[Sesja][Wampir: Maskarada] Modern Night

- Czekaj... Ty jesteś spokrewnionym, prawda? Czego chcesz?
Ciecz nadal wycieka z alejki, po chwili oświetla ją blask księżyca... krew...

Ivan Dimitrij

-Chcę się z wami spotkać gdzieś w mieście.
(A teraz chodzi mi o ciecz)Mówiłem Michaelowi, żeby się wysikał przed wyjsciem.

- W jakiej sprawie jeśli można wiedziec? I kto mówi?
Gdy śledzisz wzrokiem kierunek z którego płynie krew zauważasz dłoń oświetlaną przez skąpe światło latarni...

Ivan Dimitrij

-Mówi stary znajomy, który stoi za zamieszkami w mieście. Chciałbym wejść z wami w układ. Wydam wam resztę mojej sfory, a wy w zamian puscicie mnie wolno. Spotkajmy się jutro o północy...... w lesie pod miastem.
Wow, identyczna dłoń była w The Addams Famiily ^^

- Załatwione. Bądź, bo moi krewni nie mają dużego poczucia humoru...
Rozłączył się... Z alejki obok zaczął dochodzic ledwo słyszalny szept...
- Po-pomoż m-mi...
Wysoka, odziana w czarny płaszcz postac wyszła stamtąd i stanęła przed Dimitrijem... Nie widac było twarzy, lecz jego aura była znajoma... jakbyś wyczuwał ją od innego wampira już przedtem...
- Szukałem cię...

Post autor: **Epyon** » wtorek, 29 listopada 2005, 06:37

Ivan Dimitrij

-Mama zabroniła mi rozmawiać z nieznajomymi. Gadaj ktoś ty, bo ręka, noga, mózg na ścianie, oko na widelcu.

Post autor: **Seth** » wtorek, 29 listopada 2005, 16:29

Potężna, niewidzialna siła unosi Ivana w powietrze i ciska nim o ścianę, tak że niektóre cegły skruszają się i odpadają na ziemię...
- Nie znasz mnie... i tak zostac powinno... za to ja wiem, kim ty jesteś...
Jego głos jest dziwny... nie możesz przyporządkowac go do żadnego słyszanego przez ciebie...
- Czeka cię śmierc Dimitrij... może nie zdajesz sobię z tego sprawy, ale musisz podejrzewac... Niedługo siedem klanów przejmie miasto a ciebie dosięgnie wzrok sprawiedliwości...
Postac podchodzi do wampira... W słabym świetle widac ledwo zarysy jego chudej twarzy...
- Mówię ci to jako zwiastun... mój brat krwi nie żyję, a zabiła go wasza głupota. Dlatego ty będziesz słyszał mój głos, aż do końca wędrówki...
Istota podnosi Ivana... Ventrue czuje jak jego myśli są ranione i niszczone przez chaos który aż promieniuje od nieznajomego... Nagle czuje coś więcej... jakby tunel łączył umysły ich obu... wtem, coś zaatakowało jego mentalnośc... potężna siła, niemożliwa do odparcia przenika do umysłu Ventrue, a ten czuje jakby śmierc muskała jego skronie... Zapada w ciemnośc...

Doki... telefon wykonany... co robiła tam ta ręka? Nic, ale nic nie jest w stanie przypomniec Dimitrijowi zaistniałej sytuacji... teraz znajduje się parę metrów przed wejściem do jachtu Nathana...

Kloner · Post autor: **Kloner** » wtorek, 29 listopada 2005, 16:33

Michael

-Chyba słysze jak że ivan wraca. I jak udało się?!

Post autor: **Epyon** » wtorek, 29 listopada 2005, 17:36

Ivan Dimitrij

-Ja... ja... tak... udało się.

Kloner · Post autor: **Kloner** » wtorek, 29 listopada 2005, 17:39

Michael

-Ivan przyjacielu czy coś ci się stało?

Post autor: **Epyon** » wtorek, 29 listopada 2005, 17:41

Ivan Dimitrij

-Nie... Już dobrze...

Post autor: **Seth** » wtorek, 29 listopada 2005, 18:28

Z jachtu wychodzi Nathan...
- Dobrze że jesteś. I jak? Umówiłeś spotkanie? Muszę dodac że wymyśliłem świetną kartę przetargową, dostaniesz nasze pieniądze, a gdy według naszego planu, wymiana się nie uda, zwiniesz kasę i uciekniesz z miejsca...

Post autor: **Epyon** » wtorek, 29 listopada 2005, 18:34

Ivan Dimitrij

-Tak, jasne.
Cholera! Dlaczego ja byłem aż tak ślepy! To wszystko zaczyna się ukladać w całość! Już wiem! Nareszcie!

Kloner · Post autor: **Kloner** » środa, 30 listopada 2005, 07:12

Michael

-Skora tak twierdzisz-mówię do ivana
-Kiedy zaczynamy?

Post autor: **Seth** » środa, 30 listopada 2005, 18:33

Ivan zabiera Nathana i Michaela z powrotem do jachtu i wytłumacza im sytuację... Setyta wysłuchawszy tego zaczyna omawiac ze wszystkimi plan, a gdy kończy wspólnie postanawiają że muszą byc wypoczęci nim przystąpią do jego realizacji...
Nie ufaj Ventrue... Zabij go przy pierwszej okazji...
Głos znów nawiedził Michaela we śnie... i dźwięczył w jego głowie aż do przebudzenia następnej nocy... Nathan wstał i spojrzał na zegarek...
- Dwudziesta druga trzydzieści... Pora się szykowac.
Uzbrajacie Ivana w pistolet i granat gazowy, po tym Orso siada przed laptopem i go włącza...
- Przykro mi Michael, ale musisz wejśc do środka nieuzbrojony.
Tremere kiwa głową w milczeniu, po czym zaczynają przypominac plan i dwójka wychodzi na zewnątrz... Gdy Ivan wchodzi do samochodu, a Michael już idzie ulicą w kierunku magazynu Giovannich ze schronienia wybiega Nathan...
- Powodzenia. Będzie wam potrzebne...
Ventrue rusza... Po pół godziny Michael jest już przy magazynie...

Kloner · Post autor: **Kloner** » środa, 30 listopada 2005, 18:35

Michael

Szukam tylniego wejścia

Poza sesją: Przekroczyłaem wszelkie granice (1000 post) tego jeszcze nie było!!!!

Post autor: **Seth** » środa, 30 listopada 2005, 18:45

Michael starając nie zwracac na siebie uwagi obserwuje budynek... Zachodzi od tyłu, tam gdzie zwykle ich zawożono... gdy tam się zbliża zauważa kilka samochodów do których wsiadają ubrane w garnitury postacie... przed jednym z samochodów stoi Vincenzo Giovanni i rozmawia z jakąś kobietą, która zdaje się byc na niego wściekła...
#######
Zgodnie z umową macie spotkac się na łysej polanie, niedaleko schronienia z którego korzystaliście w przeszłości, a z którego zostały obecnie tylko gliszcza... Droga skręca do lasu, Ivan kieruje tam samochód... Dzisiejszej nocy wyjątkowo nie było większych korków i podróż przebiegła szybko... może to dac przewagę nad nekromantami... Dimitrij dojeżdża do spalonego domku...