[DnD] Szukam MG - Przygoda pt. Wieża Cieni




- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
[Kloner]
Słup ogłoszeń jest powykrzywiany i stary. Oprócz ogłoszenia o sprzedaży kozy jest jeszcze drugie, które jest chyba ważniejsze. Na papierze dobrej jakości pisze:
Uwaga! Hrabia Wendell Thundersword pragnie zaprosić wszystkich, którym rzemiosło wojenne jest nieobce na turniej łuczniczy odbywający się co roku na zamku Moonrock, szczodrze udostępnionym przez Księcia Darenela D’Vois z dynastii Obarskyr. Zainteresowanych prosimy o zgłaszanie się do 5 Flamerule we wspomnianej posiadłości. Pytać o Ariego Swifthande’a. Nocleg i wyżywienie dla uczestników - zapewnione. Na wszystkich przybyłych czeka wiele dodatkowych atrakcji! Zapraszamy!
Zapamiętujesz mniej więcej rozmieszczenie bocznych uliczek, ale wieś nie ma żadnych bram ani murów. Jest otoczona polami chronionymi przez ochotników, czyli straż, którą już widzieliście wchodząc do wioski.
Poza sesją: sesja ponownie ruszyła jak zauważyliście. Pisać!!
Słup ogłoszeń jest powykrzywiany i stary. Oprócz ogłoszenia o sprzedaży kozy jest jeszcze drugie, które jest chyba ważniejsze. Na papierze dobrej jakości pisze:
Uwaga! Hrabia Wendell Thundersword pragnie zaprosić wszystkich, którym rzemiosło wojenne jest nieobce na turniej łuczniczy odbywający się co roku na zamku Moonrock, szczodrze udostępnionym przez Księcia Darenela D’Vois z dynastii Obarskyr. Zainteresowanych prosimy o zgłaszanie się do 5 Flamerule we wspomnianej posiadłości. Pytać o Ariego Swifthande’a. Nocleg i wyżywienie dla uczestników - zapewnione. Na wszystkich przybyłych czeka wiele dodatkowych atrakcji! Zapraszamy!
Zapamiętujesz mniej więcej rozmieszczenie bocznych uliczek, ale wieś nie ma żadnych bram ani murów. Jest otoczona polami chronionymi przez ochotników, czyli straż, którą już widzieliście wchodząc do wioski.
Poza sesją: sesja ponownie ruszyła jak zauważyliście. Pisać!!

-
- Bombardier
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
- Numer GG: 4464308
- Lokalizacja: Free City Vratislavia
- Kontakt:

- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
[Zaknafein]
Karczmarz podnosi jedną brew, chwilę myśli, na jego czole pojawiają się zmarszczki. Bierze jeden kufel, napełnia go jakimś płynem i podchodzi do Twojego stolika.
- Nie mamy wina - mówi niewyraźnie karczmarz. - Masz tu piwo. Nie mamy niczego lepszego, a piwa powoli zaczyna brakować, dlatego pij póki możesz. I nie myślcie, że mi nie zapłacicie za piwo! Te, człowieku. Sztuka złota się należy.
Karczmarz podnosi jedną brew, chwilę myśli, na jego czole pojawiają się zmarszczki. Bierze jeden kufel, napełnia go jakimś płynem i podchodzi do Twojego stolika.
- Nie mamy wina - mówi niewyraźnie karczmarz. - Masz tu piwo. Nie mamy niczego lepszego, a piwa powoli zaczyna brakować, dlatego pij póki możesz. I nie myślcie, że mi nie zapłacicie za piwo! Te, człowieku. Sztuka złota się należy.

-
- Bombardier
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
- Numer GG: 4464308
- Lokalizacja: Free City Vratislavia
- Kontakt:


-
- Bosman
- Posty: 1864
- Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
- Numer GG: 5454998
Vincent
Czujnie obserwuje otoczenie swoim jednym okiem. Drugie zasloniete jest opaska. Zreszta ta czesc twarzy przecina szrama zaczynająca sie pol cala nad srodkiem brwi, a konczaca sie na policzku. Poza tym mam dlugie, spiete wlosny, ktore nie wiadomo czemu posrebrzaly jak by byl o wiele lat starszy. Na reszcie twarzy ma rzadki zarost, widac golil sie niedawno. W lewym uchu nosi 2 miedziane kolczyki.
Jestem dosc niski. Na lewo od klamry natknac sie mozna na sztylet, ktory pewnie odebral nie jedno zycie. Na sobie mam cwiekowana skorznie, zas moje ubranie zrobione jest ze skory barwionej na czarno. U lewego boku wisi zamkniety kolczan, w ktorm zapewne sa strzaly, z lewej zas strony widac rekojesc miecza spoczywajacego w zamocowanej do pasa pochwie. Do prawego uda doczepiony jest kolejny sztylet, choc jakby nieco wiekszy od tego przy pasie. Na nogach mam buty o wysokiej cholewie. Na ramionach spoczywa ciemnozielony plaszcz z kapturem. Na plecach mam luk, nieodzowny komplet strzal w kolczanie.
Spokojnym głosem pytam się swoich towarzyszy.
- Zamierzamy coś tutaj robic, czy może wyruszamy z rana?
Gasze fajke i gestem pokazuje karczmarzowi, ze chce piwa.
- Byle dobrego, bo inaczej tutaj juz nigdy nie wroce! - jeszcze krzyknalem.
Opieram prawa noge o kant stolu i zaczynam czyscic fajke ze wszystkich nieczystosci pozostalych po tytoniu. Mam nadzieje, ze karczmarz szybko przyniesie to piwo.
ps:
takze prosilbym o mozliwosc opisywania w 3 osobie. Teraz to wychodzi mi takie nijaki :/
Czujnie obserwuje otoczenie swoim jednym okiem. Drugie zasloniete jest opaska. Zreszta ta czesc twarzy przecina szrama zaczynająca sie pol cala nad srodkiem brwi, a konczaca sie na policzku. Poza tym mam dlugie, spiete wlosny, ktore nie wiadomo czemu posrebrzaly jak by byl o wiele lat starszy. Na reszcie twarzy ma rzadki zarost, widac golil sie niedawno. W lewym uchu nosi 2 miedziane kolczyki.
Jestem dosc niski. Na lewo od klamry natknac sie mozna na sztylet, ktory pewnie odebral nie jedno zycie. Na sobie mam cwiekowana skorznie, zas moje ubranie zrobione jest ze skory barwionej na czarno. U lewego boku wisi zamkniety kolczan, w ktorm zapewne sa strzaly, z lewej zas strony widac rekojesc miecza spoczywajacego w zamocowanej do pasa pochwie. Do prawego uda doczepiony jest kolejny sztylet, choc jakby nieco wiekszy od tego przy pasie. Na nogach mam buty o wysokiej cholewie. Na ramionach spoczywa ciemnozielony plaszcz z kapturem. Na plecach mam luk, nieodzowny komplet strzal w kolczanie.
Spokojnym głosem pytam się swoich towarzyszy.
- Zamierzamy coś tutaj robic, czy może wyruszamy z rana?
Gasze fajke i gestem pokazuje karczmarzowi, ze chce piwa.
- Byle dobrego, bo inaczej tutaj juz nigdy nie wroce! - jeszcze krzyknalem.
Opieram prawa noge o kant stolu i zaczynam czyscic fajke ze wszystkich nieczystosci pozostalych po tytoniu. Mam nadzieje, ze karczmarz szybko przyniesie to piwo.
ps:
takze prosilbym o mozliwosc opisywania w 3 osobie. Teraz to wychodzi mi takie nijaki :/

- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
[Vincent]
Karczmarz łapie za kufel i nalewa do niego żółtego płynu. Trzaska kuflem o ladę wylewając przynajmniej połowę jego zawartości. Piwo jest ciepłe i rozcieńczone. Nie nadaję się do picia.
- Sztukę złota poproszę - rzuca karczmarz siadając na stolik za ladą.
Poza sesją: Nie wiem. Kto chce pisać w 3 osobie a kto w 1?? Nie chciałbym żeby osoby mi się mieszały, dlatego zdecydujcie, w której chcecie pisać.
Karczmarz łapie za kufel i nalewa do niego żółtego płynu. Trzaska kuflem o ladę wylewając przynajmniej połowę jego zawartości. Piwo jest ciepłe i rozcieńczone. Nie nadaję się do picia.
- Sztukę złota poproszę - rzuca karczmarz siadając na stolik za ladą.
Poza sesją: Nie wiem. Kto chce pisać w 3 osobie a kto w 1?? Nie chciałbym żeby osoby mi się mieszały, dlatego zdecydujcie, w której chcecie pisać.

-
- Bosman
- Posty: 1864
- Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
- Numer GG: 5454998

-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Gustaw
Wyciągam sztukę złota i rzucam w stronę karczmarza. *Niech sam złapie ździerca jeden. Sztukę złota za takiego sikacza ...*
- Trzymaj ty zachłanny małpoludzie. Znałem poborców podatków których można było taniej przekupić niż u Ciebie piwo kupić.
Zwracam się do Vincenta.
- Nie wiem jak wy ale ja nie mam zamiaru dłużej tu siedzieć. Te szczyny które tu serwują są okropne. Odpoczniemy chwilkę od tego upału i idziemy dalej. Tyle że nie mam pomysłu gdzie możemy dalej iść.
Dopijam "piwo" do końca i się krzywię. Mówię nie zwracając się do nikogo z drużyny w szczególności.
- Cholera zjadłbym coś, ale jeśli żarło tu jest tak samo dobre jak napitek to zrezugnuje. Nie myślałem, że będąc w karczmie będę jadł swoje podróżne żarcie. Ech, jakie to życie potrafi być czasami paskudne.
Zaczynam grzebać zarówno w swoich rzeczach jak i Mariny w poszukiwaniu czegoś jadalnego.
Poza sesją:
Ja głosuję za trzecią osobą
. Pisanie w pierwszej jest jakieś takie ... bezpłciowe. Jedyna szansa na napisanie długiego posta do walnięcie długaśnego monologu
Tragedia.
Wyciągam sztukę złota i rzucam w stronę karczmarza. *Niech sam złapie ździerca jeden. Sztukę złota za takiego sikacza ...*
- Trzymaj ty zachłanny małpoludzie. Znałem poborców podatków których można było taniej przekupić niż u Ciebie piwo kupić.
Zwracam się do Vincenta.
- Nie wiem jak wy ale ja nie mam zamiaru dłużej tu siedzieć. Te szczyny które tu serwują są okropne. Odpoczniemy chwilkę od tego upału i idziemy dalej. Tyle że nie mam pomysłu gdzie możemy dalej iść.
Dopijam "piwo" do końca i się krzywię. Mówię nie zwracając się do nikogo z drużyny w szczególności.
- Cholera zjadłbym coś, ale jeśli żarło tu jest tak samo dobre jak napitek to zrezugnuje. Nie myślałem, że będąc w karczmie będę jadł swoje podróżne żarcie. Ech, jakie to życie potrafi być czasami paskudne.
Zaczynam grzebać zarówno w swoich rzeczach jak i Mariny w poszukiwaniu czegoś jadalnego.
Poza sesją:
Ja głosuję za trzecią osobą



- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Gustaw
Lekko zrezygnowany, przeszukuje sakwy podróżne w poszukiwaniu czegoś co nie zaszkodzi jego już nadwyrężonego piwem żołądkowi. *Ech, chyba zjem troszkę suszonych owoców i kawałek tego mięsa z ... czegoś. Do diabła co to może być? To twarde to chyba wołowina, a to? W zasadzie nieważne. Zatruć to się tym nie zatruję ...* Po długiej chwili grzebania w sakwach najemnik wyjmuje dwie małe paczuszki. Jedna jest z suszonymi owocami a druga z bliżej nieokreślonym, ale wyglądającym na zjadliwe mięsiwem. Patrzy przez chwilę na nie zrezygnowany ale w końcu odkłada je na stół. Następnie układa wszystkie wyjęte podczas przeszukiwania bambetle z powrotem w sakwach.
- No, smacznego. Ej, Zak , Vincent, chcecie trochę? - A zwracając się do Mariny – Kochanie też zjesz z nami to bardzo pożywne jedzonko?
Następnie Gustaw zabiera się za powolne żucie zapasów połączone z próbą ich przełykania. Przez cały czas udaje, że to wcale nie jest takie złe. Z powodu tych wysiłków zachowania twarzy na czole zaczyna mu pulsować żyłka, a jego twarz przybiera pięknego czerwonego koloru. Męczarnie Gustawa zostały przerwane przez nagłe przybycie Randala wymachującego jakąś kartką. Po wysłuchaniu niziołka, zadowolony, że mają w końcu jakiś konkretny cel podróży, najemnik chowa niezjedzone pożywienie z powrotem do sakwy.
- Turniej łuczniczy, no no. To możemy zgłosić do niego Vincenta? Chyba że będą tam jakieś zawody dla kuszników to ja też mógłbym na nich wystąpić. Ciekawe czy wikt i opierunek jest zapewniony także towarzyszom uczestnika turnieju? Chyba jedynym sposobem na przekonanie się do tam się udać. Prawda kochanie? - ostatnie zdanie Gustaw zwrócił do Mariny.
Poza sesją:
Niech żyje trzecia osoba!! i nasz MG!! HIP HIP HURRA!!
Lekko zrezygnowany, przeszukuje sakwy podróżne w poszukiwaniu czegoś co nie zaszkodzi jego już nadwyrężonego piwem żołądkowi. *Ech, chyba zjem troszkę suszonych owoców i kawałek tego mięsa z ... czegoś. Do diabła co to może być? To twarde to chyba wołowina, a to? W zasadzie nieważne. Zatruć to się tym nie zatruję ...* Po długiej chwili grzebania w sakwach najemnik wyjmuje dwie małe paczuszki. Jedna jest z suszonymi owocami a druga z bliżej nieokreślonym, ale wyglądającym na zjadliwe mięsiwem. Patrzy przez chwilę na nie zrezygnowany ale w końcu odkłada je na stół. Następnie układa wszystkie wyjęte podczas przeszukiwania bambetle z powrotem w sakwach.
- No, smacznego. Ej, Zak , Vincent, chcecie trochę? - A zwracając się do Mariny – Kochanie też zjesz z nami to bardzo pożywne jedzonko?
Następnie Gustaw zabiera się za powolne żucie zapasów połączone z próbą ich przełykania. Przez cały czas udaje, że to wcale nie jest takie złe. Z powodu tych wysiłków zachowania twarzy na czole zaczyna mu pulsować żyłka, a jego twarz przybiera pięknego czerwonego koloru. Męczarnie Gustawa zostały przerwane przez nagłe przybycie Randala wymachującego jakąś kartką. Po wysłuchaniu niziołka, zadowolony, że mają w końcu jakiś konkretny cel podróży, najemnik chowa niezjedzone pożywienie z powrotem do sakwy.
- Turniej łuczniczy, no no. To możemy zgłosić do niego Vincenta? Chyba że będą tam jakieś zawody dla kuszników to ja też mógłbym na nich wystąpić. Ciekawe czy wikt i opierunek jest zapewniony także towarzyszom uczestnika turnieju? Chyba jedynym sposobem na przekonanie się do tam się udać. Prawda kochanie? - ostatnie zdanie Gustaw zwrócił do Mariny.
Poza sesją:
Niech żyje trzecia osoba!! i nasz MG!! HIP HIP HURRA!!


-
- Bosman
- Posty: 1864
- Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
- Numer GG: 5454998
Vincent
Chowa fajke i bierze od Gustawa troche strawy
- Dzieki - po czym zaczyba przezuwac - ej, to nie jest takie zle! Nawet calkiem dobre.
Przezuwa dalej zapijajac piwem, ktore juz nie smakuje tak zle.
- Turniej luczniczy? - odpowiada zaciekawionym glosem - Pewni i tak nie wygram. Ale darmowy nocleg i jadlo jest kuszace - rozglada sie po gospodzie - chyba wszystko jest lepsze niz to miejsce. Mozna by sie za niedlugo wybrac. Co o tym mysli reszta?
Powiedziawszy to dojada strawe. Pomysl z turniejem luczniczym coraz bardziej mu sie podobal. Jak by nie patrzec, dawno nie bral udzialu w takich rzeczach, wiec warto bylo by zobaczyc czy nie wyszedl z wprawy.
Chowa fajke i bierze od Gustawa troche strawy
- Dzieki - po czym zaczyba przezuwac - ej, to nie jest takie zle! Nawet calkiem dobre.
Przezuwa dalej zapijajac piwem, ktore juz nie smakuje tak zle.
- Turniej luczniczy? - odpowiada zaciekawionym glosem - Pewni i tak nie wygram. Ale darmowy nocleg i jadlo jest kuszace - rozglada sie po gospodzie - chyba wszystko jest lepsze niz to miejsce. Mozna by sie za niedlugo wybrac. Co o tym mysli reszta?
Powiedziawszy to dojada strawe. Pomysl z turniejem luczniczym coraz bardziej mu sie podobal. Jak by nie patrzec, dawno nie bral udzialu w takich rzeczach, wiec warto bylo by zobaczyc czy nie wyszedl z wprawy.

