A pisałeś wcześniej, że studiujeszBrzoza pisze:AeSPe. w Gda. Krótko mówiąc, nie było konkursu swiadectw tylko egzaminy.
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
A pisałeś wcześniej, że studiujeszBrzoza pisze:AeSPe. w Gda. Krótko mówiąc, nie było konkursu swiadectw tylko egzaminy.
Żarciki żarcikami, ale to to jest beton. Może i mam luzy przez część semestru ale na sesji zapierdalam fizycznie a nie czytam książki.Ilenear pisze:A pisałeś wcześniej, że studiujeszBrzoza pisze:AeSPe. w Gda. Krótko mówiąc, nie było konkursu swiadectw tylko egzaminy.
No skoro tak twierdzisz to OKBrzoza pisze:Żarciki żarcikami, ale to to jest beton. Może i mam luzy przez część semestru ale na sesji zapierdalam fizycznie a nie czytam książki.Ilenear pisze:A pisałeś wcześniej, że studiujeszBrzoza pisze:AeSPe. w Gda. Krótko mówiąc, nie było konkursu swiadectw tylko egzaminy.
Ja powiem tyle - nie warto się maturą ustną przejmować, kombinować, dawać upust ambicji. Wybrałem nośny temat ("Człowiek wobec śmierci"), jako literaturę podmiotu wrzuciłem lektury szkolne, nad pisaniem tekstu spędziłem w sumie dwa dni, uczyłem się go jeden dzień, a na prezentacji i tak powiedziałem trochę zmienioną wersjęLOD pisze: To ty jeszcze się nie zabrałeś za robienie pracy z ustnej matury?Podziwiam, ja już mam właściwie skończoną
![]()
Widziałem takie przypadki, gdzie ludzie idący dopiero do liceum już widzieli, gdzie chcą iść i co zdawać ;P Ja zrobiłem inaczej, i tak w marcu się zastanawiałem, gdzie można iść z matmą i historiąUczcie się tylko na to z czego wasza upatrzona uczelnia bierze punkty. Zresztą dobrze by było mówić to ludziom tak zanim jeszcze mają półmetek w szkole średniej.
I to lepsze podejście IMO. Ja znam przypadki gdzie ludzie podchodzili do tego "jak zdam, to wybiore sobie uczelnie". I wtedy łatwo jest popełnić błąd i studiować coś, co Cie zupełnie nie będzie interesowało.Ravandil pisze: Widziałem takie przypadki, gdzie ludzie idący dopiero do liceum już widzieli, gdzie chcą iść i co zdawać ;P
To chyba jaIlenear pisze:I to lepsze podejście IMO. Ja znam przypadki gdzie ludzie podchodzili do tego "jak zdam, to wybiore sobie uczelnie". I wtedy łatwo jest popełnić błąd i studiować coś, co Cie zupełnie nie będzie interesowało.
Przejmowanie się przejmowaniem, ale zamiast zrobić ją wcześniej i mieć z głowy, tylko przed samą maturą się nauczyć mówić, a w czasie kiedy ma się spokój nauczyć się pisemnego, to żongluje się ustną jeszcze i pisemną, większy zapieprz, jeszcze na przełomie kwietnia/marca trza oddać plan matury jeśli się chce mieć go podczas mówienia, to chyba lepiej to zrobić wcześniej, niż się tłuc na ostatnią chwilęRavandil pisze:Ja powiem tyle - nie warto się maturą ustną przejmować, kombinować, dawać upust ambicji. Wybrałem nośny temat ("Człowiek wobec śmierci"), jako literaturę podmiotu wrzuciłem lektury szkolne, nad pisaniem tekstu spędziłem w sumie dwa dni, uczyłem się go jeden dzień, a na prezentacji i tak powiedziałem trochę zmienioną wersjęLOD pisze: To ty jeszcze się nie zabrałeś za robienie pracy z ustnej matury?Podziwiam, ja już mam właściwie skończoną
![]()
Ważne, żeby dobrze omawiane książki znać, być spokojnym i skoncentrowanym. Wtedy można z palcem w nosie zdać
I tak ważniejsze są egzaminy pisemne
Ja tak miałem, tydzień przed zacząłem czytać książki i zdałem na 4 z dodatkowego przedmiotu, a z języka obcego powtórzyłem tylko gramatykę, bo to było moja piętą achillesową.Ilenear pisze:Śmieszy mnie jak ktoś twierdzi, że nauczył się wszystkiego w tydzień przed egzaminem
Tu się akurat zgodze. Każdy z nas ma tematy które przyswaja z przyjemnością i miło jest o nich czytać a nad innymi chociażbyś tygodniami siedział to się nie nauczysz.Na studiach jest to samo - jednego przedmiotu nie jesteś w stanie ogarnąć, a nauka innego przychodzi ci z banalną prostotą.
Zdarzało się, że tydzień lub dwa mnie nie było [nie z powodu choroby, choć lenistwo można w moim przypadku do chorób zaliczyć].Ilenear pisze:mone0 a przez te wszystkie lata liceum nie było Cię ani razu w szkole? Nigdy nie słuchałeś o czym mówi nauczyciel? W tydzień przed egzaminem, mogłeś odświeżyć sobie pewne partie materiału.