Być może mieszkańcy...
Dużo przeżyłam. A widziałam jeszcze więcej. Życie w życiu. Nie jesteś sobie tego w stanie wyobrazić. Nigdy nie kroczyłeś ścieżką magii.
Każda sekunda mojego istnienia była i jest rozdarta między planami.
Pływałam w mroku pustki niczym mała rybka, ledwie wykluta z jaja materialności, obdarzona śmiertelnym życiem, wirowałam szaleństwem światów zewnętrznych.
Ha! Nie zrozumiesz tego!
Spoglądałam na Daedry w całym ich majestacie. Spoglądałam moimi małymi oczkami w ich oczy jak jaja, w których kotłowały się kolejne życia takie, takie jaja kolejnych żyć, w których przeszłość splatała się z przeszłością... ach gdybyś widział ich dusze!
Byłam już stara, gdy lud Velotha przybył na Vardenfell, gdy wypędził jego mieszkańców i nadał mu nazwę Resadyn.
Własną magią ukształtowałam przyszły rjaj dla siebie i swoich towarzyszy.
To tu wzniosłam się na wyżyny swojej sztuki.
To stąd patrzyłam obojętnie na bitwę o Czerwoną Górę.
To stąd odpierałam ataki imperialnych najeźdźców.
Kiedy odeszli dwemerowie. Siedziałam w tym fotelu. Poczułam tylko coś... jakby cichy jęk świata i ich nie było.
To tutaj po raz pierwszy straciłam cząstkę duszy.
I tu starałam się ją... haha.. od... odzyskać
Czemu przeraża cię to, że mówię?
Nie widziałeś jeszcze, żeby twoja pani mówiła artykułowanie? A może to dla ciebie zbyt trudne słowo?
Hahaha...
Urodziłam się jak ty i cały miot podobnych tobie świnek, jadłam, piłam, kochałam, uczyłam się...
Żyłam dłużej niż powinien żyć człowiek, czy mer. Dłużej niż powinni żyć bogowie!
I dzisiaj z tym skończymy.
Tak. Ty też jesteś mi do tego potrzebny.
Skończymy raz na zawsze.
Zdaje mi się, że wiem co jest po drugiej stronie, ale my to pominiemy.
Rozpłyniemy się. Nie bój się.
hahaha!!!
Nie będzie ciebie. Nie będzie bólu.
Nic. W końcu... nic.
Niniejszym rozpoczynam szumnie zapowiedzianą rekrutację do sesji, rozgrywającej się na wyspie Morrowind.
Tak jak pisałem w temacie "Gracze poszukiwani":
Forma karty postaci jest zupełnie dowolna. Chce jednak móc z niej łatwo odczytać:- Dostępne są wszystkie rasy i klasy znane z Morrowinda czy Obliviona.
- Nie wypisujecie profesji, tylko aktualnie wykonywany zawód.
- Waszą profesję określi 10 wybranych umiejętności. 5 głównych. 5 Pobocznych.
- Wybieracie dwa główne współczynniki, które są atutami waszej postaci. Spośród występujących w grze (szybkość, siła, zwinność, wytrzymałość, siła woli, osobowość)
- Możecie tworzyć własne umiejętności, oprócz tych znanych z gry (np. Gra na instrumencie, plotkowanie, medycyna)
- Retorykę rozbijam na: Zastraszanie, Przekonywanie i Blef. Ot co!
- Kwestia ekwipunku załatwiana osobiście między MG, a graczem (kierujcie się tym, że są to rzeczy determinowane przez wasz zawód.)
Mechanikę wbrew pozorom potraktuję dość luźno i storytellingowo.
Zależy mi na tym, by każda postać była unikalna i... żywa.
Wyobraźcie sobie ją jako człowieka, nie jako maszynkę do robienia misji. Zastanówcie się jakie są jej marzenia, cele, wartości... Czego się boi? Bez czego nie może się obejść. Jak radzi sobie w kryzysowych sytuacjach. Dlaczego wykonuje swój zawód? Jak się porusza? Jak mówi? Jak zachowuje się w towarzystwie?
I pamiętajcie, wasza postać żyje w świecie cudów.
Być może będę rzucał na ułomnościImię, nazwisko, pseudonim:
Wykonywany zawód:
Rasa:
Płeć:
Wiek:
Opis wyglądu:
Historia: Nie przesadzajcie, do stworzenia na prawdę głębokiej postaci nie potrzeba opisywać całej sagi. W historii macie okazję wyjaśnić dlaczego postać wykonuje taki, nie inny zawód, skąd wziął się jej przydomek, skąd pochodzi, w jakich warunkach się wychowała. Z naprawdę dobrze napisanej historii, można łatwo wyczytać opis charakteru.
Ekwipunek:
Dwa atrybuty główne:
Umiejętnośći:
Orientacyjnie
Dwie pierwsze umiejętności główne: jesteście w tym dobrzy (nic więcej)
Trzy kolejne: jesteś w tym niezły.
Dwie pierwsze umiejętności poboczne: Jesteś w stanie wykonywać daną czynność
Trzy kolejne: Masz o niej jakieś pojęcie, ale nieszczególnie sobie z nią radzisz.
Ekwipunek:
Związany z waszą postacią i prowadzonym przez nią życiem.
Orientacyjnie:
Żelazna broń i pancerz możemy uznać za niezłe.
Stalowe za dobre.
Srebrne za cenne.
Póki co o szklanym, ebonowym, czy mithrillowym ekwipunku nie ważcie się myśleć
Możecie mieć przy sobie jakiś drobny, magiczny przedmiot.
Charakter, zachowanie:
Siadać do kart.
Czekam na karty i pytania.
Three blessings