[Matrix] Pierwsze zwycięstwa

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
-Doskinale- przeciął meżczyzna. -Czekamy aż RESZTA... RACZY SIĘ ODEZWAĆ- nie krzyczał, nie musiał. Głos jak łomot niósł się po całej sali. -Siadaja wszyscy prócz Nemezis i Hemara.- rzucił, a gdy wszyscy siedli oparł się na stole i zaczął powoli. -Pan Hemar chyba ma jakiś zatarg z Nemezis. Ma teraz dwa wyjscia. Albo się uspokoi i powie nam, o co mu chodzi, albo JA TAM PÓJDĘ I MU SIĘ POMOGĘ USPOKOIĆ!- jego palce zacisnęły się na stole tak mocno, ze słychać było kilka chrupnięć. Blat spękał. Twarz znów wykrzywił ten wrogi wyraz złosci. -Nie wyjdziecie z tej sali, dopuki nie dowiem się, co miedzy wami stanęło!- zakończył rozluźniajac mięsnie miimiczne i opadajac na krzesło. -Rekruci Nadir, Set, Nox, Koder, Mundy i Jack -Witajcie w Słuzbie Zionu! Reszta - budzić się!- powiedział już spokojniej. -Wiem, że Rekrut Set powalił wszystkich swa rozbudowana i wielowątkową opowieścią, ale... Budzić się!- burknął jeszcze. Jego oczy lawirowały miedzy Hemarem a Nemezis, a ci czuli an sobie jego wzrok. Mówiac szczerze zostanie przestrzelonym na wylot serią z automatu byłoby przyjemniejsze. -Jeśli nie macie dosć odwagi, zeby powiedzieć coś o sobie tutaj, to czemu meilibyście mieć odwagę, by walczyć z sługusami MAtrixa i Agentami?- zapytał retorycznie znów przerywajac ciszę. -NA tej zasadzie odróżniamy, czy ktoś jest gotów do służby Zionowi, czy jest mieczakiem, niezdatnym do życia zołnierza.- dodał, prostując jedyną odznakę, jaką miał, a zarazem ważniejszą, niz jakakolwiek inna. Rekruci widzieli ten symbol, wchodząc do głównego gmachu Zionu. Symbol dowódctwa. To nei jest zwykły komendant, to ktoś wiecej...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Marynarz
- Posty: 302
- Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 09:31
- Lokalizacja: Chorzów City Crew
- Kontakt:
Azazel
Azazel przyglądał się ponurym wzrkiem wszystkim rekrutom...patrzał na ich zatargi i wysłuchiwał ich historii...historia Deusa była niemal taka sama jak jego własna przed, przed wejściem do rzeczywistości palił trawkę, słuchał muzyki i czuł się szczęśliwy to jego ciekawość wyrwała go z matrixa.No i były oczywiście pigułki o cholery jasnej...do dziś zadaje sobie pytanie : Dlkaczego nie wziąłem niebieskiej... pomyślał sceptycznie...w zasadzie to przebywał w Matrixie tak długo jak tylko mógł, okazało się że jego powrót do rzeczywistości był za szybki a on za słaby psychicznie. W końcu wyrwał się z zadumy i powiedział dość ponurym tonem:
-Jestem Azazel...w matrixie Nicolas, specjalizuje się w bieganiu opo ścianach i walką nogami...przepustke do rzeczywistości załatwił mi facet w czarnej skórze i to tyle ile powinniście wiedzieć.
Azazel przyglądał się ponurym wzrkiem wszystkim rekrutom...patrzał na ich zatargi i wysłuchiwał ich historii...historia Deusa była niemal taka sama jak jego własna przed, przed wejściem do rzeczywistości palił trawkę, słuchał muzyki i czuł się szczęśliwy to jego ciekawość wyrwała go z matrixa.No i były oczywiście pigułki o cholery jasnej...do dziś zadaje sobie pytanie : Dlkaczego nie wziąłem niebieskiej... pomyślał sceptycznie...w zasadzie to przebywał w Matrixie tak długo jak tylko mógł, okazało się że jego powrót do rzeczywistości był za szybki a on za słaby psychicznie. W końcu wyrwał się z zadumy i powiedział dość ponurym tonem:
-Jestem Azazel...w matrixie Nicolas, specjalizuje się w bieganiu opo ścianach i walką nogami...przepustke do rzeczywistości załatwił mi facet w czarnej skórze i to tyle ile powinniście wiedzieć.
"Jeśli słowa wypowiada się z należytą pasją, a bogowie akurat się nudzą, bywa, że cały wszechświat przeformatowuje się wokół owych słów. Słowa zawsze miały moc odmieniania świata."

-
- Marynarz
- Posty: 302
- Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 09:31
- Lokalizacja: Chorzów City Crew
- Kontakt:
Azazel
Azazel przyglądał się ponurym wzrkiem wszystkim rekrutom...patrzał na ich zatargi i wysłuchiwał ich historii...historia Deusa była niemal taka sama jak jego własna przed, przed wejściem do rzeczywistości palił trawkę, słuchał muzyki i czuł się szczęśliwy to jego ciekawość wyrwała go z matrixa.No i były oczywiście pigułki o cholery jasnej...do dziś zadaje sobie pytanie : Dlkaczego nie wziąłem niebieskiej... pomyślał sceptycznie...w zasadzie to przebywał w Matrixie tak długo jak tylko mógł, okazało się że jego powrót do rzeczywistości był za szybki a on za słaby psychicznie. W końcu wyrwał się z zadumy i powiedział dość ponurym tonem:
-Jestem Azazel...w matrixie Nicolas, specjalizuje się w bieganiu opo ścianach i walką nogami...przepustke do rzeczywistości załatwił mi facet w czarnej skórze i to tyle ile powinniście wiedzieć.
Azazel przyglądał się ponurym wzrkiem wszystkim rekrutom...patrzał na ich zatargi i wysłuchiwał ich historii...historia Deusa była niemal taka sama jak jego własna przed, przed wejściem do rzeczywistości palił trawkę, słuchał muzyki i czuł się szczęśliwy to jego ciekawość wyrwała go z matrixa.No i były oczywiście pigułki o cholery jasnej...do dziś zadaje sobie pytanie : Dlkaczego nie wziąłem niebieskiej... pomyślał sceptycznie...w zasadzie to przebywał w Matrixie tak długo jak tylko mógł, okazało się że jego powrót do rzeczywistości był za szybki a on za słaby psychicznie. W końcu wyrwał się z zadumy i powiedział dość ponurym tonem:
-Jestem Azazel...w matrixie Nicolas, specjalizuje się w bieganiu opo ścianach i walką nogami...przepustke do rzeczywistości załatwił mi facet w czarnej skórze i to tyle ile powinniście wiedzieć.
"Jeśli słowa wypowiada się z należytą pasją, a bogowie akurat się nudzą, bywa, że cały wszechświat przeformatowuje się wokół owych słów. Słowa zawsze miały moc odmieniania świata."

-
- Marynarz
- Posty: 288
- Rejestracja: wtorek, 14 czerwca 2005, 17:46

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Wstaje i patrzac w storne Nemesis i Hemara mowie:
Nie wiem o co w tym wszytkim chodzi ale lepiej wyjasnijmy sobie cos. Jestemy tu dla Zionu. Dla ludzi. Dla nas. Jestesmy tu by przezyc i dac prawdziwe zycie innym. Ja nie mam zamiaru polec w tak waznej misji bo ktos za moimi plecami nie bedzie pewien swoich intencji. Jesli mamy byc zespolem wszystko musi byc jasne i kazdy powinien o wszyskich wszystko wiedziec by moc w trudnym momencie na nim polegac. Chyba ze sie boicie i z tym poleganiem moze byc trudno. W takim razie prosze o wyznanie tego tu i teraz bo nie mam zamiaru zdechanac przez jakiegos siusiumajtka.
Siadam i krzywo wpatruje sie w stojaca dwojke czekajac na wyjasnienia
Wstaje i patrzac w storne Nemesis i Hemara mowie:
Nie wiem o co w tym wszytkim chodzi ale lepiej wyjasnijmy sobie cos. Jestemy tu dla Zionu. Dla ludzi. Dla nas. Jestesmy tu by przezyc i dac prawdziwe zycie innym. Ja nie mam zamiaru polec w tak waznej misji bo ktos za moimi plecami nie bedzie pewien swoich intencji. Jesli mamy byc zespolem wszystko musi byc jasne i kazdy powinien o wszyskich wszystko wiedziec by moc w trudnym momencie na nim polegac. Chyba ze sie boicie i z tym poleganiem moze byc trudno. W takim razie prosze o wyznanie tego tu i teraz bo nie mam zamiaru zdechanac przez jakiegos siusiumajtka.
Siadam i krzywo wpatruje sie w stojaca dwojke czekajac na wyjasnienia
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
-Witaj w Służbie Zionu, Azazelu!- powiedział mężczyzna, po czym zwrócił się do wszystkich na raz. -Chcę wiedzieć, co stanęło pomiedzy tą dwójką. Jeśli nie masz nic do ukrycia, Nemezis, to czemu bledniesz i się boisz. Niewinnych w Zionie strzeże Czarne Ręka./- podniósł do góry dłoń i ciosem piećsi przłupła biurko na pół. -Przysiegam wam, że nei zdzierżę głupawego skrywania się z przesłoscią. Chcę wiedzieć, co nie pasuje ci w Nemezis, Hemar i chcę to wiedzieć TERAZ!- warknął jegomosć i podniósł sięznad odłamków biurka.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Marynarz
- Posty: 175
- Rejestracja: niedziela, 26 lutego 2006, 10:50
- Lokalizacja: Elbląg
- Kontakt:

-
- Bombardier
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
- Numer GG: 4464308
- Lokalizacja: Free City Vratislavia
- Kontakt:
John "Zak" Gates
Z uwagą słuchał historii innych, po czym odważył się wreszczie wstać, i powiedział:
Jestem John Gates, zwany Zakiem. Trafiłem tu, ponieważ uważam że zniszczenie złego, babilońskiego systemu jest obowiązkiem ludzkości, Pewnego dnia, podczas pokojowej manifestacji przeciw najazdowi Stanów Zjednoczonych na Chiny, Amerykańska policja otworzyła do nas ogień ostrą amunicją. Udawałem martwego. Po godzinie jakiś koleś w czarnym garniturze wyciągnął mnie stamtąd do limuzyny, między policjantami. Nie przedstawił się. Wewnątrz zapytał mnie, czy wierzę, że nad wszystkim wokół panuje system. odpowiedziałem że tak. Potem, powiedział mi, że tym światem rządzi trochę inny system niż to sobie wyobrażałem. Uosobienie babilonu, moloch, Matrix. zaniemówiłem, a on zapytał mnie, czy chciałbym zwalczać owy system. oczywiście się zgodziłem. Wyrwał mnie z dawnej "rzeczywistości" i przeniósł do prawdziwej... W matrixie potrafię dość dobrze strzelać z lekkich broni, takich jak pistolety automatyczne i unikać kul. W prawdziwym świecie niewiele.
Z uwagą słuchał historii innych, po czym odważył się wreszczie wstać, i powiedział:
Jestem John Gates, zwany Zakiem. Trafiłem tu, ponieważ uważam że zniszczenie złego, babilońskiego systemu jest obowiązkiem ludzkości, Pewnego dnia, podczas pokojowej manifestacji przeciw najazdowi Stanów Zjednoczonych na Chiny, Amerykańska policja otworzyła do nas ogień ostrą amunicją. Udawałem martwego. Po godzinie jakiś koleś w czarnym garniturze wyciągnął mnie stamtąd do limuzyny, między policjantami. Nie przedstawił się. Wewnątrz zapytał mnie, czy wierzę, że nad wszystkim wokół panuje system. odpowiedziałem że tak. Potem, powiedział mi, że tym światem rządzi trochę inny system niż to sobie wyobrażałem. Uosobienie babilonu, moloch, Matrix. zaniemówiłem, a on zapytał mnie, czy chciałbym zwalczać owy system. oczywiście się zgodziłem. Wyrwał mnie z dawnej "rzeczywistości" i przeniósł do prawdziwej... W matrixie potrafię dość dobrze strzelać z lekkich broni, takich jak pistolety automatyczne i unikać kul. W prawdziwym świecie niewiele.

-
- Marynarz
- Posty: 157
- Rejestracja: wtorek, 31 stycznia 2006, 20:48
- Lokalizacja: Z łona matki
- Kontakt:
Feniks - Alex Relistore
Podniósł się bardzo powoli, rozejrzał się po wszystkich i zaczął mówić - Jestem Alex Relistore, a właściwie Feniks - nie wiedział co powiedzieć - jak trafiłem do matriksa? Byłem dobrym architektem, chodziłem na siłownię, miałem dziewczynę, wszystko było super. Pewnego dnia jak codziennie wstałem, umyłem się i gdy jadłem śniadanie zadzwonił telefon. Odebrałem, a głos powiedział, że po mnie idą. Najpierw nie wierzyłem, ale wyjrzałem przez okno, a tam byli agenci. Wyszedłem tylnymi dzwiami, zacząłęm biec. W pewnym momencie podjechała do mnie długa, czarna limuzyna. Wsiadłem, głos zapytał się mnie czy chcę poznac prawdę, czy nigdy nie myślałem, że to wszystko fikcja. Wziąłem tabletkę i obudziłem się tutaj. Umiem uniknąć kul, walczę tylko strzelając. Najbardziej lubię pistolety takie jak Beretta. Mam nadzieję, że sie przydam - powoli usiadł, było widać, że był szczęśliwy, że już skończył.
Podniósł się bardzo powoli, rozejrzał się po wszystkich i zaczął mówić - Jestem Alex Relistore, a właściwie Feniks - nie wiedział co powiedzieć - jak trafiłem do matriksa? Byłem dobrym architektem, chodziłem na siłownię, miałem dziewczynę, wszystko było super. Pewnego dnia jak codziennie wstałem, umyłem się i gdy jadłem śniadanie zadzwonił telefon. Odebrałem, a głos powiedział, że po mnie idą. Najpierw nie wierzyłem, ale wyjrzałem przez okno, a tam byli agenci. Wyszedłem tylnymi dzwiami, zacząłęm biec. W pewnym momencie podjechała do mnie długa, czarna limuzyna. Wsiadłem, głos zapytał się mnie czy chcę poznac prawdę, czy nigdy nie myślałem, że to wszystko fikcja. Wziąłem tabletkę i obudziłem się tutaj. Umiem uniknąć kul, walczę tylko strzelając. Najbardziej lubię pistolety takie jak Beretta. Mam nadzieję, że sie przydam - powoli usiadł, było widać, że był szczęśliwy, że już skończył.
Ostatnio zmieniony wtorek, 28 lutego 2006, 21:09 przez Feniks 34, łącznie zmieniany 3 razy.

-
- Mat
- Posty: 589
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
- Numer GG: 3030068
- Lokalizacja: Z ukrycia i cienia
Deus
Deusa jako jedynego nie obchodził zatarg Hemara z Nemesis. Nie wiedział co pan inżynier ma do kobitki ukrywającej przeszłość i nic go to nie obchodziło. Obchodził go tylko przydział. Nie wiedział na jaki statek się dostanie, ale miał nadzieję, że nie będzie musiał pracować z tym dwojgiem. Morale załogi mogłoby znacznie upaść. Jedyne co interesowało go w Nemesis to słowa "Jestem pilotką statku Merdebenzenen..." Deus do tej pory myślał, że wszyscy tu byli rekrutami. Miał tylko nadzieję, że Inkwizytor nie przydzieli go na Merdecośtam...
Deusa jako jedynego nie obchodził zatarg Hemara z Nemesis. Nie wiedział co pan inżynier ma do kobitki ukrywającej przeszłość i nic go to nie obchodziło. Obchodził go tylko przydział. Nie wiedział na jaki statek się dostanie, ale miał nadzieję, że nie będzie musiał pracować z tym dwojgiem. Morale załogi mogłoby znacznie upaść. Jedyne co interesowało go w Nemesis to słowa "Jestem pilotką statku Merdebenzenen..." Deus do tej pory myślał, że wszyscy tu byli rekrutami. Miał tylko nadzieję, że Inkwizytor nie przydzieli go na Merdecośtam...
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew

-
- Majtek
- Posty: 75
- Rejestracja: czwartek, 9 lutego 2006, 19:10
- Numer GG: 1099483
- Lokalizacja: Szczecin
Hemar
Stałem wyprostowany z rękoma założonymi z tyłu, spojrzałem na gościa przy biurku i powiedziałem:
- Jestem tutaj dla Zionu, będe walczył o wolność ludzi do samego końcu mojego lub jej. Jeśli wszyscy są rekrutami to dlaczego jest wśród nas pilot który prowadził Merdebenzenen - wskazałem palcem na Nemezis - Niech ona wyjaśni co się stało tamtego dnia na statku z osobą która ją uwolniła - opuściłem palec.
Stałem wyprostowany z rękoma założonymi z tyłu, spojrzałem na gościa przy biurku i powiedziałem:
- Jestem tutaj dla Zionu, będe walczył o wolność ludzi do samego końcu mojego lub jej. Jeśli wszyscy są rekrutami to dlaczego jest wśród nas pilot który prowadził Merdebenzenen - wskazałem palcem na Nemezis - Niech ona wyjaśni co się stało tamtego dnia na statku z osobą która ją uwolniła - opuściłem palec.

-
- Bombardier
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
- Numer GG: 4464308
- Lokalizacja: Free City Vratislavia
- Kontakt:
John "Zak" Gates
Odwrócił się w stronę Nemezis i Hemara, i powiediał:
Naprawdę, są więksi wrogowie niż wasze tajemnice, możecie je zdradzić, albo chociaz udawać, że osiągneliścei porozumienie. Takie kłótnie sprzyjają babilonowi! Musimy być silni, aby oprzeć się Matrixowi, a takie kłótnie tylko nas osłabiają. Proszę was, dajcie spokój kłótniom i <tu odrócił wzrok w stronę Hemara> nie onteresujmy sie za bardzo cudzymi sprawami. Nie chcę uchodzić tu za jakiegoś sedziego, bo to nie moja rola, ale moje serce nie może znieść tego jawnego tryumfu nienawiści i upredzenia nad miłością i przyjaźnią. Naprawdę, nie ma powodu do sporów, preciez nawet się nie znacie... powinniście najpier się poznać, a dopiero potem myślec o kłótniach, bo kłótnie do niczego dobrego nie prowadzą....
Odwrócił się w stronę Nemezis i Hemara, i powiediał:
Naprawdę, są więksi wrogowie niż wasze tajemnice, możecie je zdradzić, albo chociaz udawać, że osiągneliścei porozumienie. Takie kłótnie sprzyjają babilonowi! Musimy być silni, aby oprzeć się Matrixowi, a takie kłótnie tylko nas osłabiają. Proszę was, dajcie spokój kłótniom i <tu odrócił wzrok w stronę Hemara> nie onteresujmy sie za bardzo cudzymi sprawami. Nie chcę uchodzić tu za jakiegoś sedziego, bo to nie moja rola, ale moje serce nie może znieść tego jawnego tryumfu nienawiści i upredzenia nad miłością i przyjaźnią. Naprawdę, nie ma powodu do sporów, preciez nawet się nie znacie... powinniście najpier się poznać, a dopiero potem myślec o kłótniach, bo kłótnie do niczego dobrego nie prowadzą....

-
- Majtek
- Posty: 75
- Rejestracja: czwartek, 9 lutego 2006, 19:10
- Numer GG: 1099483
- Lokalizacja: Szczecin

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
Epyon
Mężczyzna wstał i przedstawił się:
-Nazywam się Adam Drewster, ale możecie do mnie mówić Epyon. W Matrixie byłem informatykiem. Oficjalnie. Pod pseudonimem, który teraz stał się jakby moim drugim imieniem, hakowałem. - powiedział i przeczesał, a raczej zmierzwił, swoje włosy ręką - Moje życie było ułożone. Nie brakowało mi prawie niczego. Oprócz prawdy. Świat wydawał mi się jakiś... wirtualny. Jednak pewnego razu zauważyłem coś dziwnego. Śledzili mnie Agenci. Starałem się ich zgubić. Wsiadłem do taksówki. Kierowca był dziwny. Mówił coś o jakichś pigułkach, które pomogłyby mi zrozumieć. W pierwszej chwili pomyślałem, ze to jakiś narkotyk. Ale musiałem spróbować... I tak, jestem tu dzisiaj z wami
Mężczyzna wstał i przedstawił się:
-Nazywam się Adam Drewster, ale możecie do mnie mówić Epyon. W Matrixie byłem informatykiem. Oficjalnie. Pod pseudonimem, który teraz stał się jakby moim drugim imieniem, hakowałem. - powiedział i przeczesał, a raczej zmierzwił, swoje włosy ręką - Moje życie było ułożone. Nie brakowało mi prawie niczego. Oprócz prawdy. Świat wydawał mi się jakiś... wirtualny. Jednak pewnego razu zauważyłem coś dziwnego. Śledzili mnie Agenci. Starałem się ich zgubić. Wsiadłem do taksówki. Kierowca był dziwny. Mówił coś o jakichś pigułkach, które pomogłyby mi zrozumieć. W pierwszej chwili pomyślałem, ze to jakiś narkotyk. Ale musiałem spróbować... I tak, jestem tu dzisiaj z wami


-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
-Skoro wszyscy raczyli się już obudzić i przedstaić, to i i ch witam w Służbie Zionu. Teraz przedstawięsie sam.- przez twarz mężczyzny przemknęło coś w rodzaju uśmiechu, jednak zniknęło bardzo szybko. -Jestem Cervantes - Przywódca sił zbrojnych Zionu.- zakończył. -Nauczę was, ze sa rzeczy straszneijsze niż System i Agenci i wcale nei trzeba wchodzic do Matrixa, by je spotkać.- potem zwróciłsię do Hemara. -WIdze, ze Rekrut Hemar nie czyta regulaminu, to Barzo źle. Następnym razem, gdy WNIESIESZ BROŃ DO SALI WEWNETRZNEJ OSOBISCIE CIĘ WYPATROSZĘ!- gdy jego głos ucichł w sali zapadła cisza. Cervantes westchnął i mówił dalej. -Odnośnie podziału... Do pierwszej brygady wchodzą: Koder, Nemezis...- urwał na chwilę patrzac na Hemara. -Wiesz, chętnie bym cie tam przydzielił po tym cyrku, pozatym przypomnę, że kazałem TOBIE powiedzieć, co wiesz o Nemezis, a ty nie wypełniłeś polecenia do końca zwalajac resztę zadania na nią. Nie lubię takich.- powrócił wzrokiem do kartki. -Nox, Deus, Jack, Mundy... Wszyscy wyczytani mają za godzine zgłosić się na płaszczu(to takie"lotnisko")! A teraz wyjsć!- przyglądał się wychodzącym a gdy Nemezis byął blisko drzwi powiedział sybko -Stop... ty zostajesz, musimy pogadać!- potem zwrócił się do siedzacych. -Wszyscy, prócz Hemara maja się zgłosić w Trebuchecie(najwyższy poziom Zionu) za dwie godziny! A teraz wychodzą wszyscy prócz Hemara i Nemezis.- a gdy wszyscy wyszli Cervantes zwrócił się do Hemara. -Lecisz do Dolnego Doku. Trzy dni instruktażu nie zaszkodzą, skoro wziąłeś na salę BROŃ. A teraz idź!- powiedział i odesłał go ruchem ręki. W sali zapadła cisza. -Nie byłem w stanie wycisnąć od Hemara o co chodziło z tym statkiem. Z tego, co pamietam on sierozbił kawałek czasu temu... Odśwież moją pamieć.- powiedziął wskazując nemezis jedno z krzeseł, a sam oparł się nogą na pozostałości biurka.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Mat
- Posty: 589
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
- Numer GG: 3030068
- Lokalizacja: Z ukrycia i cienia
Deus
Spojrzał na grupę. "Pięknie, z kim ja tu będe pracował..." - pomyślał. - "Koder - Nie wiem o nim zbyt wiele... Nemesis - nie lubię ludzi, którzy coś ukrywają... Nox - Rozgadana kobieta. Nie lubię rozgadanych ludzi, mają zwyczaj dużo mówić o pierdołach. Jack - Mało o nim wiem, ale chyba niezbyt dużo mówi. Może być. Mundy - Podrzędny aktorzyna..." - Mimo że oceniając grupę w myślach niezbyt wysoko ich ocenił, to jednak cieszył się. Wolał nawet tą dziwną Nemesis i gadatliwą Nox od tego Babilonofoba...
Ruszył raźnym krokiem w kierunku "płaszcza"
Spojrzał na grupę. "Pięknie, z kim ja tu będe pracował..." - pomyślał. - "Koder - Nie wiem o nim zbyt wiele... Nemesis - nie lubię ludzi, którzy coś ukrywają... Nox - Rozgadana kobieta. Nie lubię rozgadanych ludzi, mają zwyczaj dużo mówić o pierdołach. Jack - Mało o nim wiem, ale chyba niezbyt dużo mówi. Może być. Mundy - Podrzędny aktorzyna..." - Mimo że oceniając grupę w myślach niezbyt wysoko ich ocenił, to jednak cieszył się. Wolał nawet tą dziwną Nemesis i gadatliwą Nox od tego Babilonofoba...
Ruszył raźnym krokiem w kierunku "płaszcza"
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Uff... nie trafilem do tej niezdecydowanej baby...A z drugiej strony szkoda, bo nie bede mial szansy udowodnic jej i Nox ze nie jest ze mnie taki zly facet.. No ale przynajmniej jedna osoba wydaje sie w miare rozsadna moze uda sie nawiazac z nia jakis kontakt i zaufac jej na tyle zeby zostawic jej do oslony swoje lecy mysle sobie.
Podchodze do Zaka i mowie:
No ladnie dopiero sie tu dostalismy a juz niezbyt ciekawa atmosfera ciekawe jakie wiesci przyniesie nam 1 grupa. Swoja droga to milo ze od razu nas wysylaja na szczyt-usmiecham sie na wpol ironicznie na wpol z niepokojem a po chwili kontynuuje:
No mam nadzieje ze Jah bedzie nas mial w swojej opiece i wesprze w rozwaleniu tego syfu
I jak gdyby nigdy nic ide w wyznaczone miejsce rozgladajac sie po bazie i wypatrujac co ciekawszych miejsc takich jak zbrojownia i bar.
Uff... nie trafilem do tej niezdecydowanej baby...A z drugiej strony szkoda, bo nie bede mial szansy udowodnic jej i Nox ze nie jest ze mnie taki zly facet.. No ale przynajmniej jedna osoba wydaje sie w miare rozsadna moze uda sie nawiazac z nia jakis kontakt i zaufac jej na tyle zeby zostawic jej do oslony swoje lecy mysle sobie.
Podchodze do Zaka i mowie:
No ladnie dopiero sie tu dostalismy a juz niezbyt ciekawa atmosfera ciekawe jakie wiesci przyniesie nam 1 grupa. Swoja droga to milo ze od razu nas wysylaja na szczyt-usmiecham sie na wpol ironicznie na wpol z niepokojem a po chwili kontynuuje:
No mam nadzieje ze Jah bedzie nas mial w swojej opiece i wesprze w rozwaleniu tego syfu
I jak gdyby nigdy nic ide w wyznaczone miejsce rozgladajac sie po bazie i wypatrujac co ciekawszych miejsc takich jak zbrojownia i bar.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
