[WP IV Era][Obóz dobra] Totalna Dominacja

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Post autor: Artos »

Herogar
Uśmiecham się na ten widok i głośno mówię do mych znajomych po stronie rzezimieszków:
- Poco robicie ten teatrzyk. Brakuje wam wrażeń towarzysze, zapomnieliście już o mnie
Jeśli nadal się na mnie patrzą na mnie z ignorancją wyjmuję swój miecz dwuręczny, trzymam go w jednej ręce, opierając o ramię, tak by było widać dokładnie go i to kim jestem. To samo robią moi kompani.
- Mam nadzieję, że nie chcecie mieć we mnie wroga. Szkoda by było gdybyśmy musieli ze sobą walczyć, a nie wspierać się nawzajem w naszym „fachu”
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Ostrokrzew
Pomywacz
Posty: 68
Rejestracja: poniedziałek, 16 stycznia 2006, 21:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Stamtąd.

Post autor: Ostrokrzew »

Tinwe:

Obudziła się z okropnym uczuciem. Była zła. Nie, to mylnie powiedziane... Była wściekła na wszystko i wszystkich, choć właściwie nie wiedziała dlaczego. Wedle starych prawideł, w życiu każdej kobiety (niezależnie od jej miary w centymetrach), nadchodził niespodziewany dzień głębokiej zadumy oraz szeroko pojmowanego, niedorzecznego gniewu na wszechświat.
To był właśnie taki dzień.
Tupnęła z irytacją pierwszą nogą, następnie - dla odmiany - drugą, a w końcu spróbowała tej sztuki i z trze... Potrząsnęła zrudziałą czupryną, spoglądając wyzywająco na niekoniecznie uśmiechnięte słońce. Było zbyt duże, zbyt małe, za jasne, za ciemne, wyblakłe i oślepiające. Ogólnie rzecz biorąc - straszny kicz, nikomu niepotrzebny i zawadzający. Gdyby była młodsza, pewnie rzuciłaby w nie kamieniem.
Czy słońce wygląda tak samo kilkaset kilometrów dalej? Czy jest równie męczące i białe? I czy wysyła promienie równie niemiłe dla oczu?
Zmrużyła z namysłem powieki.
A może za góry słońce nie dochodzi? A może jest tam drugie? Inne? Cieplejsze, milsze i doskonalsze? Nie. Wszędzie jest takie samo. Wszędzie świeci na równych prawach. Wiedziała o tym dobrze. Wszyscy wiedzieli.
Mimo to, naszła ją buntownicza myśl, aby sprawdzić.
Dochodziła do końca drogi. Rozejrzała się konspiracyjnie. Ostatnio coraz częściej nawiedzały ją wyzwoleńcze nastroje. Jeden z nich właśnie podyktował jej ciału skok przez płotek Bag End. Hulaj dusza, widzów nie ma! Furtki dla plebsu!
To nie był dobry pomysł. Otarte kolano przypomniało jej o konieczności zgubienia kilku kilogramów oraz potrzebie wyrobienia kondycji. Szybko pozbierała się z ziemi, stając przed zamkniętymi drzwiami i bezskutecznie próbując przydać własnej twarzy wyrazu powagi.
Ostatnio zmieniony czwartek, 19 stycznia 2006, 17:45 przez Ostrokrzew, łącznie zmieniany 2 razy.
Thaevis
Marynarz
Marynarz
Posty: 302
Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 09:31
Lokalizacja: Chorzów City Crew
Kontakt:

Post autor: Thaevis »

Cóż dziękujemy ci za informacje Aletorze, przygotujemy ci izbę w której odpoczniesz...- podziękował Halmir, obracając się do Zaknafeina-Jesteś gotów...to dobrze, pójdziesz ze mną, wiedz jednak że nie mam takiej mocy jak Galadiera..nie jestem pewien czy podołam..
Halmir odszedł kilka kroków wraz Zaknafeinem po czym powiedział:
Arweno..to nie potrwa długo..chodź z nami.. możesz mieć większy wpływ na moc zwierciadła...

Nie odchodząc jeszcze do sługi: Niech ma zbroja będzie gotowa w zbrojowni, niech mój wierny Astel zostanie osiodłany, niech leśna zwierzyna rozpowiada wieść o bitwie wielkiej która nas chwałą okryje..niech wojownicy będą gotowi..
W końcu Halmir poprowadził Bardai Arwene ku zrwierciadłu Galadieri, opowiadał mu trochę historii tutejszego królestwa bacznie mu się przyglądując
Jeżeli to o nim mówi przepoiednia to będzie się musiał trzymać z dala od bitwy...trzeba go oszczędzać pomyślał w drodze...
"Jeśli słowa wypowiada się z należytą pasją, a bogowie akurat się nudzą, bywa, że cały wszechświat przeformatowuje się wokół owych słów. Słowa zawsze miały moc odmieniania świata."
Eglarest
Chorąży
Chorąży
Posty: 3653
Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
Numer GG: 777575
Lokalizacja: Poznań/Konin

Post autor: Eglarest »

Herogar

Jeden z dalej stojacych rzezimieszkow opuscil bron podszedł niepewnie do twego wierzchowca poczym z zaskozceniem spytał jak ostatni idiota
-Herogar ! na sto tysiecy wścieklych jeży co ty tu robisz na Teutatesa !
Chłopaki to mój to nasz- wskazał na innego ze zbirow- kambrat z wojska .. spokojnie on dobrze mowi mozan mu zaufać ozcym juz o reszcie powiedziec niemoge...
po chwili razem juz biesiadowaliście.

CEREMONIA NAD ZWIERCIADLEM NA PW BY OBOZ ZLA NIE CZYTAŁ :)


Tinwe:
Stałaś tak w ogródku Bag end przed wielkimi, no moze nie tak wielkimi ale nadal dużymi drzwiami gdy te nagle sie otowrzyły i stanął w nich Wiliam
- o Tinwe a ty czego tu szukasz?... moze wejdziesz mam doskonałe wino ... coś ci się stało w kolano?
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Eragon

-Niestety, towarzysze, w takim stanie nie dam rady jechać konno. Te wredne zrządzenie losu to pewnie sprawka magii Balroga! Musimy odlożyć naszą podróż.
Obrazek
Wilczyca
Marynarz
Marynarz
Posty: 298
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 19:02
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Wilczyca »

Arwena:


Słowa posłańca czasu zwiastunami:
Zenit się przybliża wielkimi krokami
Serce pulsem słabym, mętnym ledwoskrzeniem
Szykuje do bitwy, wojny z przeznaczeniem.
Wir otulił szałem, głos zakręcił w głowie
Spełniamy scenariusz który nam bogowie
W bezlitosnej łasce zagrać nakazali.

Chwiejnie opuściła ciepłe wnętrze sali.
Myśli zebrać, błagam.

Modlitwa milcząca
W żyłach wraz z krwią tłukła, czasu wąż pokąsał,
Lęki i sangwinę zmieszał kłami swymi.

Blade widmo kosy mierzyło godziny.


Poprosiła straże opuszczając aulę
By spełnili wolę, gotowali armię.

Sama zaś wybiegła, by na grzbiecie klaczy
Znaleźć spokój w lesie, z duchem się zobaczyć
Drzew, co pocałunek na jej ustach złożył
W mrokach Fargolandu.

Gnała gaje prosić
O pomoc, o wsparcie na wróżonej ścieżce
Mściwych Nimfich włosów, Pandory kolebce.
If the ocean was vodka
And I were a duck
I would swim to the bottom
And never come up

But since it ain't vodka
And I'm not a duck
Pass me the bottle
And shut the fuck up
Eglarest
Chorąży
Chorąży
Posty: 3653
Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
Numer GG: 777575
Lokalizacja: Poznań/Konin

Post autor: Eglarest »

Arwen, Halmir, Zaknefein
Armia była gotowa, czekano jedynie na rozkaz by wyruszyć. Na przedzie na swych wieszchowcach byli Arwen, Halmir, Zaknefein, to zanich kazdy zołneirz był gotów poswiecić wszystko.

Eragorn
[koniecznie chcesz z ztego konia raz jeszcze spaść? :d]

Dwór króla się toba zaopiekował, niemaż az tak powaznych obrażeń byś ty meżny wojownik uległ słabosci i jak dziecko kożył się i utyskiwał. musisz jechać dalej by nawet z siebie mięczaka nie robić.
Ostrokrzew
Pomywacz
Posty: 68
Rejestracja: poniedziałek, 16 stycznia 2006, 21:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Stamtąd.

Post autor: Ostrokrzew »

Tinwe:
W kolano? Co jej się w kolano stało...? Przez moment próbowała złapać wyjaśnienie między wielobarwną ławicą myśli.
Nic. Coś. Wszystko. Wszechświat i jeszcze pole kukurydzy. Ale on ma cudne oczy...
Tinwe wzięła Williama pod ramię, ignorując niewygodne pytanie.
- Wino? Brzmi cuudooownie - uśmiechnęła się tak słodko, że gdyby spojrzała w lustro, dostałaby próchnicy.
Eglarest
Chorąży
Chorąży
Posty: 3653
Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
Numer GG: 777575
Lokalizacja: Poznań/Konin

Post autor: Eglarest »

Tinwe

siedziała W salonie w Bag end i rozgladałą się po obszernym domu, Wiliam poszedł właśnie do piwniczki(w norze ;)) po wino i cos do przekąszenia. Uwagę Tinwe przykół miecz wiszacy na scianie w pomieszczeniu obok.
Wilczyca
Marynarz
Marynarz
Posty: 298
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 19:02
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Wilczyca »

Arwena:


Ziemia drży stukopytnym niecierpliwieniem
Dyktuje sercu bicie; jednym jest oddechem
Jedno ciało z mnogich zbudowane koni
Jeden pazur niesionny przez tysiące dłoni.

Żądła tarły o żebra, łuski lśniącej skóry
Broniły przed szponem; Tarcz szerokie mury
Kryły ciała wątłe przed bitewnym szałem
Bogatą paletą upstrzyły polanę.

Na czele tej burzy, dowodząc sztormowi
Trzy sylwetki stały. Za nimi gotowi
Oddać nieśmiertelność; ruszyć na stracenie.
Czekają na słowo, na głowy skinienie.


Nici ciężkie krępują kneblem przeznaczenia
Tysiącem niespętanych rządzi marionetka.
Tysiące niewinnych prowadzonych w boje
Spełnić ma mglistej przepowiedni zwoje.

Wpatrzona w horyzont na swej klaczy białej
Broniła kaptura tarczą lica blade
Lękając się światu zdradzić niepokoje
Modliła się cicho za pociechy swoje.

Przymknęła swe oczy. Ból ścisnął tchawicę.
Wtuliła się mocniej w wiewiórczą kitę;
Lekka łza spłynęła, mgłą swą słoniąc dzieci,
Które ma prowadzić wprost w objęcia śmierci.
If the ocean was vodka
And I were a duck
I would swim to the bottom
And never come up

But since it ain't vodka
And I'm not a duck
Pass me the bottle
And shut the fuck up
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

[Jechać ze złamaną ręką na koniu??? Powariowałeś chyba!]
Obrazek
Eglarest
Chorąży
Chorąży
Posty: 3653
Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
Numer GG: 777575
Lokalizacja: Poznań/Konin

Post autor: Eglarest »

[tak a wczym to przeszkadza skoro zostales opatrzony, wojownicy podczas wojny jeżdzili bez ręki i jakoś im to nieprzeszkadzało]
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Post autor: Artos »

Herogar

- Ponieważ juz sie dobrze bawimy i sie jako tako znamy to chcialbym wzniesc toast i zaproponowac wspolprace - Smieje sie na glos - W koncu duzo latwiej bedzie nam sie poznac i zajmowac sie naszym fachem jesli razem bedziemy to robic.
Bawimy się do białego rana. Po obudzeniu się czekam na ewnetualna reakcję ekipy z ktora sie spodkalismy. Caly czas opserwuje wszystkich w poblizu na wszelki wypadek.
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Ostrokrzew
Pomywacz
Posty: 68
Rejestracja: poniedziałek, 16 stycznia 2006, 21:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Stamtąd.

Post autor: Ostrokrzew »

Tinwe:

Uniosła się z siedziska. Syknęła cicho, czując nagły, piękący ból w kolanie - krew zespoliła materiał spodni i żywe ciało, a gwałtowny ruch zdarł całość tego pierwotnego opatrunku. Tinwe zamknęła oczy, odetchnęła głębiej, po czym otworzyła je na powrót. Gdzieś z niższych partii norki dobiegły ją odgłosy kroków i ciche pogwizdywanie Williama, wyciągającego flaszkę trunku...
Kota nie ma, myszy harcują - przeszła do pokoju obok, aby przyjrzeć się pokazowej broni. Właściwie, to przydałby się jej jakiś oręż podczas wyjazdu. Nie znała się na ostrzach, ale przecież każdy głupi wie, że nóż kuchenny to nie to samo, co porządny miecz. Przykładowo, ten na ścianie wyglądał całkiem sensownie. A że nie umie go użyć? Nauczy się z czasem, pojętna jest przecie! William też jej to przyznaje.
Uśmiechnęła się kątem ust. Właściwie to głupia sprawa z tym Williamem - hobbit jak hobbit, a na jego widok aż się włoski podnoszą na karku.
Spojrzała przeciągle na rękojeść miecza. Może by jej go „pożyczył”...?

P.S. Postuluję o zakup Worda przez część tu obecnych. Nicków nie wskażę.
Włos się jeży, gdy skaczą do oczu te wszystkie: „spodkaliśmy”, „opserwuję” etc. Pojmuję, że niektórzy mogą być dys- tacy czy owacy, ale są przede wszystkim Polakami, a język ojczysty wymaga szacunku.
Thaevis
Marynarz
Marynarz
Posty: 302
Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 09:31
Lokalizacja: Chorzów City Crew
Kontakt:

Post autor: Thaevis »

Halmir
Przed bitwą Halmir przybył do zbrojowni, z namaszczeniem wkładał swoją czarną zbroję..biła od niej srebrzysta poświata, powoli wziął łuk i kołczan, a także swoją wysłużoną katane W wielu biwach mi służyła...to ostrze mnie nie zawiedzia pomyślał wychodząc ze zbrojowni, podprowadzono mu Astela, na którym pojechał do swojego elitarnego oddziału jazdy, który jechał na samym przodzie armii, zajął miejsce obok Arweny i Zaknafeina, skierował wojsko ku granicom Lorien...
Wymarsz odbywał się w milczeniu... elfy które pozostały śpiewały pieśni porzegnalne... kobiety żegnały swych mężów ostatnimi uśmiechami...każdy żegnał się w duchu z tym lasem.
W końcu wyjechali z lasu właśnie wstawało słońce...księżyc ustępował miejsca słońcu, srebrzysta poświata lasu znikła, śpiew zdawał się cichnąć... przywitały ich polany skąpane we wzchodzącym słońcu...
Halmir pocwałował konno przed armię i krxyknął rozkazy:
-Jesteście elitą ! Zdyscyplinowanym wojskiem ! Najlepszym jakie ma ten świat ! Więc maszerujcie szybko bo czas nagli...KU Anduinie...wielkiej rzece !!
"Jeśli słowa wypowiada się z należytą pasją, a bogowie akurat się nudzą, bywa, że cały wszechświat przeformatowuje się wokół owych słów. Słowa zawsze miały moc odmieniania świata."
Eglarest
Chorąży
Chorąży
Posty: 3653
Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
Numer GG: 777575
Lokalizacja: Poznań/Konin

Post autor: Eglarest »

Tinwe
weszłaś do pomieszczenia gdzie znajdowalo się ostrze w pomieszczeniu zauważylas dużo kufrów, a na ścianie wisiały mapy oraz jakaś kolczuga i hełm. ostrze wydawało ci sie piękne i biła z niego jakaś moc zauroczona nim a także całym pomeiszczeniem które przypominało rupieciarnie przedmiotów różnych nawet nie zauwazyłaś kiedy William stanął za tobą.

- podoba ci się to ostrze droga Tinwe ? -spytał William ale spytal to tak jak nigdy nawet nie mowił. Dreszczyk przeszedł ją po plecach jego głos byl taki romantyczny?..był włąśnie taki jak, jest wtedy gdy mężczyzna chec zaraz powiedzieć coś romantycznego...

Arwena Halmir, Zaknefein

Wojsko które wyszło z Lasu Lorien było enizwykle dumne, to jedyna duma Valarów to prawdziwe dzieci Illuvatara Manwe ktory sięgnął okiem z swego tronu dostrzegl ostatnich Eldarow zmierzających ku światłu.
Szliw pełnym skupieniu i w milzceniu w niezwykle zgodnym szyku sparwiali wrazenie zolneizy samego valinoru, budzili szacunek wśród traw drzew iz wierząt które milkły i klanialy się im podczas marszu. słońce było juz wysoko na niebie gdy wkońcu Anduina stanęła im na drodze przeapsajac srebrną wstęgą pas ziemi dzieląc ten swiat na Zloto i szarość. To tędy mieli sie przeprawić.
Ostrokrzew
Pomywacz
Posty: 68
Rejestracja: poniedziałek, 16 stycznia 2006, 21:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Stamtąd.

Post autor: Ostrokrzew »

Tinwe:

- Bardzo - przyznała, koncentrując spojrzenie na broni, a zarazem w ogóle nań nie patrząc. Czuła za plecami obecność hobbita, która oszałamiała ją i napawała dziwnym uczuciem mrowienia. Motyle zatrzepotały jej w żołądku. Nie odwracała głowy, ani nie wyrzekła słowa - bała się. Czuła, że to popsułoby chwilę, przepędziło dziwny nastrój, wtopiony w powietrze.
Nie powinien! - pomyślała nagle. - Nie powinien mnie teraz zatrzymywać, nie w chwili gdy nieomal wyjechałam. Nie wolno mu...
Poruszyła ustami, czując jednocześnie, że jakiekolwiek wyjaśnienie byłoby co najmniej nie na miejscu. Z trudem zmusiła struny głosowe do współpracy, siląc się na spokój i rozsądny, rzeczowy ton.
- Skąd w Bag End...? - słowa zdusiły ją w gardle, więc jedynie wskazała podbródkiem ścianę obwieszoną orężem.
Zablokowany