Ja niestety nie pamiętam pierwszej sesji którą prowadziłem, ale pewnie był to
Zew Cthulhu. Świetnie za to pamiętam pierwszą sesję w którą grałem, również w ZC. Było to pod koniec 1997 r., grałem sam (singiel), a przygoda pochodziła chyba ze zbioru
Przerażające Podróże. Grałem młodym lekarzem z arystokratycznej rodziny, który wezwany do bólu standardowym (co jednak wiem dopiero dziś) listem od przyjaciela wybrał się koleją z NZC do Chicago lub odwrotnie... Cóż, mój bohater nie dojechał żywy, coś go dopadło
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Pamiętam jednak to niezwykłe uczucie chodzenia po luksusowym przedziale kolejowym z lat 20., rozmawianie z ludźmi z epoki (spotkałem m.in. profesora-faszystę) itd. Do dziś pamiętam tę postać... Ech, ZC to jednak to, now and 4ever.