Asthner pisze:Przepraszam za mocne słowo, ale bzdura. Jak ktoś nie orientuje się w rynku i nie zna cen- niech nie handluje lub pyta lepiej zorientowanego kumpla. Ma też do dyspozycji internetowe cenniki, allegro...
To ty teraz bzdure napisałeś. Jak można nie handlować, skoro to jeden z trzech najważniejszych sposobów na zdobycie nowych kart? A czy przyszedł ci do głowy taki przypadek, że jedyną osobą grajacą w Magica, którą zna początkujący jest ten koleś, który chce wyleszczyć jakąś karte? I załóżmy że początkujacy nie ma neta. Co wtedy?
Sorry że tak ostro, ale po prostu trzeba też wziąć pod uwage inne przypadki.
Moim skromnym zdaniem nie trzeba wcale nikogo zachęcać do gry w MtG, ani reklamować. To, że w TV i czy na bilbordach nie jest reklamowana to wcale nie znaczy, że nikt w nią nie gra, wręcz przeciwnie, MtG zrzesza tylu członków na całym świecie, że wszystkich ciężko by zliczyć. Co do cen kart, to i tak nie jest źle, a co mają ci powiedzieć, co grają Warhamera, i inne gry figurkowe i karciane, jak ktoś chce w nie pograć to musi wydać na starcie za byle, co od 150zł w wzwyż?
Ceny kar zaczynają się od 20gr do 1,50zł za commony, drogie są erki, ale wcale nie są potrzebne, wiele swoich decków zbudowałem bez stosowania erek a jednak wielokrotnie wygrywałem z tymi, co mieli ich nawet po 20 w talii, po co komu erki w talii skoro nie potrafi z nich nawet skorzystać.
A co do ciekawości rozgrywki, to jest bardzo często bardziej pasjonująca niż inne gry karciane lub figurkowe: ta niepewność, jakie przeciwnik ma karty, co zamierz, kiedy dojdzie mi karta, który odmieni przebieg gry, zaatakować czy nie, wierzę w swój deck, nie poddam się. Kto niegrał nigdy w MtG to się nie zna.
I nadszedł, a razem z nim ciemności.
A potem zrozumieli że już nic nie będzie takie same.
Graczy Magica jest sporo, fakt, ale nie w Polsce. W naszym kraju musimy Magica promować. Spójrz na frekwencję niektórych turnieji - na niektórych było tylko 8-9 graczy.
Tak masz rację. Ale było by i więcej nas na turniejach, gdyby nie fakt, że potrzeba kasę żeby na nie jeździć, statystyczny gracz znajduje się w kategorii wiekowej od 13 do 35 roku życia, studenci albo pracują albo mają wykłady, dzieciaki w wieku do 14lat, same nie przyjadą, (zdarzają się wyjątki) a reszta coś komuś wypadnie, nie chce się samemu jechać, starsi pracują itd. Polskie turniej nie dosięgają do pięt europejskim i amerykańskim, a i karty też się liczą, na turniejach to już dobre i drogie karty są potrzebne, aby mieć cień szansy na zwycięstwo. Co do promowania to wina sklepów, które sprzedają Magica, u mnie jest jeden sklep pół papierniczy-pół fantastyczny, sklep jest za mały, aby móc w nim zorganizować ligę sklepową, która jest dość dobrze rozpowszechniona w innych krajach, nie dość, że zrzeszałaby wielu członków to także sprzedaż kart by wzrosła. Jedyne miejsce, w którym grali wszyscy z mojego miasta i okolic to "Piątkowe kółko", które organizowaliśmy w "Mc Donaldzie", na pierwszym piętrze, a czasem organizowaliśmy turnieje, ze wpisowym, potem kupowało się bosterki i dzieliło między zwycięzcami. Reasumując, aby wzrosła popularność MtG w Polsce to chyba kreskówkę z tą grą musieliby puszczać tak jak Duel Master, innego wyjścia nie widzę.
I nadszedł, a razem z nim ciemności.
A potem zrozumieli że już nic nie będzie takie same.
Ale np. są nowe zasady wpisowe na turniejach w Katowicach - pierwszy jest darmowy, następne cztery po 7,50 bodajże, a podczas 5 pierwszych dostaje się foliowanego Basic Landa.
U mnie karty można dostać tylko w EMPiKu tak więc turnieji nie będzie w Tychach, przynajmniej na razie, bo EMPiK nie zorganizuje raczej niczego.
Każdy sam może zorganizować taki turniej wystarczy dać ogłoszenie, u źródła, czyli jak w przypadku Ra-V w Empiku, zapytać się o pozwolenie wywieszenie ogłoszenie, które informuje o nieoficjalnym turnieju MtG, określić wpisowe, za które kupi się bosterki małe i duże, określić reguły tz. Jakim dodatkiem gracie, lub, jaką edycją. Wiadomo, że nie można podać daty turnieju, ponieważ niewiadomo ilu graczy się zgłosi, dlatego każdy zainteresowany dzwoni na komę lub śle sms, z wyrazem chęci udziału, gdy zbierze się dostateczna ilość graczy, ustala się datę, miejsce i godzinę turnieju. Co do miejsca to może być jakis centrum młodzierzowe, w którym jest jakaś sala z ławkami i krzesłami lub tak jak u nas w Mc Donaldzie. Ja wiem, że to tak łatwo pisać a w rzeczywistości to jest kupa roboty, ale nieraz warto się pomęczyć, zawsze mogą pomóc inni koledzy.
I nadszedł, a razem z nim ciemności.
A potem zrozumieli że już nic nie będzie takie same.
W pojedynku grają dwie osoby jednej i drugiej zależy na zwycięstwie i pilnuję siebie nawzajem, w razie problemów zgłaszają się do sędziego. Nie mówię, że od razu mają grać wszyscy, po 4 stoliki na raz, przerwa i następni, system rozgrywki zależy od organizatora, albo system szwajcarski (każdy z każdym), albo losowanie na grupy. Zresztą wątpię, aby aż tylu zgłosiło się uczestników, aby ktoś sobie nie dał rady. Jak się zgłosi dwudziestu, trzydziestu to i tak cud.
I nadszedł, a razem z nim ciemności.
A potem zrozumieli że już nic nie będzie takie same.
Asthner napisał
<<... zdefiniuj pojęcia "mega talie", "drogie talie", etc. Wg jakich kryteriów zaliczałbyś do niej poszczególne decki?>>
Miałem na myśli wtedy turniej oparty na pre-builded decks-taliach tworzonych przez firme.Przechodze jednak do rzeczy.
Rozumiem, że należy pomyslec nad problemem dojazdu do miejsc, gdzie organizowane są turnieje.Ja sam znam osoby ktore lubia grac w magica, ale sa np ze wsi.Jest to kolejna przeszkoda w przyciaganiu nowych graczy do tej gry.
:arrow:Licze na wasze pomysly.
Co do samych turnieji, to mysle ze jakikolwiek maly, duzy turniej jest potrzebny tej grze bo wten sposób gra się rozwija, a osoby na poczatku nieznajome staja sie kumplami.
Na kazdym turnieju warto byloby tez zaznajomic uczestnikow ze stronami internetowymi, gdzie moga poznac wiecej wiadomosci na temat kart i talii(np Forum taverny rpg).
Wazne jest tez aby o kartach doiedzialo sie jak najwiecej osob z naszego otoczenia, juz istniejacych kolegow, kolezanek.Najlepiej grac w miejscach publicznych, gdzie ludzie ktorzy do tej pory slyszeli o magicu mogli zobaczyc jak to wyglada w praktyce.
Tutaj powstaje pytanie:Czy to wszystko wystarczy, jak efektywniej pozyskac nowych graczy:?:
Nie mamy niestety środków, aby przyciągać nowych graczy w inny sposób niż grając w szkołach, organizując niesankcjonowane turnieje. Co innego gdybyśmy mieli jakieś zaplecze finansowe - wtedy sprawa wyglądałaby inaczej.
Yawgmoth pisze: Na kazdym turnieju warto byloby tez zaznajomic uczestnikow ze stronami internetowymi, gdzie moga poznac wiecej wiadomosci na temat kart i talii(np Forum taverny rpg).
Forum TRPG jest jednym z najmniej odpowiednich miejsc do polecania karciankowcom. Do tego raczej nadają się strony: http://www.mtgnews.pl - stary, dobry Poltergeist w nowej szacie graficznej http://www.isa.pl - polski wydawca Magica http://www.wizards.com/magic - chyba nie muszę tłumaczyć
Huh,w moim miescie to nie ma takich ludzi którzy mają jakies hobby
Ale jesli jest ktoś , kto lubi, podziwia lub nawet kocha magica ( w moim miescie ) to chętnie go poznam
Najlepszym sposobem na przyciągnięcie graczy jest pokazanie im jak się gra. ja z moim kolegą zamówiliśmy startera potem z tymi 40 kartami poszedlem do innego kolegi tam zrobiliśmy talie 20 kartowe ( dzisiaj wydaje mi się to glupie). Koledze się spodobałe potem namówiliśmy następnego. potem zaczeliśmy grac na dworze to zainteresowało innych itd. itp. Teraz jest nas koło 10 . Dla nas potencjalnym problem byl brak sklepu. Teraz nie mamy miejscówki bo wszyscy nas wyganiają. Co do ceny kart na początek można kupić jaką talie na allegro za ok.20zł. problemem może być brak partnera do gry ale warto sprawdzić wśrud kolego czy kturyś nie ma chęci do gry Sposobem na przyciągnięcie graczy jest gra w jakimś widocznym miejscu np. na trawie przed np blokiem ( musi być ładna pogoda ) wtedy mogą przyjść jakieś dzieciaki , dajemy im kilka comonów i może zaczną grać
Jak przyciągnąć nowych graczy? Prosta sprawa, wystarczy żeby Wizards of the Coast nie odstraszali nowych graczy. Jak chcą odstraszyć mnie. Kupiłem sobie trochę kart, pobrałem parę programów żeby nauczyć się grać. W tzw. międzyczasie czytałem w internecie o grze, turniejach, DCI itd. Co prawda o DCI dowiedziałem się głównie, że istnieje.
WotC zapowiada nowym graczom świetną zabawę, kolekcjonowanie kart, współzawodnictwo, sławę zdobywaną w turniejach i tak dalej. Ale, jest pewien haczyk... (zawsze jest). Z tego, co się dowiedziałem, w turniejach Constructed gracz może używać kart z pewnej, określonej przez 'DCI', ilości najnowszych edycji. Z drugiej strony w turniejach Limited gra się kartami "otrzymanymi" na tych turniejach. Istnieje jeszcze Vintage, Legacy, w których można grać kartami z wszystkich edycji. Co to oznacza: Jeśli kupię teraz Edycję 2010 to za kilka lat będę mógł kart z niej używać albo do grania w marginalnych Vintage, albo do grania ze znajomymi, ewentualnie będę mógł je sprzedać, podetrzeć się nimi czy cokolwiek innego mi tam do głowy wpadnie, ale nie będę mógł grać nimi w turniejach Constructed i Limited. Dla czego? Bo Wizards of the Coast (znane z pazerności) chce utrzymać na wysokim poziomie sprzedaż nowych edycji.
Po prostu super. Rozumiem - banować pojedyncze, zbyt silne lub wzbudzające kontrowersje karty. Ale żeby ważne były tylko karty z najnowszych edycji? Wstyd i hańba. Znaczki pocztowe się kolekcjonuje, czy znaczki tracą ważność dla filatelisty? W szachy się gra, czy ktoś zabrania używać szachownic, które nie należą do ostatnio sprzedawanej edycji?
Asthner napisał lata temu:
"Że nie wspomnę już o tym, że wszystkim wydaje się, że to WotC banuje karty. Co jest niespecjalnie zgodne z prawdą, gdyż za to odpowiada niezależna organizacja The DCI."
Mam nadzieję Asthner, że do tej pory przejrzałeś na oczy. "Niezależna organizacja DCI". Ha!
Na stronie DCI (będącej podstroją WotC) nie ma żadnego statutu, listy członków, zarządu, nic. Anonimowa organizacja, widmo normalnie. Jest sobie DCI, nikt go nie reprezentuje.
Po tym tygodniu zapoznawania się z MTG muszę powiedzieć, że zakochałem się w tej grze.
Karty są różnorodne, zasady nie-tak-trudne, obrazki ładne. Polacy bez sukcesów oczywiście. Nawet to, co mnie wkurza mnie nie odstraszy, bo jestem uparty. Ale DCI nie daruję!