[DnD] Szukam MG - Przygoda pt. Wieża Cieni

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

[Odnośnie pokoi]
Pokoje znajdują się na parterze niedaleko głównej sali, przy której będzie wydawana kolacja (obecnie sala jest przygotowywana przez gromadę służących, widocznie szykuje się duża uczta). Pokoje są w miarę dobrze ustrojone, mają duże łóżko z baldachimem (Ouz i fds tylko żadnego RPP), ładnie rzeźbiona szafa, stolik...
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Marina

Bardka jest mocno zdenerwowana i nie w smak jej cala ta impreza. Tupiac noga wskazala swemu partnerowi droge do zamku. Idac do pokoju co chwile wykrzykuje w strone Gustawa, choc idzie na tyle blisko, ze nie musi podnosic glosu:

- I nie gap sie tepym wzrokiem jak jakis baran badz mniej inteligentny osiol. I sluchaj jak do ciebie mowie! No i co sie tak znowu gapisz? <niebezpieczne spojrzenie, trybiki pracuja, kobieca interpretacja w drodze>
- Nie szanujesz mnie! Smiejesz sie ze mnie! Juz mnie wcale nie kochasz!!! - stwierdzila Marina zanoszac sie szlochem. :cry: Ranisz moje wrazliwe serduszko... - zaplakala glosniej wchodzac do pokoju i zatrzaskujac zglupialemu Gustawowi drzwi przed nosem.

- NIE ODZYWAM SIE DO CIEBIE! - dobieglo po chwili z komnaty...
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Poza sesją: no i z mojej mistycznej intrygi robi się zwykła telenowela...
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: fds »

Gustaw

Chomiczka w główce się nagle zatrzymała. Taka reakcja Mariny to nie przelewki. Tu trzeba czegoś mocniejszego niż zwykłe bieganie w kółku. Poszła się napić czegoś wzmacniającego, zjadła regeneracyjny posiłek oraz zamontowała w kólku większą przekładnię. Taaak, teraz to powinno dać więcej mocy. Chomiczka weszła do kólka, wzięła głegoki oddech i rozpoczęła sprint.
Po długiej chwili potrzebnej na zebranie myśli Gustaw zaczął się martwić. I to właściwie nie o Martinę. Martwił się o siebie. Jak każdy normalny mężczyzna nie wiedział co ma teraz zrobić. Był to jeden z tych momentów na które życie nigdy Cię nie przygotuje. Po głowie Gustawa zaczęły krążyć różniste pomysły wyjścia z tej sytuacji. Jeden gorszy od drugiego ... Gustaw mógł na przykład zacząć robić scenę pod drzwiami i zacząć wymyślać bardce od głupich kwok, mógł odejść i poczekać aż się pół-elka uspokoi. Mógł zacząć wykrzykiwać swoją wielką miłość do niej. Mógł próbować wejść jakoś do pokoju żeby przenieść "zabawę" na bardziej prywatny teren. A w końcu mógł iść się nawalić do tawerny, wypłakać karczmarzowi, lub komukolwiek kto by nie zdążył uciec, w koszulę i liczyć że jakoś się to ułoży. Jednak po poważnym zastanowieniu się (czyli żeby nie było pomyłki, w ogóle nad tym nie myśląć) postanowił wybrać głos zakochanego serca. Innymi słowy postanowił powiedzieć jej jak bardzo ją kocha, i to na cały głos.
- Marina! Ukochana! Ja nie śmieję się z Ciebie. Jak bym śmiał!. Jesteś światełkiem w mroku mego zycia. Jesteś całym moim światem. Szanuję Cię za wszystko co robisz. Z chęcią bym całował ziemię po której stąpasz.

W tym momencie twardy najemnik padł na kolana przed drzwiami.
- Ukochana! Miłości ty moja! Jeśli uważasz że coś źle uczyniłem to mnie przebacz. Najdroższa! Skarbie ty mój! Otwórz! Wpuść mnie o cudowna!
I to jak najszybciej bo mnie drzazga w kolana wlazła - ostanie zdanie najemnik powiedział na tyle cicho, żeby go przypadkiem Marina nie usłyszała. A jeśli jacyć gapie w korytarzu usłyszą to co go to obchodzi?
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Randal

-Uczta to uczta- Rozglądam się czy tylko my będziemy jeść czy nie. Jak nie siadam koło obcych łuczników. Jem :)
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Vincent
Na placu zebrał się duży tłum ludzi. Wszyscy łucznicy są przygotowani do turnieju. Mają znakomicie zdobione łuki (ciekawe czy również tak znakomicie strzelają). Vincent będzie musiał trafić w małą, bardzo oddaloną tarczę. Nie będzie prosto...

Na środek placu wychodzi elf ubrany na brązowo. Na ubraniach ma ćwiekowaną zbroję. Jest bladej karnacji i ma blond włosy.

- Witam wszystkich zebranych. Jestem Ari Swifthand, pierwszy łowczy hrabii. Poprowadzę dzisiaj turniej łuczniczy, w którym wystąpią: Silvana, Edgar, Asper, Daenor, Jezzabell i Vincent. Służący zbiorą od was wpisowe (do łuczników podchodzi gruby służący zbierający po 2sz od łucznika). Dobrze. Każdy z was ma po pięć strzał. Musicie zebrać jak najwięcej punktów. Najlepsza trójka przejdzie do finału. Zacznijmy turniej! Zaczyna Edgar, później Asper, Daenor, Jezzabell, Silvana i Vincent. Edgarze, wystąp.

Edgar podchodzi do białej linii namalowanej na ziemi. Naciąga łuk. Trafił w dziesiątkę! Publiczność jest pod wrażeniem. Kolejne trzy strzały trafiają także w dziesiątkę, a ostatnia w dziewiątkę. Służący ogłasza, że Edgar zdobył 49 punktów. Publiczność bije brawa, a Edgar oddaje lekki pokłon.

Inni łucznicy również dobrze strzelali. Vincent strzelał na samym końcu. Zaciągnął się fajką, wziął łuk i oddał pierwszy strzał. Ósemka - całkiem dobrze. Kolejne strzały trafiły: 10, 7, 9, 9. Łącznie daje to 45 punktów. Ari ogłasza wynik:

- Walka była wyrównana. Do finału zakwalifikował się Edgar, Silvana i - Ari zaczął patrzyć na wyniki spisane na kartce. Widocznie był tak pod wrażeniem, że nie mógł uwierzyć. - Jako trzeci do finału przeszedł Vincent! - wykrzykuje zdumiony Ari, a publiczność bije brawa. - Finał odbędzie się za godzinę.

Do Vincenta podchodzą inni łucznicy, którzy nie dostali się do finału. Gratulują mu rzucając zazdrosne spojrzenia.


Poza sesją: Kloner, uczta będzie pod wieczór, teraz jest dopiero PRZYGOTOWYWANA!!
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Randal

-Trzeba dopomuc szczęćci - myśle poczym biegne do miasta po środki na przeczyszczenie i bukłak wina. środek wlewam do wina, i zaczynam szukać pozostałych finalistów.
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

(Środki przeczyszczające wyjątkowo drogie - 15sz) Edgar i Silvana chodzą sobie po festiwalu rozmawiając. Widać, że łączy ich głęboka przyjaźń. A może coś więcej...
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Randal

Czy wino zmieniło kolor? jak nie rozlewam je do trzech kielichów i idę do finalistów (oprucz tego z naszej drużyny) i mówię
-Wypijmy za zwycięstwo najlepszego- poczym podaje im po kilichu, a sam unosze trzeci kielich udając że piję.
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Wino zmieniło kolor na jaśniejszy, da się to zauważyć gołym okiem bez żadnych trudności.

Poza sesją: co robisz? Aha ja idę będę koło 16-17.00.
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Randal

No to podchodze z bukłakiem, mówię:
-Wypijmy za wygraną najlepszego- udaje że pociągam łyk, poczym podaje bukłak łucznikom i czekam aż sie napiją.
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Kloner

- Jeszcze nie wygrałem, ale chętnie z moją przyjaciółką się napijemy - pociąga łyk i podaje bukłąk Silvanie, która też piję. - Całkiem dobre wino. Dziękujemy niziołku - mówi Edgar, po czym mija Randala wraz z Silvaną.
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Randal

Biorę wino i biegiem do wychodka. Wylewam całe wino do niego, poczym bukłak napełniam dobry winem (ale nie do pełna) i mam go cały czas przy sobie. Robie to tak żeby nikt mnie nie widział
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Marina

Niesmialo otworzyla drzwi. Nie miala ochoty, by Gustaw robil jej jeszcze wiekszy obciach... Najpierw najemnik zobaczyl czerwony od placzu nos Mariny. Nastepnie czerwone i zaplakane oczka o sklejonych od lez rzesach. Udalo mu sie tylko podniesc i zobaczyl pedzaca w strone jego klatki piersiowej mokra piesc. Ze zdziwienia nawet nie drgnal...

Marina uderzyla z calej sily, tak mocno jak tylko potrafila. Cala zlosc i brak humoru wladowala w to jedno uderzenie. Jej piesc dosiegnela celu, gdyz Gustaw napewno nie spodziewal sie teraz ataku...

Najemnik przyjal zabojczy cios swej ukochanej na klate i nawet sie nie zachwial. Wybaluszyl ze zdziwienia oczy. Spojrzal sie najpierw na jej piesc, potem na nia. Nie bardzo wiedzial, co wlasciwie ma zrobic... Nawet nic nie poczul, jednak ta kobieta nie byla stworzona do niczego innego poza gra na lutni :)

Bardka widzac, iz Gustaw stoi jak glupi sama lekko zglupiala. Przeciez uderzyla go z calej sily! Powinien byl upasc! Stracic przytomnosc! Takim ciosem moznaby polamac komus kosci!!!!

- No i zobacz cos narobil! - powiedziala z wyrzutem pokazukac mu czerwona reke. - Teraz mnie boli :( Widzisz do czego mnie zmuszasz... :cry: Okropny jestes... Boli przez ciebie... Masz teraz mnie przytulic, to moze przestanie <zrobila mine smutnego dziecka i weszla do pokoju>
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: fds »

Gustaw

Próbując zrozumieć reakcję Mariny, chomiczka w głowie Gustawa jeszcze bardziej przyśpieszyła. Biegła i biegła coraz szybciej aż nagle ... kółko zerwało się z zamocowań i zaczęło się dziko obijać o ścianki czaszki Gustawa.

Reakcja najemnika na zachowanie bardki była dosyć osobliwa. Kompletnie zdumiony patrzył na to co ona robi. Po chwili jego wzrok dziwnie stępiał. Bez słowa wszedł do pokoju, zamknął za sobą drzwi i objął delikatnie Marinę. Zaczął lekko kołysać się w przód i w tył, jednocześnie gładząc ręką głowę pół-elki. Przez cały czas, aż Marina się nie uspokoi, najemnik nie odezwał się ani jednym słowem.

Na to wszystko patrzyła obolała i zdumiona chomiczka. Czyżby w takich przypadkach jak ten najlepiej by było w ogóle nie myśleć? Biedna chomiczka z rezygnacją pokręciła główką. Następnie rozpoczęła ponowny montaż urządzenia napędzającego umysł Gustawa.
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Marina

Smuta bardka zaplakala Gustawowi cala koszule z prawej strony poczym przeniosla sie na lewa, bo co bedzie sie przytulac do mokrego? W koncu i ta druga strona niemal kapala od nadmiaru wilgoci i wtedy dziewczyna postanowila pojsc spac. Przeciez nie ma nic lepszego niz zwinac sie w mala kochana kuleczke, przytulic podusie i usnac... Tylko gdyby nie ten bol glowy :( A tata zawsze powtarzal:
"Na bol glowy najlepsze jest dobre, grzane winko."
W sumie nigdy nie sprawdzala. Wlasciwie nalezala do bardzo rzadkiej grupy osob nie znajdujacych upodobania w piciu alkoholu. Jakos nie mogla sie przyzwyczaic do zapachu mezczyzn dnia nastepnego po wypiciu. Ani do tego co sie dzialo z ich zoladkami. Ani tym bardziej do tego, ze musiala efekty ich nocnych zabaw sprzatac :/ Coz, tak czy inaczej zawsze jest ten pierwszy (i zazwyczaj ostatni) raz :)

- ... echhh.... mozesz... moglbys... czy przyniesiesz mi... eee... moge dostac troche grzanego wina... ? cosik mnie glowa boli... - zapytala niesmialo i dodala cicho obrazonym glosem - Gdybym przez ciebie nie musiala plakac, czulabym sie znacznie lepiej... a tak... brzuszek boli... lapka mnie boli... i jeszcze glowa :cry: Przez ciebie same nieszczescia mnie spotykaja... :(

Ton jej wypowiedzi oraz znaczace spojrzenie poszkodowanego szczeniaka dalo mu jasno do zrozumienia, ze swoje karygodne zachowanie bedzie musial jakos bardce wynagrodzic. I to, iz nie pamietala juz o co poszlo, bylo tylko malym, niegodnym uwagi szczegolem ;)

Poza sesja:
Jak ja kocham byc piekna kobieta :) Wtedy takie akcje uchodza na sucho :P
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: fds »

Gustaw

Chomiczka w końcu naprawiła zasilanie tego czegoś co uchodziło za mózg Gustawa. Zadowolna postanowiła popatrzeć co się teraz dzieje w tym świecie tych dużych głupich ludzi. Poprzyglądała się, westchnęła i znów zabrała się do pracy. Skoro trzeba przynieść grzane wino, to bezmózgi jełop średnio się do tego będzie nadawał.

Gustaw westchnał gdy Marina się od niego odkleiła (i to dosłownie). Popatrzył na swoją przemoczoną koszulę i jeszcze raz westchnął. Usłyszawszy, że bardka nagle zachciała grzanego wina westchnął jeszcze raz. To był dobry dzień na westchnięcia. I najemnik czuł, że jeszcze będzie miał sporo okazji do wzdychania. *Bogowie, znowu muszę biegać po jakieś głupoty.*
- Dobrze ukochana. - powiedział zrezygnowanym głosem - Już idę po grzane wino.

Z piersi Gustawa wyrwało się długie westchnięcie. Popatrzył się ponownie na swoją przemoczoną koszulę, zastanowił się chwilkę i postanowił jej nie zmieniać. Ewentualne uwagi co do jego wyglądu będą przjemnością w porównaniu z możliwą reakcją Mariny gdy zauważy, że najemnik za bardzo zwleka. Zostawiwszy bardkę zwiniętą na łóżku i patrzącą za nim takim wzrokiem jakby właśnie na jej oczach skonsumował jej całą rodzinę, Gustaw wyszedł z pokoju. Po drodze zabrał jednak ze sobą klucz. *Jakby znowu jej się odwidziało i nie chciała mnie wpuścić.* Po wyjściu na korytarz najemnik się zatrzymał. *Cholera a gdzie tu można dostać grzane wino? Czyli innymi słowy gdzie jest kuchnia? Najlepiej będzie jak wrócę do jadalni i stamtąd pójdę za muchami i za służącymi.* Jak pomyśłał tak też zrobił. Szybkim krokiem, nie zwracając uwagi na zdziwione spojrzenia rzucane na jego przemoczoną koszulę, ruszył do jadalni. Tam postarał się wypatrzeć wejście do kuchni. Jeśli mu się udało to niezwłocznie tam ruszył. Jesli nie to pyta się kogoś ze służby o drogę do kuchni.

Poza sesją:
Takie akcje uchodzą na sucho tylko jeśli mężczyzna jest akurat w stanie naukowo zwanym "Ach, jak ona pięknie pluje." Czyli innymi słowy jeśli jest się zakochanym po same uszy (ma się klapki na oczach).
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
Zablokowany