Złe postacie w Warhammerze

Kącik poświęcony jednemu z popularniejszych systemów w Polsce. Zarówno edycji pierwszej, drugiej jak i autorskim modyfikacjom.
ODPOWIEDZ
Hethemaen
Pomywacz
Posty: 49
Rejestracja: piątek, 27 listopada 2009, 13:49
Numer GG: 0
Lokalizacja: Wrocław

Złe postacie w Warhammerze

Post autor: Hethemaen »

Graliście kiedyś złym bohaterem? Jeśli tak, to jakie były Wasze wrażenia?

Ja z kolegami grałem kiedyś kultystą Slaanesha. Był to jeden rok przed Burzą Chaosu. Postacie wszystkich graczy oprócz jednego wytrzymały tylko jedną sesję. Na następnej bohater, który przetrwał, grał dalej, a reszta zrobiła sobie nowych i tym razem wszyscy zginęli. Zaznaczę, że graliśmy bez PPków. Poza tym po spaleniu wszystkich ciał na wielkim stosie nie byłoby czym grać. Stało się to po odegraniu wielkiej orgii na jednym z uniwersytetów w Nuln. Jeśli chodzi o drugą sesję, to wtedy zginęliśmy w nieco mądrzejszy sposób - złapali nas łowcy czarownic podczas wykonywania zadania dla wtajemniczonej kultu.

Opiszcie, jak Wasze postacie czuły się w świecie Warhammera.
Asek100
Szczur Lądowy
Posty: 1
Rejestracja: środa, 24 lutego 2010, 16:29

Re: gra złą postacią

Post autor: Asek100 »

Ja zawsze gram postacią o złym charakterze.Często zdobywam złą sławę i to jest minus ale tak to to mi się gra dobrze. Dla mnie jest to najlepszy z możliwych charakterów.
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Re: gra złą postacią

Post autor: Solarius Scorch »

Raz (co prawda nie w Warhammera) grałem postacią psychopaty, bo tego zażądał ode mnie MG. Myślę że nieźle dałem sobie radę, ale nie bawiłem się za dobrze.

Z drugiej strony sporo moich postaci które uważam za dobre niejeden (np. rydzykowcy) pewnie widziałby na zaostrzonym palu. :)

PS: do kolegi powyżej: chyba nie wiesz co mówisz?
PaRaSiTe
Pomywacz
Posty: 37
Rejestracja: wtorek, 10 marca 2009, 20:23
Numer GG: 4494492
Lokalizacja: Jaworzyna Śląska/Wrocław

Re: gra złą postacią

Post autor: PaRaSiTe »

Tutaj to chyba kwestia gustu.
Dobrze odegrana zła postać potrafi być znakomita, tylko trzeba umieć zagrać.
Mi się zdarzyło ze dwa razy grać postacią złą i nie narzekałem. Poza tym, że szybko żem zdechł ;P
Za to np., kumpel notorycznie gra postacią ze skłonnościami na mordercę (sam o sobie mówi skrytobójca... yeah right..), tak więc niezależnie od tego kim gra- zawsze gra tak samo- aż się rzygać chce...

Imho, jeżeli ktoś UMIE grać złą postacią i to zło nie przejawia się w jego mhoczności i pomrukach a'la nekrus z ROTFLPG, albo nie łazi po ulicach niczym dres z bazooką, to jest to znakomite wyjście.
Ragnar999
Majtek
Majtek
Posty: 94
Rejestracja: poniedziałek, 30 lipca 2007, 12:03
Numer GG: 7388503
Lokalizacja: Kraków\Mników
Kontakt:

Re: gra złą postacią

Post autor: Ragnar999 »

hmm ja zawszę MG ale jak już zagram to mam swoją starą postać Ronalda Rovenholm. Duży myślałem nad tą postacią i starem się zrobić złą i psychopatyczną postać. Nawet się to udało po paru scenariuszach i szczerze mówiąc po długiej medytacji taka według mnie powinna być zła postać:

- Powinna być opanowana w każdym swoim działaniu a jak już postać popuści na wodzy np podczas walki to powinna wzbudzać przerażenie u przeciwników
- Złoczyńca powinien manipulować uczuciami innych. To zawszę odbija się na pamięci osób które postać spotyka na swojej drodze.
- Na pewno swoją postacią powinna postać nie tylko wzbudzać strach czy też nie pokój lecz powinna wzbudzać szacunek swoim wyglądem czy też zachowanie. Nie może to być ośliniony umazany krwią włóczęga z szaleństwem w oczach gdyż na pewno znajdzie się jakaś grupa parobków która ze strachy nadzieje go na widły :D
- Powinna za pomocą zastraszania, tortur fizycznych jak i psychicznych zdobywać informację ale na tyle dobrze żeby zastraszony leżał w kącie zwinięty w kłębek i próbujący się opanować. Jego tortury psychiczne powinny zostawiać punkty obłędu w umysłach swoich przeciwników. To jest ważne gdyż nastraszony chłop może albo starać się zapomnieć o tym okropnym przeżyciu albo też może wezwać straż by dopadła tego świra.
- Postać nie może otwarcie wyrażać swoich emocji czy też poglądów. Powinna być dosłownie postacią o której tak na prawdę nikt nic nie wie. Taki osobnik będzie otaczany różnymi plotkami czy też legendami jeśli jest aż tak sławny. Dzięki temu ograniczysz sobie liczbę wrogów i oraz sami prości ludzie z czystej ciekawości będą do ciebie zagadywać.

Może i to banalne ale to najlepszy przepis na mroczną i złą postać. Ronald Rovenholm jest podobny ale niestety już nim na razie nie gram bo stracił nogę poniżej kolana przez głupotę swojego kompana i na razie nie zarobiłem na sztuczną :D Tak czy siak złe postacie są bardziej epickie i ciekawsze ale tylko jak postać się przygotuje oraz sam MG :D

Tylko odradzam bycia np złym nekromantą czy coś w tym stylu bo taka postać nigdy nie zazna spokoju. Najlepiej być np ŁOWCĄ NAGRÓD który potrafi posługiwać się magią i krążą wokół niego mroczne legendy :D

Takie jest moje zdanie.

GOOD HERO is FEE :D
Wyobraźnia to najpotężniejsza broń we wszechświecie. Jeśli panujesz nad bronią przeciwnika, to panujesz nad jego wszechświatem.
GIRMI
Pomywacz
Posty: 61
Rejestracja: czwartek, 29 czerwca 2006, 21:25
Lokalizacja: z Diamentowej Hali

Re: gra złą postacią

Post autor: GIRMI »

Zła postać – ale co to jest. Bo czy zły jest barbarzyńca wycinający cały dom starców :D ależ NIE- według jego standardów starsi zniedołężniali ludzie powinni odejść z tego świata (tak się robi w jego plemieniu) on więc TYLKO zaszczepia w nowym miejscu swoją plemienną kulturę :D .
Kiedyś grałem tak zwanego Społecznego Inspektora Czystości Duchowej- jeśli ktoś popełnił przestępstwo a sędzia „skazał” go po tzw. znajomości, wtedy ja wkraczałem i wymierzałem sprawiedliwość sędziemu i temu przestępcy (fakt że miałem bardzo ubogi repertuar kar, w zasadzie tylko jedną :D śmierć kroczyła za mną) ale po roku musiałem zmienić teren zamieszkania bo tutaj nie było prawie przestępców , a jeśli ktoś już coś przeskrobał to od razu prosił sędziego o najwyższy możliwy wymiar kary za to przestępstwo a sędziowie dziwne ale zgadzali się z proszącym :P . Oczywiście nikt nie wiedział o mojej działalności i po mojej wyprowadzce jeszcze długo długo ten rejon uchodził za oazę prawa i porządku.
Krasnoludy ponad wszystko!
Stalowy
Szczur Lądowy
Posty: 17
Rejestracja: środa, 3 lutego 2010, 23:25
Lokalizacja: Twierdza Kamiennego Dzbana

Re: gra złą postacią

Post autor: Stalowy »

Witam.

Warhammer to akurat mój ulubiony świat, tyle że ostatnio nie mam jak grać bo kurna wszyscy moi MG na cholerne d&d przechodzą, albo jeszcze coś innego, dziwnego, albo własnego autorstwa. Ech... ale jakby nie patrzeć zdołałem się trochę nagrać.

Jako że jestem uzależniony od gry krasnoludem, wiadomo jakie nastawienie na świat (obawiam się nawet że nie jestem w stanie odgrywać nikogo innego xD) oraz troszczę się o moje postacie, pomimo paru lat gry miałem zaledwie kilka postaci i próbowałem tylko raz odgrywać czarny charakter... było to jednak dla mnie niezwykle uciążliwe.
Wolę wszelkie podszepty ciemnej strony po prostu odprowadzać poprzez znęcanie się nad chaośnikami i innym tego typu łatatajstwem.
Kamień, Stal... i Beczka Krasnoludzkiego Ale!

No retreat! No surrender!
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Re: gra złą postacią

Post autor: Solarius Scorch »

Stalowy pisze:Wolę wszelkie podszepty ciemnej strony po prostu odprowadzać poprzez znęcanie się nad chaośnikami i innym tego typu łatatajstwem.
Wiesz, myślę że trafiłeś tu w coś bardzo ważnego: RPG to w dużej części walka. Nieważne jak bardzo ktoś się zapiera, w większości sesji jest jakiś przeciwnik którego należy zasiec, zastrzelić, wysadzić, albo chociaż publicznie upokorzyć. A skoro to jest tak powszechne zjawisko, to po co jeszcze bawić się w złych chłopców/dziewczynki i jeszcze dodatkowo się wyżywać na przypadkowych obywatelach?

Właściwie jest jedna sytuacja, w której mam faktycznie ochotę spalić jakąś wioskę: gdy MG do spółki ze światem i systemem starają się ze mnie zrobić kogoś dobrego do porzygania. nie lubię takiego tępego wtłaczania, narzucania systemu wartości czy sposobu działania; moje postacie same ustalają swoje zasady. Może właśnie stąd biorą się ci miłośnicy drowów, czarnych potęg i bogów chaosu? Jeśli tak, to rozumiem...
Stalowy
Szczur Lądowy
Posty: 17
Rejestracja: środa, 3 lutego 2010, 23:25
Lokalizacja: Twierdza Kamiennego Dzbana

Re: gra złą postacią

Post autor: Stalowy »

Dobre spostrzeżenie. Człowiek to taka przekorna istota że chociaż to wszystko tyczy się tylko jego bohatera to i tak zawsze będzie robić na opak.

Jeszcze zauważyłem takie coś, że ludziska wolą mieć postacie złe, albo neutralne (co w gruncie rzeczy sprowadza się do samolubstwa xD ) tylko ze względu na... na większe korzyści dla swojego BG. Więcej kasy, więcej mocy, więcej władzy. To zwykle może powodować rozpad drużyny. Nawet naiwnie prawy rycerz bretoński w końcu będzie miał dość kogoś kto robi z niego swojego "pieska" pod pretekstem honoru i takich tam...

Swego czasu miałem w drużynie maga... MG pozwalał jeszcze wtedy grać mrocznymi elfami (póki nie uznał że są przypakowani). Co zabawne był to "z resocjalizowany" mroczny elf hierofanta, czyli mag światła. Był nad wyraz pyskaty, ale umiał czarować i jak trzeba było leczył. Gorzej, że kiedy musiał się kontaktować ze swoim Kolegium zwykle bardzo pokazywał jaki to jest od nich niezależny, jaki jest świetny i czemu go jeszcze nie mianowali na arcymaga. W końcu się obraził i postanowił że będzie magię studiował na własną modłę, eksperymentował i ogólnie stanie się Czarnym Hierofantą (fajnie brzmi). Moja postać uznała wtedy że elf, nie ma prawa się wkurzać na kogoś, kto go łaskawie wyszkolił, utrzymywał i cholera wie jeszcze co (pokręcone to strasznie było) z racji jego naturalnego talentu do magii. Zmęczony opisem wizji mrocznoelfiego wariata o tym jaki to on stanie się potężny mój krasnolud przyładował mu młotem po kolanie i poprawił w łeb.
Dobry to był roleplay, oj dobry, niestety w tym roleplayu kumpel zapomniał się w odgrywaniu natury mroczniaka, odstawiając rozsądek na dalszy plan, pomimo iż MG poinformował go że jego postać wie co wolno, a czego nie.
Kamień, Stal... i Beczka Krasnoludzkiego Ale!

No retreat! No surrender!
No Name
Bombardier
Bombardier
Posty: 676
Rejestracja: środa, 26 marca 2008, 20:41
Numer GG: 0
Lokalizacja: Kraków, Bielsko w weekendy i święta. :)

Re: gra złą postacią

Post autor: No Name »

Miałem raz taką sytuację że gracze się uparli że będę straszliwie źli - głupie to było. Żadnej sensownej fabuły, bo od razu wszystkich zabijali albo torturowali. Na początku jeszcze mieli z tego fun, ale szybko się nudzi.

Innym razem jednak zrobiliśmy naprawdę świetną sesję w warhammerze, gdzie gracze byli kultystami chaosu. Grali normalnych mieszkańców małego miasteczka, jakiś kmiotów którym w życiu się nie powiodło i zeszli na złą ścieżkę.
Było ciekawie - Gracze to żadni tam herosi, słabiutkie kmioty, zero wyposażenia, niewyróżniający się z tłumu. Jednak dzięki zdrowemu pomyślunku i niezłym kombinacją, mordowali rytualnie kolejnych mieszkańców. Musieli zacierać wszystkie ślady, unikać straży. To było naprawdę mroczne :twisted:
Tym bardziej że wszystkie ich działania, mimo iż bardzo sprytne, prowadziły ich do nieuniknionej śmierci - czy to z rąk strażników, czy też zabici przez demona którego sami przyzwą.

I tak moim zdaniem powinna wyglądać zła drużyna - pełen hardcore, bez mrocznych rycerzyków i innych pakerów.
"Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!"

May the Phone be with you!
Ragnar
Marynarz
Marynarz
Posty: 304
Rejestracja: piątek, 16 stycznia 2009, 21:10
Numer GG: 0
Lokalizacja: Szczecin

Re: gra złą postacią

Post autor: Ragnar »

Ogólnie - dlaczego mówiąc o "złych graczach" mówimy o schemacie zupełne zło - świetlisty palladyn. Ja wiem że Chaos i w ogóle, ale co podkreślają podręczniki - granica pomiędzy dobrem a złem jest bardzo cienka. Kultysta Nurgla na przykład. W rzeczywistości - chłop, który parę lat temu zapadł na tajemniczą chorobę. Był ubogi i nie stać go było na leczenie - zaś współmieszkańcy wygonili go "coby gospodarstwa nie pozarażał". Samotny, chory i odrzucony... do kogo skieruję swe błagania?
Sługa, który aby zemścić się na okrutnym panie zawarł pakt z Khornem?
W bestiariuszu jest nieco o zwierzoludziach - i wcale nie są one ucieleśnieniem zła. Niektórzy z nich to ludzie którzy - po prostu - mieli pecha urodzić się z rogami czy raciczkami. Ich wina? Odrzuceni przez społeczeństwo dołączają do band zwierzoludzi - jedynej grupy która akceptuje ich odmienność. To nie oni są bestiami - to społeczeństwo je nimi zrobiło.
Dlatego podział Warhammera na Czarne i białe...
GIRMI
Pomywacz
Posty: 61
Rejestracja: czwartek, 29 czerwca 2006, 21:25
Lokalizacja: z Diamentowej Hali

Re: gra złą postacią

Post autor: GIRMI »

Podział na tych super dobrych i tych super złych nie ma sensu (no chyba że ktoś gra hartkorowo ). W normalnej sesji gracze są i dobrzy (wspomogą żebraka, zrobią jakąś robótkę dla biednej babuleńki) i pierońsko źli jak trzeba (spalą gospodę bo ich z niej wywalili za bijatykę, czy złupią świątynie dobrego boga, bo takiego podjęli się zadania).
Tzw. gra cukierkowa nie ma sensu – jeśli MG spełnia wszelkie zachcianki graczy, jest to strata czasu. Może jestem już graczem starej daty ale preferuje prowadzenie postaci tak jak to ja bym był tą postacią w tamtym świecie, i tego wymagam na sesjach które prowadzę – wtedy gracz wie że każde jego postępowanie odbije się na nim (a nie TYLKO na postaci którą prowadzi) gracz który nie szanuje Swojej postaci nie jest wart tego aby siadać z nim do jednego stołu i kompletu kości.
Dlatego już lubię Stalowego – podobnie jak ja szanuje postaci którymi gra.

A na koniec zadam pytanie oczywiste jak słońce na niebie:

KTO Z WAS TU W REALU MOŻE ŻEC ŻE JEST BARDZO DOBRY LUB BARDZO ZŁY ---- 99,9% powie że jest szary
Ja Krasnolud też się do tego przyznaje.
Krasnoludy ponad wszystko!
Stalowy
Szczur Lądowy
Posty: 17
Rejestracja: środa, 3 lutego 2010, 23:25
Lokalizacja: Twierdza Kamiennego Dzbana

Re: gra złą postacią

Post autor: Stalowy »

Dzięki Girmi xD

Bardzo dobry, albo bardzo zły... hmmm ciekawe pytanie.

Szanowanie swojej postaci... cóż... niestety mam wrażenie że na sesjach moich MG właściwie to tylko ja chcę aby moja postać żyła długo i mogła się kiedyś pojawić jako NPC, albo być rodzicem mojego przyszłego BG (mój obecny czeladnik run jest synem krasnoludzkiego piwowara, którym grałem ponad rok czasu ;) ). Niestety moi towarzysze często porzucają miodne postacie, bo... no właśnie sam nie wiem dlaczego. Po prostu mówią że już nie chcą i już. -.-

Miasto opanowane przez chaośników, a my się próbujemy z niego wydostać. Błądząc po kanałach spotkaliśmy ukrywającego się tam maga ognia. Heh... wyglądał prawie jak chaośnik czy inny obszarpaniec, tak go życie na dole zmieniło. No ale cóż... przyda się taki kompan w drużynie.
Jednak po wyjściu na powierzchnię. No cóż... nagromadzenie magii chaośnickiej spowodowało u maga permanentne omdlenie. To zdarzyło się w pobliżu targu niewolników. Pierwsza wypowiedź drużynowego człeczyny? "To co? Sprzedajemy go? Na nic się nam nie przyda i zarobimy trochę co nieco". Ech... czasem mam wrażenie że wszystkie ci...ludki (tak jak nazywamy to ludzików kiedy jest ich mniejszość w drużynie) to po prostu cholerne zapatrzone w siebie samoluby... prawie jak kurna skaveni.
Kamień, Stal... i Beczka Krasnoludzkiego Ale!

No retreat! No surrender!
No Name
Bombardier
Bombardier
Posty: 676
Rejestracja: środa, 26 marca 2008, 20:41
Numer GG: 0
Lokalizacja: Kraków, Bielsko w weekendy i święta. :)

Re: gra złą postacią

Post autor: No Name »

Ogólnie - dlaczego mówiąc o "złych graczach" mówimy o schemacie zupełne zło - świetlisty palladyn.
Podział na tych super dobrych i tych super złych nie ma sensu
I tutaj trzeba wspomnieć o rzeczy z dawna znanej - w pierwszej edycji chaos rzeczywiście czaił się wszędzie, każdy mógł paść jego ofiarą, a samo imperium nie było przedstawione jako ci dobrzy, poprawni i w ogóle święci ponad wszystko. Ale w drugiej sprawę spaprano i zrobiono czarno-biały podział na zły chaos i dobrych obrońców imperium.

Co do szanowania swojej postaci to nie do końca się zgadzam. Owszem 90% postaci, typowych śmiałków, powinno dbać przede wszystkim o własną dupę, ale zdarzają się też skrajności. Bo jeśli gramy zabójcą trolli, lub zdziczałym kapłanem morra, trudno wymagać zdrowego rozsądku.
"Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!"

May the Phone be with you!
Stalowy
Szczur Lądowy
Posty: 17
Rejestracja: środa, 3 lutego 2010, 23:25
Lokalizacja: Twierdza Kamiennego Dzbana

Re: gra złą postacią

Post autor: Stalowy »

Zabójca Trolli to zły przykład. Akurat tą profesję trzeba czuć. Nie będziemy przecież potykać się ze strażą miejską, czy z chłopami. Do Zabójcy trzeba mieć szacunek, który będziemy przejawiać tym, że rzucimy go do walki z przeciwnikiem, który będzie prawdziwym wyzwaniem. I trzeba też pamiętać, że krasnolud nie będzie szedł na coś gdzie nie ma nawet cienia szansy na zwycięstwo (dlatego ścieżka Zabójców jest wielostopniowa, a nie od razu hajda na demony). Poza tym brak rozsądku też trzeba odegrać. Chyba żaden gracz nie gra po to, aby co kilka sesji zmieniać postać, albo ginąć na własne życzenie zaraz po dostaniu drugiej profesji.

Niestety nie miałem bezpośredniej styczności z pierwszą edycją (poza Stone and Steel który cały czas czytam na nowo)... ale jeżeli rzeczywiście w ed1 zdrada i Chaos były wszędzie to musiało być bardzo ciekawie... Niestety nie jest to świat dla takiego krasia jak ja xD Co prawda zwykle muszę robić za rozsądek i spryt drużyny, ale nie cierpię kiedy wszelkie moje misterne teorie na temat spisków sypią się, bo "Podstęp w podstępie wewnątrz podstępu" (nie wiem czy poprawnie zacytowałem). Zaczynamy po pewnym czasie dostawać paranoi pomimo iż nie wystarcza nam Punktów Obłędu na chorobę psychiczną. MG musi naprawdę się postarać, aby intryga miała drugie dno i jeszcze wszystko się trzymało kupy. Jeżeli nie to sesja staje się cholernie drażniąco, bo albo MG wymyślił jakiś kosmos którego za Chiny Ludowe nie da się rozwiązać, albo sam się gubi i gracze dostają hopla, bo prowadzący wymyśla na poczekaniu jakieś dziwy i wszystko się po prostu rozpada.
Krasnoludy nie cierpią intryg... to domena elfów, a wiadomo kim elfy są. xD
Kamień, Stal... i Beczka Krasnoludzkiego Ale!

No retreat! No surrender!
GIRMI
Pomywacz
Posty: 61
Rejestracja: czwartek, 29 czerwca 2006, 21:25
Lokalizacja: z Diamentowej Hali

Re: gra złą postacią

Post autor: GIRMI »

No cóż, lepsza/gorsza to rzecz względna. Pierwsza edycja miała to coś, w drugiej jak zauważyłeś podział jest biało/czarny. Gdyby grać według niej, nie było by miejsca na odcienie szarości. A tak jest w rzeczywistości, ja sam gram zazwyczaj jako ten dobry/nawet rzekł bym praworządny, ale gdy trzeba to potrafię narozrabiać jak rasowy Krasnolud. Kiedyś po niezłej zadymie w której padło kilka trupów nie pozwoliłem pochować rodziną zabitych tylko wrzuciłem ich do pobliskiego rowu i pozwoliłem zwłoki rozszarpać psom, a co, tylko jakoś te rodziny nie wiedziały czym tak naprawdę zajmowali się ich mężowie/synowie/bracia. A ja jestem Pamiętliwy i mściwy cholernie. :D
A co do graczy nie umiejących grać: jeśli to nowi gracze bez doświadczenia to możne im wybaczyć i jako MG jesteśmy od tego aby ich nauczyć gry (no chyba że są tak tępi jak gobasy i po kilku sesjach masz ich dość- wtedy koniec, więcej z nimi się nie gra) ale jeśli to gracze z tzw. stażem, no to sorki Winetu- znam jedno rozwiązanie: palnąć toporem przez łeb i do rowu, niech psy kości rozwłóczą.
A na serio, ja z takimi do gry bym nie usiadł, no chyba że wcześniej się umówimy że sesja będzie pojechana i mogę spodziewać się odjazdów- wtedy to co innego ( ale takie sesję robi się raz na rok w celu przewietrzenia atmosfery w grupie (jeśli gra się z tymi samymi ludkami non stop).
Pamiętajmy że gra ma być przyjemnością , a nie koniecznością- nikt nikogo do gry nie zmusza.
Krasnoludy ponad wszystko!
mone0
Mat
Mat
Posty: 473
Rejestracja: wtorek, 10 czerwca 2008, 14:05
Numer GG: 12563782

Re: gra złą postacią

Post autor: mone0 »

Granie skrajnościami jest intrygujące, jednakże na dłuższą metę raczej męczące.
Dokładnie pamiętam moją pierwszą postać, która wyznawała mroczne potęgi. Gra tym bardziej była trudna, że w drużynie mieliśmy też "świętego rycerza". Nieźle musiałem się namęczyć, by ukryć zamiary postaci i jej skrajny charakter. Największa satysfakcja płynęła z manipulowania poczynaniami drużyny, a także z tego iż nie potrafili zidentyfikować "tego złego".
Odcienie szarości są bardzo podobne do rzeczywistości i to jest w tym najlepsze. W końcu nie składa się z samych zer i jedynek.
"drobnostki tworzą doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką" Michał Anioł
ODPOWIEDZ