Roki, uciekaj stamtąd!!! To niebezpieczne!, krzyknąłem do malca. Nagle przemknęło mi przez myśl: Jeden z nich przydałby się dla wyciągnięcia informacji... Zdjąłem jedną rękawicę i jak najszybciej podbiegłem do tego gościa z mp5. Chwyciłem go za ramię (albo cokolwiek ), przejmując jego moc. Potem przez nadajnik powiedziałem do towarzyszy: Zbieramy się, panowie.
Potrafie się zmieniać tylko w ludzi. -Powiedział Kevin i zmienił się w Werty'ego. Po chwili dwuch Wertych weszło do furgonetki wciągając za sobą Rokiego. Oddałeś pare strzałów z pistoletu do tego gościa z pazurami, ale ten drugi z napisem "Wodner" skierował wode z hydrantów na kule tak że siła z jaką leciała woda odbiła kule na wszystkie strony. Ten wyglądający normalnie zmienił się w białego wilka i zaczął biec ku tobie. Rzuciłeś się na tego z mp5'tką. Jego broń leżała na ziemi. Kiedy byłes przy nim wilk złapał Cię za nogawkę spodni i ciągną do tyłu. Wtedy ten który niedawno miał broń uderzył Cię z pięścią w klatke piersiową. Chyba już wiesz jaka jest dobra strona tego gością - wielka siła. Uderzenie pięści było tak mocne że odleciałes kawałek do tyłu. Przygniatając wilka swoim ciężarem. Zwierze zamieniło się z powrotem w człowieka. Chyba jest ogłuszony upadkiem. Słyszysz że Stephen coś mówi nie wiesz za bardzo co chyba jesteś lekko ogłyszony. Szłyszysz stłumiony ogień gdzieś za tobą. Masz małe problemy ze złapaniem powietrza(po tym ciosie w klate) skorzystałeś z tego że leżysz na jednym przeciwniku i wciągasz jego moc.
Arx:
Udało Ci się teleportować za plecy jakiegoś mężczyzny. Jest ubrany w czarny strój na plecach ma zieloną peleryne. Nie jesteś pewien ale chyba przed chwilą powalił na ziemie Zendena który leży na jakimś człowieku. Ten facet w pelerynie chyba Cię nie zauważył. Przez ramie mutanta widzisz Stephena strzelającego w jakichś dwuch ludzi strumieniem ognia.
Stephen:
Wystrzeliwujesz strumień ognia w strone dwóch mężczyzn których zauważyłeś tuż po wyjściu z cięzarówki. Widzisz jak jednem z nich zbiera wode trystającą z hydrantów w jaką kule. Drugi schował się za plecami tamtego.
Q:
Zamieniłeś się w kruka i lecisz za plecy jakiegoś gościa który ma duże metalowe pazury wychodzące z rąk. Z lotu dobrze widzisz całą sytuacje(czyli to wszystko co widzi reszta) Przed mutantem do którego leciszs stoi drugi który z wody z hydrantów robi kule. Stephen wystrzelił w nich strumień oknia. Londujesz za jego plecami. Ale on się zorientował i szybko odwrucił. Zanim zdążyłeś strzelić on kopnął Cię w brzuch i odeszłeś pare kroków w tył. Mutant właśnie chciał wymierzyć Ci cios pazurami kiedy uderzyłeś go kolbą karabinu w brzuch. Cios nie był zbyt silny ale wystarczył żeby przeciwnik nie zadął ci ciosu. Szybko skorzystałeś z okazji i wystrzeliłeś kilka kul w jego brzuch. Przeciwnik padł na ziemie ale chyba żyje.
Roki:
"Wandale" nic nie odpowiedzieli. Widziałeś jak Kevin zmienia się w mężczyzna którego prowadzi i wciąga Cię do furgonetki. Po chwili już siedziełeś w furgonetce z jakimś mężczyzna i Kevinem. Kevin szybko wskoczył za kierownice i powiadomił dr. Xawiera o kłopotach.
Arcueid Brunestud
podchodzę do leżącego kolesia i dobijam go strzałem w głowę kuźwa, a mnie to nie zaczekaliście!! krzyczę do nadajnika, po czym zamieniam się w kruka i lecę za furgonetką
Zobaczył, że facet najprawdopodobniej zamierza zasłonić się wodą. Poczekał, aż strumień ognia będzie blisko niego i skierował ogień za plecy przeciwnika tak, aby uderzył od tyłu.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Wszyscy slyszycie głos w komunitatorze: Do wozu szybko! Lepiej sie zmywać!
Q:
Dobiłeś go. Lecisz na furgonetke(ona nie ruszyła Kevin poprostu siadł za kierownicą).
Arx:
Mutant się odwrucił i dostał prosto w nos. Jego twarz zalała krew. Sytuacje wykorzystał Zenden który podniusł się i uderzył tego mutanta w kark. Przeciwnik padł zemndlony.
Stephen:
Przeciwnik był sprytniejszy. Z wody stworzył kopułę która się osłonił. Kiedy płomień w nią uderzył nic się nie stało. Wodner Wystrzelił w ciebie troche wody. Na szczęście jej moc nie była za duża więc tylko lekko się zachwiałeś.
Jeszcze chwilę stałem, próbując złapać oddech, po czym zarzuciłem sobie tego wilka na ramię i idę do furgonetki. Walnąłem zwierze na tył samochodu, sam usiadłem na wolnym siedzeniu obok Werty'ego. Witamy w mieście, panie Werty. Zwykle tu jest troche spokojniej.- mówię do niego.
Stephen ty umiesz tylko strzelać ogniem a nie kontolować temperature ciała itp.
Zenden
Zdawało Ci się że wilk się budził więc dla pewności związałeś go jakąś linką znalezioną w ciężarówce i stuknołeś jego głową o podłoge. Mam taką nadzieję -Odpowiedział Werthy