Przeklęte drowy

[whitehead]

Karczmarz patrzy na Ouzaru ( ciekawe, co zobaczył w tych zielonych oczach )
Nic wam nie powiem zaczyna dość pewnie wy stąd pójdziecie, a ONI spalą moją karczmę a mnie zabiją. Jego twarz przybiera stanowczego wyrazu.

[Kloner]

Ituriel

-A niby z kąd będą wiedzieć że nam coś powiedziałeś? A jak nam niepowiesz to karczma itak może spłonąć.
Uśmiecham się ironicznie

[whitehead]

Nie groź mi Panie karczmarz wyraźnie hardzieje Nie groź, bo zawołam swoich chłopców, którzy zmienią ten pański wyraz twarzy Karczmarz najwyraźniej nie jest skory do współpracy, a strach przed tamtymi gośćmi dodaje mu pewności siebie.

[Kloner]

Ituriel

-Ja pana niestrasze, a swoją drogą jak będzie chciał pan krzyczeć bez jezyka?
Uśmiecham się

[Ouzaru]

Klade dlon na ramieniu Ituriela.
- Zostaw go, widzisz, ze nie chce z nami rozmawiac.
Odciagam go lekko na bok.
- Prosze sie nie zloscic i nie denerwowac - delikatnie sie klaniam karczmarzowi.

[Kloner]

Ituriel

-Aghrrr, Te kobiety.

[Ouzaru]

Usmiecham sie i czekam az karczmarz troche ochlonie. Zwracam sie szeptem do Ituriela:
- Nie trzeba pytac jego... Jest tyle innych osob, pewnie znajdzie sie ktos chetny do wspolpracy

[Kloner]

Ituriel

-Masz racje- mówie przez zęby- Karczmarzu zapomnijmy o sprawie, przynieś nam piwa wszystki, musimy się lepiej poznac jeśli mamy być drużyną.

[Ouzaru]

Usmiecham sie od jednego spiczastego ucha do drugiego.
- W koncu slysze nutke rozsadku w twych slowach, przyjacielu <mrugam do niego> Wybacz mi jednak i poczekaj chwilke... Zaraz wracam...
Wychodze z karczmy i rozgladam sie na boki, szukam jakiegos zebraka. Powinien jeden byc niedaleko. (I hope )

[Kloner]

Ituriel

-Te kobiety, to jak karczmarzu dostaniemy piwa i stolik?
Staram się uśmiechnąć

[whitehead]

Ouzaru - wychodzisz przed karczmę. Obok karczmy, pod ścianą siedzi żebrak. Ubrany w łachmany, brudny, opluty, zajeżdza od niego bełtem
Ituriel, Marqus - siedzicie razem. Dostajecie po kuflu piwa. Kątem oka dostrzegacie, że ktoś się wam przygląda. Mężczyzna siedzi w kącie sali, ubrany jest dość niedbale.
Hagen - śledzisz waszych gości. Trafiasz za nimi aż do dzielnicy portowej. Widzisz, do którego budynku podążają. Pewien, że nikt cię nie widział, zaczynasz wracać do reszty drużyny

[Kloner]

Ituriel

-Karczmarzu jeszcze jedne piwo dla naszej szanownej towarzyszki której teraz niema.
pije piwo

[Ouzaru]

Staje przed zebrakiem i wyjmuje 3 miedziaki z sakwy. Kucam i starajac sie nie oddychac nosem zaczynam cicho mowic:
- Drogi przyjacielu, jesli chcesz zarobic pare groszy, powiedz mi prosze, czy wiesz, kim byli ci mezczyzni, co przed chwila wyszli z karczmy? Musiales ich widziec, wysocy, postawni... - usmiecham sie milo i czekam na odpowiedz.

[Hagen]

KOrzystając z moich nieocenionych zdolności kojarzenia i organizacji pozwole sobie przejść do poborcy podatkowego , gdyż on pewnie posiada spis domostw i ludzi je zamieszujących i wypytać się możliwie szybko i sprawnie kto zamieszukej ów dom lub którz jest właścicielem tej kamienicy , gdyż nie wiem do kogo zgłosić się z chęcią kupna, a właścvicieli nigdy w domu nie zastaje.

Pozwole sobie również wrócić powoli i spokojnie w to samo miejsce i ocenić jak ten dom wygląda pod kątem mojej pracy ,( ściany , sąsiednie budynki , straże ? , czy kanały prowadzą do niego )

[whitehead]

Ouzaru
Żebrak patrzy na ciebie mętnym wzrokiem, który na moment rozbłysnął na widok miedziaków. Powoli zaczyna mówić, mimo, że to bełkot, wychwytujesz najważniejsze kwestie
He he ciężka sprawa ślicznotko. Facet z bliznami to Wilhem de Veiver, setnik gildii najemników w Waterdeep. Szycha jednym słowem żebrak na chwilę przestaje mówić, bowiem ślina wypływa mu przez usta Jeśli dasz więcej, to powiem ci ślicznotko coś jeszcze... a to jest wielki sekret hi hi

Hagen
Dom jest masywny, z trzech stron otoczony parkanem ( a więc zapewne tył posesji do ogród albo coś w tym stylu ) Od frontu drzwi pilnowane są przez dwóch strażników.
Znalezienie organów podatkowych miasta Waterdeep nie sprawiło ci większych problemów. W biurze siedzi urzędas ( dość tłusty jegomość,z okrągłą twarzą, małe ledwo widoczne oczka), który wygląda na totalnie znudzonego swoją pracą.

Ituriel, Marqus
Karczmarz przynosi wam kolejne piwo, następnie dość szybko odchodzi, bowiem podchodzi do was człowiek, który tak mocno się wam przyglądał
Czcigodni - zaczyna swoją gadkę - wyglądacie na takich, co potrzebują informacji

[Kloner]

Ituriel

-To zalerzy jakich. co morzesz nam zaoferować?

[Ouzaru]

Wyjmuje kolejne 3 miedziaki i wreczam zebrakowi.
- Mow, przyjacielu - zachęcam. - Jesli to jest rzeczywiscie bedzie interesujace, dostaniesz ode mnie kufel piwa i cieply posilek...