(D&D3)Nocny Łowca

[M_M]

Ellen: Jak to mówisz zauważasz w rękach paladyna - kusze

Ituriel: Zabójcy nie ma

[Villemo]

Ellen(zauwazylam w reku paladyna kusze):
- To on zabil Barda!(wskazuje na niego)
Poza sesja: Pamietajcie: mam charakter zly, robie wszystko dla siebie.

[Kloner]

Ituriel

-Czemu sądzicie że to my zabiliśmy? Ten człowiek był naszym kompanem. A pozatym zginoł zabity strzałą a my łuków niemamy. Pozatym czemu mielibyśmy strzelać skoro mieliśmy przewage? Dlaczego na środku ulicy? i Czemu nieuciekliśmy?

[M_M]

- Nie mnie będziecie się tłumaczyć. Pamiętajcie że tej nocy zabiliście nie jedną osobę. Straże brać ich.

Strażnicy podchodzą do was z wyciągniętymi broniami.

[Kloner]

Ituriel

-Z kąd ta wrogość?
Rozglądam się.

[M_M]

- Dziwi cię wrogość. Stoimy przed mordercami musimy zachowac środki ostrożności. - mówi dowódca straży.

Tęten kopyt. Do miasteczka wbiega 5 koni. Ludzie w popłochu rozstępują się. Konie zatrzymują się przy was. Sandro mówi szeptem - To nasza jedyna nadzieja. Chyba że chcecie walczyć. Mi tam się los szubienicy nie maży.

[Villemo]

Ellen
Czyli zwiewamy, a jak nas zBapia, to wmówimy im chorobe psychiczna?

[mi3dzi4k]

Słuchajcie. Radzę się pospieszyć, bo zaraz nas zamkną i zakują.

[Villemo]

Ellen
Staram sie jak najciszej wymknac z tego miejsca...

[M_M]

Drużyna zauważa doczepiony do siodla żółty zwój z czarną pieczęcią

Sandro w końcu mówi - Dobra ja się zmywam. Chce dorwać drania a - tu spogląd na zwój - on chce mi najwyraźniej w tym pomóc.
I wskakuje na konia czekając na was.
Straże szybko reagują i podchodzą

[marqus]

biore z niego przyklad wskakujac na konia

-Przesiagam i klne sie na Pelora ze udowodnie wam ze jestesmy niewinni,dowody jakie wam dostarcze rozwieja twoje watpliwosci(mowiac to patrze na kapitana)

uciekam na koniu z innymi ktorzy uciekaja

[Villemo]

Ellen
Tez stad zwiewam

[mi3dzi4k]

Ja również. Wskakuję na konia, przeszywam zwrokiem kapitana i odjeżdżam za Mungiem i Ellen.

[Kloner]

Ituriel

Wskakuje na konia. I czym prezej popędzam go. Jade za innymi

[M_M]

Wszyscy wyjeżdżacie z miasteczka. Straże nie mają broni strzeleckich więdz nie mogą nic zrobić. W końcu zatrzymujecie się w lesie. Świta.

[Villemo]

Ellen
- Mało brakowało...Hmm...Kim był ten elf?Ituriel, o czym z nim rozmawiałeś?

[Kloner]

Ituriel

-Cholera chciał nas wyciągnąć z karczmy i mu się to udało.
Biorę zwuj i czytam