[sesja][WarHammer] Lodowy sen (made by Ouzaru)
Johan i Vern, pierwsza kajuta
(gnom i krasnolud)
"dziad", druga kajuta
(czlowiek)
Squall, trzecia kajuta
(czlowiek)
Ernst i Beorn, czwarta kajuta
(krasnolud i czlowiek)
Villemo sama, piata kajuta
(elfka)
Szosta kajute zajmuje kupiec
Fonte, mozesz zajac "pokoj" z wielkoludem badz ze Squall'em
Kajuty sa rozmieszczone obok siebie, pierwsza jest najblizej wyjscia na poklad. Na przeciwko was sa jeszcze jakies pomieszcenia. Nie wiecie, gdzie spi kapitan.
(gnom i krasnolud)
"dziad", druga kajuta
(czlowiek)
Squall, trzecia kajuta
(czlowiek)
Ernst i Beorn, czwarta kajuta
(krasnolud i czlowiek)
Villemo sama, piata kajuta
(elfka)
Szosta kajute zajmuje kupiec
Fonte, mozesz zajac "pokoj" z wielkoludem badz ze Squall'em
Kajuty sa rozmieszczone obok siebie, pierwsza jest najblizej wyjscia na poklad. Na przeciwko was sa jeszcze jakies pomieszcenia. Nie wiecie, gdzie spi kapitan.
-
- Marynarz
- Posty: 160
- Rejestracja: piątek, 22 lipca 2005, 13:21
- Numer GG: 20804960
- Lokalizacja: UK
- Kontakt:
Nareszcie spokojne miejsce. Szybko wbiegam na poklad, ide w kierunku dzwonka
Hej tam pod pokladem, ruszac sie.
Kolaczac w dzwonkiem na lewo i prawo krzycze
Myslicie ze to wakacje?! Zbiorka paskudy przebrzydle!!!
Szukam kupca gdy go znajde prosze o liste zalogantow. Tymczasem...
Wciagac cumy !!!, rozwinac zagle!!! Sprawdzic ladunek !!! a niech ktoras z barylek miodu zniknie to osobiscie wysmagam batem i karze przeciagnac pod kilem !!! Zwawo lenie sakramenckiem !!!
Hej tam pod pokladem, ruszac sie.
Kolaczac w dzwonkiem na lewo i prawo krzycze
Myslicie ze to wakacje?! Zbiorka paskudy przebrzydle!!!
Szukam kupca gdy go znajde prosze o liste zalogantow. Tymczasem...
Wciagac cumy !!!, rozwinac zagle!!! Sprawdzic ladunek !!! a niech ktoras z barylek miodu zniknie to osobiscie wysmagam batem i karze przeciagnac pod kilem !!! Zwawo lenie sakramenckiem !!!
narazie brak
Marynarze szybko sie uwijaja przy wykonywaniu polecen kaitana. Po chwili statek odbija od pomostu i coraz szybciej odalacie sie od zatloczonych dokow Altdorfu... Wieczorny wiatr porusza linami okretowymi, slychac rytmiczna prace i glosne pokrzykiwania kapitana.
Kupiec wyszedl na poklad trzymajac jakas kartke pergaminu i mocno nad nia glowkujac.
- Kapitanie! - zawolal. - Nadal ciezko bedzie nam plynac, choc droga prosta nas prowadzi. Brakuje dwoch marynarzy, bosmana i przede wszystkim nawigatora. Moze ktos z naszych najemnych by sie nadawal? Wydaje mi sie, ze jeden z krasnoludow mial kolczyk wikinga, ale glowy nie dam...
Kupiec wyszedl na poklad trzymajac jakas kartke pergaminu i mocno nad nia glowkujac.
- Kapitanie! - zawolal. - Nadal ciezko bedzie nam plynac, choc droga prosta nas prowadzi. Brakuje dwoch marynarzy, bosmana i przede wszystkim nawigatora. Moze ktos z naszych najemnych by sie nadawal? Wydaje mi sie, ze jeden z krasnoludow mial kolczyk wikinga, ale glowy nie dam...
-
- Marynarz
- Posty: 160
- Rejestracja: piątek, 22 lipca 2005, 13:21
- Numer GG: 20804960
- Lokalizacja: UK
- Kontakt:
-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Ernst
- Jestem kapitanie, nie musisz mnie wykreślać. Doświadczenie na morzu? Jakieś tam mam. Przez parę lat pływałem jako wiking na drakkarach. Ale głowne trasy jakie znam to te w okolicach Morza Szponów. Dalej sie nie zapuszczałem. Nawet umiem trochę nawigować jeśli cię to interesuje. Prawie cała rodzina była zapalonymi wikingami i wiedzę o morzu ładowali mnie do łba już od wczesnego dzieciństwa . Jakbyś czegoś ode mnie potrzebował kapitanie, to się zgłaszam. Bez urazy ale te podróże drogą wodną są cholernie nudne. Z przyjemnością się czymś zajmę podczas tej podrózy.
- Jestem kapitanie, nie musisz mnie wykreślać. Doświadczenie na morzu? Jakieś tam mam. Przez parę lat pływałem jako wiking na drakkarach. Ale głowne trasy jakie znam to te w okolicach Morza Szponów. Dalej sie nie zapuszczałem. Nawet umiem trochę nawigować jeśli cię to interesuje. Prawie cała rodzina była zapalonymi wikingami i wiedzę o morzu ładowali mnie do łba już od wczesnego dzieciństwa . Jakbyś czegoś ode mnie potrzebował kapitanie, to się zgłaszam. Bez urazy ale te podróże drogą wodną są cholernie nudne. Z przyjemnością się czymś zajmę podczas tej podrózy.
-
- Majtek
- Posty: 133
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 15:42
- Lokalizacja: Glenshee, Scotland
- Kontakt:
Beorn
Na dobra sprawe znikad zjawil sie nagle Beorn idac w kierunku kapitana i reszty halatajstwa.
Fechmistrz drapiac sie w glowe lekko ja przekrzywil i usmiechnal sie sam do siebie.
- Jesli chodzi o morze to jestem kompletnym nowicjuszem, zas jesli chodzi o pomoc to sluze unizenie zacny czlowieku. Toc nie przystoji sie obijac na fregacie bo to nie wycieczka krajoznawcza.
Po chwilowym zastanowieniu dodal.
- Jesli bede mogl pomoc, daj mi znac. Od kurwi synow tez wyzwac umiem jak trzeba.
Powiedziawszy to wykrzywil wargi ukazujac 2 rzdaki bialych zebow co niewatpliwie bylo szerokim usmiechem.
Nie zdazywszy sie uprzednio rozpakowac do konca, na plecach nadal mial plaszcz z wystajacymi ponad linie barkow rekojesciami mieczy. Konczac zdanie, szybkim i dosc zwinnym ruchem uniosl rece do gory i pchanl plaszcz ku gorze co spowodowalo zrzucenie go. Zgrabnie machanl za soba reka zwijajac plaszcz pod mankiet.
Byl dosc dziwnie "odziany". Czarne skorzane spodnie wpuszcozne w buty z cholewami siegajacymi 3/4 lydki. Spod koszulki kolczej na ktorej spoczywal adamntytowy napiersnik (wraz z naplecznikiem) widac bylo rownie krucza kamizele rowniez zrobiona ze skory. Przeguby ochranialy karwasze z tegoz samego materialu co zbroja. Na napleczniku spoczywaly skrzyzowane pochwy- w ktorych spoczywaly 2 zdobione Scimitary - ktore jakims cudem sie tego wszystkiego trzymaly.
Dopiero gdy odpial klamre znajdujaca sie pod lewa pacha caly mechanizm wprawil sie w ruch i krzyzak zjechal ku lewemu udzie Po odpieciu kolejnej klamry trzymal juz pochwy - zlozone rownolegle - w prawej rece.
- Ufff znacznie wygodniej.
Szepnal jakby w pustke.
- Wiec jak bedzie kapitanie?
Dodal juz bardziej pewnie.
Na dobra sprawe znikad zjawil sie nagle Beorn idac w kierunku kapitana i reszty halatajstwa.
Fechmistrz drapiac sie w glowe lekko ja przekrzywil i usmiechnal sie sam do siebie.
- Jesli chodzi o morze to jestem kompletnym nowicjuszem, zas jesli chodzi o pomoc to sluze unizenie zacny czlowieku. Toc nie przystoji sie obijac na fregacie bo to nie wycieczka krajoznawcza.
Po chwilowym zastanowieniu dodal.
- Jesli bede mogl pomoc, daj mi znac. Od kurwi synow tez wyzwac umiem jak trzeba.
Powiedziawszy to wykrzywil wargi ukazujac 2 rzdaki bialych zebow co niewatpliwie bylo szerokim usmiechem.
Nie zdazywszy sie uprzednio rozpakowac do konca, na plecach nadal mial plaszcz z wystajacymi ponad linie barkow rekojesciami mieczy. Konczac zdanie, szybkim i dosc zwinnym ruchem uniosl rece do gory i pchanl plaszcz ku gorze co spowodowalo zrzucenie go. Zgrabnie machanl za soba reka zwijajac plaszcz pod mankiet.
Byl dosc dziwnie "odziany". Czarne skorzane spodnie wpuszcozne w buty z cholewami siegajacymi 3/4 lydki. Spod koszulki kolczej na ktorej spoczywal adamntytowy napiersnik (wraz z naplecznikiem) widac bylo rownie krucza kamizele rowniez zrobiona ze skory. Przeguby ochranialy karwasze z tegoz samego materialu co zbroja. Na napleczniku spoczywaly skrzyzowane pochwy- w ktorych spoczywaly 2 zdobione Scimitary - ktore jakims cudem sie tego wszystkiego trzymaly.
Dopiero gdy odpial klamre znajdujaca sie pod lewa pacha caly mechanizm wprawil sie w ruch i krzyzak zjechal ku lewemu udzie Po odpieciu kolejnej klamry trzymal juz pochwy - zlozone rownolegle - w prawej rece.
- Ufff znacznie wygodniej.
Szepnal jakby w pustke.
- Wiec jak bedzie kapitanie?
Dodal juz bardziej pewnie.
-
- Majtek
- Posty: 138
- Rejestracja: środa, 14 września 2005, 13:29
Ding ding-z górnego pokładu słychać było dzwonek.
Wielkolud starał się rozeznać , skąd rozchodzi się dźwięk. Wreszcie nie małym wysiłkiem swojegto wielkiego umysłu stwierdził, że nad nim.
Błąkał sie krótką chwilę po korytarzu, zanim odnazł wyjście na pokład. Podszedł do grupki ludzi zebranychwokół kapitana. Był tam dostatecznie długo, by kapitan mógł zauważyć jego obecność.
-Zna ktoś się na żeglarstwie. Padło wreszcie pytanie. Rozgorzał szmer wśród zebranych.
Jednak wielkolud nie był dobrym kandydatem. Na jego twarzy zaczynał malować się dziwny grymas. Widać było, że to pierwsze objawy choroby morskiej. Ledwo statek odbił od brzegu, ten zaraz zacząl zwracać dzisiejszą strawę. Szczęściem znajdował się blisko burty statku, to też pokład pozostał czysty, jedynie burta trochę ucierpiała.
Wielkolud starał się rozeznać , skąd rozchodzi się dźwięk. Wreszcie nie małym wysiłkiem swojegto wielkiego umysłu stwierdził, że nad nim.
Błąkał sie krótką chwilę po korytarzu, zanim odnazł wyjście na pokład. Podszedł do grupki ludzi zebranychwokół kapitana. Był tam dostatecznie długo, by kapitan mógł zauważyć jego obecność.
-Zna ktoś się na żeglarstwie. Padło wreszcie pytanie. Rozgorzał szmer wśród zebranych.
Jednak wielkolud nie był dobrym kandydatem. Na jego twarzy zaczynał malować się dziwny grymas. Widać było, że to pierwsze objawy choroby morskiej. Ledwo statek odbił od brzegu, ten zaraz zacząl zwracać dzisiejszą strawę. Szczęściem znajdował się blisko burty statku, to też pokład pozostał czysty, jedynie burta trochę ucierpiała.
-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
-
- Bosman
- Posty: 1864
- Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
- Numer GG: 5454998
-
- Marynarz
- Posty: 332
- Rejestracja: czwartek, 10 listopada 2005, 18:48
- Numer GG: 763272
- Lokalizacja: Breslau
- Kontakt:
Johan, Twoj maly pluszowy kret spojrzal sie na Ciebie smutnymi oczkami wzrokiem mowiacym: "Ja tez chce isc Nie zostawiaj mnie znowu samego " Moglbys przysiadz, ze uslyszales ciche chlipniecie a krecie oczka napelnily sie lzami... W takim wypadku nie mogles zlamac mu jego pluszowego serca... Moze on tez dostanie swoj przydzial?
Kapitan zapewnil Cie, iz jakies zajecie sie znajdzie.
Beorn i Ernst, Wasza "kandydatura" zostanie rozpatrzona na wieczornej naradzie.
"Dziadzie" kochany, jakis marynarz podal Ci zwitek ziol i powiedzial:
- Zjedz to, tylko porzadnie rozgryz... Poczujesz sie lepiej. Przynajmniej do kolacji. Jak znowu dopadna Cie mdlosci, zglos sie do mnie... Marick jestem <podaje Ci dlon>
Reszta, kapitan czeka az sie zbierzecie na pokladzie...
Kapitan zapewnil Cie, iz jakies zajecie sie znajdzie.
Beorn i Ernst, Wasza "kandydatura" zostanie rozpatrzona na wieczornej naradzie.
"Dziadzie" kochany, jakis marynarz podal Ci zwitek ziol i powiedzial:
- Zjedz to, tylko porzadnie rozgryz... Poczujesz sie lepiej. Przynajmniej do kolacji. Jak znowu dopadna Cie mdlosci, zglos sie do mnie... Marick jestem <podaje Ci dlon>
Reszta, kapitan czeka az sie zbierzecie na pokladzie...
-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
-
- Marynarz
- Posty: 160
- Rejestracja: piątek, 22 lipca 2005, 13:21
- Numer GG: 20804960
- Lokalizacja: UK
- Kontakt:
- Fantastycznie
zekl kapitan z wyczuwalna ironia w glosie
- Bedzie trudno z was zrobic...
Po chwili zastanowienia urwal mysl
- Gumblepotty a ty gdzie lachudro! Widze zes krzepki w gebie a to sie na statku przydaje. Masz minute na przygotowanie tego dziala do strzalu.
Jak nie rozwali pokladu to na bombardiera sie nada.
- Fonte, Vern... Zajmiecie sie pokladem a w najwyzszej szczegolnosci linami. Tak zeby nie walaly sie bezwladnie po calym okrecie. Maja byc zwiniete i poukladane nawet podczas sztormu.
Tych dwoch musi sie przyuczyc troche zanim bede mogl cos o nich powiedziec.
- Villemo... Nie widze dla ciebie nic innego w tym momencie jak pomoc w kuchni. Jesli to ci nie wadzi chcialbym bys urozmaicila nieco jadlospis naszego kucharza okretowego.
Mam nadzieje ze zmieni swoje wysublimowane podejscie do calej tej podrozy. Same z nia klopoty beda, juz czuje to w kosciachs ale za to ma niezly tylek, milo bedzie wejsc do kuchni.
- Tobie zas wielkoludzie, powierze zadanie nie mniej wazne jesli nie najwazniejsze. Bedziesz glownym cumowniczym.
Dziad musi sie troche przyzwyczaic do morskich podrozy a Hans i Gunther mimo ze krzepcy potrzbuja pomocy z ta kotwica. Ciekawe czy dadza sobie teraz rade nawet gdy mechanizm zajdzie sola.
- Ernst i Beorn wasze nominacje dokladniej przedyskutujemy na kwaterach.
- Gumblepotty co z tym dzialem do krocset fur beczek!
zekl kapitan z wyczuwalna ironia w glosie
- Bedzie trudno z was zrobic...
Po chwili zastanowienia urwal mysl
- Gumblepotty a ty gdzie lachudro! Widze zes krzepki w gebie a to sie na statku przydaje. Masz minute na przygotowanie tego dziala do strzalu.
Jak nie rozwali pokladu to na bombardiera sie nada.
- Fonte, Vern... Zajmiecie sie pokladem a w najwyzszej szczegolnosci linami. Tak zeby nie walaly sie bezwladnie po calym okrecie. Maja byc zwiniete i poukladane nawet podczas sztormu.
Tych dwoch musi sie przyuczyc troche zanim bede mogl cos o nich powiedziec.
- Villemo... Nie widze dla ciebie nic innego w tym momencie jak pomoc w kuchni. Jesli to ci nie wadzi chcialbym bys urozmaicila nieco jadlospis naszego kucharza okretowego.
Mam nadzieje ze zmieni swoje wysublimowane podejscie do calej tej podrozy. Same z nia klopoty beda, juz czuje to w kosciachs ale za to ma niezly tylek, milo bedzie wejsc do kuchni.
- Tobie zas wielkoludzie, powierze zadanie nie mniej wazne jesli nie najwazniejsze. Bedziesz glownym cumowniczym.
Dziad musi sie troche przyzwyczaic do morskich podrozy a Hans i Gunther mimo ze krzepcy potrzbuja pomocy z ta kotwica. Ciekawe czy dadza sobie teraz rade nawet gdy mechanizm zajdzie sola.
- Ernst i Beorn wasze nominacje dokladniej przedyskutujemy na kwaterach.
- Gumblepotty co z tym dzialem do krocset fur beczek!
narazie brak
-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt: