Wierne, czy piękne - jakie tłumaczenia są lepsze?
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 15
- Rejestracja: środa, 20 kwietnia 2011, 13:08
Wierne, czy piękne - jakie tłumaczenia są lepsze?
wiatle, jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że przekład jest lepszy od oryginału. Idealną sytuacją byłaby taka, w której przekład jest tak samo dobry, ale lepszy?! - nie sądzę.
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 15
- Rejestracja: poniedziałek, 2 maja 2011, 21:15
Re: Powieści steampunkowe
Jest dobry przykład, powszechnie chwalony - Piotr W. Cholewa, tłumaczący Pratchetta. Żeby zachować klimat Świata Dysku, sens książki i okrasić to dowcipami, to trzeba się naprawdę nagłowić. Najlepiej to widać, jak się porównuje oryginał do tłumaczenia.
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 15
- Rejestracja: środa, 20 kwietnia 2011, 13:08
Re: Powieści steampunkowe
Znam książki Pratchetta i powiem tak: dobry tłumacz nie ma prawa na tak daleko idącą ingerencję. Jasne, dostosowuje się tłumaczony tekst, uwzględnia się różnice językowe, np. w związkach frazeologicznych, kulturowe, melodię języka itd. Ale tłumacz nie może dokonywać dużych przeróbek w tekście ponieważ tekst jest całością i jako taki podlega ochronie w myśl ustawy o prawie autorskim.
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 15
- Rejestracja: poniedziałek, 2 maja 2011, 21:15
Re: Powieści steampunkowe
Jak mam do wyboru tłumaczenie ładne albo wierne, to jednak wolę ładne. Książki to nie traktaty międzynarodowe .
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 15
- Rejestracja: środa, 20 kwietnia 2011, 13:08
Re: Powieści steampunkowe
Ale może być i ładne, i dobre:). W żadnym momencie nie powiedziałam o dosłownym tłumaczeniu. W takim wypadku wydawnictwa mogłyby korzystać z googlowskiego tłumacza - wiesz jaka to oszczędność?;)
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 15
- Rejestracja: poniedziałek, 2 maja 2011, 21:15
Re: Wierne, czy piękne - jakie tłumaczenia są lepsze
Pratchett może jeszcze by miał sens po takim tłumaczeniu, chociaż by go to odarło z humoru na pewno. Ale chciałbym zobaczyć tłumaczenie steampunkowego "Lewiatana" - od którego zaczęła się dyskusja - przetworzonego przez Google Translatora. To by było dzieło na miano Nobla . Literatura super-awangardowa .
- BAZYL
- Zły Tawerniak
- Posty: 4853
- Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
- Numer GG: 3135921
- Skype: bazyl23
- Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
Re: Wierne, czy piękne - jakie tłumaczenia są lepsze?
Przyznam szczerze, że mam problem z opowiedzeniem się po którejś stronie. Z jednej stronie bardzo cenię wierność tłumaczenia (czego nauczyli mnie lektorzy filmów w polskiej telewizji), z drugiej zdaję sobie sprawę, że wierność wymusza sztuczność i nigdy nie będzie oddawała pełni sensu i jakości tekstu. Dlatego moje zdanie określiłbym jako: tak wierne, jak to możliwe i tak piękne, jak to konieczne.
Dodam jeszcze, że raz spotkałem się z przekładem lepszym od pierwowzoru - chodzi o grę Dungeon Keeper, choć może sam fakt, że to gra z góry przekreśla to jako argument w sporze.
Dodam jeszcze, że raz spotkałem się z przekładem lepszym od pierwowzoru - chodzi o grę Dungeon Keeper, choć może sam fakt, że to gra z góry przekreśla to jako argument w sporze.
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
-
- Marynarz
- Posty: 222
- Rejestracja: piątek, 12 listopada 2010, 00:30
- Numer GG: 10499479
Re: Wierne, czy piękne - jakie tłumaczenia są lepsze?
Jeśli piękne jest wierne, albo wierne pozostanie piękne...
W sumie jestem za pierwszym.
W sumie jestem za pierwszym.
"I have whirled with the earth at the dawning,
When the sky was a vaporous flame;
I have seen the dark universe yawning
Where the black planets roll without aim"
H.P.Lovecraft - Nemesis
When the sky was a vaporous flame;
I have seen the dark universe yawning
Where the black planets roll without aim"
H.P.Lovecraft - Nemesis
-
- Bombardier
- Posty: 676
- Rejestracja: środa, 26 marca 2008, 20:41
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Kraków, Bielsko w weekendy i święta. :)
Re: Wierne, czy piękne - jakie tłumaczenia są lepsze?
Jeśli chodzi o książki fantasty, to lepiej żeby było piękne. Dajmy na to Władce Pierścieni - Zmieniono Elfy na Elfowie, żeby ładniej brzmiało. Chyba nikt nie powie że niesłusznie? Albo piosenki. Trudno żeby tłumaczyć je całkowicie wiernie do oryginału. One powinny po prostu dobrze brzmieć.
Tłumaczenia Pratchetta też mi się bardzo podobają. Trzymają odpowiedni klimat.
W końcu literatura fantasty to nie encyklopedie. Te książki powinno się po prostu przyjemnie czytać.
Tłumaczenia Pratchetta też mi się bardzo podobają. Trzymają odpowiedni klimat.
W końcu literatura fantasty to nie encyklopedie. Te książki powinno się po prostu przyjemnie czytać.
"Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!"
May the Phone be with you!
May the Phone be with you!
-
- Tawerniak
- Posty: 41
- Rejestracja: wtorek, 8 grudnia 2009, 21:06
- Numer GG: 0
Re: Wierne, czy piękne - jakie tłumaczenia są lepsze?
Moje zdanie jest podobne jak Bazyla - tłumaczenia powinno się dobrze czytać, ale powinny być zarazem tak bliskie oryginałowi jak to tylko możliwe. Swoją drogą, wiem jak na pewno nie powinno się tłumaczyć - osławiony na moim wydziale przykład tłumaczenia pewnego geniusza, którego zatrudniono do przełożenia filmu dokumentalnego z czasów II wojny światowej (cytat z głowy, ale sens zachowuje):
"Japońskie myśliwce Zero nie miały odpowiednio dużego zasięgu, aby osiągnąć wybrzeża Australii, jednak gdy tylko podczepiono im dodatkowe czołgi, ograniczenie to zniknęło". Widzicie błąd? Nie? Ktoś tank przetłumaczył nie jako zbiornik paliwa, tylko czołg...
"Japońskie myśliwce Zero nie miały odpowiednio dużego zasięgu, aby osiągnąć wybrzeża Australii, jednak gdy tylko podczepiono im dodatkowe czołgi, ograniczenie to zniknęło". Widzicie błąd? Nie? Ktoś tank przetłumaczył nie jako zbiornik paliwa, tylko czołg...
-
- Majtek
- Posty: 78
- Rejestracja: sobota, 13 grudnia 2008, 13:45
- Numer GG: 0
Re: Wierne, czy piękne - jakie tłumaczenia są lepsze?
Nie nazwałbym tego przykładu osławionym - wie o nim w zasadzie tylko kilka osób które wpadły z nami na doktora Małeckiego...
Co do tłumaczenia to stawiam raczej na te ładne i na tyle wierne by nie psuły tej "ładności" i tłumaczenia Pratchetta są tutaj chyba najlepszym przykładem!
Co do tłumaczenia to stawiam raczej na te ładne i na tyle wierne by nie psuły tej "ładności" i tłumaczenia Pratchetta są tutaj chyba najlepszym przykładem!
-
- Tawerniak
- Posty: 41
- Rejestracja: wtorek, 8 grudnia 2009, 21:06
- Numer GG: 0
Re: Wierne, czy piękne - jakie tłumaczenia są lepsze?
Mogę się mylić, ale wspomina o nim chyba na zajęciach co roku we wszystkich swoich grupach... W jego przypadku kolejna anegdota to przecież nie problem, nie?
-
- Marynarz
- Posty: 304
- Rejestracja: piątek, 16 stycznia 2009, 21:10
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Wierne, czy piękne - jakie tłumaczenia są lepsze?
Ale tak na dobrą sprawę to książki są chyba dla nas a nie dla autorów. Według mnie nawet niezbyt wierne, ale dające frajdę czytelnikowi tłumaczenie bardziej pokrywa się z zamiarami pisarza niż w stu procentach wierne - ale drętwe
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 15
- Rejestracja: poniedziałek, 2 maja 2011, 21:15
Re: Wierne, czy piękne - jakie tłumaczenia są lepsze?
Czyli piękne górą .
A tak jeszcze przyszło mi do głowy, że najlepszym przykładem, do czego prowadzi zbytni zapał tłumacza do dokładnego tłumaczenia jest chyba Władca Pierście Łozińskiego (choć przyznam szczerze, tylko widziałem, nie czytałem).
A tak jeszcze przyszło mi do głowy, że najlepszym przykładem, do czego prowadzi zbytni zapał tłumacza do dokładnego tłumaczenia jest chyba Władca Pierście Łozińskiego (choć przyznam szczerze, tylko widziałem, nie czytałem).
-
- Tawerniak
- Posty: 41
- Rejestracja: wtorek, 8 grudnia 2009, 21:06
- Numer GG: 0
Re: Wierne, czy piękne - jakie tłumaczenia są lepsze?
O to, to właśnie. Tyle tylko, że tłumaczenie Łozińskiego było wg. mnie tak piękne (nie: wierne), że z miejsca mnie od siebie odrzuciło (nie przeczytałem nawet jednej księgi w jego wykonaniu). Nie wiem, może to kwestia mojego wychowania na wersji Skibniewskiej i późniejszej przesiadce na oryginał, ale tłumacz posunął się naprawdę daleko w zmianie (utartych już w sumie) określeń (np. Obieżyświat przemienił się w Łazika etc.). W sumie, to podobało mi się w nim jedynie bardziej poetyckie przełożenie wiersza o pierścieniach (ale to i tak tylko w odniesieniu do dwóch wersów ).
Swoją drogą, jak już jestem przy zmianie nazw własnych - dawno nie czytałem w tym tłumaczeniu, ale wydaje mi się, że Polkowski przełożył w którymś miejscu "Hobbita" dwarfs jako krasnoludki. A Bilbo to w takim razie kto? Sierotka Marysia?
Zagranie, mające na celu ośmieszenie "poetyckości" tłumaczeń, będzie w sumie dość wredne, ale nie mogę się powstrzymać. Bezczelnie wycięty z kontekstu fragment rozmowy z pierwszych "X-Menów":
http://www.joemonster.org/filmy/28384/_ ... _z_mozgiem
Swoją drogą, jak już jestem przy zmianie nazw własnych - dawno nie czytałem w tym tłumaczeniu, ale wydaje mi się, że Polkowski przełożył w którymś miejscu "Hobbita" dwarfs jako krasnoludki. A Bilbo to w takim razie kto? Sierotka Marysia?
Zagranie, mające na celu ośmieszenie "poetyckości" tłumaczeń, będzie w sumie dość wredne, ale nie mogę się powstrzymać. Bezczelnie wycięty z kontekstu fragment rozmowy z pierwszych "X-Menów":
http://www.joemonster.org/filmy/28384/_ ... _z_mozgiem
-
- Bombardier
- Posty: 676
- Rejestracja: środa, 26 marca 2008, 20:41
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Kraków, Bielsko w weekendy i święta. :)
Re: Wierne, czy piękne - jakie tłumaczenia są lepsze?
Ja miałem wątpliwe szczęście zapoznania się z pierwszą księgą Władcy, właśnie w przekładzie Łozińskiego (Dalej nie dałem rady i zebrałem kasę na wersje Skibniewskiej). Muszę powiedzieć że nawet piosenki i wiersze zostały przełożone gorzej (U Skibniewskiej zajmował się nimi kto inny, nie pamiętam dokładnie). Nie za bardzo rozumiem co było celem tłumacza, ale chyba źle zinterpretował intencje Tolkiena. Odnoszę wrażenie, że chciał tłumaczyć książkę dla dzieci.
Na początku książki jest notka od wydawcy, w której pisze że autor przekładu starał się wiernie podążać za sugestiami Tolkiena.
Tymczasem w liście Tolkiena do Skibniewskiej, sprawę postawiono jasno:
Już sam tekst jest naprawdę dziwnie przetłumaczony, ani wiernie, ani pięknie. Skrajny przypadek złego tłumaczenia.
Co się tyczy Hobbita, tam sprawa wyglądała trochę inaczej. Ta książka została napisana dla dzieci, wtedy jeszcze Tolkien nie myślał, że następna powieść będzie miała charakter mitu, legendy, hmm.... zresztą sami wiecie.
Kiedy powstawał pierwszy przekład Hobbita słowo "krasnolud" jeszcze nawet nie istniało w języku polskim (Choć to akurat Polkowskiego nie dotyczy).
Na początku książki jest notka od wydawcy, w której pisze że autor przekładu starał się wiernie podążać za sugestiami Tolkiena.
Tymczasem w liście Tolkiena do Skibniewskiej, sprawę postawiono jasno:
Więc WTF?Moim zdaniem nazwiska osób powinny zostać nietknięte. Wolałbym także nie ruszać nazw miejscowych, łącznie z Shire.
Już sam tekst jest naprawdę dziwnie przetłumaczony, ani wiernie, ani pięknie. Skrajny przypadek złego tłumaczenia.
Co się tyczy Hobbita, tam sprawa wyglądała trochę inaczej. Ta książka została napisana dla dzieci, wtedy jeszcze Tolkien nie myślał, że następna powieść będzie miała charakter mitu, legendy, hmm.... zresztą sami wiecie.
Kiedy powstawał pierwszy przekład Hobbita słowo "krasnolud" jeszcze nawet nie istniało w języku polskim (Choć to akurat Polkowskiego nie dotyczy).
"Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!"
May the Phone be with you!
May the Phone be with you!