[sesja]Sesja w świecie WARHAMMER'A [made by Ouzaru]

Kirkor, osmoliles i nadpaliles sobie nogawke.
Pozaru w tej chwili nie jestescie w stanie powstrzymac. Macie dwie beczki z piwem, ale ani jednej ze zwykla woda... Klaus klnie na was na czym swiat stoi. Ogien szybko sie roznosi i jesli czegos szybko nie wymyslicie, zajma sie od niego pobliskie drzewa (jest kilka metrow od nich) i pewnie dotrze do jakiejs osady badz pola...
Pozaru w tej chwili nie jestescie w stanie powstrzymac. Macie dwie beczki z piwem, ale ani jednej ze zwykla woda... Klaus klnie na was na czym swiat stoi. Ogien szybko sie roznosi i jesli czegos szybko nie wymyslicie, zajma sie od niego pobliskie drzewa (jest kilka metrow od nich) i pewnie dotrze do jakiejs osady badz pola...

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Kirkor, zawolales do Klausa:
- KLAUS! BECZKI Z PIWEM!
Wasz opiekun szybko objal wzrokiem polanke w ogniu, blyskawicznie cos w myslach obliczyl i wrzasnal do Ernsta:
- Ernst! Zawracaj woz! Trzeba polac cala polanke dookola! Storri, wywal Hagena z wozu!!!
Gdy mlody uczen spadl z wozu, ocknal sie. Usilowal wstac, lecz nogi ugiely sie pod nim... Spojrzal prosto w plomienie. Szybko zainkantowal zaklecie, najpotezniejsze jakie znal. W czasie gdy Klaust ze Storri'm i powozacym Ernstem polewali piwem polanke dookola, oganiczajac rozprzestrzeninie sie ognia, Hagen wyczarowal olbrzymia kostke lodu, ktora spadla w sam srodek duszac i gaszac plomienie... Mlody student padl zemdlony konczac swoj zywot, nim przygoda wciagnela go w swoj wir...
- Dobra robota - rzekl Klaus. - Teraz nie ma co pic... Niech ktos podniesie tego chlopaka! Jedziemy.
- KLAUS! BECZKI Z PIWEM!
Wasz opiekun szybko objal wzrokiem polanke w ogniu, blyskawicznie cos w myslach obliczyl i wrzasnal do Ernsta:
- Ernst! Zawracaj woz! Trzeba polac cala polanke dookola! Storri, wywal Hagena z wozu!!!
Gdy mlody uczen spadl z wozu, ocknal sie. Usilowal wstac, lecz nogi ugiely sie pod nim... Spojrzal prosto w plomienie. Szybko zainkantowal zaklecie, najpotezniejsze jakie znal. W czasie gdy Klaust ze Storri'm i powozacym Ernstem polewali piwem polanke dookola, oganiczajac rozprzestrzeninie sie ognia, Hagen wyczarowal olbrzymia kostke lodu, ktora spadla w sam srodek duszac i gaszac plomienie... Mlody student padl zemdlony konczac swoj zywot, nim przygoda wciagnela go w swoj wir...
- Dobra robota - rzekl Klaus. - Teraz nie ma co pic... Niech ktos podniesie tego chlopaka! Jedziemy.

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa

Klaus pokrzykujac na Was rozkazal wykopac plytki dolek na srodku polany, nastepnie zlozyc w nim cialo Hagena, przysypac ziemia i ulozyc na grobie kopiec z kamieni. W tym czasie sam siadl przy drodze i na kawalku deski oderwanej z wozu poczal nozem wycinac jakis napis.
Slonce calkowicie zaszlo i okolica pogrzazyla sie w ciemnosci. Ciezko bylo Wam zbierac kamienie i poruszac sie po spalonej, nasiaknietej piwem polanie, gdy ledwo widzeliscie czubek wlasnego nosa... Kirkor, w pewnym momencie, od wdychania parujacych procentow, zaczelo Ci sie lekko w glowie krecic, a reszcie druzyny humory sie znacznie poprawily
Nim skonczyliscie, ksiezyc byl juz wysoko na niebie, a Wasze buty (z wyjatkiem krasnoludow) calkowicie przemoczone i przesiakniete piwem. Klaus postawil obie beczki na ziemi, resztke piwa przelal do jednej, a druga kazal napelnic lodem, ktory juz poczal sie rozpuszczac...
Do switu zostalo tylko kilka godzin, wiec dalej nie jedziecie. Czekacie niedaleko polanki na ranek. Tej nocy chyba bedzie Wam sie dobrze spalo, kazdy z Was jest wrecz obrzydliwie zmeczony i lekko pijany...
Slonce calkowicie zaszlo i okolica pogrzazyla sie w ciemnosci. Ciezko bylo Wam zbierac kamienie i poruszac sie po spalonej, nasiaknietej piwem polanie, gdy ledwo widzeliscie czubek wlasnego nosa... Kirkor, w pewnym momencie, od wdychania parujacych procentow, zaczelo Ci sie lekko w glowie krecic, a reszcie druzyny humory sie znacznie poprawily

Nim skonczyliscie, ksiezyc byl juz wysoko na niebie, a Wasze buty (z wyjatkiem krasnoludow) calkowicie przemoczone i przesiakniete piwem. Klaus postawil obie beczki na ziemi, resztke piwa przelal do jednej, a druga kazal napelnic lodem, ktory juz poczal sie rozpuszczac...
Do switu zostalo tylko kilka godzin, wiec dalej nie jedziecie. Czekacie niedaleko polanki na ranek. Tej nocy chyba bedzie Wam sie dobrze spalo, kazdy z Was jest wrecz obrzydliwie zmeczony i lekko pijany...


-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Ernst
Zanim sen kompletnie go zmorzył, krasnolud postanowił jak najszybciej odprawić swoją powinność jako wyznawcy Gazula. Staje w pobliżu grobu Hagena i mówi uroczystym głosem:
- Gazulu, Panie Podziemia przyjmij pod swoją opiekę tego dzielnego człowieka. Ostatnim swym czynem uratował życie wielu istnień (prawdopodobnie). Osądź go sprawiedliwie w swoim królestwie, jeśli ten człowiek był wiernym kultystą swego Boga pomóż mu dotrzeć do dziedziny jaką jego Bóg włada. W przeciwnym przypadku przyjmij go Panie Jądra Ziemi do swego królestwa.
Po skończonej modlitwie krasnolud udaje się na odpoczynek, tym razem na wozie.
Zanim sen kompletnie go zmorzył, krasnolud postanowił jak najszybciej odprawić swoją powinność jako wyznawcy Gazula. Staje w pobliżu grobu Hagena i mówi uroczystym głosem:
- Gazulu, Panie Podziemia przyjmij pod swoją opiekę tego dzielnego człowieka. Ostatnim swym czynem uratował życie wielu istnień (prawdopodobnie). Osądź go sprawiedliwie w swoim królestwie, jeśli ten człowiek był wiernym kultystą swego Boga pomóż mu dotrzeć do dziedziny jaką jego Bóg włada. W przeciwnym przypadku przyjmij go Panie Jądra Ziemi do swego królestwa.
Po skończonej modlitwie krasnolud udaje się na odpoczynek, tym razem na wozie.

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

-
- Majtek
- Posty: 139
- Rejestracja: poniedziałek, 10 października 2005, 21:10
- Lokalizacja: Szczecin / Świnoujście
Storri
Na lekko ugiętych nogach ( ach, ten spiryt ) stoję nad grobem osoby, której nie miałem okazji poznać. Biedny poczciwy człek, szkoda go, oj szkoda. Mógł wychędorzyć kilka - naście panien w swoim życiu, wychlać z parę beczek piwa, albo czegoś mocniejszego, a tu taka śmierć. A szkoda .. szkoda. Tak sobie mysląc odpalam fajeczkę i zaczynam rozmyślać nad tym, jaki ten świat jest okrutny
Na lekko ugiętych nogach ( ach, ten spiryt ) stoję nad grobem osoby, której nie miałem okazji poznać. Biedny poczciwy człek, szkoda go, oj szkoda. Mógł wychędorzyć kilka - naście panien w swoim życiu, wychlać z parę beczek piwa, albo czegoś mocniejszego, a tu taka śmierć. A szkoda .. szkoda. Tak sobie mysląc odpalam fajeczkę i zaczynam rozmyślać nad tym, jaki ten świat jest okrutny
No one like us, we don't care

Nastepnego dnia rano, z paskudnymi humorami i calkiem uzasadnionym bolem glowy, wrociliscie na trakt, by kontynuowac swa wyprawe. Poranek przywital was chlodem i zeskoscia, ktora jednak szybko zmienila sie w upal, wraz z powolna wedrowka slonca nad wasze glowy. Jadac dostrzegacie, jak w krotkim czasie wysoka temperatura i brak opadow wyjalowily okolice. Suche trawy, pożółkłe liscie na drzewach oraz cisza w ich konarach wprawiaja was w iscie posepny nastroj...
Gdy slonce zaczelo znow wedrowac nad horyzontem, zauwazacie przed soba jasna wstege mieniaca sie kolorami czerwieni. Nim nastanie noc dojedziecie do rzeki zabarwionej ostatnimi peromieniami zachodzacego slonca.
Konie wyczuwajac zapach wody nieco przyspieszyly i gdy tylko dotarliscie do brzegu, wy rowniez z checia ugasiliscie pragnienie. Klaus kazal wam uzupelnic zapas wody w beczkach po piwie. Gdy juz sie uporaliscie z zadaniem, wrociliscie na szlak kierujac sie wprost na nowy, duzy drewniany most. Po obu jego stronach stoja jacys straznicy w skorzanych kurtkach. Jest ich po dwoch na kazdym brzegu, widzicie iz przy pasie maja miecze. Na moscie stoi jakis czlowieczek w smiesznej czapce z gesim piorem. Na wasz widok podskoczyl, wyjal jakas kartke i zaczal biec w waszym kierunku wolajac:
- Stop!! Jesli chcecie przejechac przez most, musicie uiscic oplate!!
Gdy slonce zaczelo znow wedrowac nad horyzontem, zauwazacie przed soba jasna wstege mieniaca sie kolorami czerwieni. Nim nastanie noc dojedziecie do rzeki zabarwionej ostatnimi peromieniami zachodzacego slonca.
Konie wyczuwajac zapach wody nieco przyspieszyly i gdy tylko dotarliscie do brzegu, wy rowniez z checia ugasiliscie pragnienie. Klaus kazal wam uzupelnic zapas wody w beczkach po piwie. Gdy juz sie uporaliscie z zadaniem, wrociliscie na szlak kierujac sie wprost na nowy, duzy drewniany most. Po obu jego stronach stoja jacys straznicy w skorzanych kurtkach. Jest ich po dwoch na kazdym brzegu, widzicie iz przy pasie maja miecze. Na moscie stoi jakis czlowieczek w smiesznej czapce z gesim piorem. Na wasz widok podskoczyl, wyjal jakas kartke i zaczal biec w waszym kierunku wolajac:
- Stop!! Jesli chcecie przejechac przez most, musicie uiscic oplate!!

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Ernst
Bardzo zaciekawiony dziwnym człowieczkiem, krasnolud spokojnie podjechał wozem prawie pod sam most. Korzystając z chwili przerwy w podróży Ernst wyjął swoją fajeczkę i zaczął ją rozpalać. Gdy fajeczka się pożądnie rozpaliła zwrócił swoją uwagę na człowieczka z gęsiem piórem i zwrócił się do niego:
- A ile wynosi ta opłata za przejazd, co?
Bardzo zaciekawiony dziwnym człowieczkiem, krasnolud spokojnie podjechał wozem prawie pod sam most. Korzystając z chwili przerwy w podróży Ernst wyjął swoją fajeczkę i zaczął ją rozpalać. Gdy fajeczka się pożądnie rozpaliła zwrócił swoją uwagę na człowieczka z gęsiem piórem i zwrócił się do niego:
- A ile wynosi ta opłata za przejazd, co?


-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/


- Jestem tu z odgornych rozkazow osob wladajacych tymi ziemiami dla waszego i naszego bezpieczenstwa. Ta oplata zasila ten niebezpieczny szlak w oddzial strazy, ktory ja patroluje. Dzieki temu napascie zelzaly...
Mezczyzna nie dokonczyl mowic, gdyz Ivor wystrzelil raniac straznika w szyje. Drugi oslupial na chwile, lecz zaraz oprzytomnial i wrzasnal do tych na drugim brzegu:
- WOLAJCIE PATROL!!! WEZWIJCIE WSZYSTKICH!!!
Mezczyzna nie dokonczyl mowic, gdyz Ivor wystrzelil raniac straznika w szyje. Drugi oslupial na chwile, lecz zaraz oprzytomnial i wrzasnal do tych na drugim brzegu:
- WOLAJCIE PATROL!!! WEZWIJCIE WSZYSTKICH!!!

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
