Post pod postem, ale trudno . Zdecydowałem się poszerzyć swoje doświadczenie z alkoholami domowej roboty i wymieniłem paczkę fajek na litr wiśniówki made by kumpel z klasy. Na spirytusie.... . Całkiem niezły napitek, aczkolwiek bez porównania do wiśniówki jaką miałem przyjemność pić jakiś czas temu ( zamknięta na ponad 10 lat w szafie ).
A moja koleżanka zdradziła mi rewelacjny przepis na domową kokosówkę. Lepsze niż oryginalne Malibu, za to niższym kosztem finansowym.
________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ ...haters gonna love gry na przeglądarkę...
A tak bardziej serio to my na sylwestra zrobiliśmy cytrynówkę ale z powodu lenistwa nie zrobiliśmy jej tak jak trzeba tylko na godzinę przez spożywaniem. Normalnie powinna według przepisu odstać przynajmniej jedną noc w lodówce a my prawie wrzątek wsadziliśmy do zamrażarki (dobrze w sumie, że sie lodówka nie rozmroziła od tego), odczekaliśmy chwilę i zaczęliśmy pić jeszcze ciepłe - siekało jak szatan ale później na szczęście się schłodziła trochę jak już się porozlewało do butelek i po północy się dało pić.
Iblisiątko pisze:
Jesteś mało rockowy Piwa o polskich nazwach jakoś mnie odrzucają, bez obrazy dla nikogo , ale nie widziałam żadnego żula, który żłopałby Carlsberga, za to, Tyskie i Żubry to notorycznie
Człowieku Ty nie wiesz nic o życiu! Carlsbergi, Hainekeny i Lechy są tak niewyobrażalnie bezpłciowymi i ogółem chu*owymi piwami, że to się w głowie nie mieści. Polskie alkohole przodują. I nie wiem jakich ty żuli widujesz z browarami, ale u mnie to wszyscy popylają z jabolami.
Alien pisze:Ja tam czasem lubię Heinkena, ale w sumie to harnaś jest dobrym kompromisem między ceną a jakością
Niniejszym ogłaszam cię bezpłciowym
ardek123 pisze:
Iblisiątko pisze:
Jesteś mało rockowy Piwa o polskich nazwach jakoś mnie odrzucają, bez obrazy dla nikogo , ale nie widziałam żadnego żula, który żłopałby Carlsberga, za to, Tyskie i Żubry to notorycznie
Człowieku Ty nie wiesz nic o życiu! Carlsbergi, Hainekeny i Lechy są tak niewyobrażalnie bezpłciowymi i ogółem chu*owymi piwami, że to się w głowie nie mieści. Polskie alkohole przodują. I nie wiem jakich ty żuli widujesz z browarami, ale u mnie to wszyscy popylają z jabolami.
Odezwał się znawca -_-
Wystarczy iść do parku i popatrzeć jakie kapsle, od jakich piw leżą wokół powbijane w ziemię.
I podobno Komandosów już nie robią :/
Iblisiątko pisze:
Jesteś mało rockowy Piwa o polskich nazwach jakoś mnie odrzucają, bez obrazy dla nikogo , ale nie widziałam żadnego żula, który żłopałby Carlsberga, za to, Tyskie i Żubry to notorycznie
Człowieku Ty nie wiesz nic o życiu! Carlsbergi, Hainekeny i Lechy są tak niewyobrażalnie bezpłciowymi i ogółem chu*owymi piwami, że to się w głowie nie mieści. Polskie alkohole przodują. I nie wiem jakich ty żuli widujesz z browarami, ale u mnie to wszyscy popylają z jabolami.
Wszystkie te piwa są rozlewane w Polsce, przykro mi.
"Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!"
Iblisiątko pisze:
Jesteś mało rockowy Piwa o polskich nazwach jakoś mnie odrzucają, bez obrazy dla nikogo , ale nie widziałam żadnego żula, który żłopałby Carlsberga, za to, Tyskie i Żubry to notorycznie
Człowieku Ty nie wiesz nic o życiu! Carlsbergi, Hainekeny i Lechy są tak niewyobrażalnie bezpłciowymi i ogółem chu*owymi piwami, że to się w głowie nie mieści. Polskie alkohole przodują. I nie wiem jakich ty żuli widujesz z browarami, ale u mnie to wszyscy popylają z jabolami.
Wszystkie te piwa są rozlewane w Polsce, przykro mi.
Heineken – holenderskie przedsiębiorstwo piwowarskie, założone w 1863 przez Gerarda Adriaana Heinekena w Amsterdamie.
To, że mają browary na ternie Polski, to nie znaczy, że są polskie...
Boże błogosław LO XIII i tamtejszych chemików! Znajomego mam i takie wina robi że wysiadka... wino ryżowe (nie mylić z sake. Sam nie wiem jak z czegoś tak bezpłciowego jak ryż wyszło coś tak dobrego), drugie wino - nie pamiętam jakie, ale delicje. A do tego czeka nastawiony miód...
Jeśli chodzi o piwa, to mojemu delikatnemu podniebieniu ostatnio najbardziej smakuje Koźlak i miodowy Ciechan. A z tych bardziej tradycyjnych piw, to nie odmówię Żubrowi, ani Tyskiemu, najlepiej lanemu w pubie przy samym browarze (nie ma to jak się urodzić w zajebistym mieście ).
A z innych alkoholi to przede wszystkim Jack Daniel's, a w lepszych czasach jakaś whisky ze średniej półki (ot, choćby Bell's).
Myśmy próbowali ginu, ale bez toniku to jakoś nie tak bardzo... za to Soplica Orzechowa - ostatni przebój, normalnie fanboje. Nawiasem fajna historia - rozmawiamy w klasie, rozmowa schodzi na alkohole i ja Orzechówkę wychwalam pod niebiosa. "Delicje, ambrozja" - a kumpel patrzy i mówi że "alkohol dobry, ale takich określeń na wódkę to on jeszcze nie słyszał".
To fakt. Gin bez toniku tragedia. Ale ostatnio jak coś takiego mi się przydarzyło, to ratowałem się świeżo wyciskanym sokiem z grejpfruta i było świetnie.
Gin z tonikiem jest akurat najpopularniejszą wersją picia tego alkoholu, ale w Polsce. Przynajmniej z tego, co mi wiadomo. Mniej znane u nas, ale równie popularne jest picie ginu z sokiem pomarańczowym, co również całkiem nieżle smakuje. Dobry jest też w drinkach, chociażby dość łagodny Coco Chanel.
Ginu się raczej samego nie pije...
Bombay Sapphire Gin jest dobry w smaku, ale w sumie jest bardziej do drinków niż picia bez niczego. Zresztą jak to gin ogólnie.
Ja ostatnio piłam całkiem niezłą wódkę gruszkową, ale niestety nie pamiętam nazwy. Świetnie się to piło.