Warhammer - Chaos na farmie Murrmannów
-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Gustaw
Gdy minęła chwila najwyższego zdumienia, Gustaw wstał, założył spodnie i chwycił stołek z pokoju. Czuł że rośnie w nim kula najwyższej wściekłości. Wyszedł na korytarz, zaczął wrzeszczeć na strażników i wymachiwać stołkiem (o ile ich widzi, jeśli nie to i tak wrzeszcy ale do pustego korytarza i już nie wymachuje stołkiem):
-WY SUCZE SYNY! PUKAĆ DO JASNEJ CHOLERY! BĘKARTY ZAKICHANE! ... WASZA MAĆ! CHOŁOTA!
Wykrzyczawszy się, schodzi na dół i zagaduje karczmarza.
- A przez kogo do cholery to całe zamieszanie? Kogo oni szukają? Niech ten ktoś ma nadzieję, że oni go znajdą przede mną bo jak ja go dorwę to mu nogi z dupy powyrywam.
Poza sesją: To było paskudne
Gdy minęła chwila najwyższego zdumienia, Gustaw wstał, założył spodnie i chwycił stołek z pokoju. Czuł że rośnie w nim kula najwyższej wściekłości. Wyszedł na korytarz, zaczął wrzeszczeć na strażników i wymachiwać stołkiem (o ile ich widzi, jeśli nie to i tak wrzeszcy ale do pustego korytarza i już nie wymachuje stołkiem):
-WY SUCZE SYNY! PUKAĆ DO JASNEJ CHOLERY! BĘKARTY ZAKICHANE! ... WASZA MAĆ! CHOŁOTA!
Wykrzyczawszy się, schodzi na dół i zagaduje karczmarza.
- A przez kogo do cholery to całe zamieszanie? Kogo oni szukają? Niech ten ktoś ma nadzieję, że oni go znajdą przede mną bo jak ja go dorwę to mu nogi z dupy powyrywam.
Poza sesją: To było paskudne
-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
Marina
Dziewczyna niespiesznie doszla do siebie. Zlapala oddech, zebrala sie w sobie (skladajac dolne czesci ciala razem) i zaczerwienila sie na twarzy (czy to ze wstydu czy raczej z czystej wscieklosci i frustracji, ciezko stwierdzic). Chwile poczekala na powrot Gustawa, lecz w koncu babska ciekawosc zwyciezyla. Ubrala sie i zeszla na dol, zobaczyc co sie dzieje. A tego wieczora Gustaw pokazal jej juz tyle rzeczy, ze juz nic nie bylo w stanie jej zaskoczyc... Gdy tylko doszla na dol, zapomniala po co schodzila Marinie pojawila sie w glowie mysl: "Jakby to go tu znowu zaciagnac na gore?"
- Ekhm! - odkaszlnela stojac na schodach.
Dziewczyna niespiesznie doszla do siebie. Zlapala oddech, zebrala sie w sobie (skladajac dolne czesci ciala razem) i zaczerwienila sie na twarzy (czy to ze wstydu czy raczej z czystej wscieklosci i frustracji, ciezko stwierdzic). Chwile poczekala na powrot Gustawa, lecz w koncu babska ciekawosc zwyciezyla. Ubrala sie i zeszla na dol, zobaczyc co sie dzieje. A tego wieczora Gustaw pokazal jej juz tyle rzeczy, ze juz nic nie bylo w stanie jej zaskoczyc... Gdy tylko doszla na dol, zapomniala po co schodzila Marinie pojawila sie w glowie mysl: "Jakby to go tu znowu zaciagnac na gore?"
- Ekhm! - odkaszlnela stojac na schodach.
-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Gustaw
Słysząc Stevena mówiącego "To przez Randalla!!!" Gustaw uśmiecha się szeroko i złośliwie.
- To ja już dopadnę tego bydlaka. Czas na polowanie .
Nagle, wizje różnorodnych sposobów śmierci jakie zada Randallowi, zostały przerwane przez dźwięk dobiegający ze schodów. Coś jakby odkaszlnięcie?
Gustaw odwrócił się i zobaczył Marinę stojącą na schodach i jakby czekającą na niego? Natychmiast wszelkie myśli o Randallu ulotniły się w siną dal. Gustaw odebrał od karczmarza wino i podszedł do Mariny.
- Ach, na czym to skończyliśmy? Już pamiętam, masz śliczne oczy Marino. Tym razem zamknę drzwi na skobel i zastawię czymś. I wziąłem wino.
Słysząc Stevena mówiącego "To przez Randalla!!!" Gustaw uśmiecha się szeroko i złośliwie.
- To ja już dopadnę tego bydlaka. Czas na polowanie .
Nagle, wizje różnorodnych sposobów śmierci jakie zada Randallowi, zostały przerwane przez dźwięk dobiegający ze schodów. Coś jakby odkaszlnięcie?
Gustaw odwrócił się i zobaczył Marinę stojącą na schodach i jakby czekającą na niego? Natychmiast wszelkie myśli o Randallu ulotniły się w siną dal. Gustaw odebrał od karczmarza wino i podszedł do Mariny.
- Ach, na czym to skończyliśmy? Już pamiętam, masz śliczne oczy Marino. Tym razem zamknę drzwi na skobel i zastawię czymś. I wziąłem wino.
Marina
Promienny usmiech dziewczyny mogl oznaczac tylko jedno: pobicie rekordu w rozbieraniu sie bardki Zgrabnym ruchem odrzucila lekko spocone wlosy do tylu i pospiesznie, acz z gracja, weszla na gore. Nim Gustaw zdazyl zaryglowac i zastawic drzwi, ona juz byla gotowa i czekala na niego obnazajac wszelkie swe kobiece ksztalty na srodku loza...
Spojrzala sie na niego wyczekujaco i wyzywajaco, przesuwajac dlonia po swym nagim, zakrytym ledwie skrawkiem koca, ciele.
Promienny usmiech dziewczyny mogl oznaczac tylko jedno: pobicie rekordu w rozbieraniu sie bardki Zgrabnym ruchem odrzucila lekko spocone wlosy do tylu i pospiesznie, acz z gracja, weszla na gore. Nim Gustaw zdazyl zaryglowac i zastawic drzwi, ona juz byla gotowa i czekala na niego obnazajac wszelkie swe kobiece ksztalty na srodku loza...
Spojrzala sie na niego wyczekujaco i wyzywajaco, przesuwajac dlonia po swym nagim, zakrytym ledwie skrawkiem koca, ciele.
-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Gustaw
Odwróciwszy się od drzwi ujrzał Marinę kusząco wyginającą się na łózku. Ostrożnym ruchem, odłożył dzbanek z winem na podłogę koło drzwi i podszedł do łóżka. Z najwyższym zachwytem patrzył na cudowne ciało pół-elfki. Powolnym ruchem przejechał dłonią po dygoczącym ciele Mariny. W jego oczach lśnił blask potężnego pażądania. W następnej chwili spróbował pobić rekord Mariny w jak najszybszym rozbieraniu się (miał ułatwione zadanie bo miał na sobie tylko portki ). Spojrzał głęboko w oczy bardki i powiedział głosem zduszonym od nadmiaru emocji:
- Najpiękniejsza z pięknych ...
Dalsze słowa zostały stłumione przez gorący pocałunek jaki złożył na jej ustach ...
Odwróciwszy się od drzwi ujrzał Marinę kusząco wyginającą się na łózku. Ostrożnym ruchem, odłożył dzbanek z winem na podłogę koło drzwi i podszedł do łóżka. Z najwyższym zachwytem patrzył na cudowne ciało pół-elfki. Powolnym ruchem przejechał dłonią po dygoczącym ciele Mariny. W jego oczach lśnił blask potężnego pażądania. W następnej chwili spróbował pobić rekord Mariny w jak najszybszym rozbieraniu się (miał ułatwione zadanie bo miał na sobie tylko portki ). Spojrzał głęboko w oczy bardki i powiedział głosem zduszonym od nadmiaru emocji:
- Najpiękniejsza z pięknych ...
Dalsze słowa zostały stłumione przez gorący pocałunek jaki złożył na jej ustach ...
-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
Randal
Chwam się w jednym z boksów. Łupy chowam do plecaka. Całą noc nie śpie. Czuwam, rozglądam się bacznie. Jak zacznie świtać idę do doków (a raczej skradam się, unikam straży) Szukam łodzi którą mamy płynąć
Chwam się w jednym z boksów. Łupy chowam do plecaka. Całą noc nie śpie. Czuwam, rozglądam się bacznie. Jak zacznie świtać idę do doków (a raczej skradam się, unikam straży) Szukam łodzi którą mamy płynąć
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Mafia Radioaktywnych Krów
-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
-
- Bombardier
- Posty: 622
- Rejestracja: wtorek, 4 października 2005, 15:21
Jest noc. Wszyscy śpicie (w końcu...). Minął pierwszy dzień waszej przygody...
*********
Jest już ranek.
Steven Garfield: Budzisz się rano. Twoja zraniona noga trochę boli przy wstawaniu, ale nie stwarza problemów przy poruszaniu się.
Randal: Jesteś w łodzi. Będziecie dzis nią płynąć...
Fds i Marina: Zgodnie z umową karczmarz budzi was rano.
Reszta pijaków: Budzicie się nie wiadomo gdzie - na podłodze, krzesłach
a nawet w łóżkach...Tyle, że nie własnych...
*********
Jest już ranek.
Steven Garfield: Budzisz się rano. Twoja zraniona noga trochę boli przy wstawaniu, ale nie stwarza problemów przy poruszaniu się.
Randal: Jesteś w łodzi. Będziecie dzis nią płynąć...
Fds i Marina: Zgodnie z umową karczmarz budzi was rano.
Reszta pijaków: Budzicie się nie wiadomo gdzie - na podłodze, krzesłach
a nawet w łóżkach...Tyle, że nie własnych...
Fie fye foe fum,
I smell the blood of the asylum.
I smell the blood of the asylum.
-
- Majtek
- Posty: 142
- Rejestracja: sobota, 5 listopada 2005, 22:31
- Lokalizacja: Kłodzko
- Kontakt:
-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Gustaw
Zostawszy obudzony przez karczmarza, najemnik potknął się o stojące na podłodze przy drzwiach wino.
*Cholera jasna co za imbecyl je tu postawił*
Ból w małym palcu u lewej nogi spowodował że pobudzony w ten sposób mózg Gustawa zaczął pracować.
*Do diabła. To ja je zostawiłem. Nie było jakoś czasu go wypić. Trzeba będzie je wziąć w drogę ze sobą.*
Wykonawszy taką tytaniczną pracę umysłową, najemnik ubrał się szybko (spodnie + koszula) i zszedł na dół. Starannie omijając śpiących gdzie popadnie czlonków drużyny podszedł do karczmarza i zamówil do pokoju Mariny dwie miski wody. Jedna z ciepłą wodą a druga z zimną. W końcu trzeba wykonać poranną toaletę, nieprawdaż? Świadom tego że poranna toaleta w wykonaniu kobiety trwa duuużo dłużej od tej którą wykonuje mężczyzna (dowolnej rasy) wiedział, że zdąrzy jeszcze zjeść, zanim bardka zejdzie. Po otrzymaniu misek (Gustaw niesie tylko jedną na raz żeby się nie przemęczyć, ewentualnie korzysta z pomocy karczmarza lub jego pomocnika) najemnik udaje się na górę do pół-elfki. Tam wykonuje wszystkie, wymagane przez obyczaj i związane z myciem, poranne czynności. Następnie ubiera się całkowicie i udaje do swojego pokoju (tego poprzedniego) po swoje rzeczy. Po spakowaniu się, udaje się ponownie na dół w celu zjedzenia śniedania i poczekania na Marinę. Przez cały ten czas chodzi z uśmiechem na twarzy ponieważ dzisiejszego poranka nic (chyba) nie zepsuje jego dobrego samopoczucia. Gdyby Marina potrzebowała jakiejś pomocy (np. masaż stóp) to Gustaw chętnie się podejmie tego zadania.
Zostawszy obudzony przez karczmarza, najemnik potknął się o stojące na podłodze przy drzwiach wino.
*Cholera jasna co za imbecyl je tu postawił*
Ból w małym palcu u lewej nogi spowodował że pobudzony w ten sposób mózg Gustawa zaczął pracować.
*Do diabła. To ja je zostawiłem. Nie było jakoś czasu go wypić. Trzeba będzie je wziąć w drogę ze sobą.*
Wykonawszy taką tytaniczną pracę umysłową, najemnik ubrał się szybko (spodnie + koszula) i zszedł na dół. Starannie omijając śpiących gdzie popadnie czlonków drużyny podszedł do karczmarza i zamówil do pokoju Mariny dwie miski wody. Jedna z ciepłą wodą a druga z zimną. W końcu trzeba wykonać poranną toaletę, nieprawdaż? Świadom tego że poranna toaleta w wykonaniu kobiety trwa duuużo dłużej od tej którą wykonuje mężczyzna (dowolnej rasy) wiedział, że zdąrzy jeszcze zjeść, zanim bardka zejdzie. Po otrzymaniu misek (Gustaw niesie tylko jedną na raz żeby się nie przemęczyć, ewentualnie korzysta z pomocy karczmarza lub jego pomocnika) najemnik udaje się na górę do pół-elfki. Tam wykonuje wszystkie, wymagane przez obyczaj i związane z myciem, poranne czynności. Następnie ubiera się całkowicie i udaje do swojego pokoju (tego poprzedniego) po swoje rzeczy. Po spakowaniu się, udaje się ponownie na dół w celu zjedzenia śniedania i poczekania na Marinę. Przez cały ten czas chodzi z uśmiechem na twarzy ponieważ dzisiejszego poranka nic (chyba) nie zepsuje jego dobrego samopoczucia. Gdyby Marina potrzebowała jakiejś pomocy (np. masaż stóp) to Gustaw chętnie się podejmie tego zadania.
-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
Randal
Kiedy widze mego przyjaciela Ambartosa opowiadam mu o wszystkich wydarzeniach uprzedniej nocy mniejwięcej tak: "wieczorem poszedłem do pracy, a kiedy z niej wracałem napadł mnie steve powalił i zawołał straż, naszczęście uciekłem"
Kiedy widze mego przyjaciela Ambartosa opowiadam mu o wszystkich wydarzeniach uprzedniej nocy mniejwięcej tak: "wieczorem poszedłem do pracy, a kiedy z niej wracałem napadł mnie steve powalił i zawołał straż, naszczęście uciekłem"
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Mafia Radioaktywnych Krów
-
- Majtek
- Posty: 142
- Rejestracja: sobota, 5 listopada 2005, 22:31
- Lokalizacja: Kłodzko
- Kontakt:
-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
-
- Marynarz
- Posty: 332
- Rejestracja: czwartek, 10 listopada 2005, 18:48
- Numer GG: 763272
- Lokalizacja: Breslau
- Kontakt: