[Call of Cthulhu] Gra Trzech

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 928
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
- Numer GG: 1692393
- Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 200
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:56
- Numer GG: 3511208
- Lokalizacja: Grajewo
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 928
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
- Numer GG: 1692393
- Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:
]Gavrill pisze:Mógłbys napisać, gdzie teraz aktualnie się znajduję i streścić mi co się wydarzyło, bo nie mogę się jakoś połapać.
Razem z Karlem uciekłeś na ulicę w czasie zamieci śnieżnej. Po drodze spotkaliście burmistrza w śniegołazie, który pojechał z wami do domu. Teraz już jest zmrok (godzina 16). Przeczytałeś książkę o grzybach, w czasie w którym Karl zapoznał się z dokumentacją domu. Obie te rzeczy zabraliście z domu Grace Steward. Uciekliście z tamtąd ponieważ widzieliście duchy. Baltazar z wami nie uciekł i nie wiecie co się z nim stało. Burmistrz nie wrócił tego dnia, więc poszliście spać w specjalnym pokoju dla gości.
Jest godzina 6 rano. Żona burmistrza przyniosła wam śniadanie i powiedziała, żebyście po posiłku zeszli na dół. Tak też zrobiliście. Zamieć się nieskończyła, za oknem wciąż jest szaro. Na dole zdenerwowany szeryf poinformował was, że Baltazar został zamordowany w domu Grace Steward. Sprawca został jednak zneutralizowany przez panią domu. Przez burzę popsuły się także radiowe łącza z kontynentem. Pyta się was co wiecie o Baltazarze [napiszcie dokładnie].

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Nicole Crome
Nicol siedziała na werandzie, pijąc kawe i spogłądając na księzyc. Dziś o pułnocy, było równo równe trzy dni jak Alan wyjechał i nie dał o sobie znaku życia. Ben powiedział że nima żadnego powodu do niepokoju, tym bardziej że wszyscy zbyt dobrze znają baltazara, no i napewno teraz siedzi sobie gdziś przy stole, pochłonięty badaniami. Nie wierzyła jednak w taką wersje roztargnienia, miała złe przeczucia, wcale ją nie uspokoiło to że ben obiecał wysłać kogoś...
Spojrzała się na swój brzuch, uśmiechneła się do siebie, tak pomyśleć tylko że przypadkowa znajomość w jednej z paryskich kawiarenek, mogło się tak skończyć. Zawascynował ją od pierwszego spojrzenia, był dziwaczny ale zarazem było w jego dziwactwie to "coś" za co mogła poświęcić życie. Nawet w przeciągu tych dwóch lat jaki ze sobą przeżyli, nie przestawał ją zaskakiwać.
- Nie Ben, sma tam pojade! Mam złe przeczucia - powiedziała na głos.
Nicol siedziała na werandzie, pijąc kawe i spogłądając na księzyc. Dziś o pułnocy, było równo równe trzy dni jak Alan wyjechał i nie dał o sobie znaku życia. Ben powiedział że nima żadnego powodu do niepokoju, tym bardziej że wszyscy zbyt dobrze znają baltazara, no i napewno teraz siedzi sobie gdziś przy stole, pochłonięty badaniami. Nie wierzyła jednak w taką wersje roztargnienia, miała złe przeczucia, wcale ją nie uspokoiło to że ben obiecał wysłać kogoś...
Spojrzała się na swój brzuch, uśmiechneła się do siebie, tak pomyśleć tylko że przypadkowa znajomość w jednej z paryskich kawiarenek, mogło się tak skończyć. Zawascynował ją od pierwszego spojrzenia, był dziwaczny ale zarazem było w jego dziwactwie to "coś" za co mogła poświęcić życie. Nawet w przeciągu tych dwóch lat jaki ze sobą przeżyli, nie przestawał ją zaskakiwać.
- Nie Ben, sma tam pojade! Mam złe przeczucia - powiedziała na głos.

-
- Kok
- Posty: 928
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
- Numer GG: 1692393
- Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:
Nicole przybyła wraz z 3 innymi osobami specjalnym kursem kutru transportowego, który zawinął do końca zamieci w porcie. Po pokazaniu paszportu dostała klucz do pokoju Alana. Był ranek
Tym czasem, w domu burmistrza, gdzie Mikael i Karl rozmawiają z szeryfem:
Panowie mogą ze mną jechać teraz do miasteczka? Zjecie po drodze i po drodze też odpowiem na wszystkie pytania.
Tym czasem, w domu burmistrza, gdzie Mikael i Karl rozmawiają z szeryfem:
Panowie mogą ze mną jechać teraz do miasteczka? Zjecie po drodze i po drodze też odpowiem na wszystkie pytania.

-
- Kok
- Posty: 928
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
- Numer GG: 1692393
- Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:
Karl razem z Mikaelem wsiedli do śniegołazu stojącego obok drugiego śniegołaza i pojechaliście przez zamieć drogą leśną do miasta.
Szeryf powiedział: Niezrównoważony psychicznie indianin zabił go rostrzaskując mu głowę uderzeniami młotka. Nie martwcie się jednak, indianin został powstrzymany przez panią Grace.
Jesteście teraz w budynku komisariatu policji (będącym również strażą pożarną). Jest to bogaty budynek zawierający 6 miejsc pracy (ale tylko jedna osoba teraz pracuje). Szeryf was spytał czy chcecie spróbować rozpoznać znak na bluzie Alana.
Szeryf powiedział: Niezrównoważony psychicznie indianin zabił go rostrzaskując mu głowę uderzeniami młotka. Nie martwcie się jednak, indianin został powstrzymany przez panią Grace.
Jesteście teraz w budynku komisariatu policji (będącym również strażą pożarną). Jest to bogaty budynek zawierający 6 miejsc pracy (ale tylko jedna osoba teraz pracuje). Szeryf was spytał czy chcecie spróbować rozpoznać znak na bluzie Alana.

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Nicole Crome
Nicole rozejrzała się po pokoju, bez wątpienia należał do Alana, takiego bałaganu nieda rady zrobić nikt inny. Podniosła jeden z jego sweterów żucąnych, niedbale na łużko i wtuliła się w niego, tak brakowało jej tego zapachu.
Wzieła prysznic, przebrała się i obejrzała notatki Baltazara. Dokładnie przestudjowała je kilka razy, rozważając uwagi na marginesach:
- To o to w tym chodzi....
Zeszła naduł i spytała się u kierownika chotelu czy nie wie kiedy wruci Alan i ewentualnie jak dojechać do posiadłości.
Nicole rozejrzała się po pokoju, bez wątpienia należał do Alana, takiego bałaganu nieda rady zrobić nikt inny. Podniosła jeden z jego sweterów żucąnych, niedbale na łużko i wtuliła się w niego, tak brakowało jej tego zapachu.
Wzieła prysznic, przebrała się i obejrzała notatki Baltazara. Dokładnie przestudjowała je kilka razy, rozważając uwagi na marginesach:
- To o to w tym chodzi....
Zeszła naduł i spytała się u kierownika chotelu czy nie wie kiedy wruci Alan i ewentualnie jak dojechać do posiadłości.

-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:
Nicole:
Starzec spojrzał się na ciebie: Obawiam się, że teraz to jest niemożliwe, chyba, że pani wynajmnie od kogoś śniegołaza. Proszę się spytać w ratuszu o tą usługę. Na twoje pytanie czemu nie możesz wynająć jednego z dwóch, które stoją przy hotelu starzec odpowiedział: Jeden jest niesprawny, a drugim jeździmy do magazynu po zaopatrzenie.
Zawieja na dworzu istotnie jest nadal ogromna. Harold zaproponował ci, żebyś wzięła rakiety śnieżne, bo nigdzie nie zajdziesz. Pozostali goście i marynarze, którzy przypłynęli z tobą są zakwaterowani w hotelu i jedzą śniadanie w restauracji hotelowej.
Marcus:
Poznałeś dużo rzeczy o życiu tych ludzi, ale niestety nic interesującego. Może z wyjątkiem tego, że tylko Lena urodziła się na wyspie, a reszta jest tu przyjezdna. Zawieja praktycznie uniemożliwia ci wyjście na dwór. Pod łóżkiem jednak znalazłeś rakiety śnieżne.
Karl:
Nieodzywający się od wczoraj Mikael teraz porwał pistolet leżącej na stole kabury policjanta. Odbezpieczył go i mierzy w waszą stronę. Jest cały rozstrzęsiony ze strachu i zimna. Stoi od was dobre 3 metry. Policjant i ty stoicie przy wejściu do klatki schodowej.
Starzec spojrzał się na ciebie: Obawiam się, że teraz to jest niemożliwe, chyba, że pani wynajmnie od kogoś śniegołaza. Proszę się spytać w ratuszu o tą usługę. Na twoje pytanie czemu nie możesz wynająć jednego z dwóch, które stoją przy hotelu starzec odpowiedział: Jeden jest niesprawny, a drugim jeździmy do magazynu po zaopatrzenie.
Zawieja na dworzu istotnie jest nadal ogromna. Harold zaproponował ci, żebyś wzięła rakiety śnieżne, bo nigdzie nie zajdziesz. Pozostali goście i marynarze, którzy przypłynęli z tobą są zakwaterowani w hotelu i jedzą śniadanie w restauracji hotelowej.
Marcus:
Poznałeś dużo rzeczy o życiu tych ludzi, ale niestety nic interesującego. Może z wyjątkiem tego, że tylko Lena urodziła się na wyspie, a reszta jest tu przyjezdna. Zawieja praktycznie uniemożliwia ci wyjście na dwór. Pod łóżkiem jednak znalazłeś rakiety śnieżne.
Karl:
Nieodzywający się od wczoraj Mikael teraz porwał pistolet leżącej na stole kabury policjanta. Odbezpieczył go i mierzy w waszą stronę. Jest cały rozstrzęsiony ze strachu i zimna. Stoi od was dobre 3 metry. Policjant i ty stoicie przy wejściu do klatki schodowej.

-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Marcus przeszukał swój dom jeszcze dokłądnie moze kryje on wiecej tajemnic. gdy skończył, ubrał się ciepło iw ział ze soba neizbedne rzeczy jak papierosy i rum
poczym wyszedl z domku by w lini prostej udać się do leny. "z nią przetrzymanie zamieci upłynie lżej i szybciej" z taka nadzieją udał sie wlasnie do niej.

