgorsze sekundy... Czas jakby zwalnia... Każdy czeka na pierwsze słowa, na pierwsze gesty, na pierwsze opisy. A tu cisza... po kilku wiekszych oddechach zaczynamy... Lecz to juz nie jest to co było przygotowane teraz to jest czysta improwizacja... Co jakiś czas sekundy ciszy, które wydają sie minutami... Co chwila spoglądanie do notatek co ma być dalej, a gracze czekają na to co powiesz...
Lecz nie wiem czemu, czy to żeby mi przykrości nie robić czy może dlatego, że nikt nie chce u nas prowadzić, czy to może dlatego, że to z mojej strony tylko tak źle wygląda. Oni mówią, że im się podobało i było fajnie.
HALGREN IRONBEARD syn GUARDUS'a