[sesja][WarHammer] Lodowy sen (made by Ouzaru)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 133
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 15:42
- Lokalizacja: Glenshee, Scotland
- Kontakt:
[Poza sesja]
Spokojnie jestem. Wybaczcie tak dluga przerwe ale mialem zawal pracy =/ Nastepnym razem Aniu kochanie poprostu nie czekajcie. Szkoda czasu.
[Sesja]
Beorn
Patrzac lekko zniesmaczony na przygotowana strawe przerzucil spojrzenie na czcigodna kucharke. Mrugnawszy do niej spytal.
- A ty nie jesz .... ?
Nie moglwszy sie zdecydowac czy sprobowac jadla czy tez nie poczal mowic.
- Kapitanie. Wydaje mi sie ze sa powazniejsze sprawy do przedyskutowania a nizeli smak strawy. Po co, na co, co grozi, obowiazki, wymagania. To mnie glownie interesuje. Chcialbym miec przedstawiona cala sytuacje. A o zarciu pogawedzimy pozniej....
Powaga malujaca sie na twarzy fechmistrza potrafilaby zburzyc najgrubszy mur.
Spokojnie jestem. Wybaczcie tak dluga przerwe ale mialem zawal pracy =/ Nastepnym razem Aniu kochanie poprostu nie czekajcie. Szkoda czasu.
[Sesja]
Beorn
Patrzac lekko zniesmaczony na przygotowana strawe przerzucil spojrzenie na czcigodna kucharke. Mrugnawszy do niej spytal.
- A ty nie jesz .... ?
Nie moglwszy sie zdecydowac czy sprobowac jadla czy tez nie poczal mowic.
- Kapitanie. Wydaje mi sie ze sa powazniejsze sprawy do przedyskutowania a nizeli smak strawy. Po co, na co, co grozi, obowiazki, wymagania. To mnie glownie interesuje. Chcialbym miec przedstawiona cala sytuacje. A o zarciu pogawedzimy pozniej....
Powaga malujaca sie na twarzy fechmistrza potrafilaby zburzyc najgrubszy mur.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 622
- Rejestracja: wtorek, 4 października 2005, 15:21
Villemo
Lekko zniesmaczona elfka spojrzała na twarz Beorna.
- Nie jadam cyjan...to znaczy - dodała szybko - ja nie jem mięsa... Po tych słowach widząc niezdecydowanie na twarzy mężczyzny, usiadła przy stole udajac, że je bigos na cyja...winie. Była coraz bardziej zdenerwowana...Cholera, cały plan na nic! Muszę ich zabić innym razem...
Lekko zniesmaczona elfka spojrzała na twarz Beorna.
- Nie jadam cyjan...to znaczy - dodała szybko - ja nie jem mięsa... Po tych słowach widząc niezdecydowanie na twarzy mężczyzny, usiadła przy stole udajac, że je bigos na cyja...winie. Była coraz bardziej zdenerwowana...Cholera, cały plan na nic! Muszę ich zabić innym razem...
Fie fye foe fum,
I smell the blood of the asylum.
I smell the blood of the asylum.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
Miast kapitana odezwal sie kupiec.
- Zagrozenia nie znamy. Ponoc cos napada wioske czy moze nawet mozna mowic tu juz o malym miasteczku... Nie jestem pewien, czy ci ludzie mowia prawde, czy szukaja tylko pretekstu do zerwania kontaktu handlowego ze mna. Podejrzewam raczej, ze to drugie. Ostatnio w tamte rejony wybral sie moj konkurent i pewnie zaoferowal im lepsza oferte <kupiec uderzyl piescia w stol, az mu sie troche tego czegos wylalo z miski> Dlatego postanowilem was najac, by pokazac wszystkim, jak bardzo martwie sie o bezpieczenstwo tych ludzi. Oficjalnie plyniemy zabic bestie. Nieoficjalnie zrobic wrazenie i odnowic dawne dobre stosunki handlowe... Acha i jesli rzeczywiscie cos tam jest, mam nadzieje, ze sobie z tym poradzicie? Oczywiscie w takim wypadku podniose wam wynagrodzenie... Co do obowiazkow. Oczywiscie na statku sluchacie sie rozkazow kapitana. Na ladzie dodatkowo moich pomocnikow.
A co do jedzenia... To jadalem juz lepsze rzeczy w krasnoludzkich lochach! <rozesmial sie> Zycze smacznego![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
- Zagrozenia nie znamy. Ponoc cos napada wioske czy moze nawet mozna mowic tu juz o malym miasteczku... Nie jestem pewien, czy ci ludzie mowia prawde, czy szukaja tylko pretekstu do zerwania kontaktu handlowego ze mna. Podejrzewam raczej, ze to drugie. Ostatnio w tamte rejony wybral sie moj konkurent i pewnie zaoferowal im lepsza oferte <kupiec uderzyl piescia w stol, az mu sie troche tego czegos wylalo z miski> Dlatego postanowilem was najac, by pokazac wszystkim, jak bardzo martwie sie o bezpieczenstwo tych ludzi. Oficjalnie plyniemy zabic bestie. Nieoficjalnie zrobic wrazenie i odnowic dawne dobre stosunki handlowe... Acha i jesli rzeczywiscie cos tam jest, mam nadzieje, ze sobie z tym poradzicie? Oczywiscie w takim wypadku podniose wam wynagrodzenie... Co do obowiazkow. Oczywiscie na statku sluchacie sie rozkazow kapitana. Na ladzie dodatkowo moich pomocnikow.
A co do jedzenia... To jadalem juz lepsze rzeczy w krasnoludzkich lochach! <rozesmial sie> Zycze smacznego
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 133
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 15:42
- Lokalizacja: Glenshee, Scotland
- Kontakt:
Beorn.
Spojrzawszy lekko zniesmaczony rzekl niezwykle oschle.
- Dbasz otych ludzi....zapewne, zapewne. Swoja droga, uznajmy ze nie trzymamy sie, jak to nazwales "rozkazow" tylko wypelniamy polecenia. Kazdy wie gdzie jest jego miejsce w szyku wiec sugeruje rozwiazywac sprawy polecen na troszke innej stopie. Nie zawsze bedzie sciana a jak znam swiat to znajdzie sie taki ktorego komanderowanie na lewo i prawo moze kiedys zdenerwowac.
Skonczywszy wypowiedz spojrzal lekko rozgoryczony i dodal.
- Ja TYLKO sugeruje....Co do sprawy przeszkod. Zaprawde nie musisz sie bac o sumiennosc i umiejetnosci tej grupy. Poradzimy sobie, a Ty?
Na twarzy fechmistrza zagoscil tajemniczy usmiech ktory ni w zab ni w dupsko nie byl jednoznaczny.
Spojrzawszy lekko zniesmaczony rzekl niezwykle oschle.
- Dbasz otych ludzi....zapewne, zapewne. Swoja droga, uznajmy ze nie trzymamy sie, jak to nazwales "rozkazow" tylko wypelniamy polecenia. Kazdy wie gdzie jest jego miejsce w szyku wiec sugeruje rozwiazywac sprawy polecen na troszke innej stopie. Nie zawsze bedzie sciana a jak znam swiat to znajdzie sie taki ktorego komanderowanie na lewo i prawo moze kiedys zdenerwowac.
Skonczywszy wypowiedz spojrzal lekko rozgoryczony i dodal.
- Ja TYLKO sugeruje....Co do sprawy przeszkod. Zaprawde nie musisz sie bac o sumiennosc i umiejetnosci tej grupy. Poradzimy sobie, a Ty?
Na twarzy fechmistrza zagoscil tajemniczy usmiech ktory ni w zab ni w dupsko nie byl jednoznaczny.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
Kupiec poruszyl sie niespokojnie na krzesle i obejrzal za siebie. Zobaczyl jedynie sciane... Cos w wypowiedzi Beorna go zdenerwowalo badz zaniepokoilo?
- Rozpatrze twoja sugestie z mymi doradcami i pomocnikami, mozesz byc tego pewien. Zapewne przychylimy sie do niej... <odkaszlnal> Niemniej jednak ja was najalem i mam nadzieje, iz nie sprawicie mi klopotow? Place na tyle duzo, ze na lojalnosc i dyskrecje rowniez moge liczyc, prawda?
No ale w tej chwili chyba nie musimy sie martwic o nic, cieszmy sie ta kolacja... Biorac pod uwage to co w niej jest, moze byc rownie dobrze nasza ostatnia... Kapitanie, odeslij elfke do szycia zagli.
- Rozpatrze twoja sugestie z mymi doradcami i pomocnikami, mozesz byc tego pewien. Zapewne przychylimy sie do niej... <odkaszlnal> Niemniej jednak ja was najalem i mam nadzieje, iz nie sprawicie mi klopotow? Place na tyle duzo, ze na lojalnosc i dyskrecje rowniez moge liczyc, prawda?
No ale w tej chwili chyba nie musimy sie martwic o nic, cieszmy sie ta kolacja... Biorac pod uwage to co w niej jest, moze byc rownie dobrze nasza ostatnia... Kapitanie, odeslij elfke do szycia zagli.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 133
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 15:42
- Lokalizacja: Glenshee, Scotland
- Kontakt:
Beorn.
Lekko rozbawiony powiedzial.
- Napewno sie dogadamy, pragne jedynie bysmy byli traktowani w sposob normalny a nie jak zwykli najemnicy ktorymi mozna pomiatac.
W zadnym razie nie traktuj tego jako grozby a jedynie rozpatrz propozycje. Jak juz wspomnialem, napewno sie dogadamy.....
Spojrzawszy na mise z jadlem przypominajacym konskie lajno spojrzal ponownie na elfke.
- Czy aby napewno nie skosztujesz swego dziela ?
Jego uwage przyklul skladnik potrawy.
- Gdyby nie to ze na koncu tego "sznureczka" znajduje sie szczurza dupa to moznaby pomyslec ze to makaron.... Cos ty tam dodala? Czy to jakis "MISTYCZNY" przepis.... ?
Lekko rozbawiony powiedzial.
- Napewno sie dogadamy, pragne jedynie bysmy byli traktowani w sposob normalny a nie jak zwykli najemnicy ktorymi mozna pomiatac.
W zadnym razie nie traktuj tego jako grozby a jedynie rozpatrz propozycje. Jak juz wspomnialem, napewno sie dogadamy.....
Spojrzawszy na mise z jadlem przypominajacym konskie lajno spojrzal ponownie na elfke.
- Czy aby napewno nie skosztujesz swego dziela ?
Jego uwage przyklul skladnik potrawy.
- Gdyby nie to ze na koncu tego "sznureczka" znajduje sie szczurza dupa to moznaby pomyslec ze to makaron.... Cos ty tam dodala? Czy to jakis "MISTYCZNY" przepis.... ?
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Ernst
Zmęczonym wzrokiem krasnolud popatrzył na talerz w którym znajdowała się jeszcze połowa tej berbeluchy. Jednak żelazne racje żywnościowe jakie Ernst ma w swoim plecaczku zaczęłu już mu się kojarzyć z wykwintnymi potrawami. *Taaa, już dość tej męczarni.* Krasnolud odstawił od siebie niedokończoną potrawkę i zajął się zmywaniem okropnego smaku zwiększoną ilością grogu.
Z powątpieniem też zaczał się przyglądać "kuchmistrzyni".
- No? Jesz to swoje przepyszne danie czy nie?
Zmęczonym wzrokiem krasnolud popatrzył na talerz w którym znajdowała się jeszcze połowa tej berbeluchy. Jednak żelazne racje żywnościowe jakie Ernst ma w swoim plecaczku zaczęłu już mu się kojarzyć z wykwintnymi potrawami. *Taaa, już dość tej męczarni.* Krasnolud odstawił od siebie niedokończoną potrawkę i zajął się zmywaniem okropnego smaku zwiększoną ilością grogu.
Z powątpieniem też zaczał się przyglądać "kuchmistrzyni".
- No? Jesz to swoje przepyszne danie czy nie?
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 138
- Rejestracja: środa, 14 września 2005, 13:29
Gothreb
Znalazłwszy wreszcie wybawcę wielkolud połknął kolejne zioła, tym razem w ilości większej niż była potrzeba. Może dlatego, że mu smakowały, a może nie chciał już więcej chorować. Odczekał chwilkę. Zioła zadziałały jak poprzednio, wrócił więc do stołu i niezgrabnym ruchem ręki dodał sobie na dokładkę obszerną misę. Chłeptał ją dalej ze smakiem, raz po raz uśmiechając się. Z wystającego z ust ogonka możan było przypuszczać, że cieszy sie tak na smak mięska, zawartego w gulaszu.
Znalazłwszy wreszcie wybawcę wielkolud połknął kolejne zioła, tym razem w ilości większej niż była potrzeba. Może dlatego, że mu smakowały, a może nie chciał już więcej chorować. Odczekał chwilkę. Zioła zadziałały jak poprzednio, wrócił więc do stołu i niezgrabnym ruchem ręki dodał sobie na dokładkę obszerną misę. Chłeptał ją dalej ze smakiem, raz po raz uśmiechając się. Z wystającego z ust ogonka możan było przypuszczać, że cieszy sie tak na smak mięska, zawartego w gulaszu.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
Elfka najwidoczniej postanowila zignorowac swych towarzyszy, co nie przypadlo zebranym do gustu. Wszak wyszla na zarozumiala przedstawicielke swej jakze ignoranckiej rasy... Nikt nie mial juz ochoty jesc tego ekserymentu kulinarnego i cale szczescie. Ledwo minela godzina od kolacji, gdy niemal kazdego zlapaly nudnosci, biegunka i wymioty. Nawet Ernst i kapitan, choc dosc obficie przeplukali swe zoladki nie unikneli malych dolegliwosci. Jedynie Beorn'a, ktory z kajuty wyszedl o pustym zoladku i gnoma nie dreczyly tej nocy dolegliwosci.
Nastepnego dnia rano kupiec postanowil zarzadzic maly postoj w okolicy jakiegos wiekszego miasteczka, ktore lezalo na wodnym szlaku handlowym i mialo wlasna, niewielka przystan. Kazdy kto mial ochote mogl na trzy godziny zejsc na lad i zaopatrzec sie w ziola. Jesli ktos chcial, mogl sie udac do kapliczki pomodlic sie, badz szukac swiatyni lub uzdrowiciela...
Nastepnego dnia rano kupiec postanowil zarzadzic maly postoj w okolicy jakiegos wiekszego miasteczka, ktore lezalo na wodnym szlaku handlowym i mialo wlasna, niewielka przystan. Kazdy kto mial ochote mogl na trzy godziny zejsc na lad i zaopatrzec sie w ziola. Jesli ktos chcial, mogl sie udac do kapliczki pomodlic sie, badz szukac swiatyni lub uzdrowiciela...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
W miasteczku panowalo niemale zamieszanie, zwlaszcza w tym niewielkim porcie. Jeszcze nigdy tak duzy statek nie cumowal i kazdy z handlarzy mial nadzieje wyciagnac jakies korzysci materialne z tej krotkiej wizyty. Krecac sie tu i owdzie zapewne dotrzecie na targ, gdyz znajduje sie on cenrtalnie na samym srodku i idac przed siebie nie mozna na niego nie trafic. Towary nie zachwycaja jakoscia i roznorodnoscia, acz sa o wiele tansze, niz do tej pory zescie sie spotkali. Mozna tu za niezwykle rozsadna i kuszaca cene nabyc wiele przydatnych rzeczy... Festynu w tej chwili nie ma, nie szykuje sie tez zadne swieto w najblizszym czasie.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)