[sesja]Sesja w świecie WARHAMMER'A [made by Ouzaru]

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Gdy krasnolud delikatnie (jak na swoja rase) poil zmaltretowanego czarodzieja, uslyszeliscie jakies chlapanie i chlupotanie. Ktos na bezczelnego przeprawial sie przez rzeke wplaw. I to plynal jeszcze kolo mostu...

Mezczyzna w kapelusiku zerwal sie na rowne nogi i podbiegl do brzegu krzyczac do plynacej postaci:
- NALEZY SIE SREBRNIK!!!!!

Beorn

Od rana jedziesz tak szybko, jak tylko Twoj kon jest w stanie w taki upal. Nie chcesz biednego zwierzaka zmeczyc, ale tez tesknisz juz za przygoda. Wczorajszego wieczora widziales niepokojaca lune nad horyzontem, teraz mijasz w pospiechu spalona polanke z niewielkim jeziorem i jakims kopcem po srodku... Starasz sie nie zwracac uwagi na takie nieistotne rzeczy, lecz widok mijajacego Cie oddzialu strazy wiozacego pojmanego Ivora Cie lekko zszokowal... Przed soba dostrzegasz rzeke a na niej most...
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Kirkor

Pije łapczywie wode
-Dzięki ci przyjacielu-mówię ledwo słyszalnym głosem
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
krucaFuks
Tawerniany Trickster
Tawerniany Trickster
Posty: 898
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 10:35
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: krucaFuks »

Joszko:

Nieopodal przeprawy, korzystajac z niskiego nawet jak na te porę roku stanu wody, przez rzekę przeprawia sie mlody, nie wiecej niz 16 letni szczawik. Mimo niskiego stanu wody, jest to dla niego najwidoczniej ciężka próba, gdyż młodzian ów odziany jest w gruba płócienną kurtę, do której z rzadka poprzyczepiane są fragmenty rozmaitego żelaznego śmiecia... Każdy kto poświęci choć chwilę by przyjrzeć się bliżej, bez trudu dostrzeże choćby fragment rozklepanej starej podkowy czy połamane ogniwa łańcucha. Całe to tatałajstwo oblepione już jest wodorostami, które tego zaskakująco suchego lata wyjatkowo bujnie rozpleniły się w okolicach mostu. Pomiędzy wodorostami wyraźnie widać co najmniej jedna zdechłą rybę oraz coś, co wyglada na podarte i do cna przegniłe męskie pantalony.
Co wiecej, chłopak najwyraźniej taszczy cieżki wór, który równie skutecznie co nabijana kurta utrudnia mu poruszanie sie. Okrzyk mytnika niewątpliwie mocno go spłoszył, gdyż szybko skulił się nieco i podwoił wysiłki, by dostać się na drugą stronę; pech chciał, ze nieostrożny krok skierował go w jedną z nielicznych w tej chwili głębi... zakotłowalo sie, chłopak zachłysnał się wodą i ledwię zdażył wykrztusić rozpaczliwe: "Matulu...." gdy zniknął pod wodą... po chwili na powierzchnię kilka metrów dalej wypłynęły do cna przegniłe męskie pantalony....
Obrazek Obrazek
whitehead
Majtek
Majtek
Posty: 139
Rejestracja: poniedziałek, 10 października 2005, 21:10
Lokalizacja: Szczecin / Świnoujście

Post autor: whitehead »

Storri
Co za pechowy dzień. Co jeszcze się dziś może stać ??? Z myślami, które biegną mi po głowie powoli, nie spiesząc się truchtam w stronę wody, by jakoś pomóc temu nieszczęśnikowi. Tylko jak ??? Przecież ja nie umię pływać !!!
No one like us, we don't care
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Storri

Wszedles do rzeki tak mniej wiecej do brody i znalazles sie przy topiacym sie nieszczesniku... Zlapales go jedna reka za pas i wyciagnales z wody bez wiekszego problemu. Troche sie nadal rzucal wymachujac rekami i nogami, to mu przylozyles i teraz jest spokojny :twisted: Przygladasz mu sie, to nadal mlody dzieciak, wyglada na takiego, co w zyciu nie widzial porzadnej strawy i pelnego kufla piwa... Zal Ci go :(

Reszta druzyny:

W oddali slyszycie galopujacego konia i dostrzegacie po drugiej stronie rzeki przy moscie jezdzca. To Beorn w koncu Was dogania! Slonca juz praktycznie zaszlo i coraz szybciej robi sie ciemno. Lepiej, byscie zostali i rozbili oboz przy rzece, czarodziej nadal czuje sie kiepsko, choc dzielnie znosi bol.
whitehead
Majtek
Majtek
Posty: 139
Rejestracja: poniedziałek, 10 października 2005, 21:10
Lokalizacja: Szczecin / Świnoujście

Post autor: whitehead »

Storri
Cały przemoczony siadam przy tym nieszczęśniku, który niedość że prawie się utopił to jeszcze musiał oberwać ode mnie. Jak ja nie lubię bić niewinnych :) Mam nadzieję, że na wozie znajdzie się jeszcze odrobina spirytu - muszę się rozgrzać, zresztą ten mały też powinien... jak już do siebie dojdzie. Lecz jak znam swoje szczęście, to pewnie w zapasach pozostała już tylko woda. Myslę, że będzie potrzebny ogień, dlatego zwracam się do swoich towarzyszy Idę nazbierać chrustu na ogień i ruszam w stronę zarośli, czy też lasu - zwał to jak zwał.Bo rozumiem, że zostajemy w tym przeuroczym miejscu na noc dodaję na odchodnym i spluwam na ziemię.
No one like us, we don't care
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: fds »

Ernst

Skończywszy poić Kirkora, krasnolud złazi z wozu i ogląda sobie na spokojnie podtopionego dzieciaka. Jakby czytajac w myślach Storriego zagląda do preawie już pustej beczułki spirytusu i rozwadniając go z wodą podchodzi do prawie topielca. Stoi nad nim chwilę się zastanawiając, po czym postanawia delikatnie go obudzić z przymusowej drzemki.
- WSTAWAJ ŚPIOCHU!! NIE MOŻNA SIĘ TAK WYLEGIWAĆ!!
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
krucaFuks
Tawerniany Trickster
Tawerniany Trickster
Posty: 898
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 10:35
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: krucaFuks »

Z pozoru offtopic ;o)
<<Wieść niesie, że w zamierzchłych czasach, gdy krasnoludowie toczyli zaciekłe wojny z wyjątkowo zajadłym szczepem orków, ci ostatni do cna rozbici podczas walnej bitwy schronili sie potężnie ufortyfikowanej twierdzy, którą zwali w swym parszywym języku Yerr-Y-hoo. Choć Lud Kamienia znany od zawsze był z odwagi i bohaterstwa, granitowe fundamenty bastionu poważnie utrudnialy podminowanie posępnych murów, a krasnoludom niespieszno było wystawiać się na grad orczych pocisków. Rozbili więc wokół warowny obóz, by rozpocząć oblężenie, a gdy tylko nadciągnął majdan odbili szpunty i w spokoju czekali... W miarę jednak jak pustoszały beczułki, cknić się dzielnym wojakom zaczęło robic, zatesknili za dzwiękiem orczej czaszki pękającej pod ciosem nadziaka. Zebrawszy się wokół poczęli ciskać obelgi na orczy pomiot. Po kolei każdy wznosił swój kufel, róg lub kubek, i gromkim głosem ogłaszał swą opinię o wyglądzie, charakterze, a czasem i pochodzeniu coraz bardziej przerażonych tym występem oblężonych. Wierzyć temu mozna lub nie, lecz żaden ani razu nawet się nie zająknął, głos żadnemu nawet nie zadrżał (a miód, piwo i przedni krasnoludzki destylat lały się strumieniami). Żaden też nie powtórzył żadnej z obelg uprzednio przez kompana jego rzuconych. A gdy na każdego już przyszła kolej, jak jeden mąż wznieśli toast i gromkim a pełnym pogardy "BAAAAAA" zakrzyknęli. Tak wielka byłą siła tego okrzyku, że zatrzęsły się mury Yerr-Y-haa i niejeden ork samym podmuchem bogatym w procenty zamroczony z nóg się zwalil.
Siedmiokroć tak w koło szedł toast i siedmiokroć gromkie "BAAAAA" trwoge wzbudzało w sercach ich wrogów. A każdy z tych okrzyków głośniejszy był od poprzedniego. Przy trzecim zachwiały sie wieżyce twierdzy, przy piątym poteżne wydawałoby sie mury pokryłą siatka pęknięć.
Przy siódmym w pył rozsypała się całą budowla - pod stertą gruzu grzebiąc tych nielicznych orków, którzy do tego czasu ze strachu nie pomarli - po raz kolejny chwałą okrywając plemię krasnoludów, a sromotą orczych parszywców.
>>
Obrazek Obrazek
krucaFuks
Tawerniany Trickster
Tawerniany Trickster
Posty: 898
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 10:35
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: krucaFuks »

Joszko:

Tak i gromki okrzyk Ernsta wstrząsnął okolicą w jednej chwili docucił na wpół niedoszłego topielca, płosząc też okoliczne ptactwo, zające i wszelkie inne żywe stworzenie.
Chłopak usiadł, powiódł w koło nieprzytomny dosyć spojrzeniem, z widocznym przerażeniem spojrzał na pochyloną nad nim brodatą facjatę.

Wyraźnie się wzdrygnął i panicznym ruchem wraził jedną rekę pod swój dziwny kubrak, by po chwili wyciagnąć spod niego dorodnego, acz nieco podduszonego pstraga. Z wyrazem obrzydzenia odrzucił rybę na bok, wzdrygnął się po raz kolejny, zakrztusił, po czym podparłszy się reką zwymiotował tuż pod nogi krasnoluda szlamem i zielonkawą rzeczna wodą.

Po chwili ponownie podniosł wzrok na otaczające go postacie:
- Wybaczcie, Szlachetnie Panowie... ale ja naprawdę nie mam żadnych srebrnikow... - łamiącym się głosem oznajmnił.
- Zwą mnie Joszko... Joszko Rybak... I pięknie wam dziękuje, za ratunek. Ale naprawdę nie mam nawet halerza - dodał przepraszająco.
Obrazek Obrazek
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Kirkor

Leże na wozie, na mojej twarzy maluje się wyraz cierpienia. Rozglądam się powoli. Leże spokojnie.
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Hikari
Majtek
Majtek
Posty: 133
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 15:42
Lokalizacja: Glenshee, Scotland
Kontakt:

Post autor: Hikari »

Beorn

Zauwazywszy w oddali kompanow Beorn pochylil sie w kłębie i pospieszyl konia. Slonce naszczescie juz chowalo sie za horyzontem. Przyjemny chlod zaczal oblewac okolice. `Jak dobrze....` Pomsylal fechmistrz.
Po krotkiej chwili dotarl do powstajacego obozowiska. Mocno zajeci i malo czujni towarzysze broni byli lekko zdziwieni widzac fechmistrza ktory stajac w strzemionach postawil konia na tylnych girach.
- Witajcie. - Krzyknal stawiajac konia i uspokajajc go.
Po chwili zeskoczyl z siodla i machnal dwoma palcami od prawej skroni w kierunku Ernsta.
Grzebiac w jakiejs torbie przy siodle nie odwrociwszy sie nawet rzucil.
- Co tu sie do ciezkiej cholery wydarzylo ?
Skonczywszy odwrocil sie i podszedl do krasnoluda.
- Enrst przyjacielu. Co sie stalo? Po drodze mijalem plonace pole. Ktos wiozl na wozie naszego. - splunal - jakis palant zyga. Moze wyjasnisz?
Obrazek

Zapraszam w progi Bram Snów
Obrazek
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: fds »

Ernst

Krasnolud z politowaniem patrzył na Joszko Rybaka. *Taki dzieciak, a już się pałęta po gościńcach. Ech, chyba trzeba będzie tak z dobrego serca się nim jakoś zaopiekować.* Wprowadzając ostatnią myśl w czyn krasnolud podaje kubek z rozcieńczonym spirytem chłopakowi. - Masz napij się, to ci dobrze zrobi. - zwraca się do niego. Następnie odwracając się od chłopaka radośnie macha ręką w stronę zbliżającego się Beorna. Następnie Ernst zwraca się do mężczyzny w kapelusiku z piórkiem.
- Ej, nie przesadzajmy. Po pierwsze widać, że chłoopak nie ma pieniędzy a po drugie opłata jest za przekroczenie mostu a nie za pływanie i topienie się w rzece. Chłopak nie jest wam nic winny. Jeśli będzie chciał to może się topić w tej rzece tyle razy ile będzie chciał.

Krasnolud kończy rozmowę (a raczej monolog) ze śmiesznym człowieczkiem po prostu odwracając się do niego tyłkiem. Teraz z uśmiechem na twarzy podchodzi do Beorna.
- Co tu się stało pytasz? - Ernst przybrał zmartwiony i znużony wyraz twarzy - No cóż. Długo trzeba opowiadać. Ale w skrócie. Jechaliśmy sobie spokojnie aż do wieczora. Znaleźliśmy bardzo fajną polankę na obozowisko. Ponieważ ja nie potrzebuję na każdym postoju ogniska, więc go nie rozpalałem. Ostrzegłem tylko wszystkich, że polana jest pełna suchej trawy i trzeba wpierw przygotować teren na to ognisko. Usunąć trawę itd. rozumiesz? Usiadłem sobie spokojnie koło wozu i wtedy ten baran leżący teraz na wozie przylazł z wielką naręczą chrustu, rzucił to na sam środek polany i podpalił. Oczywiście cała polanka stanęła od razu w płomieniach. Już chciałem spie... to znaczy odjechać wozem kiedy Klaus kazał poświęcić pyszne piwo, którego nawet nie spróbowałem, na powstrzymanie ognia. Kirkor spanikował a biedny Hagen obudził się na chwilę i rzucił podejrzewam, że największy czar w swoim życiu i z wysiłku umarł. Pożar został ugaszony ale straciliśmy jak widzisz jednego czlonka drużyny. Przespaliśmy się gdzie indziej. Dzisiaj dojechaliśmy do mostu a ten psychopata Ivor bez żadnego powodu strzelił do strażnika zabijając go na miejscu. Kirkor znowu się wygłupił i mu zaczął pomagać. Efekt taki jak widzisz. Za zabicie jakiegoś kuzyna czy coś dowódcy Ivorowi połamali nogi i zabrali go chyba na kaźń z powrotem do miasta. Za pomoc w walce chcieli też zabrać Kirkora ale udało nam się dogadać i musieliśmy sie tylko opłacić i pozwolić im go wybatożyć. Jak już myślałem, że wszystko się uspokoi to zobaczyliśmy tego chłystka próbującego przepłynąc z tymi wszystkimi bambetlami rzekę. Ponieważ się zaczął topić to Storri go uratował. I już.

Skończywszy przemowę krasnolud odsapnął, podrapał się po brodzie i chwilkę zastanowił.
- Na czarne skrzydła Gazula, tego wszystkiego się nie da szybko opowiedzieć. Miałem nie ględzić a rozgadałem się jak jasna cholera. Ech, Jak sam widzisz, dużo się działo.
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
krucaFuks
Tawerniany Trickster
Tawerniany Trickster
Posty: 898
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 10:35
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: krucaFuks »

Joszko

...z wypiekami przysłuchuje się opowieści, z podziwem wpatrując się w imponująco dla niego wyglądające postacie. Biedaczek, zasłuchawszy się, nie przyjrzał się bliżej zawartości trzymanego kubka i w chwili, gdy Ernst kończył swą przemowę, bezwiednie podniosł go do ust i wychylił jednym haustem dobre trzy ćwierci zawartości.

- YYYYYYYh!.... YYYYYYYYhhhhh... - trudno poznać, czy dzieciak chce coś powiedzieć, czy jedynie zaczerpnąć tchu. :shock:
Obrazek Obrazek
Hikari
Majtek
Majtek
Posty: 133
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 15:42
Lokalizacja: Glenshee, Scotland
Kontakt:

Post autor: Hikari »

Beorn

- No przyznam ci racje krasnoludzki przyjacielu ze Pierd$&#@! jak stara kurtyzana - rozesmial sie radosnie.
Spojrzawszy na glonojada ktory probojac zaczerpnac powietrza wygladal jak ryba wylowiona z wody rozesmial sie jeszcze bardziej.
Oprocz tego ze zsunal sie po wozie do pozycji siedzacej i trzymal sie za brzuch, dodatkowo oczy mu sie zeszklily.
- Hehehehe!!! Dobra Enrst - probojac sie uspokojic - Ufff, dobra heee heee ruszmy sie. Zostalo nam malo czasu.
Spojrzawszy ponownie na mlodego znow zaczal sie zwijac ze smiechu.
- Stary cos ty mu dal? Denatura jakiegos czy ki diabel !? Bwehehe - kontynuowal maniakalny smiech.
- Dobra - juz spokojny, o ile tak mozna bylo to nazwac - Zbierajmy sie. zrobie krotkie ogledziny a ty spakuj co trzeba. Mlodego posadzimy na mojego konia a my pojedziemy obaj wozem na przedzie. Opowiesz mi wszystko spokojnie po drodze.
Obrazek

Zapraszam w progi Bram Snów
Obrazek
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: fds »

Ernst

Krasnolud się lekko skrzywił słysząc tak otwarcie prawdę o swojej długaśnej wypowiedzi. No, ale w końcu fechmistrz trafił w samo sedno więc nie ma za co się obrażać.
- Beornie, nie ma pośpiechu, tu przenocujemy. Musze się w końcu wyspać porządnie. Mamy tu świeżą wodę i w ogóle. Zresztą Storri poszedł po chrust na ognisko. Nadrobimy stracony czas kiedy indziej. Opowiem Ci wszystko na spokojnie przy ognisku.

W zamyśleniu krasnolud podrapał się po brodzie, potem po tyłku i wreszcie po brzuchu. Uszczęśliwiony, że już nic go nie swędzi porozglądał się za miejscem na ognisko i tym razem sam się zajął przygotowywaniem pod nie terenu. Później poszukał koło rzeki parę sztuk bambulców i tym sposobem dodatkowo zabezpieczył nocleg przed niekontrolowanym pożarem.
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
Hikari
Majtek
Majtek
Posty: 133
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 15:42
Lokalizacja: Glenshee, Scotland
Kontakt:

Post autor: Hikari »

Beorn.

Spokrzawszy badawczo na krasnoluda rzucil.
- Mam zle przeczucia...Ale dobra Ernst`cie. Pogadamy, Wychylimy co tam jeszcze zostalo i sie zdrzemniecie.
Poklepawszy konia po zadzie podszedl do jego lba i lekko potarmosil jego grzywe.
- Dobra, pojde sie rozejrzec po okolicy. Przygotujesz wszystko?
Nie czekajac na odpowiedz ruszyl w glab lasu. Zapewne by sprawdzic teren wokol powstajacego obozowiska.
[Nie oddalam sie bardziej niz na 400-500 metrow. Zataczam kolko wokol obozu i badam sytuacje. Dziwne odglosy, intruzi, polamane galazki itp. Nasluchuje i dogladam zachowujac przy tym czujnosc.]
Obrazek

Zapraszam w progi Bram Snów
Obrazek
whitehead
Majtek
Majtek
Posty: 139
Rejestracja: poniedziałek, 10 października 2005, 21:10
Lokalizacja: Szczecin / Świnoujście

Post autor: whitehead »

Storri
Chodzę i zbieram gałązki na ognisko. Staram się nie oddalać zbyt daleko od reszty drużyny. Jestem czujny :) może coś usłuszę albo zauważę. Chociaż jak przystało na krasnoluda robię przy tym tyle hałasu, co rodzina smoków w trakcie kolacji składającej się z kilku "bohaterów" he he. Jak już nazbieram trochę gałęzi - wracam do reszty drużyny.
No one like us, we don't care
Zablokowany