Co to oznacza: Jeśli kupię teraz Edycję 2010 to za kilka lat będę mógł kart z niej używać albo do grania w marginalnych Vintage, albo do grania ze znajomymi, ewentualnie będę mógł je sprzedać, podetrzeć się nimi czy cokolwiek innego mi tam do głowy wpadnie, ale nie będę mógł grać nimi w turniejach Constructed i Limited. Dla czego? Bo Wizards of the Coast (znane z pazerności) chce utrzymać na wysokim poziomie sprzedaż nowych edycji.
No cóż jest to niewątpliwie największa wada tej karcianki. Gra turniejowa jest niestety niesamowicie drogim hobby. Talia turniejowa Block constructed starczy Tobie na jakieś 3-4 miesiące a kosztuje 100-200zł, T2/Standard constructed teraz już tyko na rok (wcześniej na 2 lata starczyła) a trzeba wydać od 300 do nawet 1000zł (oczywiście są to koszty kupna całej talii na allegro, jak już trafisz jakieś drogie karty w boosterach to oczywiście wydajesz mniej).
Zauważyłem również że kiedyś łatwiej można było skompletować odpowiednie karty - teraz jednak mamy aż 4 rodzaje częstości występowania kart, no i oczywiście te najlepsze można znaleźć w co 8 boosterze...
Ja skończyłem grać wraz z wyrotowaniem Shards of Alara, bo już nie mogłem grać moją talią złożoną za kupę kasy a na następną nie chciało mi się sięgać po kolejne środki finansowe. Nawet jak sprzedasz swoje poprzednie karty to i tak jesteś stratny.
A DCI to organizacja WotC stworzona po to aby można było organizować turnieje.
Z doświadczenia wiem, że nowych graczy najlepiej przyciągnąć pokazując grę na żywo, no i potem trzeba wytłumaczyć wszystkie podstawowe zasady (warto zarezerwować 2 godziny). Tutaj albo ta gra kogoś odrzuci albo się w niej zakocha. Wszystkich kruczków i tricków oraz skutecznego budowania talii nauczyć się jednak można jedynie grając turniejowo. Tutaj z pomocą przychodzą sklepy organizując tzw. FNM-y, czyli małe turnieje za małe wpisowe (7zł chyba). Spotkać tam można pełen przekrój graczy - od początkujących po profesjonalistów. Naprawdę warto się rozejrzeć po swoim rodzinnym mieście i czegoś takiego poszukać.