Wskrzeszyliście Sandra.
Poza sesją: Dobra koniec tego dobrego
Rzut kością k6:
1, 2 - nic się nie dzieje
3 - łowcy nagród
4 - paladyni
5 - straże
6 - lepiej żebyście nie wiedzieli
-A jak ich przewieziemy? Oni teraz raczej niesa w stanie samodzielnie jechać.
Przygotowuję dla nich płachtę pomiędzy dwoma koniami (moim i munga) Mocuję ją do siodeł
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości" Mafia Radioaktywnych Krów
Poza sesją: Zawołajmy go. Mistrzu!! Misiaczku!!! Ty głupi ....... !!! O już wchodzi. Co że ja cię obraziłem> Proszę nieeeeeeeeeeeeeeeee....................
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości" Mafia Radioaktywnych Krów
Nagle wiatr się wzmógł. Korony drzew zaczeły się bujać. Huragan zbliżał się w waszym kierunku. Gdy dotarł....
.....zrozumieliście że to nie jest huragan.....
.....tylko wielki czerwony smok ze swym jeźdźcem.....
.....zrozumieliście że to jest król tego państwa...
.....Derindias II unosił się nad wami na swym smoku Milternie
- Długo was szukałem Gwardio Czarnego Smoka. Dużo o was dobrego słyszałem więc zszokowały mnie ostatnie wieści. Postanowiłem sam was odnaleść. Zabójstwo paru osób. Cieniutko z wami............ - powiedział spokojnie - Miltern. Łap ich - dodał rozkazującym tonem.
Mungo i Ituriel: Ostatnie co ujżeliście przed stratą przytomności to to że król wypowiedział w waszą stronę czar.
Ambartos i Ellen: Smok złapał was w swoje łapy i rzucił o ziemię. Straciliście przytomność.
Valius: Smok udeżył cię ogonem. Straciłeś przytomność
Odzyskaliście przytomność. Leżycie w dwóch sąsiednich celach. W jednej Mungo, Ellen i Sandro a w drugiej Ituriel, Valius i Ambartos. Cele są odzielone od siebie i korytaża, na którym znajduje się 4 strażników, kratami, więc widzicie siebie i strażników
Macie mętlik w głowie i nie myślicie jasno. Pamiętacie kim jesteście, ale nie pamiętacie czarów i co robiliście w ostatnie kilka dni.
"Boli mnie głowa, co ja tu ku**a robie? Ej ty tam w stali! Opowiedz nam co się tu do diabła dzieje!" Po tych słowach wstaję i podchodzę bliżej kraty. Czekam na odpowiedź ze strony jednego z strażników.
Strażnik: Morda w kubeł długouchy! - zwraca się do Ituriela - A ty banito jeśli chcesz wiedzieć to jesteś w stolicy a dokładniej w więzienu pojmany za zabójstwo paru osób. - zwraca się do Ambartosa[/i]
Strażnik: Zamknij się ścierwo. To i tak nie ma znaczenia bo niedługo wyciągniesz nogi (dal nie zorientowanych - czytaj: umżesz)
Po chwili jedyne drzwi na korytarzu otwierają się i wchodzi dwóch strażników ciągnących jakiegoś nizołka. Otwierają cele Ituriela Valiusa i Ambartosa i wrzucają hobbita do środka.
Nizołek cały spocony we krwi, siada na ziemi, opiera się o ściane i mówi: Prosze, prosze. Gwardia Smoka złapana. Nazywam się Astral, tutejszy łotrzyk. Widze że mam zaszczyt być w celi śmierci z Gwardią Czarnego Smoka. Możemy zawżeć układ: dołączycie mnie do waszej drużyny, a ja pomoge wam się stąd wydostać. Bo jak sama nazwa wskazuje, cela śmierci to miejsce w którm czeka się na...hmmmm...Szubienice.
"Jestem Ambartos, rycerz. Opowiedz nam najpierw coś o sobie. I skąd wiesz jakt się stąd wydostać?" Mówię podejrzliwym głosem do niziołka i czekam na odpowiedź.