[Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

To jest miejsce, w którym przeprowadza się wcześniej umówione sesje.
ODPOWIEDZ
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: BlindKitty »

Yang Lou i Shreth

- Dzięki za radę - odpowiedział szermierz strażnikowi i zwrócił się do towarzyszki.
- To co, idziesz tam ze mną, czy chcesz poszukać czegoś na własną rękę? - zapytał, obejmując ją ramieniem w pasie.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mr.Zeth »

Nadir:

Pod ogłoszeniem odnośnie potwora było napisane, że mapy do kupienia u antykwariusza... To samo pod większością zleceń.. widać na drugim piętrze antykwariatu siedzi jakiś kartograf czy coś...
Po drodze przechodził koło karczmy, gdzie nocowali... i znalazł tam Yanga i Iseris...


Velius:

- Nekromanckiego? - najwyraźniej to słowo zwróciło większą uwagę kapłanki. - Ja bym się najchętniej trzymała z dala od nekromantów... ale jak chcesz, to rusz tam, zobacz co maja do zaoferowania. Możesz być naszym wysłannikiem... jako świątynia musimy mieć swój wkład w różne akcje kultu Luviony, który ma w tym mieście najwięcej do powiedzenia - Maria pokiwała głową. - Domyślam się ,że tutejsze codzienne zajęcia będą cie nudzić... - wskazała fiolki z gotowymi miksturami.
- Zrobisz jak uważasz, tylko nie daj się zjeść - mrugnęła do Veliusa, po czym wzięła sie za kolejną miksturę...

Arilyn Faerith:

Wkrótce znów przekroczyły bramy... Pojazd zatrzymał się przed placówką i kobiety wyskoczyły na zewnątrz. - Idź się dogadać z szefem - zasugerowała Mara. - Poza tym trzeba się napić - zachichotała Vale. - Tam w środku mamy coś, co cie rozgrzeje - uśmiechnęła się.Mara otworzyłą drzwi i cala trójka weszła do środka.


Nadir, Yang Lou i Shreth:

- Nie spuszczę cię z oka, bo mi się będziesz za czarodziejkami oglądał - mruknęła półżartem czarodziejka. - Ale wiesz... często za trening trzeba zabulić.. masz coś kasy? - zapytała.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Pavciooo »

Velius:
No to oczywiste - uśmiechnął się - Nie dam się zjeść, nie chcemy w końcu, żeby jakaś miła bestyjka dostała niestrawności... Ale tak na serio to myślę, że już i tak sporo przetrwałem podczas walk z demonami, a i ci biali magowie nie wyglądają na takich, co by dali sobie łatwo krzywdę zrobić.
Chwilkę stał w zamyśleniu po czym powiedział: No nic, odpocznę teraz troszkę, potem może jeszcze coś przekąszę i zorientuję się co tam mi zaproponują.
I tak nikt tego nie czyta...
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: WinterWolf »

Arilyn Faerith

Arilyn się uśmiechnęła delikatnie
- Najlepiej gorąca herbata jeśli jest... - powiedziała. Elfka zastanawiała się jak to będzie wyglądało... Nie miała ochoty walczyć i zabijać istot, które jej nie atakowały. Sytuacja na tej wyspie wydawała jej się co najmniej bardzo dziwna... Wszyscy gryźli się ze sobą jakby nie mogli żyć w pokoju obok siebie... Wspomnienie wielkiej wojny było jedynym, które ocalało w jej głowie. Beznadzieja pola bitwy, strach i szum krwi w uszach... Niepohamowana żądza krwi, szaleństwo i ból... A potem spokój...
Elfka zachwiała się na nogach. Przechodząc przez drzwi musiała chwycić się framugi. Docisnęła pięść do pulsującej bólem skroni. Dziewczyna musiała się uspokoić. Nieświadomie poddała się dziwnemu odczuciu... Nieprzyjemne doznanie... Rozejrzała się wokół. A więc do szefa... Mara i Vale mówiły, że ona nadaje się do batalionu lub jednostki specjalnej...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: BlindKitty »

Yang Lou i Shreth

- Coś tam się znajdzie. A nawet jak będzie za mało, to pewnie w gildii można też złapać jakieś zlecenie, prawda? - powiedział, biorąc elfkę za rękę i wyruszając w kierunku wskazanym przez strażnika.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Nadir »

Nadir

Ooo.. Jak dobrze was widzieć. Jak sie spało? - powiedział radośnie drakon.- Jakieś plany na dziś lub parę następnych dni? Stwierdziłem, że przydało by się trochę waluty tutejszej, znalazłem ogłoszenia najemnicze. Jest do zabicia jakiś mutant, ponoć potrzeba do tego ekipy całej. Może się skusicie? Sam teraz wybieram się do baru popytać w sprawie jednej kopalni w której siedzi jakies licho. Moze przejdziecie się ze mną, napijemy się czegoś, zorientujemy co w mieście piszczy...? - dodał po chwili.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: BlindKitty »

Yang Lou i Shreth

- Spało się całkiem nieźle, trzeba przyznać - Yang uśmiechnął się do Nadira, zauważając go dopiero, gdy ten się odezwał. - Wprawdzie nasze plany na dziś obejmowały głównie wizytę w gildii wojowników, ale nie da się ukryć że nieco kasy na pewno by się przydało. Ale w sumie, to może ty wybierzesz się popytać o te zlecenia, a my wpadniemy do gildii dowiedzieć się co i jak, czy nie mają tam jakichś egzaminów wstępnych albo czegoś jeszcze dziwniejszego, i za jakieś dwie godziny spotkamy się z powrotem tutaj, co ty na to?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mr.Zeth »

Velius:

- Skocz do spiżarki, tylko daj mi znać co zjadłeś - powiedziała kapłanka. - Ja tu jeszcze posiedzę - dodała. Widać jeszcze nie skończyła dzisiejszej produkcji mikstur.
W spiżarce było wędzone mięso, suszone owoce, wczorajszy chleb, dzisiejsza bułka, przyprawy, warzywa różnego rodzaju, śmietana, kiełbasa, wino i przetwory. Niczego nie było specjalnie dużo, w spiżarce nie było Runy Przechowywania, wiec jedzenie psułoby się szybko. Było tyle ile da się radę zjeść w jeden-dwa dni we trzy osoby.
Nic nei przeszkodziło Veliusowi w czynnościach tego dnia. Gdy wreszcie dotarł do Trzeciej Wieży. Przy bramie stało dwóch odzianych w białe zbroje strażników. Każdy miał dwie tarcze, ale Velius nie dostrzegł żadnej broni. Wieża wyglądała co najmniej imponująco. Co trzy metry był pierścień z białego metalu, zdobiony coraz okazalej im wyżej piła się wieża. na niskim poziomie były tylko jakieś małe ptaki odlane z metalu. Wyżej z wieży sterczały szpony i dzioby drapieżnych ptaków. Na najwyższym poziomie Velius dostrzegał odstające od muru dłonie... chyba były tam odlane z metalu anioły, ale nie był w stanie stwierdzić na pewno.


Yang Lou i Nadir:

Koniec konców udali sie na spółkę do gildii wojowników. Masywny, sześcienny budynek wyglądał jak olbrzymi drewnainy klocek, którymi czesto bawią sie dzieci. Jedyną różnicą było to, że klocki z reguły na ścianach mają jakieś obrazki lub litery, a tu były małe okienka i potezne drzwi.
Okazało się, że jedynym warunkiem przyjęcia był sprawdzian umiejętności. Członkowie gildii byli tatuowani. w zależności od statusu uzupełniano tatuaże. Niektórzy tu już nie mieli za wiele zasług do osiągnięcia.. miejsce im się kończyło...
- Dobra, które z was chce przystąpić do nas? - zapytał mężczyzna w pełnym pancerzu płytowym, stojący koło sali ćwiczeń. Połowa jego twarzy byłą wytatuowana, a jedno oko jarzyło się błękitem z ciemności głębszego niż drugi oczodołu. Wyglądał dość upiornie z racji bladej cery i zimnego głosu. Nadir szybko zrozumiał, że jegomość został poddany częściowej nekrozie, lub został nią zakażony i wyleczony nieco za późno.


Arilyn Faerith:

Dostała jakiś ciepły napar. - Powinno ci pomóc - powiedziała kobieta, która jej podała ów specyfik. - Zostaw sobie formalności na jutro. Wypij i idź się położyć - zasugerowała. - Wyglądasz na wycieńczoną - dodała. - A jeśli nie masz ochoty się parać tym co ci dają... to spróbuj rozmówić się z zarządcami róznych fabryk... albo Technikami i Mechanikami, jeśli dasz radę. Mozę będą mieli jakieś zadania dla utalentowanej... noo.. wojowniczki? - zapytała i się uśmiechnęła.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Pavciooo »

Velius:
Chwilę popatrzył na ogrom wieży, po czym ruszył w kierunku wejścia. Strażnicy widząc jego togę nie robili problemów i wpuścili go, otwierając przed nim drzwi, lub raczej wrota. W środku był dość długi korytarz. Z lewej stał pomnik... w ubraniu. Pomnik poruszył się i zszedł z cokołu. Przedstawiał zapewne anielicę. - "Witaj, magu Thirel, zechcesz się przedstawić?" - zapytała. "Naturalnie" - odparł - "Nazywam się Velius, polecono mi przyjść tutaj." Kamienna anielica milczała chwilkę, jakby przetrawiając informację. - "Czwarty arcymag przyjmie Cię teraz, Veliusie" - skłoniła się lekko. - "Zechciej udać się za mną" - ruszyła nieco sztywnym krokiem przez korytarz. "Oczywiście" - odpowiedział i ruszył za nią.
Weszli do centralnej sali wieży. Velius mógł spojrzeć w górę i zobaczyć małych posłańców - świetliste kule energii zamknięte w szklanych kloszach z podczepionymi pierzastymi skrzydłami i metalowym stelażem na korespondencję - latających tu miedzy pokojami. Na dole jacyś magowie debatowali przy stole.. okazało się, że po prostu jedzą posiłek i rozmawiają pomiędzy jednym zajęciem a drugim. Kamienna anielica poprowadziła Veliusa do jednej z "wind", gdyż wchodzenie po schodach mogłoby okazać się, jak to określiła "niemiarodajne".
Wyjechali na 8 piętro i anielica wskazała mu drzwi. - "Pozwól, że się oddalę" - skłoniła się znów i zleciała "o własnych skrzydłach" na dół.
Velius stanął naprzeciw drzwi z ciemnego drewna, zdobionych gdzieniegdzie na srebrno. Obok drzwi była małą okrągła dziura. Tedy wlatywali ci śmieszni "posłańcy". *No to chyba wypadałoby zapukać* - pomyślał i tak też zrobił oczekując na jakąś odezwę lub otwarcie drzwi. - "Zapraszam" - dobiegło ze środka.
Drzwi otworzyły się same. W środku był niewielki gabinet z okrągłym biurkiem, którego blat zawalony był księgami i papierami. Pomiędzy tym wszystkim siedział na wygodnym fotelu mag w eleganckiej białej todze z licznymi złotymi zdobieniami. -"Velius, tak?" - spojrzał na maga. - "Siadaj proszę" - wskazał taki sam fotel, na którym on siedział, stojący przy biurku od strony drzwi. - "Szlag mnie zaraz trafi z tymi wszystkimi reformami, które chce wdrożyć nasze zwierzchnictwo. Zainteresowałeś się, widzę propozycją współpracy?" - zapytał. Drzwi zamknęły się, gdy Velius wszedł do pomieszczenia.
- "Tak, zawsze byłem człowiekiem czynu, a ta instytucja wydaje mi się... odpowiednia" - powiedział siadając na wskazanym fotelu. - "Świetnie.Kościół Thirel, pomimo bycia małą placówką zawsze był zachęcany do udziału w misjach, ale bardzo rzadko odpowiadał przychylnie. Sądzę, że jest to związane z obawą straty kogoś... Zadania, które wykonujemy są opłacalne, ale nie gwarantują twojego powrotu w jednym kawałku, a do wskrzeszenia potrzeba dwójki kapłanów..." - mężczyzna westchnął. - "Dobra, możesz przystąpić do nas na 3 sposoby: "Wolny strzelec", "agent specjalny", lub "mag szeregowy" - wymienił, podsuwając pod nos Veliusa mały formularz. -"Wolny strzelec to rodzaj najemnika. Otrzymujesz informacje o zadaniu, odpowiadasz czy ruszysz się, czy nie i na tej zasadzie pracujesz. Chcesz - zarabiasz, nie chcesz - robisz co innego" - mag złapał jakieś zsuwające się ze stosu książki i poprawił ich ułożenie. - "Agent specjalny to najbardziej dochodowe zajęcie. Jedyny problem polega na tym, że możliwe, że zostaniesz zerwany w środku nocy z łóżka, bo jest coś do zrobienia, a ty wstajesz, ruszasz na miejsce, dostajesz transport, śniadanie jesz po drodze i wracasz dopiero po wykonaniu zadania. Najlepiej płatne, jak już wspominałem, ale i zadania bywają dość.... brutalne lub wymagające determinacji i szybkiego osądu" - mag napił się jakiegoś beżowego płynu z kubka stojącego koło jego lewej ręki. -"Ostatnia opcja to mag szeregowy. Tu masz regularna płace, dostajesz proste, acz monotonne zajęcia typu patrole, okazyjnie coś ciekawszego"
Velius zamyślił się na chwilę, po czym spytał:
-"Jeśli chodzi o agenta specjalnego, to czy działa on wspólnie z innymi agentami, czy też jest zdany tylko na siebie?"
-"Zależy od zadania. Jako że jesteś magiem raczej bez eskorty nigdzie się nie ruszysz..." - stwierdził -"Ale jeśli chcesz brać udział w cichych misjach to musisz wyciszyć zbroję" - stwierdził arcymag.
Velius tymczasem zamyślił się jeszcze bardziej, po czym zapytał:
-"Jeszcze mam takie pytanie... Czy możliwe są zamiany wybranego przydziału? Na przykład gdybym zdecydował się na maga szeregowego ale stwierdziłbym, że to nie dla mnie, lub też po prostu po nabyciu doświadczenia chciałbym podjąć większe wyzwanie to czy mogę się przekwalifikować na agenta specjalnego?"
-"Z maga szeregowego możesz zmienić przydział tylko po pełnym czasie służby, czyli co wypłatę - co 10 dni. Z agenta specjalnego możesz zrezygnować, gdy przyjdzie ktoś na twoje miejsce. Z wolnego strzelca możesz zrezygnować kiedy chcesz"- wyjaśnił arcymag.
-"Rozumiem" - odparł Velius po czym ciągnął dalej -"Myślę, że na razie podejmę się roli maga szeregowego, przybyłem tu niedawno, więc wolę najpierw na własną rękę dowiedzieć się nieco więcej o warunkach i sytuacji tutaj, nabrać trochę doświadczenia, a potem może zdecyduję się na zmianę."
-"Dobra" - padłą odpowiedź -"Więc wypełnij formularz" - arcymag podał Veliusowi pióro i inkaust. Wyglądał na nieco zawiedzionego decyzją sługi Thirel.
Velius wziął się za wypełnianie formularza. Widząc nieco zawiedzione spojrzenie arcymaga powiedział:
-"A jeśli chodzi o agenta specjalnego, to myślę, że prędzej czy później i tak przejdę na tamto stanowisko."
Wypełniwszy formularz oddał go arcymagowi.
Formularz zawierał znane przez niego zaklęcia, imię, nazwisko, wybrane stanowisko, profesję, miejsce zamieszkania i inne dodatkowe umiejętności oraz wyposażenie.
-"Dobrze, zgłoś się za wa dni po przydział" - powiedział arcymag.
-"Oczywiście, tak też zrobię. Póki co żegnam i nie przeszkadzam." - powiedział udając się do wyjścia.
-"Bywaj" - arcymag machnął mu ręką na pożegnanie. Drzwi znów otworzyły się przed Veliusem i zamknęły za nim.
Uznał, że nic tu więcej po nim i skierował się do windy, którą tu przyjechał by udać się do wyjścia. Po opuszczeniu budynku zdecydował się poszukać jakiegoś miejsca gdzie mógłby potrenować lub nauczyć się czegoś.
I tak nikt tego nie czyta...
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: WinterWolf »

Arilyn Faerith

Uśmiechnęła się.
- Dziękuję - powiedziała. - Nie jestem zmęczona. Dzień niedawno się dla mnie zaczął - dodała wesoło.
- To tylko lekki zawrót głowy - westchnęła i potarła czoło.
- Cóż, wojowniczka to chyba nie do końca trafne określenie - bąknęła ze śmiechem.
- Jestem Płomiennym Szermierzem - wyjaśniła. Skrzywiła się nagle. Ukłucie z tyłu głowy było nieprzyjemne. Jakby wspomnienie tej nazwy chciało w niej obudzić inne wspomnienia... Tylko, że ich tam nie było... Czarna dziura...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: BlindKitty »

Yang Lou i Shreth

*W sumie skoro nie chcą żebyś im płacił, to możesz się zapisać. Najwyżej jak stąd wyjedziemy to przybędzie ci fajny tatuaż, nie?* zarechotał w jego głowie demon. Szermierz pokręcił głową, ale stwierdził że to niegłupia uwaga.
- No w sumie to rozsądne. Ja bym się chętnie zapisał, nie wiem jak ty, Nadir? - zwrócił się do darkona. - Bo rozumiem że ciebie, Iseris, to nie interesuje? - puścił jej oko.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Nadir »

Nadir

Drakon podrapał się po głowie.
Nie dziękuję. Ale nie krępuj się. Miło będzie mieć towarzysza wojownika. odparł - W zbyt wielu takich oddziałach byłem... Z chęcią będę cię wspierać, ale nie przyłączę się. Nigdy nie wiadomo kiedy mi droga wypadnie inaczej...
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mr.Zeth »

Velius:

DO końca dnia znalazł kwaterę paladynatu, gdzie można było się trochę podszkolić jeśli znalazł się ktoś chętny. Trzy z czterech Wież były dla niego niedostępne, ale z tego co zrozumiał i tak nie było tam nic, co mogłoby go zainteresować. Maria mogła go podszkolić co - nieco w dziedzinie alchemii i umagiczniania przedmiotów, za to Edgar znał się dobrze na zaklęciach leczących.
Karczma "Spiczasty Kapelusz" była miejscem spotkań mniej lub bardziej normalnych, a niezrzeszonych magów. Każdy z nich za pewną sumkę mógł nauczyć czegoś Veliusa. Odnośnie walki pięściami wystarczyło wyzwać na walkę kogokolwiek w "Pękniętym Kuflu". Ludzie tam walczyli na pieści za pieniądze lub zakładając się o piwo. Przegrany pokrywał często również koszty wstawiania zębów.
Po murach obronnych przechadzali się łucznicy. Pewnie mogliby podszkolić Veliusa w posługiwaniu się kuszą lub łukiem.
Ogólnie mag wszędzie był brany za kapłana Thirel i traktowany dość przyjaźnie... Wybaczono mu nawet wpakowanie się na prywatny teren... jeszcze herbaty


Arilyn Faerith

- Szermierz, czy wojownik... – kobieta machnęła ręką. Dla niej najwyraźniej to było jedno i to samo. Czy wojownik, czy szermierz, czy rycerz, czy cholera-wie-co z bronią do walki w ręcz - musiała ubić nim się zbliży, gdyż zginie, jeśli tego nie dokona. Nazewnictwo nie robiło wielkiego znaczenia, co najwyżej miała je prędkość ruchu, a to oceniało się już po rynsztunku i podczas walki, a nie po nazwie. - I tak wyglądasz na padniętą. Wypij i leć odpocząć... – stwierdziła.

Yang Lou i Nadir

Iseris pokręciła głową, uśmiechając się.
- Dobra, to gdzie chcesz tatuaż i jaki chcesz kolor przewodni? – zapytał mężczyzna, prowadząc Yanga na bok. W osobnym pokoju był fotel i jakiś jegomość, również wyglądający na wojownika. Widząc, że zaraz będzie miał robotę podniósł się z krzesła, odkładając ciężarek. Spojrzał pytająco na Yanga. * Prawe ramie! Czerrrwony! * zaproponował Shreth.
Iseris zaglądała za Yangiem, oczekując na jego powrót. Nadirem nikt się specjalnie nie zainteresował.
Ostatnio zmieniony piątek, 16 stycznia 2009, 20:46 przez Mr.Zeth, łącznie zmieniany 2 razy.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Pavciooo »

Velius:
Postanowił, że podstawowa wiedza alchemiczna może mu się przydać, więc poprosił Marię o przeszkolenie.
Wieczorem zaś, usiadł do rysowania mapy.
I tak nikt tego nie czyta...
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: BlindKitty »

Yang Lou i Shreth

- Maniak - mruknął pod nosem Yang Lou, adresując to do swojego przyjaciela demona. Głośno zaś powiedział - Prawe ramię, czarny - spojrzał jeszcze na Iseris, przyglądając się czy nie ma nic przeciwko jego wyborowi.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Nadir »

Nadir
Drakon popatrzał na oddalającego się Yanga. Uśmiechnął się. No to teraz będziesz miała wydziaranego przyjaciela. Mam nadzieję, że go nie oszpecą... - powiedział do Iseris. - Myślisz, że długo to zajmie? Nie wiem czy opłaca się siadać...
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: BlindKitty »

Yang Lou i Shreth

*Czarny? Jesteś w żałobie po swoim duchu walki?* burknął Shreth.
Jestem w żałobie po twojej inteligencji - pomyślał Yang, uśmiechając się radośnie.
*To jakbyś był w żałobie po swojej trzeciej ręce* mruknął Shreth.
Na dobrą sprawę, to równie dobre wyjaśnienie. Nie pomyślałeś że po prostu lubię czarny?
*Czarny jest zarezerwowany dla zwłok...* stwierdził symbiot. *Rozumiem, że masz takie aspiracje?*
A czerwony dla wina. Takich aspiracji też nie mam
*Czerwony to kolor krwi, ognia i szału... Ale niech ci będzie i taka interpretacja. Skoro wolisz być kojarzony ze zwólkami niż z winem to twoja rzecz...*
Ze zwłokami, które pozostawiam za sobą, stary. Nie z tymi, którymi pewnie kiedyś się stanę.
*To raczej ich na czarno byś musiał...* mruknął Shreth.
A czyś ty kiedy widział grabarza w czerwonym?
*Jeśli chcesz byc kojarzony z grabarzem, to powinieneś machać łopatą, a nie mieczem...*
Na wielkie i nieskończone Tao, ależ z ciebie maruda! Wolisz różowy?
*Prędzej zrobisz sobie różowy, niż czerwony tatuaż?*
Jak mnie dalej będziesz wkurzał to zacznę się poważnie zastanawiać nad odpowiedzią.
*Jak chcesz, sztywniaku* mruknął symbiont.
Maruda. Zresztą to tylko kolor wiodący, czerwony wezmę na drugi. Pasuje?
*Niech będzie* mruknął Shreth. Chyba mu to wystarczy...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
ODPOWIEDZ