Kościół, Religia, Wiara...

[Danai]

A ja wybrałabym świat ateistów, bo ateista to człowiek, który nie czeka, aż jakaś boska siła załatwi za niego wszystkie sprawy świata

[Arch]

No c'mon, Dekalog powstał na długo przed Kościołem Katolickim i w ogóle przed Kościołem.

No dobra, ale nie jest to sprzeczne z tym co ja wcześniej napisałem. Jestem ateistą, który lubi czasem posłuchać moralizatorskich treści made in Kosciol.

[Nhunter]

A ja bym nie chciał żyć ani w jednym, ani w drugim.
Oba są zbyt skrajne. Nawet fakt, że opowiadam się za ateizmem mnie nie przekonuje.
Trzeba umieć znaleźć "Złoty Środek." Uważam, że pod względem religii i wiary tak jak jest teraz, tak jest dobrze.
Co prawda, zmieniłbym jedną, bądź dwie rzeczy, ale przecież ideały nie istnieją.

[Danai]

Nie jest dobrze, gdyż organizacja wyznaniowa ma zbyt duży wpływ na życie państwa.
To nie jest "złoty środek" - tylko równowaga niebezpiecznie przechylona w stronę wyznań.

[gaudat]

Złoty Środek ? Jak on twoim zdaniem wygląda? I niby czemu wiara i ateizm są twoim zdaniem skrajne ? Skrajny jest np. nazizm. Czasami po prostu zjawi się zatwardziały katolik albo palący kościoły ateista.

[Nhunter]

Powiedziałem, że zmieniłbym jedną albo dwie rzeczy.
Jedną z nich jest mieszanie się koscioła w sprawy państwa.
Druga to typowe zachowanie ateistów i katolików. Takie nawracanie na siłę.

Gdyby istniał swiat w którym byliby tylko ateisci, to pewnie tępili by katolików.
I na odwrót.
Teraz jest przynajmniej wolnosć wyznania.

[gaudat]

Gdyby istniał swiat w którym byliby tylko ateisci, to pewnie tępili by katolików.

ke ? Gdyby byli sami ateiści, nie mieliby kogo tępić. I nadal nie rozumiem jednego - mówisz, że gdyby kościół nie mieszał się w sprawy państwa, a ateiści i katolicy nie nawracaliby się nawzajem - byś wierzył ? A teraz jesteś ateistą ? LOL
Rozwala mnie twoje pokraczne rozumowanie.

[Thurs]

A wy o tępieniu, paleniu kościołów od razu.
Wojujący ateizm to nie to, można zostać posądzonym o satanizm.

[Nhunter]

I nadal nie rozumiem jednego - mówisz, że gdyby kościół nie mieszał się w sprawy państwa, a ateiści i katolicy nie nawracaliby się nawzajem - byś wierzył ?

Weź mi Gaudat wyjasnij, skąd Ty to wziąłes?
Nie napisałem, że zacząłbym wierzyć, gdyby ateisci i katolicy byli zawsze w porządku wobec siebie.

[Arch]

Gdyby istniał swiat w którym byliby tylko ateisci, to pewnie tępili by katolików.

Trudno zaprzeczyć, iż świat na którym żyli by tylko i wyłącznie katolicy byłby lepszy. Nawet bardzo.

Nawet gdyby było (stosunkowo) źle to katolik i tak ma obowiązek być szczęśliwym*, więc z punktu widzenia człowieka było by lepiej.
Wszyscy byliby szczęśliwi.

* Nie tłumaczcie mi teraz, że nie ma takiego obowiązku. Bo jeśli się zastanowicie chsześcijanizm jest tak zbudowany, że każdy ma być szczęśliwy.

[Brzoza]

Gdyby istniał swiat w którym byliby tylko ateisci, to pewnie tępili by katolików.

Trudno zaprzeczyć, iż świat na którym żyli by tylko i wyłącznie katolicy byłby lepszy. Nawet bardzo.

Nawet gdyby było (stosunkowo) źle to katolik i tak ma obowiązek być szczęśliwym*, więc z punktu widzenia człowieka było by lepiej.
Wszyscy byliby szczęśliwi.

* Nie tłumaczcie mi teraz, że nie ma takiego obowiązku. Bo jeśli się zastanowicie chsześcijanizm jest tak zbudowany, że każdy ma być szczęśliwy.

Może w chrześcijaniżmie tak, ale w chrześcijaństwie istnieje czas zadumy, pokuty i umarwiania się.

BTW. Arch,

[Sihamaah]

Nie jest dobrze, gdyż organizacja wyznaniowa ma zbyt duży wpływ na życie państwa.
To nie jest "złoty środek" - tylko równowaga niebezpiecznie przechylona w stronę wyznań.

Prawda. Dlatego najlepsze jest państwo, które ma jak najmniejszy wpływ na życie obywateli. Wtedy żadni wspaniali katolicy typu Bractwo św. Piusa XII* ani wspaniali ateiści typu Stalin nie będą się wtrącać w życie obywateli. Także nie geje, gorsi często niż homofoby. Także nie feministki, którym nie chce się pracować a jak przyjdzie co do czego żądają stawek jak u ciężko pracującego faceta. Ani bez muzułmanów, skłonnych ukamienować Twoją dziewczynę za odsłoniętą twarz, bo "Allach tak chce, a on wie co dla ludzi lepsze!".

A ja wybrałabym świat ateistów, bo ateista to człowiek, który nie czeka, aż jakaś boska siła załatwi za niego wszystkie sprawy świata

Ja bym wybrał świat, gdzie jeden nie wchodzi w paradę drugiemu, jeśli ten drugi mu nie grozi, jest najlepszym ze światów. Bez zachowań "racjonalizujących" ze strony ateistów czy zachowań "nawracających" od katolików.

*link

EDIT: Arch, nie kompromituj się.

[Arch]

Ja pitole w chrześcijaństwie jest czas zadumy, pokuty i umarwiania się? Wow i co to znaczy, że dobry chsześcijanin nie jest szczęśliwy? Point for you! Masz ich już 50 i dostaniesz sie do każdej szkoły "logikujących inaczej".

Dobry chsześcijanin postępuje dobrze. Brzmi prosto a jednak czegoś w ciąż nie pojmujesz. Ludzie nie krzywdzili by siebie nawzajem, pomagali by sobie itp. A nawet gdyby! Jakiś chsześcijanin został przez dzikie słonie przypięty do drzewa i torturowany nie zrobiło by mu to większej różnicy bo w Bibili jest napisane, że (mowa zależna) "Im większy krzyż będziesz nosił za życia tym lżej Ci będzie w życiu wiecznym".

[gaudat]

Nhunter- brawo, nawet własnych postów nie rozumiesz.
Arch -

* Nie tłumaczcie mi teraz, że nie ma takiego obowiązku. Bo jeśli się zastanowicie chsześcijanizm jest tak zbudowany, że każdy ma być szczęśliwy.

Kopulujesz.

[Arch]

Kopulujesz.

Ta jasne, raz w tygodniu.

[Brzoza]

Zaraz pokaż mi w katechiźmie KK albo w biblii że trzeba być radosnym i wesolym.

[Arch]

Chyba nie muszę tłumaczyć jak trudno jest znaleść w Bibli konkretne zdanie, ale akuratnie mam czas. Poszukam.

A póki co zadowól się cytatem z Arki Noego "Każdy święty chodzi uśmiechnięty"

Edit: Dopiero zaczynam i znalazłem coś takiego:
"Serce wesołe rozwesela oblicze; w frasunku serca duch upada" Szukam czegoś lepszego