[sesja][WarHammer] Lodowy sen (made by Ouzaru)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1864
- Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
- Numer GG: 5454998
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 332
- Rejestracja: czwartek, 10 listopada 2005, 18:48
- Numer GG: 763272
- Lokalizacja: Breslau
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
Gothreb
Podszedl do Ciebie marynarz, podal Ci reke i przedstawil sie:
- Witaj, duzy
Jestem Hans! Nawet nie wiesz, przyjacielu, jak sie ciesze, ze tu jestes! Praca bedzie ciezka, ale mysle, ze dasz sobie rade! <zmierzyl Cie wzrokiem od stop do glow> No i to sie nazywa sila fizyczna, fiu fiu! Pozwol za mna, duzy!
Oprowadzil Cie szybko po pokladzie, pokazal kotwice i wytlumaczyl pokrotce co i jak dziala. Wyjasnil tez, jak wazne stanowisko teraz bedziesz zajmowac. Bez pomocy Twoich silnych rak, statek nie bedzie mogl kotwiczyc, ani co gorsza wyplynac, jakby mu sie juz zdazylo rzucic kotwice...
- W sumie, to jestesmy tutaj na statku prawie tak istotni i potrzebni, jak sam kapitan! - stwierdzil rozpromieniony marynarz.
Ma jakies osiamnasie wiosen, dlugie rudawe wlosy spiete w kucyk, mase piegow na stale rozesmianej twarzy i lekko odstajace uszy. Nie wiesz czemu, ale ciagle zwraca sie do Ciebie nieco podniesionym glosem...
Johan
Wystrzeliles i krecik zapiszczal w pluszowym jezyku (ktory tylko Ty rozumiesz) "KABOOM!!!!!!" i caly sie rozpromienil. Widzisz, iz z ochota zostanie Twym czeladnikiem i pomocnikiem przy obslugiwaniu dzial okretowych. Co ciekawsze, Twoj kapitan tez wydaje sie zadowolony z Ciebie... Postanowiles blizej zapoznac sie ze swoimi nowymi paniami. Jest ich na statku po 9 z kazdej burty, sa umieszczone pod pokladem i jedno dzialo na rufie, na pokladzie. Jednak nie wszystkie w tej chwili sa zdatne do uzytku...
Podszedl do Ciebie marynarz, podal Ci reke i przedstawil sie:
- Witaj, duzy
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Oprowadzil Cie szybko po pokladzie, pokazal kotwice i wytlumaczyl pokrotce co i jak dziala. Wyjasnil tez, jak wazne stanowisko teraz bedziesz zajmowac. Bez pomocy Twoich silnych rak, statek nie bedzie mogl kotwiczyc, ani co gorsza wyplynac, jakby mu sie juz zdazylo rzucic kotwice...
- W sumie, to jestesmy tutaj na statku prawie tak istotni i potrzebni, jak sam kapitan! - stwierdzil rozpromieniony marynarz.
Ma jakies osiamnasie wiosen, dlugie rudawe wlosy spiete w kucyk, mase piegow na stale rozesmianej twarzy i lekko odstajace uszy. Nie wiesz czemu, ale ciagle zwraca sie do Ciebie nieco podniesionym glosem...
Johan
Wystrzeliles i krecik zapiszczal w pluszowym jezyku (ktory tylko Ty rozumiesz) "KABOOM!!!!!!" i caly sie rozpromienil. Widzisz, iz z ochota zostanie Twym czeladnikiem i pomocnikiem przy obslugiwaniu dzial okretowych. Co ciekawsze, Twoj kapitan tez wydaje sie zadowolony z Ciebie... Postanowiles blizej zapoznac sie ze swoimi nowymi paniami. Jest ich na statku po 9 z kazdej burty, sa umieszczone pod pokladem i jedno dzialo na rufie, na pokladzie. Jednak nie wszystkie w tej chwili sa zdatne do uzytku...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
Fonte i Vern
Pozbieraliscie liny okretowe z pokladu, nie jest to trudne zadanie, ale i do najlatwiejszych tez nie nalezy. Jakis starszy wilk morski pokazal Wam, jak nalezy je zwijac i mocowac. Wszystko byloby super, jednak nigdy nie mysleliscie, iz porzadna lina moze byc taka ciezka! Ledwie zwineliscie dziesiec metrow, a juz Was rece bolaly od trzymania jej... Wilk morski zasmial sie cicho i pocieszyl:
- Teraz to nic... poczekajcie az w czasie sztormu nasiakna woda
Randal
Budzisz sie. Nie czujesz bolu w nodze... Wlasciwe w ogole jej nie czujesz na poczatku o_O Wystraszony zrywasz sie do pozycji siedzacej, zakrecilo Ci sie w glowie... Opadles z powrotem i chyba na chwile przysnales...
Budzisz sie. Jest ciemno w okolo, gdzies w oddali slyszysz modly. Twe czolo pali goraczka, obraz zamazuje Ci sie przed oczami... Nastala ciemnosc.
Budzisz sie po chwili. A moze to byly godziny? Moze dni? Slyszysz nad soba glos, ale nie jestes w stanie otworzyc oczu i spojrzec, kto do Ciebie tak lagodnie przemawia. Nie rozumiesz slow, zlewaja sie one w jakas dziwna muzyke...
Budzisz sie. Czujesz czyjas obecnosc. Cos zimnego i mokrego pelznie po Twym ciele, krzyczysz przerazony! Czujesz jak ktos Cie przytrzymuje, jak przemawia. Zasypiasz...
(Kloner, Twoja postac bedzie dla Ciebie "dostepna" do gry za jakis czas, cierpliwosci, pamietam o Tobie!)
Pozbieraliscie liny okretowe z pokladu, nie jest to trudne zadanie, ale i do najlatwiejszych tez nie nalezy. Jakis starszy wilk morski pokazal Wam, jak nalezy je zwijac i mocowac. Wszystko byloby super, jednak nigdy nie mysleliscie, iz porzadna lina moze byc taka ciezka! Ledwie zwineliscie dziesiec metrow, a juz Was rece bolaly od trzymania jej... Wilk morski zasmial sie cicho i pocieszyl:
- Teraz to nic... poczekajcie az w czasie sztormu nasiakna woda
![Twisted Evil :twisted:](./images/smilies/icon_twisted.gif)
Randal
Budzisz sie. Nie czujesz bolu w nodze... Wlasciwe w ogole jej nie czujesz na poczatku o_O Wystraszony zrywasz sie do pozycji siedzacej, zakrecilo Ci sie w glowie... Opadles z powrotem i chyba na chwile przysnales...
Budzisz sie. Jest ciemno w okolo, gdzies w oddali slyszysz modly. Twe czolo pali goraczka, obraz zamazuje Ci sie przed oczami... Nastala ciemnosc.
Budzisz sie po chwili. A moze to byly godziny? Moze dni? Slyszysz nad soba glos, ale nie jestes w stanie otworzyc oczu i spojrzec, kto do Ciebie tak lagodnie przemawia. Nie rozumiesz slow, zlewaja sie one w jakas dziwna muzyke...
Budzisz sie. Czujesz czyjas obecnosc. Cos zimnego i mokrego pelznie po Twym ciele, krzyczysz przerazony! Czujesz jak ktos Cie przytrzymuje, jak przemawia. Zasypiasz...
(Kloner, Twoja postac bedzie dla Ciebie "dostepna" do gry za jakis czas, cierpliwosci, pamietam o Tobie!)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 138
- Rejestracja: środa, 14 września 2005, 13:29
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
Poza sesja:Ouzaru pisze:Po chwili statek odbija od pomostu i coraz szybciej odalacie sie od zatloczonych dokow Altdorfu... Wieczorny wiatr porusza linami okretowymi, slychac rytmiczna prace i glosne pokrzykiwania kapitana.
to oznacza, ze juz plyniecie
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Na sesji:
Villemo
Zrobilas obiad wedle wlasnego uznania. Poodkrecalas tajemnicze sloiczki i wlalas ich zawartosc do garnka, wrzucilas kilka ziemniakow, jablka walajace sie po podlodze, po garsci roznych przypraw, troche tego, troche tamtego... Krasnolud widzac Twe poczynania wyszedl szybko, by nikt nie pomyslal, ze obiad byl jego dzielem.
- Dla mnie nie szykuj - krzyknal w drzwiach. - Jakos nie jestem glodny!!!
Reszta druzyny
Zeszliscie pod poklad do duzej i przestronnej kajuty kupca. Tam spokojnie czekaliscie na obiad omawiajac kilka interesujacych Was spraw. Dowiedzieliscie sie, ze po doplynieciu na miejsce, bedziecie musieli sami sie zaopatrzec w ekwipunek i zywnosc. Poza tym od portu bedziecie szli dwa dni drogi do wioski... Pomocnicy, czy doradcy siedza cicho obserwujac Was bcznie.
Nim kupiec skonczyl, weszlo dwoch marynarzy niosacych kociolek z obiadem made by Villemo... Juz sam widok ich zielonkawych twarzy Was odrzucil, a gdy doszedl Was zapach "potrawy", biednego wielkoluda znow zemdlilo i musial sie szybko ewakuowac na poklad...
Pluszowy krecik
Do Twego delikatnego pluszowego noska dobiegl zapach tak oszalamiajacy, ze niemal padles na miejscu. Szybko schowales sie pod pazuche Johana i popiskujac w krecim poczales go ostrzegac, by tego nie jadl... Wyglada na to, ze Elfka usiluje Was obu otruc!
Johan
Twoj maly pluszowy krecik zachowuje sie dosc dziwnie. Ta potrawa nawet calkiem smacznie i ciekawie pachnie (choc brakuje Ci tam nutki rzepy), a on sie chowa gdzies i piszczy, ze ta Elfka napewno chce Was otruc! Naprawde, czasem to Ty go nie rozumiesz...
Kapitanie
Masz pewne watpliwosci, czy aby napewno ona powinna siedziec w kuchni... No coz, droga dosc dluda przed Wami, moze zdazy sie nauczyc? Oby, bo inaczej albo padniecie albo umrzecie z glodu. Tak czy inaczej obie perspektywy sa dosc nieciekawe...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1864
- Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
- Numer GG: 5454998
Johan
Dobywam, niczym jakis mityczny orez, lyche, poczym zanurzam ja powoli w misie z moja strawa. Nabieram ja po czym delikatnie przystawiam do ust. Dmucham przez chwile niczym zefirek ostudzaiacuy twarze zmeczonych wedrowcow, po czym wkladam lyzke z zupa do ust. Jeszcze przez kilka sekund przed polknieciem delektuje sie wykwintnym smakiem dania.
"Tak, zdecydowanie nieco przyprawy z rzepy polepszylo by jej smak"
Kolejnym raz zanurzam wioslo w misie. Gdy lycha wedruje do gory zauwazam dlugi, czerwony wlos, plywajacy w zupie niczym niczym makaron z rzepy. Delikatnie wuciagam go dwoma palcami lewej reki i odrzucam na podloge. Zawartosc narzedzia znow laduje w moich ustach. Tak powoli i z namaszczenem spozywam swoj posilek
Dobywam, niczym jakis mityczny orez, lyche, poczym zanurzam ja powoli w misie z moja strawa. Nabieram ja po czym delikatnie przystawiam do ust. Dmucham przez chwile niczym zefirek ostudzaiacuy twarze zmeczonych wedrowcow, po czym wkladam lyzke z zupa do ust. Jeszcze przez kilka sekund przed polknieciem delektuje sie wykwintnym smakiem dania.
"Tak, zdecydowanie nieco przyprawy z rzepy polepszylo by jej smak"
Kolejnym raz zanurzam wioslo w misie. Gdy lycha wedruje do gory zauwazam dlugi, czerwony wlos, plywajacy w zupie niczym niczym makaron z rzepy. Delikatnie wuciagam go dwoma palcami lewej reki i odrzucam na podloge. Zawartosc narzedzia znow laduje w moich ustach. Tak powoli i z namaszczenem spozywam swoj posilek
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 138
- Rejestracja: środa, 14 września 2005, 13:29
Gothreb
Wielkolud zajadał się ze smakiem, widac że nieraz jadł już podobne żarcie. Jednak po trzeciej dokładce coś się odmieniło. Nagłe chybotanie statku przypomniało mu gdzie się znajduje. Sądząc po kolorze twarzy ziółka dane mu przez marynarze traciły swą moc. Wstał więc szybko od stołu, zrzucając przy tym część zastawy i zaczął biegać po pomieszczeniu szukając "przyjaciela" ,który mu wcześniej pomógł.
Wielkolud zajadał się ze smakiem, widac że nieraz jadł już podobne żarcie. Jednak po trzeciej dokładce coś się odmieniło. Nagłe chybotanie statku przypomniało mu gdzie się znajduje. Sądząc po kolorze twarzy ziółka dane mu przez marynarze traciły swą moc. Wstał więc szybko od stołu, zrzucając przy tym część zastawy i zaczął biegać po pomieszczeniu szukając "przyjaciela" ,który mu wcześniej pomógł.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 160
- Rejestracja: piątek, 22 lipca 2005, 13:21
- Numer GG: 20804960
- Lokalizacja: UK
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Ernst
Skądś znał zapach tej potrawy. Dziwne ale przypominała mu jednocześnie dobry domowy obiad i jego dziadka który na starość podobnie "pachniał". *Bardzo ciekawe, same miłe wspomnienia.* Jednak po spróbowaniu potrawy krasnolud szybko zmienił zdanie o miłych wspomnieniach. Raz jak walczył udało mu sie ugryźć jakiegoś paskudnego goblina ... był bardzo podobny w smaku. No może wydawał się trochę świerzszy niż to to. *No trudno, na bezrybiu i rak ryba. W końcu lepsze to niż przymieranie głodem ... chyba.* Następnie Ernst spokojnie zaczął jeść te pomyje. Wykorzystywał przy tym sposób kapitana tzn. duży łyk grogu na mały łyk potrawy z czegoś. Po pewnym czasie zauważył jedną dużą zaletę takiego jedzenia ... marzyły mu się pyszne, cudowne, twarde jak podeszwy jego butów, słone jak cholera kawałki zasuszonego mięsa z jego podróżniczych zapasów.
Skądś znał zapach tej potrawy. Dziwne ale przypominała mu jednocześnie dobry domowy obiad i jego dziadka który na starość podobnie "pachniał". *Bardzo ciekawe, same miłe wspomnienia.* Jednak po spróbowaniu potrawy krasnolud szybko zmienił zdanie o miłych wspomnieniach. Raz jak walczył udało mu sie ugryźć jakiegoś paskudnego goblina ... był bardzo podobny w smaku. No może wydawał się trochę świerzszy niż to to. *No trudno, na bezrybiu i rak ryba. W końcu lepsze to niż przymieranie głodem ... chyba.* Następnie Ernst spokojnie zaczął jeść te pomyje. Wykorzystywał przy tym sposób kapitana tzn. duży łyk grogu na mały łyk potrawy z czegoś. Po pewnym czasie zauważył jedną dużą zaletę takiego jedzenia ... marzyły mu się pyszne, cudowne, twarde jak podeszwy jego butów, słone jak cholera kawałki zasuszonego mięsa z jego podróżniczych zapasów.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)