Vinn
Opowieść była fascynująca, a ta cała Margo wcale nie taka piękna. Wyglądała na zapatrzoną w siebie pannicę, nawet by jej nie tknął. Co innego śliczną służkę... Westchnął cicho. Spojrzał się na Ulli i mało się nie zakrztusił, widząc jej spojrzenie. Czyżby już się lepiej poczuła? Takie podziękowania na osobności są niezwykle mile widziane, od razu się ożywił i lepiej poczuł. Dyskretnie wstał od stołu i udał się do karczmarza.
- 
Panie, mógłbyś mi dać łyżkę oleju? - zapytał się, gdy tylko gospodarz znalazł się w polu widzenia. 
- 
Ależ oczywiście, panie von Shotten, nie ma najmniejszego problemu - odparł szybko i nalał mężczyźnie trochę oleju do małego kubeczka. - 
Czy w czymś jeszcze mogę pomóc?
- Tak, proszę nikogo nie wpuszczać do mnie do pokoju. 
Gospodarz skinął głową zdziwiony, ale nie pytał o nic. 
Vinnred niemal wpłynął po schodach, wbiegając po nich tak szybko i bezgłośnie, jak tylko umiał. Cicho otworzył drzwi do swego pokoju i zaniemówił, widząc dziewczynę siedzącą na jego łóżku. Zasłonił okno. Uśmiechnęła się do niego nieśmiało i wstała, by coś powiedzieć, jednak Vinn przyłożył palec do jej ust i nie pozwolił szepnąć ani słowa. Wpatrywał się w te piękne, duże ciemne oczy i chłonął zapach włosów Ulli, ciesząc się tą chwilą. Odgarnął jej włosy z szyi, delikatnie musnął jedwabistą szyję ustami i pocałował ją. Przesunął dłońmi po ramionach młodej w górę, aż do obojczyków i zjechał w dół, na wiązanie bluzki i niespiesznie zaczął rozplatać rzemyki. 
- 
Panie von Shotten…
- Mów mi po imieniu, czyli Vinn, dobrze? – spojrzał jej w oczy, przerywając na chwilę pieszczoty. Odsunął ją od siebie na długość ramion, by po chwili mocno do siebie przytulić. W odpowiedzi skinęła głową i odchyliła lekko głowę do tyłu, dając się pocałować w usta. 
Doskonale czuł każde drżenie jej ciała, szybki puls, ciepło i ten niesamowity zapach, który doprowadzał go do szału. Chciał ją całą tylko dla siebie. Starał się nie spieszyć, by miała okazję zaznajomić się z nową sytuacją, rozluźnić i zacząć się cieszyć tą chwilą razem z nim. 
Usiadł na brzegu łóżka, przyciągając ją do siebie i pokierował tak, by usiadła na nim okrakiem. Zapewne w długiej spódnicy by było jej niewygodnie, więc pomógł dziewczynie, wkładając dłonie pod materiał i szukając wspaniałych ud. Z każdym dotykiem skóry Ulli czuł niesamowitą ekscytację, ledwo się powstrzymywał, by nie przyspieszyć. Chwilę błądził palcami po nogach i plecach służki, w końcu pocałował ją w usta i ich wargi splotły się w łapczywym tańcu. Młoda kobieta przymknęła oczy, dając się prowadzić starszemu mężczyźnie w każdym ruchu. 
Sięgnęła dłońmi do jego twarzy i wkładając je pod kaptur, zdjęła mu go. Ujrzała poważnego, przystojnego i zadbanego maga, w którego oczach krył się tajemniczy blask, mądrość, uśmiech i ogromne doświadczenie. Spoglądał na nią łagodnie, jakby mówiąc, żeby się nie bała. Uśmiechnęła się do niego niepewnie i po chwili leżała przed nim bez gorsetu i spódnicy. Vinnred zdjął rękawiczki, nasmarował dłonie olejem i zaczął delikatnie wsmarowywać w piersi dziewczyny. Niemal od razu jej sutki zareagowały na dotyk chłodnych dłoni, kurcząc się i rozkosznie nadstawiając. Ulli skrzywiła się lekko.
- 
Przepraszam cię, zawsze mam zimne ręce. Obiecuję, że ci to szybko wynagrodzę... Nie wszędzie jestem taki chłodny - stwierdził, mrucząc do niej cicho i objął wargami lewy sutek. Czując jego ciepły, wilgotny i miękki język, zaczęła się rozpływać i bezgłośnie westchnęła. Widząc jej zadowoloną minę, prawą ręką zaczął wsmarowywać olej w łono Ulli. Robił to spokojnymi, powolnymi ruchami... z dołu do góry... Pozwolił, by łechtaczka w swoim tempie nabiegła krwią i powiększyła się, odsłaniając mu cały kwiat kobiecości. 
Była trochę spięta, ale z każdą chwilą napięcie z niej uchodziło. Vinn wiedział, jak sprawić kobiecie wiele przyjemności i pomóc się rozluźnić. By nie czuła się wykorzystana, zaczął do niej mówić. 
- 
Jesteś piękna, Ulli, dziękuję, że do mnie przyszłaś. To wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Obiecuję nie sprawić ci bólu, gdyby cokolwiek było nie tak, mów mi od razu, dobrze? - zapytał. 
Gdy nieśmiało skinęła głową, odsunął się na chwilę od niej i pozostając w odległości "na wyciągnięcie ramienia", zrzucił z siebie ubrania. Nie był niesamowicie muskularny, ale miał ładną i zadbaną rzeźbę ciała. Gładka, jasna skóra kusiła swą delikatnością, a mocne ramiona obiecywały bezpieczeństwo i siłę, którą obroni ją przed wszystkim. Jeszcze raz nasmarował dłonie i położył się obok ślicznej dziewczyny, całując łapczywie jej usta. Jednocześnie sięgnął dłonią do łona Ulli i niespiesznie zaczął zagłębiać w niej środkowy palec swej dłoni. W pierwszej chwili zacisnęła się, jednak dość szybko zauważyła, że to nie boli i jest przyjemne. Z każdą minutą pieszczot coraz bardziej się rozluźniała, a gdy już była gotowa, by go przyjąć, Vinn niemal nie kontrolował i nie panował nad swoimi ruchami. Zawładnęła nim chwila pożądania...
Uklęknął przed nią i wsunął dłoń pod jej biodra, pomagając dziewczynie unieść pośladki do góry. Drugą dłonią wysmarował olejem główkę swej męskości i delikatnie przystawił do łona Ulli. Powolnymi, niespiesznymi ruchami delikatnie napierał, wchodził i wychodził, nie mogąc się jednak mocniej zagłębić. Służka oddychała szybko, trzymała dłonie na jego ramionach i wbijała mu paznokcie w skórę za każdym razem, gdy próbował w nią wejść. Jego żądze nakazywały mu skończyć to jednym szybkim ruchem, jednak nie chciał jej zadać bólu... Powoli, spokojnie, systematycznie się w nią zagłębiał. Patrzył dziewczynie prosto w oczy, uśmiechając się do niej łagodnie. 
- 
Jesteś taka piękna, tu i teraz... - szepnął, pochylając się nad nią. 
Gdy jego wargi dotknęły jej ust i zaczęła go całować, naparł mocniej i przy akompaniamencie lekkiego szczypania, wbił się w nią aż do samego końca. 
Otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia, na chwilę zamarła i tylko mocniej wbiła mu paznokcie w ramiona. Chciała coś powiedzieć, jednak skutecznie zajął jej usta, penetrując je głęboko swym językiem. Dziewczyna jęknęła cicho, gdy zaczął się systematycznie poruszać. 
 * * * 
- Byłaś wspaniała... - zamruczał, tuląc do siebie i całując w czoło nagą dziewczynę. Oboje byli mocno zgrzani, ona oddychała szybko i miała takie rumieńce na twarzy, jakby ją ktoś bił po policzkach. 
- Ale ja nic takiego...
- 
Cii, byłaś cudowna, dziękuję ci - rzekł spokojnie, przekręcając ją na plecy. -
 Pozwolisz? - zapytał, dłonią rozchylając jej uda. 
-
 Tak, ale co..?
Przesunął językiem po rozgrzanej i wymęczonej kobiecości Ulli. Czując jej wspaniałe soki i krople krwi na podniebieniu, ledwo się opanował, by się na nią znów nie rzucić. 
-
 Zostań tu i odpocznij, ja muszę porozmawiać z twoim ojcem i moimi towarzyszami, dobrze?
- Ale chyba mu pan nie powie?
- Pan?
- Vinn, przepraszam - odparła skruszona. Spuściła wzrok, by po chwili spojrzeć mu w oczy rozbawiona. Pogładził ją dłonią po policzku, szybko się ubrał i z bólem serca opuścił swój skarb. 
 * * * 
- 
Karczmarzu, masz wspaniałą córę. Gdybym tylko mógł, zabrałbym ją ze sobą, choć pewnie nie wyrazisz na to zgody? - zapytał. - 
Nazywam się Vinnred von Shotten, posiadam dwie posiadłości i jestem w drodze do mej ciotki, która posiada liczne ziemie w Sylvanii. Gdyby twa córka mnie zechciała, chciałbym ją za rok poślubić... 
[Mam nadzieję, że błędów nie ma, bo trochę duże tego wyszło i nie chce mi się czytać  Vinnred jest już na dole, jak ktoś ma do niego sprawę, to niech podejdzie do gospodarza
 Vinnred jest już na dole, jak ktoś ma do niego sprawę, to niech podejdzie do gospodarza  ]
]