Pogarszanie sytuacji było zależne tylko od okupantów, powstania miały na celu stworzenie niepodległej polski.
Droga do piekła jest wybrukowana dobrym intencjami.
W dłuższej perspektywie okazało się, że te pierwsze powstania to była walka nieskuteczna.
niemożliwe! Jak na to wpadłeś? Powstania kończyły się tak samo: bohaterską śmiercią powstańców i mniej bohaterską całej reszty. Dzięki tej pięknej gloryfikacji mieliśmy też powstanie warszawskie. Efekt? Miasto w gruzach, mieszkańcy pozabijani. I teraz to też się gloryfikuje.
ale wywalczyliśmy sobie wolność krwią i żelazem, i trzeba było wielu prób
Ohhh, czuję jak mój narodowy penis się wydłuża na te słowa. Czy faktycznie w narodzie nie było nikogo na tyle mądrego by poczekać na sytuację w ktorej mocarstwa będą słabe? Taka sytuacja przyszła dopiero po wielkiej wojnie a oprócz polski pojawiły się też inne kraje w których nie było potężnych, patriotycznych zrywów.
Dlatego dziś o wszystkich ludziach którzy walczyli i umierali za kraj powinno się pamiętać
... by umierać gdy jest szansa na zwycięstwo.
Stawiasz rozgraniczenie między "resztą" a szlachtą, a zapominasz, że to były osoby o tej samej tożsamości narodowej. Przecież polacy to i lud i szlachta.
I co z tego skoro "lud" nie zauważy zmian na plus jeśli powstanie się powiedzie?
Więc zamilcz, wstydu sobie oszczędź.
I o to efekt indoktrynacji narodowej.