Przeklęte drowy

[Hagen]

-nie spieszcie się za bardzo , zpowole sobie zrobić mały zwiad, zejdźcie powoli

< przymeiże się do zejścia przez okno tak aby nie zostać za bardzo zauważony , wezme na zapas pare woreczków , powoli podejde pod "okno??" wkarczmy i rozejrze się co to za mili ludzie na nas czekają >
- hop ?!

[Kloner]

Ituriel

-Jak wyglądali ci ludzie? mówili czego chcieli? Idź i powiedz im że zaraz będziemy. Zwracam sie do hagena (piszcie tak jak ja imiona postaci)
- Czekaj przed karczmą jak usłyszysz krzyki leć po straż

[marqus]

biore miecza w reke i schodze na dol
-dzieki karczmarzu a to masz za fatyge(zuce mu pensa)

[Kloner]

Ituriel

-Panowie i pani powoli. Schowajcie broń niema poco nikogo prowokować a nieznamy przecierz zamiarów gości.


Poza sesją (piszcie imiona postaci!!!!!!!!!)

[marqus]

-strzezonego bog strzeze a ostroznosci nigdy za malo,niewiemy z kim mamy do czynienia

[whitehead]

Hagen - zejście przez okno udało się ... średnio. Schodząc w dół twoja noga poślizgnęła się o mokrą ścianę karczmy i wylądowałeś w krzakach rosnących pod oknami. Poza tym jesteś cały, bowiem twoje umiejętności uchroniły cię przed obrażeniami. Jest również szansa, że twoje lądowanie nie zostało usłyszane przez ludzi wewnątrz gospody
Cała reszta - powoli schodzicie do głównego pomieszczenia karczmy. Czeka tam na was grupa czterech zbrojnych. Wyglądają na takich, co znają się "na robocie":) Dowodzi nimi wysoki, barczysty mężczyzna. Ubrany jest w skórzany kaftan, do pasa ma przytroczony miecz, bawi się sztyletem, który podrzuca w ręku. Jego twarz przecinają dwie paskutne blizny.
"[/i]A więc to wy ...." zaczyna mówić - wydaje mi się, że musimy pogadać.

[Ouzaru]

Elfka stanela przed towarzyszami, skrzyzowala rece na piersiach, przekrzywila lekko glowe.
- Tak? Sluchamy....

[Kloner]

Ituriel

-Zacznijmy od tego kim jesteście i czego tu szukacie? Przyglądam się uważnie wszystkim

Pozasesją: czy jako druid moge się zamieniać w jakieś zwierzęta? lub mieć zwierzęcego towarzysza?

[marqus]

-przyslali was kupcy?jesli nie to wydaje mi sie ze nieamy oczym wogule rozmawiac.

Kto jest w karczmie oprocz nas i ich?Karczmarz zszedl na dol za nami?

[Kloner]

Ituriel

Uciszam marqusa gestem ręki poczym szepcze do niego.
-Ja będe mówił

[marqus]

-Niebedziesz mnie uciszal ani niebedziesz mi mowil co mam robic grrr!a od ciebie panie oczekuje odpowiedzi na moje pytanie.

[Kloner]

Ituriel

-Aghrrr.
Naburmuszam się, rozglądam po pomieszczeniu.

[whitehead]

Mężczyzna uśmiecha się widząc wasze zgranie i jednomyślność Mimo zgiełku, który robicie zaczyna mówić. Jego głos jest spokojny, lecz stanowczy. Jest w nim coś, co nie pozwala ignorować go
Nie ważne, jak mnie zwą, ani dla kogo służę. Mój zwierzchnik ma dla was dobrą radę. Nie przyjmujcie zlecenia kupców, zostawcie tą fortecę jej losowi. To jest taka rada ... przyjacielska he he Kończy mówić, a następnie razem z eskortą zbiera się do wyjścia

[Kloner]

Ituriel

Przyglądam mu się bardzo uważnie, poczym zwracam się do hagena:
-śledź go

zwracam się do karczmarza.
-Okim on mówił?

[whitehead]

Karczmarz bełkocze Ja niiieee wieem, Panie, ja tego człowieka nigdy wcześniej nie widziałem Widać wyraźnie, że karczmarz się boi powiedzieć prawdę.

[Ouzaru]

Podchodze do karczmarza, usmiecham sie przyjaznie i klepie go lekko po ramieniu.
- Spokojnie, przyjacielu.... A moze wiesz kim oni sa? Jestem nowa w tej okolicy i moze rzeczywiscie powinnam ich unikac? - usmiecham sie i przygladam mu swymi zielonymi oczyma. ( )

[Kloner]

Ituriel

Rozglądam się po karczmie.