[Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
-
- Mat
- Posty: 407
- Rejestracja: sobota, 22 listopada 2008, 21:34
- Numer GG: 6271014
[Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
"Zrób, co trzeba,
nawet jeśli to oznacza,
że umrzesz jak pies,
a nikt nie zobaczy tego, co robisz."
Muzyka 1
- Gotów!
- Gotów! - powtórzył komendę sekundę po swoim towarzyszu drugi saper.
Była ich para, a w eskorcie mieli czwórkę innych żołnierzy, wszyscy w hermetycznych pancerzach pełniących rolę skafandrów, matowo czarnych. Naprawdę bystre oczy mogłyby dostrzec uwypuklony na milimetr napis Aldrin Labs... czy godło Przymierza na niewielkich, obłych naramiennikach.
- Dwa zero, jeszcze cztery i odbijamy. - cały dźwięk rozlegał się w hełmach szóstki. Dwóch saperów zaczęło podciągać się na technicznych, polimerowych linachdo dwóch kolejnych gniazd sensorycznych, przypominających najeżone najeżone antenami jak jeż kolcami metalowe kule o średnicy dwóch metrów.
Reszta żołnierzy trzymała szyk i poruszała się skokami po pokrywie stacji kosmicznej, uważając, by nie lądować ze zbyt dużą siłą na metalicznych pokrywach. Na niewidocznych, cieńszych płytach poszycia ich kroki mogłyby rozbrzmieć w środku, alarmując o ich obecności. Wtedy próby oślepienia CD stacji i usunięcia jej możliwości komunikacyjnych drastycznie by spadły, podobnie jak ich szanse na przeżycie i cała operacja przechwycenia. Oni przybyli działać, zanim zrobią to okręty Marynarki.
- Szeroki iluminator na siódmej, czterdzieści metrów. - zameldowała szpica dwójki podążającej przez saperami. Dowódca gestem zatrzymał oddział, rozważając, dlaczego tak odbili od planowanej trasy. Sprawdził linę przechodzącą przez mocowanie przy pasie. Nie wydawała się być jeszcze naprężona i mogli wzdłuż niej spokojnie podążyć do celu jak i z powrotem, najkrótszą bezpieczną trasą z ominięciem iluminatorów, zewnętrznych czujników, kamer czy nawet tras obserwacyjnych dron poruszających dookoła stacji.
- Może pole efektu masy z Sigma Kappa nas ściągnęło? - zaproponował jeden z inżynierów. Sigma Kappa oznaczało stację. Wyjaśnienie dobre jak każde inne, ale niepotwierdzone. To mogłoby kogoś kosztować życie.
- Ćwierć radiana w prawo. Łączność wyłącznie w sytuacjach awaryjnych. - zadecydował. Ruszyli dalej.
Dotarli do łożyska antenowego. Dowódca i jego kompan zaczeli ubezpieczać sektory ogniowe wespół z saperami, gdy szpica i kapral zajęli pozycje. Potem dołączyli do nich saperzy, na końcu zamienieni przez dwuosobowy pododział dowódcy. Saperzy przystąpili do przyczepiania ładunków i detonatorów, tak, by cała instalacja została oderwana od stacji. To była jedyna opcja usunięcia stu procent nadajników i sensorów, poza tym wybuchy musiały być skoordynowane, więc inne metody odpadały. Jeden zbyt dobry technik na pokładzie mógłby spróbować wysłać SOS na jednym półsprawnym nadajniku, z dziewięciu.
- Gotów.
- KONTAKT NA TRZECIEJ! - krzyknął kapral, otwierając ogień z Lancera.
Trzy drony próżniowe pojawiły się w zasięgu wzroku, a ich karabinki rozbłysły ogniem.
Przez chwilę dowódca nie mógł podjąć decyzji.
- Randall! Obudź się! Zostaliśmy znowu zdekonspirowani!
- Jeszcze tylko jeden nadajnik! - podjął wbrew sobie decyzję Randall. - Saperzy i Smelly ze mną, ty i Dolly ogień zaporowy! - to powiedziawszy, podniósł się z pozycji leżącej. Na ich etapie wyszkolenia już dawno każdy padał instynktownie na stwierdzenie kontaktu ogniowego. Ruszył odbijając się dalekimi skokami i podciągając rękoma do ziemi by pozostać równolegle do oponentów.
Smelly jako pierwszy podążył za nim, klepiąc pierwszego napotkanego sapera w ramię. Ten zaś nie wymijając pobiegł prosto na linię ognia kaprala...
Randallowi na ten widok zabrakło tchu.
- Fontaine! Kur...
Broń kaprala nagle zacięła się zablokowana, podobnie reszta uzbrojenia. Drony dalej rozbłyskały symulowanym ogniem z migaczy zainstalowanych w miejsce karabinku.
Oświetlający ich reflektorami wahadłowiec zawieszony może dwadzieścia metrów prostopadle nad nimi zmniejszył powoli dystans.
Na wspólnym kanale łączności rozbrzmiał głos porucznika Hollisa, instruktora OSP - Operacji Specjalnych w Próżni.
- Co to miało być żołnierzu?
- Błąd, sir... - wymamrotał zażenowany saper.
- Taki błąd, że kapral wam podziurawił pancerz i kości. Mniejsza o kości, ale chcesz mieć rozhermetyzowany kombinezon? No chcesz? Teraz reszta kończy misję zostawiając cię na śmierć, albo saperzy idą sami a twój sierżant i ktoś jeszcze musi cię owijać termoizolówką i ciągać ze sobą pod ogniem, śpiesząc się i ewakuując, potulnie ufając, że się nie wykrwawisz.
- Tak jest.
- Pocieszcie się specjalisto Fontaine, że nie jesteście taką pierdołą jak Śmierdziel zazwyczaj.
- Poruczniku, ktoś do pana na stacji. - odezwał się głos łącznościowca o nazwisku Consfield, z wahadłowca, znacznie cichszy bo słyszany pewnie przypadkiem.
- Pół godziny przerwy w terenie. - zakomunikował Hollis. - potem wracacie do punktu startowego i powtarzacie operację.
Zmęczeni Marines próbowali oponować, dopóki wahadłowiec nie zerwał łączności oddalając się od makiety batariańskiej stacji nasłuchowej i zbliżając do hangaru gargantuicznej Platformy Orbitalnej Rakesh Sharma, centrum szkoleń walki w próżni Przymierza.
Muzyka 2
- Poruczniku. - uśmiechnął się jeden z gości Aarona Hollisa. Wizyta musiała być bardzo nieoficjalna, skoro miała miejsce w jego gabinecie przydzielonym do koi. Półtora roku temu nikt nie zwróciłby na niego uwagi i nie przydzielił mu takiego miejsca. Odkąd jednak chodził o mechanicznej protezie nogi, czyli od czasów bitwy o Cytadelę, kiedy jeszcze był członkiem Piątej Floty, wszyscy go znacznie bardziej szanowali, a cyferka przy literze oznaczającej jego specjalizację wzrosła o dobre dwa oczka.
W drodze do krzesła przy swoim biurku, nie mając czasu zmienić kombinezonu lotniczego Hollis zmierzył wzrokiem swoich gości.
Blondwłosa kobieta w średnim wieku, chyba nieco starsza od niego miała przyjemną twarz, ale nie wyróżniała się urodą. Ubrana była w urzędniczy żakiet i spódnicę, z uniemożliwiającymi kontakt wzrokowy okularami przeciwsłonecznymi. Hollis uznał, że brak atrakcyjności kobiety musiał być w jej profesji zaletą, nie wyobrażał sobie bowiem by była spoza wywiadu lub kontrwywiadu. Jaką dokładnie pełniła funkcję pozostawało kwestią drugorzędną, ale domyślał się, że była inteligentniejsza od niego.
Nie przepadał za takimi ludźmi.
Nie żeby kochał nieludzi, przypomniał sobie mierząc wzrokiem drugiego z gości.
Salarianin był albinosem, co było niecodziennym widokiem. Natychmiastowo rozpoznawalny był jego kombinezon GZS, który zakładany był zazwyczaj do działań militarnych - rzecz rzadka u Salarian. Rzecz niezmiernie rzadka. Jednak poza tym obcy wydawał się nie mieć broni, sprzętu i czegokolwiek, najpewniej poza Omninarzędziem. Uśmiechnął się nieznacznie.
- W czym mogę służyć? - Hollis splótł palce, opierając łokcie o biurko.
- Jasmine Pershing - wyciągnęła do porucznika dłoń, siedząc na krześle naprzeciwko. Uścisnął, zbity nieco z tropu. - A to jest Sicloen. Rozmowa jest przeznaczona wyłącznie dla naszych uszu, zatem pomińmy stopnie.
- To pani zaczęła. - zmrużył oczy porucznik - Przejdziemy do rzeczy? Moi kursanci czekają. Zbyt długo i zapomną wszystko... albo zabraknie im powietrza.
- Reprezentuję Agencję Bezpieczeństwa Informacyjnego Przymierza, podczas gdy Sicloen...
- Należy do Grupy Zadań Specjalnych. Zazdroszczę. - przerwał porucznik, opierając się wygodnie na krześle. Kochał krzesło z wiśniowego drewna równie mocno, co swoje biurko.
- Bardzo proszę panią o zwięzłość.
- Cytadela-chce-zgromadzić-grupę-najlepszych-dostępnych-instruktorów militarnopolicyjnonaukowych do specjalnego projektu. - zwolnił w połowie zdania Salarianin, jakby przypominając sobie, z kim rozmawia. Jego głos był nieco niższy niż u innych przedstawicieli gatunku, których wcześniej spotkał porucznik. Nie żeby było ich tak znowu wielu, nie licząc może urlopu na Cytadeli.
- I ja jestem jednym z kandydatów...? - odezwał się w końcu, nie kryjąc zaskoczenia. - Co to za projekt, jeżeli mogę wiedzieć? Kogo zamierzacie wyszkolić?
- Porucznik Hollis jest związany klauzulą tajności odnośnie wydarzeń związanych z bitwą o Cytadelę. - dodała agentka kontrwywiadu. - Można mu przekazać ograniczoną ilość informacji.
Sicleon gestem zbył słowa kobiety.
- Nie zamierzamy szkolić, a raczej wyselekcjonować grupę kandydatów na Widma.
- Widma nie są szkolone, tylko wybierane. - uśmiechnął się Hollis. Sicleon niewzruszony, sparował:
- Właśnie.
- I potrzebujecie mnie?
- Jest pan wybitnym specjalistą w zakresie taktyki piechoty w próżni, działań okrętowych, techniki ratownictwa kosmicznego. Dlatego w ogóle przeżył pan Cytadelę. - Salarianin stwierdził to jak by to był oczywisty fakt.
- Ilu macie kandydatów?
- Zbyt szczegółowe pytanie. Właściwym jest, co pan może osiągnąć. - podjęła Jasmine.
- Gdybym chciał, już dawno bym awansował. Wolę działać w polu, lub szkolić przyszłych specjalistów.
- Biedny Azjata amerykańskiego pochodzenia nawet będąc bohaterem może mieć trudne życie. - uśmiechnęła się ponownie agentka. - Można uchylić część ustawy w trybie nadzwyczajnym. Pańscy koledzy twierdzą, że gardzi pan implantami a zwłaszcza swoją protezą. Co powiedziały pan na prawdziwą nogę? Mógłby pan wrócić do działań operacyjnych. Do dowolnej formacji Przymierza... jaką pan tylko wybierze, poruczniku. Z adekwatnym uposażeniem finansowym względem profesjonalizmu, jaki pan reprezentuje.
Po kolejnej długiej chwili milczenia Hollis wstał, mierząc skośnymi oczyma swoich rozmówców. Po raz pierwszy się uśmiechnął i podszedł do niewielkiej gablotki, gdzie poza osobistymi rzeczami zawsze trzymał szklanki i napoje wyskokowe. Wystawił na stół i wypełnił dwie, jednak salarianin przykrył trzecią dłonią.
- Dziękuję, niepiję.
- Macie jakąś metodę... informowania potencjalnych rekrutów? - zapytał, upijając błękitny likier.
- Indywidualni informatorzy przeprowadzający incognito rozmowy takie jak te. Informacje od dowództwa. Przełożeni wysokiej rangi, powiązani z projektem w przypadku członków instytucji wywiadowczych. - wymieniała Jasmine.
- Mamy szereg metod, których do końca nie wyjaśnimy. Tajna korespondencja. Rozkazy stawienia się w danym miejscu i warunkach. Faktem jest, że dobrane zostały jedynie osoby o cechach psychologicznych i profilu służby warunkującym przydatność projektowi. Brak dyscypliny można wybaczyć. Długiego języka nie. - wyjaśnił Sicleon - Nie będą na początku wiedzieć, że chodzi o Widma. Zaawansowane szkolenie, możliwość większych zarobków, awans, służba pełna przygód wypełniająca aktualne wymogi danego rządu. Każdy czegoś oczekuje od życia, a w przypadku apatii i niechęci, kandydat nie nadaje się przecież na Widmo.
- Słowem każdego czymś przekupicie, zupełnie jak mnie. - zamyślił się porucznik - Jeżeli wolno mi jeszcze zapytać... ludzi są dopuszczeni do szkolenia?
- Wszystkie rasy Cytadeli oraz wybitne jednostki spoza. Wiemy, że w praktyce ogranicza to wybór, a przedstawiciele Ras Zewnętrznych nie mają dużych szans o ile nie wykażą się doskonałością w niemal każdej dziedzinie. Może nawet wówczas. Jednak i dla nich mamy ofertę, i oni będą też przydatni...
- Ile mam czasu?
- Dwa dni żeby się spakować.
Mężczyzna skinął głową.
- Za przeproszeniem, obowiązki mnie wzywają. - stwierdził, wstając - Chcę dokończyć dzisiejsze szkolenie z kursantami i znaleźć sobie zastępcę.
- Byłbym zaszczycony mogąc obserwować dryl szkoleniowy w pańskim wykonaniu, jako ostateczne potwierdzenie decyzji Komisji Cytadeli.
Hollis na chwilę zatrzymał spojrzenie na obcym, zastanawiając się, czy nie powinien wiedzieć tego wcześniej, skoro już go obserwowali. Było kilka potencjalnych wytłumaczeń.
Ostatecznie nie obchodziło go to aż tak bardzo i skinął głową...
Dość długo oczekując na odpis Grima pod wpływem dwóch-trzech konwersacji uznałem, że jedynym słusznym posunięciem jest założyć własną sesję Mass Effecta. Choć początkowo konceptu nie było, pojawiły się źródła inspiracji, motywy oklepane, mniej oklepane, wspomnienie, że BNi tworzą sesję i fabuła jest najważniejsza... tuż po satysfakcji graczy i MG. Pamiętając o tym musiałem uczynić jeszcze jeden krok - wrócić do Mass Effecta po długiej przerwie...
Na początku zatem muszę podziękować Mekowowi, Wilkojapko i chyba No_Name'owi, bez których ta sesja by nie powstała.
Konwencja sesji jest mieszana. Znajdzie się tutaj Space Opera i klasyczny S-F. Przemycić może zdołał coś z sesji szpiegowskiej, klimatów cyber-punkowych czy thrillera detektywistycznego. Widma mają być w stanie podołać dowolnemu zadaniu.
Pokrótce: założenia sesji są takie a nie inne, jednak nie należy się ich obawiać a działać zgodnie z wymyślonym konceptem postaci. Jest dość duże ograniczenie narzucające związek tworzonych postaci - obecny lub dawny - z wywiadem, służbami specjalnymi, wojskiem, marynarką, policją lub kontrwywiadem, własnej rasy lub Cytadeli. Mogli to być jednak także wolni strzelcy, naukowcy czy innego rodzaju cywilni specjaliści - o ile cieszyli się zaufaniem instytucji obserwujących potencjalnych kandydatów.
Po wstępnej selekcji w gronie sobie podobnych, z których przyjmowano jednego, dwóch (lub trzech kandydatów, ale wstępne testy przejść miały jedynie postacie graczy) poprzez intensywny, trzytygodniowy wycisk mający badać zdolności fizyczne, odporność mentalną i motywację.
Oczywiście dowolny szalony koncept jest do uzgodnienia z graczem - należy to uważać jako ograniczenia dla konwencjonalnych postaci! Wszystko jest akceptowalne, byle było spójne i logicznie uzasadnione. I nie obciążało zanadto haka do zawieszania niewiary.
Podczas sesji nie stosuję mechaniki. Jednak na poziomie tworzenia postaci tak, tylko i wyłącznie w celu uzyskania dokładnego rozeznania odnośnie możliwości postaci. Zakładam, że co do jednego postacie jak na swoją rasę reprezentują szczytową formę psychiczną, mentalną i intelektualną. Jeżeli jest inaczej, proszę o informację - także informację, w jaki sposób postaci udało się przejść morderczy kurs, a także pogłębienie specjalizacji danej grupy - saperów wojskowych, chirurgów cywilnych, śledczych C-Secu itp.
Już na wstępie rekrutacji zaznaczono, że ostateczny sprawdzian, jako przecież przygotowanie do regularnej służby, może przyjąć formę normalnie opłacanego działania terenowego - słowem misji do wykonania. Jedyna róznica taka, że misja będzie obserwowana przez odpowiednie służby, gotowe do działania, gdyby kursanci zrobili coś... naprawdę źle. Szczegóły objęte są klauzulą tajności i zdradzone zostaną jedynie tym, którzy przejdą selekcję po złożeniu podpisu - chodzi tutaj o Wasze postacie.
Przejdźmy zatem do mechaniki.
Umiejętności postaci:
Poziom 0 - amator
Poziom 1 - przeszkolony
Poziom 2 - praktyk
Poziom 3 - profesjonalista
Poziom 4 - elita
Poziom 5 - mistrz
~ Na wstępie gracz dostaje 7 punktów Dziedzin umiejętności.
~ Za każdy punkt Dziedziny umiejętności może zwiększyć dziedzinę. Dziedziny zapisane są jako wytłuszczone nagłówki. Zwiększenie Dziedziny zwiększa WSZYSTKIE umiejętności z danej dziedziny o 1. Dziedzinę można maksymalnie rozwinąć do poziomu 3.
~ Zamiast zwiększyć całą Dziedzinę o 1 można rozdzielić 3 punkty na dowolne umiejętności z tej jednej dziedziny. To też jedyna opcja rozwoju po rozwinięciu Dziedziny na 3.
~ Umiejętności oznaczone * nie ulegają zwiększeniu wraz z poziomem Dziedziny i mają podwójny koszt (zaokrąglając w dół).
~ Umiejętności oznaczone ** nie ulegają zwiększeniu wraz z poziomem Dziedziny i trzeba wybrać jeden z rodzajów systemów - wybór gracza.
~ Umiejętności oznaczone ^ nie ulegają zwiększeniu wraz z poziomem Dziedziny.
Działania militarne - konwencjonalne:
walka wręcz (podstawy)
taktyka (próżnia)
taktyka (okręty/stacje)
walka statyczna
walka dynamiczna
broń ciężka^
Działania militarne - specjalne:
walka wręcz (uśmiercenie)
taktyka + zawiad (środowiska naturalne)
taktyka (czarna - strefy zubranizowane)
desant (powietrzny/próżniowy)
snajperstwo^
materiały wybuchowe^
Działania policyjne:
kontakty i znajomości
kryminalistyka*
przesłuchania
strzelania precyzyjne^
walka wręcz (unieszkodliwienie)
Obsługa pojazdów:
pilotaż*
pojazdy militarne^
prowadzenie pojazdów naziemnych
prowadzenie pojazdów lewitujących
systemy jednostek FTL**
Szpiegostwo:
mnemotechnika
socjotechniki
znajomość języków obcych
śledzenie
kryptologia pamięciowa
technologia kamuflażu^
Elektroinżynieria:
drony
hacking^
hacking syntetyków^
kryptologia elektroniczna
naprawa
zabezpieczenia elektroniczne
Biologia:
genetyka
implanty*
ksenomedycyna*
medycyna urazowa*
pierwsza pomoc
wirusologia i broń biologiczna^
Biotyka:
bariera
fala uderzeniowa*
osobliwość
przyciągnięcie
rozerwanie
rzut
szarża*
telekineza
wypaczenie
zastój
Salarianie zaczynają z ośmioma punktami dziedzin. Uwzględnić jednak należy ich fizyczną słabość i kruchość - pewnych rzeczy nigdy nie będą mogli zrobić.
Quarianie zaczynają z jednym punktem Dziedziny w Elektroinżynierii. Będziecie musieli jednak coś wymyślić, aby grać Quarianinem, i lepiej, żeby było to dobre.
Turianie zaczynają z jednym punktem Dziedziny w Działaniach militarnych - konwencjonalnych.
Asari zaczynają z jednym punktem Dziedziny w Biotyce.
Ludzie po wstępnym procesie tworzenia po wszystkim mają do rozdysponowania 2 punkty umiejętności ekstra jak chcą.
Kroganie, Drelle, Batarianie, i wiele innych ras (z których większość się nie pojawi, albo taką mam nadzieję) są na tyle zdolni, że umiejętnościowo nie otrzymują bonusów.
Format karty postaci zostawiam Wam. Zawsze podchodzę do tej kwestii na zasadzie "Co gracz zapisze na karcie, to uznaje za najważniejsze dla postaci." Poza oczywistymi kwestiami jakimi są personalia i powyższy rozkład mechaniczny, prosiłbym tylko o trzy rzeczy:
Cecha wyróżniająca: zasadniczo dodatek do mechaniki, właściwość, cecha, umiejętność lub po prostu talent odróżniający postać od tabunu jej podobnych w galaktyce, to je ne sais quai, które sprawia, że może nadawać się na Widmo.
Przebieg kariery: może być częścią historii postaci, prosiłbym jednak o krótkie podsumowanie w punktach.
Motywacja: prosta sprawa. Określenie, dlaczego postać poszła na ten cały układ.
Sama karta postaci może przybrać formę noweli, książki lub planu punktowego. Przeczytam je wszystkie.
Rekrutacja zakończy się we wtorek 1 XI 11 o godzinie 14.00!
Na pewno macie masę pytań. W moim pierwszym poście powstanie FAQ do sesji gdzie poruszę odpowiem na wszystkie poruszone kwestie.
Ostatnio zmieniony środa, 26 października 2011, 21:29 przez the_weird_one, łącznie zmieniany 4 razy.
No Name pisze:Podchodzę do norda i mówię:
- Pierwsza zasada klubu walki – nie rozmawiajcie o klubie walki...
-
- Mat
- Posty: 407
- Rejestracja: sobota, 22 listopada 2008, 21:34
- Numer GG: 6271014
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
FAQ
1. MECHANIKA:
W działaniach policyjnych największy nacisk jest na pistolety.
W walce konwencjonalnej największy nacisk jest na karabiny szturmowe.
W walce specjalnej największy nacisk jest na pistolety maszynowe.
Snajperstwo zawiera nie tyle zdolność strzelania z karabinów snajperskich, ale właśnie skupienie na działaniach związanych ze snajperstwem, nawet, gdyby dysponować pośledniejszą bronią jak karabin szturmowy. Chodzi o precyzyjne mierzone strzały do sylwetki/głowy, strzelanie na daleki dystans z zastosowaniem poprawek, kamuflaż, spottowanie celów i masę dziwnych rzeczy.
Strzelanie precyzyjne z działań precyzyjnych to specjalistyczna dziedzina, która odpowiada za zdolność prowadzenia kontrolowanego i niezwykle precyzyjnego ostrzału. O co chodzi? Na przykład o oddział specjalny policji szturmujący pomieszczenie z zakładnikami i precyzyjnie wbijający po dwa strzały w terrorystę, a nie zakładnika, oraz strzelanie takie jak i z broni snajperskiej w cele punktowe - głowę terrorysty zasłaniającego się zakładnikiem itp. Rzadko się to przydaje w walce, ale czasem jest kwestią czyjegoś życia lub śmierci. Nie muszę mówić, że wojsko szkolone z myślą o przetrwaniu, zadaniu strat wrogowi i wykonaniu celu operacyjnego na końcu raczej wpada rozpylając po pomieszczeniach ołów, aż jego stężenie w powietrzu przekroczy stężenie tlenu, zabraknie amunicji, zabraknie celów lub zwyczajnie przestanie to być zabawne.
Walka statyczna to takie Mass Effectowe ostrzeliwywanie się zza osłon, przewidywanie gdzie się wychylą, sprawne krycie się i podobne.
Walka dynamiczna to wszelkie działania, cóż, dynamiczne. Komandosi wpadający do budynku i nie mogący zatrzymać się ani na chwilę, strzelanina policyjna na pistolety w pościgu, walka w ruchu bez osłon etc.
Taktyka danego środowiska też w niewielkim stopniu przekłada się na celność podczas walki w danym miejscu - wiadomo, co kule przebiją, gdzie wroga nie widać a może być, czy warto oszczedzać amunicję etc.
Generalnie wszystko to się niejako sumuje, choć najważniejsza umiejętność o najwyższej wartości.
Generalnie staram(y) się o podejście quasi-realistyczne. Oznacza to, że rzeczy naświecie - implanty, bronie - jak to u nas, wyważone wcale nie są.
Implanty podzielmy na dwie kategorie:
a) Estetyczne:
Zastępują utracone części ciała, w niewielkim tylko stopniu zwiększając zakres ich możliwości. Są trwałe i użyteczne, a nie spektakularne. Niewygodą z tym związaną jest łykanie immunosupresantów, konserwacja, naprawa i upośledzenie społeczne do końca dni postaci. Generalnie można jedną, dwie takie modyfikacje ładować bez zawracania sobie głowy. Najpewniej jest to niechętnie widziane u przyszłych Widm, jako, że skutkować to może urazami neurologicznymi, jest może i wytrzymalsze, ale bardziej zawodne od prawdziwej ręki, osoba o sztucznej ręce zawsze będzie się nieco bardziej rzucać w oczy (czego często chce się uniknąć), może być związane z ukrytą traumą dotyczącą sytuacji związanych z okolicznościami utraty kończyny etc.
W żadnym wypadku nie mówię, że cokolwiek z tego naprawdę wystąpiło! Grunt, że jest to niewiadoma, a selekcjonujący nie lubią niewiadomych i starają się wyeliminować niezmierzalne kwestie. Natomiast nie widzę problemu by wystąpiły ze dwa takie znaczne elementy (np. wobec eksplozji z prawej strony ciała konieczność cybernetycznej ręki i oka).
b) Zaawansowane:
Implanty zapewniające nadludzkie możliwości są bardziej złożone nie tylko jako mechanizmy - wymagają obsługi poprzez system nerwowy. Wiem, że to trochę kłóci się z tym, co napisałem, ale pewien quasi-balans może zapewnić fakt, że po amputacji ręki i zainstalowaniu implantu, jego przyjęcie się, terapia, kuracja, rehabilitacja i wreszcie nauka korzystania z niego - od zera - zajęła znacznie więcej czasu, kosztując może i ze dwa lata hospitalizacji i trudnego życia.
Dlatego można wziąć jeden implant zaawansowany za jeden punkt Dziedzin.
Parę oczu uznaję za pojedynczy implant.
Doszły Asari, które zaczynają z rozwiniętą biotyką ale u nich jeszcze będę kombinował.
Pewnym tego wyjaśnieniem jest klaryfikacja odnosząca się do wyszkolenia w korzystaniu broni palnej.
Czasem brak pewnych umiejętności osłabia inne, ale jest zbędne (medycyna urazowa, ksenomedycyna). Posiadanie tej pomocniczej umiejętności na wyższym poziomie od umiejętności, z której ktoś korzysta sprawia, że nie ma kar. Im natomiast ta różnica większa, tym większe kary choć nigdy nie wynoszą one 1 (czyli ktoś o medycynie urazowej, leczący obcego ale bez znajomości ksenobiologii liczy się, jakby miał 3 - medycyna urazowa uwzględnia obce rasy, ale w mniejszym zakresie). Mając zaś ksenobiologię na 2 jest gdzieś pomiędzy, na 4 kara jest marginalna a na 5 nie ma kary.
Oczywiście lepiej jest mieć między 3 a 4 niż 3.
2. POSTAĆ:
Jesteście kandydatami na Widma. Uznaję to za klasę niżej, niż na sesji Grima (nie najlepsi, ale grupa, spośród której w przyszłości wyłonią się najlepsi, sesja Grima była i pewnie byłaby a może jeszcze będzie epicka, ja jako fan pseudorealizmu dostrzegam więcej fajności w robieniu rzeczy, które naprawdę są niebezpieczne i stwarzają zagrożenie, a zarazem dostosowuję się do graczy, więc myślę, że znajdziemy balans). Tym niemniej, przeszłość jest prawdopodobnie imponująca... a ponieważ nie gramy bandą najemników, tylko kandydatami na najwyższe stanowisko dla takich postaci, historia może być nawet bardziej zamotana i obfitująca w spektakularne wydarzenia niż we wspominanej przeze mnie sesji (wybacz Grim, ale tylko Ty przede mną tutaj prowadziłeś ME, o ile pamięć mnie nie myli).
Pamiętacie "Piąty Element?" Postać Willisa to taki były komandos. Wy jesteście takimi teraźniejszymi komandosami. No... To chyba wszystko mówi.
W każdym razie najpewniej dostaniecie najlepszy sprzęt, do jakiego siły zbrojne/porządkowe/naukowe Cytadeli mają dostęp. Poza tym kwestia jest w miarę dowolna, o ile spójna.
3. ŚWIAT:
Jedyna rzecz, która jestem pewien nie jest z gry - im mniejsza odległość strzału, tym większą energię pocisku musi pochłonąć pole. Dlatego im bliżej, tym łatwiej je przeładować w brutalnej strzelaninie. Z niewielkiego dystansu przestrzeni osobistej w ogóle nie działa (lufa przy czole etc.). Muszę doszukać na Mass Effect Wiki, czy są specyfikacje dotyczące wielkości pola wokół użytkownika.
Jeżeli ktoś chce zgłosić duży sprzeciw bo coś z tego akapitu nie ma sensu, śmiało.
Konwencjonalnych sił zbrojnych nie szkoli się generalnie zbytnio w posługiwaniu się pistoletami maszynowymi - to zawsze była kwestia oddziałów szturmowych. Środowisko naturalne to raptem element działań specjalnych, a zwłaszcza w przypadku zwiadu polega raczej na unikaniu kontaktu z wrogiem. Gdy przyjdzie co do czego, pierwsze skrzypce grają karabiny szturmowe i broń wyborowa. Gdy jednak trzeba przejść przez teren wroga na bezludziu i zdobyć ważną placówkę - od torowiska kolejowego po bunkier - niemal zawsze lepsze będą pistolety maszynowe.
Wsparte RKMem!
4. SESJA:
1. MECHANIKA:
Poziom dziedziny walki konwencjonalnej, specjalnej, działań policyjnych.the_weird_one pisze:Co jest wyznacznikiem wyszkolenia w korzystaniu z broni strzeleckiej?
W działaniach policyjnych największy nacisk jest na pistolety.
W walce konwencjonalnej największy nacisk jest na karabiny szturmowe.
W walce specjalnej największy nacisk jest na pistolety maszynowe.
Snajperstwo zawiera nie tyle zdolność strzelania z karabinów snajperskich, ale właśnie skupienie na działaniach związanych ze snajperstwem, nawet, gdyby dysponować pośledniejszą bronią jak karabin szturmowy. Chodzi o precyzyjne mierzone strzały do sylwetki/głowy, strzelanie na daleki dystans z zastosowaniem poprawek, kamuflaż, spottowanie celów i masę dziwnych rzeczy.
Strzelanie precyzyjne z działań precyzyjnych to specjalistyczna dziedzina, która odpowiada za zdolność prowadzenia kontrolowanego i niezwykle precyzyjnego ostrzału. O co chodzi? Na przykład o oddział specjalny policji szturmujący pomieszczenie z zakładnikami i precyzyjnie wbijający po dwa strzały w terrorystę, a nie zakładnika, oraz strzelanie takie jak i z broni snajperskiej w cele punktowe - głowę terrorysty zasłaniającego się zakładnikiem itp. Rzadko się to przydaje w walce, ale czasem jest kwestią czyjegoś życia lub śmierci. Nie muszę mówić, że wojsko szkolone z myślą o przetrwaniu, zadaniu strat wrogowi i wykonaniu celu operacyjnego na końcu raczej wpada rozpylając po pomieszczeniach ołów, aż jego stężenie w powietrzu przekroczy stężenie tlenu, zabraknie amunicji, zabraknie celów lub zwyczajnie przestanie to być zabawne.
Walka statyczna to takie Mass Effectowe ostrzeliwywanie się zza osłon, przewidywanie gdzie się wychylą, sprawne krycie się i podobne.
Walka dynamiczna to wszelkie działania, cóż, dynamiczne. Komandosi wpadający do budynku i nie mogący zatrzymać się ani na chwilę, strzelanina policyjna na pistolety w pościgu, walka w ruchu bez osłon etc.
Taktyka danego środowiska też w niewielkim stopniu przekłada się na celność podczas walki w danym miejscu - wiadomo, co kule przebiją, gdzie wroga nie widać a może być, czy warto oszczedzać amunicję etc.
Generalnie wszystko to się niejako sumuje, choć najważniejsza umiejętność o najwyższej wartości.
Ważny temat, o którym zapomniałem...WinterWolf pisze:Jak bardzo można postać zmodyfikować metalowymi dodatkami? Sądzę, że zmian czysto kosmetycznych można by wmontować całe multum, ale jak bardzo można ulepszyć postać jakimiś fajnymi zabawkami i bajerami? (za zmianę kosmetyczną uważam mechaniczne ramię, które nie zapewnia większej siły ani nic, tylko zastępuje utraconą rękę, a zmiana znacząca jest wtedy gdy owa metalowa ręka jest w stanie dodatkowo porazić przeciwników prądem, albo więcej można nią podnieść, lub mocniej walnąć).
Generalnie staram(y) się o podejście quasi-realistyczne. Oznacza to, że rzeczy naświecie - implanty, bronie - jak to u nas, wyważone wcale nie są.
Implanty podzielmy na dwie kategorie:
a) Estetyczne:
Zastępują utracone części ciała, w niewielkim tylko stopniu zwiększając zakres ich możliwości. Są trwałe i użyteczne, a nie spektakularne. Niewygodą z tym związaną jest łykanie immunosupresantów, konserwacja, naprawa i upośledzenie społeczne do końca dni postaci. Generalnie można jedną, dwie takie modyfikacje ładować bez zawracania sobie głowy. Najpewniej jest to niechętnie widziane u przyszłych Widm, jako, że skutkować to może urazami neurologicznymi, jest może i wytrzymalsze, ale bardziej zawodne od prawdziwej ręki, osoba o sztucznej ręce zawsze będzie się nieco bardziej rzucać w oczy (czego często chce się uniknąć), może być związane z ukrytą traumą dotyczącą sytuacji związanych z okolicznościami utraty kończyny etc.
W żadnym wypadku nie mówię, że cokolwiek z tego naprawdę wystąpiło! Grunt, że jest to niewiadoma, a selekcjonujący nie lubią niewiadomych i starają się wyeliminować niezmierzalne kwestie. Natomiast nie widzę problemu by wystąpiły ze dwa takie znaczne elementy (np. wobec eksplozji z prawej strony ciała konieczność cybernetycznej ręki i oka).
b) Zaawansowane:
Implanty zapewniające nadludzkie możliwości są bardziej złożone nie tylko jako mechanizmy - wymagają obsługi poprzez system nerwowy. Wiem, że to trochę kłóci się z tym, co napisałem, ale pewien quasi-balans może zapewnić fakt, że po amputacji ręki i zainstalowaniu implantu, jego przyjęcie się, terapia, kuracja, rehabilitacja i wreszcie nauka korzystania z niego - od zera - zajęła znacznie więcej czasu, kosztując może i ze dwa lata hospitalizacji i trudnego życia.
Dlatego można wziąć jeden implant zaawansowany za jeden punkt Dziedzin.
Parę oczu uznaję za pojedynczy implant.
Bez zwiększenia dziedziny można rozdzielić dwa punkty na dowolne umiejętności, np. wpakować 2 do przesłuchań nie mając nic w dziedzinie działań policyjnych. Dwa nagie punkty umiejętności. Rozdysponowanie dowolne.WinterWolf pisze:Czy te dwa dodatkowe punkty, które na koniec dostają ludzie to do dowolnej pojedynczej umiejki - np. prowadzenie pojazdów czy do całej dziedziny?
Tak i tak.WinterWolf pisze:Max poziom dziedziny jaki możemy mieć to 3? Czy można pojedynczą umiejkę wolnymi punktami rozwinąć wyżej?
Jest to ich punkt premiowy. Do tego dostają 7 dodatkowych. Salarianie mają dodatkowy, czyli te rasy efektywnie mają osiem, ale salarianie mają pełną dowolność, gdzie ósmy wydadzą.WinterWolf pisze:Quarianie i Turianie ten jeden punkt w wymaganą dziedzinę ładują tam z puli 7 punktów dziedzin? (w sensie nie mają dodatkowego punktu)
Doszły Asari, które zaczynają z rozwiniętą biotyką ale u nich jeszcze będę kombinował.
1 punkt dziedzin = 3 punkty umiejętności (wydane dowolnie w obrębie jednej dziedziny)WinterWolf pisze:Nie rozumiem tego:3 punkty dziedzin trzeba władować by mieć jedną umiejkę? Czy też 1 punkt dziedzin przekłada się na 3 pkty umiejętności?~ Zamiast zwiększyć całą Dziedzinę o 1 można rozdzielić 3 punkty na dowolne umiejętności z tej jednej dziedziny. To też jedyna opcja rozwoju po rozwinięciu Dziedziny na 3.
Poziom Dziedziny odwzorowuje ogólne rozeznania we wszelkich kwestiach podchących pod zagadnienia danej Dziedziny (przykładowo, takie dziwy jak etykieta wojskowa jest częścią "Działań militarnych - konwencjonalnych"). Odwzorowuje to ogólną znajomość tego typu zagadnień w kontraście do wybiórczo rozwiniętych umiejętności. Ponadto poziom Dziedziny odwzorowuje biegłość i znajomość wszelkich zawierających się w Dziedzinie zagadnień, nie ujętych pod postacią umiejętności.the_weird_one pisze:Czy poziom Dziedziny samodzielnie coś odwzorowuje?
Pewnym tego wyjaśnieniem jest klaryfikacja odnosząca się do wyszkolenia w korzystaniu broni palnej.
Tak. Jednak zawsze pierwsza umiejętność jest kluczowa, a wszelkie dodatkowe biegłości w podobnych czy pomocnych zagadnieniach stanowią jeno uzupełnienie. Nie jest to dokładne, ale można to liczyć jako rząd wielkości niżej, przy czym najważniejsza jest stosowana umiejętność.the_weird_one pisze:Czy umiejętności i Dziedziny sumują się w jakikolwiek sposób?
Czasem brak pewnych umiejętności osłabia inne, ale jest zbędne (medycyna urazowa, ksenomedycyna). Posiadanie tej pomocniczej umiejętności na wyższym poziomie od umiejętności, z której ktoś korzysta sprawia, że nie ma kar. Im natomiast ta różnica większa, tym większe kary choć nigdy nie wynoszą one 1 (czyli ktoś o medycynie urazowej, leczący obcego ale bez znajomości ksenobiologii liczy się, jakby miał 3 - medycyna urazowa uwzględnia obce rasy, ale w mniejszym zakresie). Mając zaś ksenobiologię na 2 jest gdzieś pomiędzy, na 4 kara jest marginalna a na 5 nie ma kary.
Oczywiście lepiej jest mieć między 3 a 4 niż 3.
2. POSTAĆ:
Komplikacja dowolna, o ile ostatecznie postać będzie raczej obdarzona zaufaniem i satysfakcjonować monitorujących przebieg jej kariery tajnymi służbami. Epickie potyczki? Wiadomo! Tajne działania wojskowe? W sam raz, choć ostrożnie z działaniami przeciw rasom Cytadeli (nie mówię nie, ale odpowiedni stopień tajności)! Korsarstwo? Zależy przeciw komu, ale dlaczego nie?WinterWolf pisze:Jak bardzo skomplikować można historię postaci? Epickie potyczki z batariańskimi piratami, tajne działania wojskowe, korsarstwo etc. wchodzą w grę?
Jesteście kandydatami na Widma. Uznaję to za klasę niżej, niż na sesji Grima (nie najlepsi, ale grupa, spośród której w przyszłości wyłonią się najlepsi, sesja Grima była i pewnie byłaby a może jeszcze będzie epicka, ja jako fan pseudorealizmu dostrzegam więcej fajności w robieniu rzeczy, które naprawdę są niebezpieczne i stwarzają zagrożenie, a zarazem dostosowuję się do graczy, więc myślę, że znajdziemy balans). Tym niemniej, przeszłość jest prawdopodobnie imponująca... a ponieważ nie gramy bandą najemników, tylko kandydatami na najwyższe stanowisko dla takich postaci, historia może być nawet bardziej zamotana i obfitująca w spektakularne wydarzenia niż we wspominanej przeze mnie sesji (wybacz Grim, ale tylko Ty przede mną tutaj prowadziłeś ME, o ile pamięć mnie nie myli).
Pamiętacie "Piąty Element?" Postać Willisa to taki były komandos. Wy jesteście takimi teraźniejszymi komandosami. No... To chyba wszystko mówi.
Dowolnie dopóki postać jest dość twarda, by nie odbiło się to na jej zdolności do potencjalnej służby jako Widmo. Coolness factor is badass. Use at will.WinterWolf pisze:Jak bardzo pokaleczone przez los postacie dopuszczasz? XD
Duchy muszą same sobie kupować ekwipunek, ale duchami jeszcze nie jesteście. Jedne, dwa przedmioty osobiste (nie granat, a zaufana broń czy nawet lepiej pancerz, bo na wymiary konkretnej osoby). Może nawet ulepszane indywidualnie. Resztę Wam wojo zapewni, bo musi wyrobić budżet żeby nie obcięli dotacji. Ach tak Cytadela...WinterWolf pisze:Co z ekwipunkiem. Na jak bardzo zaawansowany możemy sobie pozwolić? Bo zakładam, że osoby do walki kontaktowej czyli np. żołnierz potrzebują lepszego pancerza i lepszych tarcz niż snajper no i lepszej broni na średni i bliski dystans, a snajper może się skupić na ulepszeniu snajperki.
W każdym razie najpewniej dostaniecie najlepszy sprzęt, do jakiego siły zbrojne/porządkowe/naukowe Cytadeli mają dostęp. Poza tym kwestia jest w miarę dowolna, o ile spójna.
3. ŚWIAT:
Jedno i drugie. Starsze typy uzbrojenia (z jedynki) posiadają chłodzącą się broń. Nowsze posiadają pochłaniacze uzbrojenia. Wbrew pozorom jedno i drugie ma swoje zalety, umożliwia też różne opcje taktyczne. Historycznie wprowadzono (a nieraz zmodernizowano) setki tysięcy egzemplarzy broni na pochłaniacze. Czas pokazał, że nie są lepsze - są lepsze w niektórych sytuacjach. Starej broni nie wycofano na raz - bo po co? Podobnie, ze względów taktycznych, różne bronie lepiej zachowują się gdy maja ostygnąć, inne, gdy są na pochłaniacze ciepła. Prosty przykład - karabin szturmowy jako broń główna na pochłaniacze ciepła i pistolet starego typu, jako broń boczna, który dobywany jest tylko w sytuacjach kryzysowych i nie musi mieć wiele amunicji, a zanim się go dobędzie ponownie zdąży ochłonąć. Nie branie do niego pochłaniaczy ciepła zwalnia miejsce na więcej pochłaniaczy do karabinu szturmowego etc.the_weird_one pisze:Chłodząca się broń czy pochłaniacze ciepła?
Generowane jest wyłącznie przez pancerz. Ponieważ sam efekt masy łamie zasadę zachowania energii, zakładam, że jedynym ograniczeniem wytrzymałości i zdolności "ładowania się" pola jest stopień zaawansowania mechanizmu generatora i ilość wpakowanego doń piezo. Dlatego różne pancerze mają różne pola. Całość działa jak w grze. Biotycy jak w grze.the_weird_one pisze:Jak wygląda tarcza/osobiste pole efektu masy? To chroniące przed postrzałami?
Jedyna rzecz, która jestem pewien nie jest z gry - im mniejsza odległość strzału, tym większą energię pocisku musi pochłonąć pole. Dlatego im bliżej, tym łatwiej je przeładować w brutalnej strzelaninie. Z niewielkiego dystansu przestrzeni osobistej w ogóle nie działa (lufa przy czole etc.). Muszę doszukać na Mass Effect Wiki, czy są specyfikacje dotyczące wielkości pola wokół użytkownika.
Jeżeli ktoś chce zgłosić duży sprzeciw bo coś z tego akapitu nie ma sensu, śmiało.
A wielu znasz komandosów, którzy nie opanowali na doskonałym poziomie konwencjonalnych działań zbrojnych.WinterWolf pisze:Walka specjalna i pistolety maszynowe? Pistolety maszynowe mają mniejszy zasięg niż szturmowe karabiny X_x Więc środowisko naturalne i pistolet maszynowy przystają do siebie jak pięść do nosa.
Pistolety maszynowe jako broń o mniejszym zasięgu i bardziej kompaktowa są zdecydowanie lepsze w desancie, zwłaszcza, że mówimy o desancie z kaonierki-śmigłowca skokiem lub na linach czy jeszcze wymyślniejszych działaniach w przestrzeni kosmicznej. Wszystko to walka dynamiczna, gdzie rozpylanie jest równie istotne jak celność, a im mniejsza (krótsza) broń, tym lepiej.WinterWolf pisze:W kwestii stref zurbanizowanych się nie kłócę, bo wiadomo, że potrzebna jest broń lżejsza i o mniejszym zasięgu. Pistolety maszynowe do desantu też mi tak nieco średnio X_x
Konwencjonalnych sił zbrojnych nie szkoli się generalnie zbytnio w posługiwaniu się pistoletami maszynowymi - to zawsze była kwestia oddziałów szturmowych. Środowisko naturalne to raptem element działań specjalnych, a zwłaszcza w przypadku zwiadu polega raczej na unikaniu kontaktu z wrogiem. Gdy przyjdzie co do czego, pierwsze skrzypce grają karabiny szturmowe i broń wyborowa. Gdy jednak trzeba przejść przez teren wroga na bezludziu i zdobyć ważną placówkę - od torowiska kolejowego po bunkier - niemal zawsze lepsze będą pistolety maszynowe.
Wsparte RKMem!
2185. Rzecz się dzieje nieco przed dwójką Mass Effecta i najpewniej przez chwilę będzie przebiegać równolegle.Mekow pisze:Który mamy rok?
4. SESJA:
Po określeniu przyjętych i rozpoczęciu sesji w temacie komentarzy każdy napisze, jaki jest minimalny odpowiadający czas odpisu. Wybierzemy największą z podanych wartości.Mekow pisze:A ja spytam, jakie są przewidywania/oczekiwania co do częstotliwości odpisów?
Sirion zagra szturmowcem.WinterWolf pisze:Ktoś zagra biotykiem? XD Bo z kim rozmawiam ten odżegnuje się od biotyki XD Ja chcę żołnierza, bo mi się nimi zawsze najlepiej grało... Ale pilnie potrzebujemy medyka i biotyka XD
Ostatnio zmieniony piątek, 28 października 2011, 19:12 przez the_weird_one, łącznie zmieniany 6 razy.
No Name pisze:Podchodzę do norda i mówię:
- Pierwsza zasada klubu walki – nie rozmawiajcie o klubie walki...
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
Jak łatwo można się domyśleć, jestem bardzo zainteresowana sesjami tego typu Ino musi się znaleźć czas na zrobienie karty. Najwcześniej będę w stanie to zrobić we wtorek (jutro), ale podejrzewam, że mój mózg będzie w stanie rozpadu po jutrzejszych przewidywanych przeżyciach, więc nie brałabym tego za pewnik. Mam jednak parę pytań związanych z projektowaniem postaci (bo jak sądzę rozumiem mechanikę jej tworzenia, którą podałeś - chyba...). Człowiek-żołnierz byłby moim typem tym razem (nie będę odbierać chleba prawdziwym snajperom).
Otóż:
1. Jak bardzo skomplikować można historię postaci? Epickie potyczki z batariańskimi piratami, tajne działania wojskowe, korsarstwo etc. wchodzą w grę?
2. Jak bardzo można postać zmodyfikować metalowymi dodatkami? Sądzę, że zmian czysto kosmetycznych można by wmontować całe multum, ale jak bardzo można ulepszyć postać jakimiś fajnymi zabawkami i bajerami? (za zmianę kosmetyczną uważam mechaniczne ramię, które nie zapewnia większej siły ani nic, tylko zastępuje utraconą rękę, a zmiana znacząca jest wtedy gdy owa metalowa ręka jest w stanie dodatkowo porazić przeciwników prądem, albo więcej można nią podnieść, lub mocniej walnąć).
3. Jak bardzo pokaleczone przez los postacie dopuszczasz? XD
Na chwilę obecną to by było ode mnie tyle. Wracam do prób ogarnięcia 3 referatów na raz X_x
Otóż:
1. Jak bardzo skomplikować można historię postaci? Epickie potyczki z batariańskimi piratami, tajne działania wojskowe, korsarstwo etc. wchodzą w grę?
2. Jak bardzo można postać zmodyfikować metalowymi dodatkami? Sądzę, że zmian czysto kosmetycznych można by wmontować całe multum, ale jak bardzo można ulepszyć postać jakimiś fajnymi zabawkami i bajerami? (za zmianę kosmetyczną uważam mechaniczne ramię, które nie zapewnia większej siły ani nic, tylko zastępuje utraconą rękę, a zmiana znacząca jest wtedy gdy owa metalowa ręka jest w stanie dodatkowo porazić przeciwników prądem, albo więcej można nią podnieść, lub mocniej walnąć).
3. Jak bardzo pokaleczone przez los postacie dopuszczasz? XD
Na chwilę obecną to by było ode mnie tyle. Wracam do prób ogarnięcia 3 referatów na raz X_x
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
Też się bym na to pisał. No, wreszcie poczuję się na miejscu. Zapewne Turiański snajper, ale nim siądę do pisania historii wolałbym jednak poznać odpowiedzi na pytania zadane powyżej przez WW
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
-
- Mat
- Posty: 407
- Rejestracja: sobota, 22 listopada 2008, 21:34
- Numer GG: 6271014
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
Nie ma aż takiego ciśnięcia i pośpiechu. Liczyłem, że pojawią się jacyś nowi, ale najpewniej będziemy tu w gronie samych swoich, więc żadnego ciśnięcia.
Nie mogę się doczekać Twojej książki, którą nazwiesz kartą, WW.
Nie mogę się doczekać Twojej książki, którą nazwiesz kartą, WW.
No Name pisze:Podchodzę do norda i mówię:
- Pierwsza zasada klubu walki – nie rozmawiajcie o klubie walki...
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
A ja spytam, jakie są przewidywania/oczekiwania co do częstotliwości odpisów?
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
-
- Mat
- Posty: 407
- Rejestracja: sobota, 22 listopada 2008, 21:34
- Numer GG: 6271014
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
Zastosuję system z mojej pierwszej sesji.
Po określeniu przyjętych i rozpoczęciu sesji w temacie komentarzy każdy napisze, jaki jest minimalny odpowiadający czas odpisu. Wybierzemy największą z podanych wartości.
Po określeniu przyjętych i rozpoczęciu sesji w temacie komentarzy każdy napisze, jaki jest minimalny odpowiadający czas odpisu. Wybierzemy największą z podanych wartości.
No Name pisze:Podchodzę do norda i mówię:
- Pierwsza zasada klubu walki – nie rozmawiajcie o klubie walki...
-
- Marynarz
- Posty: 346
- Rejestracja: piątek, 7 grudnia 2007, 09:48
- Numer GG: 0
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
Nikt chyba nie będzie zaskoczony tym że się zgłaszam. Karta na dniach jestem trochę zajęty ale nie przepuszce okazji stowrzenia swojej własnej postaci
Ostatnio zmieniony wtorek, 25 października 2011, 21:33 przez Grim, łącznie zmieniany 1 raz.
For Honor & BIG Money!
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
Grim, czytałbyś całość XD Cytuję z pierwszego posta:
PS. Choć mój mózg zjadły mole to uratowałam cię przed kompromitacją (daty z rzymskimi liczbami piszemy bez kropek ;P)
@TWO: Chwilowo jestem na tyle zmęczona, że tylko przeczytałam Twoje odpowiedzi i na razie wszystko wydaje mi się sensowne, ale jestem po 1,5 h snu zaledwie i bardzo męczącym dniu, więc mam problem ze skupieniem uwagi. Jutro się odezwę coś więcej, bo sesja ładnie się zapowiada.Podczas sesji nie stosuję mechaniki. Jednak na poziomie tworzenia postaci tak, tylko i wyłącznie w celu uzyskania dokładnego rozeznania odnośnie możliwości postaci.
PS. Choć mój mózg zjadły mole to uratowałam cię przed kompromitacją (daty z rzymskimi liczbami piszemy bez kropek ;P)
-
- Marynarz
- Posty: 346
- Rejestracja: piątek, 7 grudnia 2007, 09:48
- Numer GG: 0
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
Zauważyłem i się poprawiłem WW ;D
For Honor & BIG Money!
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
Dobra, kolejna porcja moich pytań/jęków etc.
1. Czy te dwa dodatkowe punkty, które na koniec dostają ludzie to do dowolnej pojedynczej umiejki - np. prowadzenie pojazdów czy do całej dziedziny?
2. Max poziom dziedziny jaki możemy mieć to 3? Czy można pojedynczą umiejkę wolnymi punktami rozwinąć wyżej?
3. Quarianie i Turianie ten jeden punkt w wymaganą dziedzinę ładują tam z puli 7 punktów dziedzin? (w sensie nie mają dodatkowego punktu)
4. Nie rozumiem tego:
Co z ekwipunkiem. Na jak bardzo zaawansowany możemy sobie pozwolić? Bo zakładam, że osoby do walki kontaktowej czyli np. żołnierz potrzebują lepszego pancerza i lepszych tarcz niż snajper no i lepszej broni na średni i bliski dystans, a snajper może się skupić na ulepszeniu snajperki.
Walka specjalna i pistolety maszynowe? Pistolety maszynowe mają mniejszy zasięg niż szturmowe karabiny X_x Więc środowisko naturalne i pistolet maszynowy przystają do siebie jak pięść do nosa. W kwestii stref zurbanizowanych się nie kłócę, bo wiadomo, że potrzebna jest broń lżejsza i o mniejszym zasięgu. Pistolety maszynowe do desantu też mi tak nieco średnio X_x
Ktoś zagra biotykiem? XD Bo z kim rozmawiam ten odżegnuje się od biotyki XD Ja chcę żołnierza, bo mi się nimi zawsze najlepiej grało... Ale pilnie potrzebujemy medyka i biotyka XD
EDIT: I pilot. Chyba, że będziemy jeździć i latać tak jak Shepard prowadzi Mako
1. Czy te dwa dodatkowe punkty, które na koniec dostają ludzie to do dowolnej pojedynczej umiejki - np. prowadzenie pojazdów czy do całej dziedziny?
2. Max poziom dziedziny jaki możemy mieć to 3? Czy można pojedynczą umiejkę wolnymi punktami rozwinąć wyżej?
3. Quarianie i Turianie ten jeden punkt w wymaganą dziedzinę ładują tam z puli 7 punktów dziedzin? (w sensie nie mają dodatkowego punktu)
4. Nie rozumiem tego:
3 punkty dziedzin trzeba władować by mieć jedną umiejkę? Czy też 1 punkt dziedzin przekłada się na 3 pkty umiejętności?~ Zamiast zwiększyć całą Dziedzinę o 1 można rozdzielić 3 punkty na dowolne umiejętności z tej jednej dziedziny. To też jedyna opcja rozwoju po rozwinięciu Dziedziny na 3.
Co z ekwipunkiem. Na jak bardzo zaawansowany możemy sobie pozwolić? Bo zakładam, że osoby do walki kontaktowej czyli np. żołnierz potrzebują lepszego pancerza i lepszych tarcz niż snajper no i lepszej broni na średni i bliski dystans, a snajper może się skupić na ulepszeniu snajperki.
Walka specjalna i pistolety maszynowe? Pistolety maszynowe mają mniejszy zasięg niż szturmowe karabiny X_x Więc środowisko naturalne i pistolet maszynowy przystają do siebie jak pięść do nosa. W kwestii stref zurbanizowanych się nie kłócę, bo wiadomo, że potrzebna jest broń lżejsza i o mniejszym zasięgu. Pistolety maszynowe do desantu też mi tak nieco średnio X_x
Ktoś zagra biotykiem? XD Bo z kim rozmawiam ten odżegnuje się od biotyki XD Ja chcę żołnierza, bo mi się nimi zawsze najlepiej grało... Ale pilnie potrzebujemy medyka i biotyka XD
EDIT: I pilot. Chyba, że będziemy jeździć i latać tak jak Shepard prowadzi Mako
-
- Mat
- Posty: 407
- Rejestracja: sobota, 22 listopada 2008, 21:34
- Numer GG: 6271014
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
WW, przejmuj sesję. Idę popełnić sepuku w jakimś kącie, gdzie nikt mnie nie zobaczy.WinterWolf pisze:PS. Choć mój mózg zjadły mole to uratowałam cię przed kompromitacją (daty z rzymskimi liczbami piszemy bez kropek ;P)
No Name pisze:Podchodzę do norda i mówię:
- Pierwsza zasada klubu walki – nie rozmawiajcie o klubie walki...
-
- Bombardier
- Posty: 676
- Rejestracja: środa, 26 marca 2008, 20:41
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Kraków, Bielsko w weekendy i święta. :)
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
Chętnie zostałbym pilotem, ale nie wiem czy zdążę ogarnąć uniwersum. W związku z tym proszę o przedłużenie rekrutacji do końca długiego weekendu.
"Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!"
May the Phone be with you!
May the Phone be with you!
-
- Mat
- Posty: 407
- Rejestracja: sobota, 22 listopada 2008, 21:34
- Numer GG: 6271014
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
Consider it done, my friend!
No Name pisze:Podchodzę do norda i mówię:
- Pierwsza zasada klubu walki – nie rozmawiajcie o klubie walki...
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
TWO... Skróciłeś nam termin o miesiąc
<Super Mod wkracza do akcji>
<Super Mod wkracza do akcji>
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 11
- Rejestracja: czwartek, 27 października 2011, 16:35
- Numer GG: 1914373
- Lokalizacja: Warszawa
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
Bez paniki, biotyk Asari się melduje.
-
- Marynarz
- Posty: 222
- Rejestracja: piątek, 12 listopada 2010, 00:30
- Numer GG: 10499479
Re: [Mass Effect] Widmo światła niewidzialnego
Na mnie możesz liczyć jak na szkapę.
Jak tylko przebrnę przez pozostałe sesje... będzie człowiek, szturmowiec. Przynajmniej coś koło tego.
Jak tylko przebrnę przez pozostałe sesje... będzie człowiek, szturmowiec. Przynajmniej coś koło tego.
"I have whirled with the earth at the dawning,
When the sky was a vaporous flame;
I have seen the dark universe yawning
Where the black planets roll without aim"
H.P.Lovecraft - Nemesis
When the sky was a vaporous flame;
I have seen the dark universe yawning
Where the black planets roll without aim"
H.P.Lovecraft - Nemesis