Skurczybyk z tego Perzyna, zawsze wie co miałem zamiar powiedzieć I dobrze mówi (wódki mu dać) - Ty piszesz cudownie i wspaniale jak tniesz, twój przeciwnik pisze wspaniale i cudownie jak paruje, a i tak w końcu Kot stwierdza co komu odpadło
Hatake Kakashi
Średniego wzrostu, żółtoskóry wojownik szedł niespiesznie przez miasto. Jego śnieżnobiałe kimono pokryte było pyłem z podróży, a mimo to sprawiało dość oszałamiające wrażenie, odbijając słońce od śliskiego, cienkiego materiału. Przy pasie - białym jak śnieg, pokrytym cienkimi, wyszytymi czarną nicią wzorami - znajdowały się dwa miecze w pochwach z białej skóry, z okuciami z czarnego żelaza. Nawet jedwabny oplot na rękojeści był biały, tak samo jak włosy wojownika i maska, zasłaniająca jego twarz i szyję aż do oczu.
Znany w Trzecim Królestwie jako Biała Śmierć, niósł ze sobą miecze, których - jak głosiła legenda - nie da się złamać ani zniszczyć, ani nawet stępić, żadnym sposobem - magicznym ani niemagicznym... I obydwoma posługiwał się z zabójczą szybkością.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Na temat tego osobnika krąży wiele historii, mniej i bardziej prawdziwych. Mówią że sam sobie wykłuł oko, jako dowód oddania swemu okrutnemu panu. Mówią że był pierwszym muzułmaninem który dołączył do dworu zachodniego króla. Ponoć szybszy jest od wichru, cichszy od szeptu i większy od dębu.
On gdy słyszy to ostatnie, wybucha śmiechem. Jednak legenda którą obrósł w królestwie Francji wielokrotnie wygrywała za niego potyczki. Murzyn był rzadkim widokiem w zachodnich ziemiach podzielonego królestwa, a tym bardziej jeśli nosił elementy rycerskiej zbroi. Czasami oddycha z ulgą gdy nie musi walczyć. Wielu młodych jest już silniejszych, a stary arab swoje dni chwały ma już za sobą. Brał udział w wielu bitwach z barbarzyńcami, z wrogami króla oraz ze zwykłymi bandytami. Nigdy nie walczył przeciwko muzułmanom. Starzejący wojownik marzy teraz tylko o jednym: godnej śmierci z ręki równemu sobie. I będzie zabijał kolejnych świetnych mężczyzn, aż wreszcie gdzieś tam znajdzie się ten który stanie na wysokości zadania.
Nikt nie wie jak ma na imię, więc wszystko zwą go po prostu „Jednookim” – „Achmed” zostało dodane by wyrazić pochodzenie murzyna. Mężczyzna ten nie jest wysoki jak dąb, a prawda jest taka że jest raczej niski a rezygnacja ze znacznej części zbroi czyni go cichym i szybkim. Jedynie ramiona, pierś oraz kolana ma osłonione pancerzem z królewskiej zbrojowni, zaś resztę ochrony stanowi kolczuga schowana między luźnymi ubraniami Achmeda. Nóg nigdy nie obciąża, bo wie że kto się nie rusza, ten martwy.
Brakujące oko zakrywa opaską, gdzie w miejscu w którym jest oczodół wymalował czerwony okrąg. Siwe dredy spiął w kuc z tyłu głowy, a historia głosi że odcina przyrodzenie temu kto się na nie zbyt długo gapi. Rysy twarzy ma ostre, zaś twarz pokrytą bliznami (wystarczy spojrzeć na jego dłonie, by stwierdzić że blizn jest więcej). Jego czarne oko skrywa przebiegłość mężczyzny który umie korzystać z ułudy, bezlitosność kata oraz zmęczenie starca. Szczupły, ukryty w swoim pancerzu wygląda bardziej na wschodniego kupca niż na wojownika. Bo gdy porusza się poza polem bitwy, twarz chowa w kapturze a resztę ciała zakrywa starym, podziurawionym płaszczem.
W walce wykorzystuje swój spryt i prędkość by wywołać zamęt w głowie przeciwnika, i by pokazać mu się nie jako człowiek, lecz jako postać z legendy. Do pasa przypięte ma kilka flaszek i woreczków. Flaszki zawierają Grecki Ogień, podczas gdy w woreczkach spoczywa proch wybuchowy do odwracania uwagi wroga (choć jego zwierzęta szaleją). W jednym z butów ukryta jest para noży do rzucania. Jednooki wojownik podczas walki wręcz korzysta z dwóch mieczy, ze swojego potężnego sejmitara – broni należącej do jego pradziada, przekazywanej przez ojca najstarszemu synowi gdy ten stawał się mężczyzną – oraz z krótkiego miecza który ofiarował mu sam król za zasługi dla Francji.
Teraz, gdy „Jednooki” Achmed usłyszał o wielkim turnieju nadzieja ponownie zawitała do jego serca. Gdzieś tam, wśród tłumów dzieci które pierwszy raz mają miecz w dłoni, oraz cudów z czterech stron świata – gdzieś tam jest On, który ofiaruje mu śmierć godną wojownika.
Jeśli nie, to cóż, przynajmniej się obłowi.
Seth
Mu! (ja przynajmniej działam pod przykrywką) http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Kolejny w kolejce do zapisów ustawił się wysoki młodzian, o długich blond włosach i błękitnych oczach. Szczupłe, lecz umięśnione ciało osłaniała bladobłękitna zbroja, na której napierśniku znajdował się wizerunek czerwonej róży, wykonany z maleńkich rubinów.
Na plecy opadał mu płaszcz z ciemnozielonej wełny, w który wplecione były setki kolorowych, żywych kwiatów, we wszystkich kolorach. Przy pasie miał długi miecz w jasnobrązowej pochwie, o jelcu ze srebra, oplocie z czarnej skóry i gałce z górskiego kryształu. Trzymał za uzdę dużego, brązowego konia, prychającego co chwilę.
Rycerz Kwiatów czekał cierpliwie. Zawsze czekał cierpliwie na swoją kolej albo na dobrą okazję. W kolejce tak samo jak w walce...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Kot, ja wiem, że w Grze o Tron rycerze nosili tytuł "ser", ale może na sesji odwołajmy się jednak do bardziej utrwalonej i akceptowanej formy "sir"? Nie żebym miał coś przeciw nawiązaniu do tej książki, ale po prostu w przeciwieństwie do anglojęzycznego autora, tobie nie wybaczę stosowania terminologii kojarzącej się ewidentnie kulinarnie... Zresztą w Morrowindzie zawsze mnie śmieszyło jak NPCe mówili "Trzykrotne błogosławieństwo sera."
To zależy od pochodzenia. W niektórych królestwach używa się formy ser, w innych sir, a jeszcze w innych acan A jak Ci się nie podoba, to ich zabij. Dziś postaram się wieczorem rozpocząć sesję, ale nie jestem pewien czy mi się to uda - mogę późno wrócić.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Sorry z drugiego posta z rzędu, ale chciałem żeby było widoczne - sesja uległa rozpoczęciu, choć na razie może rozkręcać się powoli.
Thoros z Myr
Szczupły, średniego wzrostu kapłan o łysej czaszce, ubrany w czerwoną szatę z kapturem. Jego jakby wyciosaną z kamienia twarz znaczą błękitnozielone, przepełnione szaleństwem oczy, do walki rusza zaś zawsze z niesłabnącą zaciekłością i płonącym na zielono, długim mieczem. Podobno jego bóg daje mu niespotykaną wytrzymałość i odporność na rany, ból i zmęczenie.
sir Bronn Czarny
Jeden z rycerzy, którzy rzadko wdziewają zbroję. Na ogół wysoki, żylasty sir Bronn walczy ubrany w czarną skórznię i lekką kolczugę, z lewą ręką owiniętą ciężkim łańcuchem podłożonym deszczułkami. Ta kombinacja znakomicie zastępuje mu tarczę. W prawej ręce dzierży broń najlepiej dopasowaną do sytuacji - potrafi znakomicie posłużyć się właściwie wszystkim, co dotąd wynalazła ludzkość do robienia krzywdy drugiemu, najchętniej jednak posługuje się korbaczem. Jego twarz stała się inspiracją do wielu pieśni - przez wzgląd na niespotykaną brzydotę, podkreśloną jeszcze siecią starych blizn.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Po jednej akcji. Kto żyw, niech łapie MG na gg - 1223257, albo Jabberze - [email protected], wtedy będziemy mogli to rozgrywać jakoś na dłużej, zamiast post po poście klepać. Na gg status zaraz wracam oznacza że da się ze mną grać, na Jabberze jak jestem Avaible albo Free for chat.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
To o tej sesji pisałeś? Zważywszy na fakt, że jestem wypompowana z sił po formacie HDD i przywracaniu wszystkiego do stanu normalnego to mogę nie wyrobić, tym bardziej, że się już fds-owi na sesję zgłosiłam. Chyba, że masz mocny argument
Bleh, ja chętnie zagram, ale dawno nie pisałem innych tekstów na więcej niż 300 znaków innych niż recenzje, więc pisanie "karty" toczy się w tempie emeryckim...
No to podziękuję Nie czekaj na mnie z sesją. Mam jeszcze kilka tekstów do korekty od Perzyna, 4 czy 5 recek do napisania, dwie duże prace do zrobienia na studia i kilka gier do przejścia... Doba ma niestety tylko 24h Miłej zabawy wszystkim życzę.
Mój przeciwnik, albo stosuje bierną agresję, jak uczył go sam Ghandi, albo po prostu nie ma już zamiaru brać dalszego udziału w sesji
Tudzież proszę cię Ojcze Mrozie o wyjaśnienie sprawy.
Jeśli nie mogę na to liczyć, to proszę BK o nowego przeciwnika.
Hm, można to nazwać zawieszeniem na czas określony (tzn. do wakacji, o ile wtedy jeszcze ktoś z graczy bedzie gdzieś w zasięgu ) - przed wakacjami nie ma szans żebym się wyrabiał.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
BlindKitty pisze:Hm, można to nazwać zawieszeniem na czas określony (tzn. do wakacji, o ile wtedy jeszcze ktoś z graczy bedzie gdzieś w zasięgu ) - przed wakacjami nie ma szans żebym się wyrabiał.
zaraz, zaraz, na starwarsy masz czas a dla nas nie?
szkoda. no trudno. Jakby co zgłaszam chęć dalszej gry (o ile mnie Aerion nie rozpier...)
to dalej ja, tylko mi kochany baziu ksywkę zmienił