hmm do CT jeszcze mi się dostać nie udało (ale to pewnie przez to że nie grałem złodziejem) ale byłem już w Morag Tong ale to jest dużo dziwniejsza organizacja od normalnych gildii,
a łamagami sie fajnie gra pod warunkiem że ty tworzysz postać kumplowi a kumpel tobie (najlepiej w piątek) i potem w poniedziałek (np. w szkole) porównujecie jak daleko doszliście w gł. wątku to jest fajna zabawa
a jak lubicie takie walki jak (po save`ie oczywiście) zaatakowanie strażników w jakimś mieście ? mój rekord to siedemnastu strażników zanim mnie zabili aha i wtedy byłem wojownik-wojownik ale używałem czasem kuli ognia i leczenia
"gdy na szlaku spotkasz rowerzystę, pomachaj mu on też jest człowiekiem."
podpisano: rowerzysta
wiem że bym mógł bo pożyczonym magiem wywaliłem z morrowind całą balmore, ale liczą się tylko postacie stworzone przez gracza więc podaję 17 strażników bo strażnicy oddają a nie tak jak niektóre postacie - zaczynają uciekać :/
"gdy na szlaku spotkasz rowerzystę, pomachaj mu on też jest człowiekiem."
podpisano: rowerzysta
hmm fajnie tyle ze teraz w morka zagram dopiero po piętnastym jak już będę jechał na wersji oryginalnej-własnej a i aby walczyć przy pomocy krótkich będę musiał dojść aż do momentu gry w którym ma się już brzytwę oraz opokę aby to w pełni wykorzystać hehe
no chyba że wcześniej (przed piętnastym) uda mi się dostać do jakiegoś kompa z morrkiem i złodziejem to porobię trochę screenów special 4 u
"gdy na szlaku spotkasz rowerzystę, pomachaj mu on też jest człowiekiem."
podpisano: rowerzysta
Uważam, iż morrowind jest super. Rozumiecie - wielki świat, doskonały system rozwoju postaci( bardzo realistyczny) dużo questów świetne możliwości rozwoju gry przez fanów - czegóż chcieć więcej? Hmm, może założę Tamriel Lore w trpg?[/code]
Morrowind - moja najnajnajulubiensza gra
nie przeszlam tego calego (w polowie gry padl mi dysk i sejwy z 40poziomowym bohaterem szlag trafil), nie gralam w dodatki, a i tak palam do tego miloscia prawie tak wielka, jak do chalwy i michalkow ;)
Morrowind - moja najnajnajulubiensza gra
nie przeszlam tego calego (w polowie gry padl mi dysk i sejwy z 40poziomowym bohaterem szlag trafil), nie gralam w dodatki, a i tak palam do tego miloscia prawie tak wielka, jak do chalwy i michalkow
ehh, ostatni raz gralam w kwietniu
_________________
"...a potem wiewiórce odpadla glówka..."
nie wiem czemu ale mam wrażenie że w kod Morrka jest wpisane -> w połowie gry zrób format
miałem taką sytuację dwa razy już z morrkiem i to w dalekich miejscach
... a i zgadzam sie w pełni Michalki i chałwa [mniam mniam]
... biedna wiewiórka, nie rób tego tylko chomikowi
"gdy na szlaku spotkasz rowerzystę, pomachaj mu on też jest człowiekiem."
podpisano: rowerzysta
morrrrrrrek a ja walczylem z Vivekiem moim krotkim ostrzem i musze sie pochwalic ze mu 50 % zycia zjadlem bo potem mu sie skonczyla mana i nie mogl zucac do mnie tą kulą dobry jestem co. A moze ktos zrobi lcos niezwyklego w tego morka.?
PS. Nie pisać o wiewiórkach bo mnie kiedyś tak przezywali (wiewióra)
ahleage pisze:Pamietam jak moim zlodzieje wypowiedzialem wojne Cammona Tong :) poszedlem na plantace Dren i pokonalem przywodce tej gildii i szybko zwialem za pomoca teleportu do balmory zeby mnie jego goryle nie dopadły :) sam nie wierzylem ze mi sie to udalo ... zrobiles kiedys cos takiego??
ja zrobilam ;> wymordowalam wszystkich zeby uwolnic niewolnikow :D (i przy okazji posprzedawac mase stuffu, bo wczesniej sciagnelam sobie z netu handlarza, ktory mial nieskonczona ilosc kaski i guara do wynajecia)
ahleage pisze:morrrrrrrek :D a ja walczylem z Vivekiem moim krotkim ostrzem :) i musze sie pochwalic ze mu 50 % zycia zjadlem bo potem mu sie skonczyla mana i nie mogl zucac do mnie tą kulą :D dobry jestem co. A moze ktos zrobi lcos niezwyklego w tego morka.?
hehe, a ja ubilam drania :D ale nic wartosciowego nie mial przy sobie ;(
pozniej musialam jednak wczytac starego sejwa, bo mi napisalo, ze gry nie skoncze...
No to jedziemy dalej. Kiedyś na poczatku gry szedlem do pewnego miasta nie pamietam jakeigo i jak to sie mi czesto zdarza zabladzilem i przeszedlem ze zniszczonym sztyletem chyba 2/3 mapy w szerz:D ale bylem z siebie dumny... Bez miksturek zycia ani nieczego co mi moglo pomoc tylko łuk ktorym kompletnie nie umialem strzelac i pamietajcie ze to bylo gdzies na moze na 7 poziomie
Morrowind. Łezka mi się kręci w oku kiedy sobie przypomnę te godziny spędzone nad tą grą. Za co jednak go pokochałem.
1.Klimat - gra jest pod tym względem świetna; grają pod wieczór w pokoju, w którym panowala cisza, doslownie czułem, jakbym byl częścią tego świata (odgłosy przyrody, burze piaskowe, i te niezapomniane piesze wyprawy w góry - gdyby nie fakt, że niedawno mialem formatowany dysk i jednocześnie mam duzo nauki chętnie wróciłbym do tego świata); prócz tego muzyka, po prostu świetna i nastrojowa (często lubiłem najpierw poczekać i wysłuchać głównego utworu przed rozpoczęciem gry)
2. Questy - możliwość przyłączania śię do różnych gildii, wspinanie się po kolejnych szczeblach kariery itp. Skrótowo mówiąc, gracz mógł totalnie olać główny quest i zająć się wykonywaniem pobocznych
3. Świat - bardzo ciekawy i bogaty w szczegóły takie jak: historia, religie, polityka. Trochę ponury, ale za to go pokochałem.
Falka pisze: hehe, a ja ubilam drania ale nic wartosciowego nie mial przy sobie ;(pozniej musialam jednak wczytac starego sejwa, bo mi napisalo, ze gry nie skoncze...
hehe a ja wlasnie w ten sposob zamierzam przejsc ta gre (tak poprzez zabicie Viveka ) - nie chce mi sie wypelniac wszystkich questow po kolei.
Jedyne co mi zostalo to przestac byc wampirem (wszystko byloby w tym doskonale gdyby nie to ze nikt ze mna gadac nie chce - nawet w dzien moge chodzic i nic mi sie nie dzieje...tak gram przepakiem: breton mag ze zniszczeniem/dlugim ostrzem/ciezkim pancerzem na maxa i sprzetem takim ze glowa mala - 0 cheatow ) zabic Viveka i isc zamienic ten krasnoludzki aretfakt ktory ma przy sobie na rekawice, ktora pozwala uzywac dwie kluczowe bronie...a potem dobic Dagoth Ura
Biorą pod uwagę, że mam Błękitne znamię, 100 siły itd itp to wybicie całej wyspy nie jest takie nierealne, tylko że pancerz i broń po jakimś czasie szlag trafi a kowalem zbyt dobrym nie jestem
to ja bym mogla spokojnie wybic cala wyspe :D
moja postac, przed padem sejwow, byla na 40 poziomie, sile miala na 100, napakowane na maxa uzycie dlugiego ostrza (a moj mieczyk zadawal dodatkowe obrazenia od ognia, bom go sobie zaczarowala), a kowalstwo tez prawie na maxa mialam... i pomyslec, ze zaczelam jako elfka z lukiem ;)
a co do Viveka, nie wiem jak tam pod koniec gry jest, bo ja tylko polowe przeszlam i wtedy to go nie mozna bylo ubic. jakby ktos sie pytal, jakim cudem w polowie gry (albo wczesniej) mialam taka postac, to odpowiedz bedzie prosta - pieniazki :) lazilam po ruinach, sprzedawalam lupy wspomnianemu w ktoryms moim poprzednim poscie handlarzowi, a potem szlam sie szkolic za pieniadze :D raz na jakis czas po kilku szkoleniach dostawalam nowy poziom :D raz mi sie udalo podskoczyc o 4 poziomy za jednym zamachem (tzn. do czasu az mnie jakas tam postac nie chciala dalej szkolic)