[Forgotten Realms] Miasto przeklętych
-
- Marynarz
- Posty: 261
- Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:37
- Numer GG: 7066798
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Glasier starannie mierząc oddaje strzał w kierunku dłoni napastnika w której ten trzymał różdżczke. Jednocześnie stara się przyjrzeć przeciwnikowi.
(Podałbyś jakieś informacje o rasie, stroju itp, ogólnie wygląd, Ok?)
(Podałbyś jakieś informacje o rasie, stroju itp, ogólnie wygląd, Ok?)
-
- Marynarz
- Posty: 293
- Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:47
- Numer GG: 11883875
- Lokalizacja: Warszawa
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Sirion Brightwell
Leżące bezwiednie ciało Farega wprawiło Siriona w osłupienie... Gdy zdołał już dojść do siebie poczuł nieokiełznany gniew pulsujący w jego głowie. Niewiele myśląc pobiegł w stronę nieznanego napastnika, wyskoczył w powietrze i zrobił zamach mieczem celując w jego głowę...
Leżące bezwiednie ciało Farega wprawiło Siriona w osłupienie... Gdy zdołał już dojść do siebie poczuł nieokiełznany gniew pulsujący w jego głowie. Niewiele myśląc pobiegł w stronę nieznanego napastnika, wyskoczył w powietrze i zrobił zamach mieczem celując w jego głowę...
“Better to fight for something, than live for nothing”
General George S. Patton
Fortis cadere, cedere non potest
General George S. Patton
Fortis cadere, cedere non potest
-
- Majtek
- Posty: 106
- Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 16:17
- Numer GG: 7526210
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Francisko von Karma
-Co jest do cholery - Zdezorientowany Francisko spoglądał to na leżącego Farega to na stojącą dziwną postać. Sięgną ręką po sztylet, po chwili jednak zrezygnował. Jeszcze raz spojrzał na Farega i szybko ruszył w jego strone. "W walce i tak nic nie zrobie a on może bardziej potrzebować pomocy". Kiedy już dotarł do leżącego bezwałdnie ciała sprawdził czy Fareg jeszcze dycha.
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Lua
Mrok był początkowo niewyjaśniony i oznaczał albo dobry dowcip, albo kłopoty. Goblinka była przerażona całą sytuacją - nie ruszyła się i nic nie powiedziała.
"Jakie Licho ?!?" - przeszło przez jej myśli.
Siedziała niespokojna i rozglądała się dookoła. Kiedy mrok ustąpił i pojawił się odpowiedzialny za niego osobnik, całkowicie znieruchomiała - oczywiście nie chciała się narazić tak potężnemu czarodziejowi.
Niestety okazało się, że nie ma tu powodów do śmiechu... a wręcz przeciwnie - złowrogie zaklęcie poleciało w stronę Fareg'a.
Wystraszona Lua chciałaby zapaść się pod ziemię, uciec, być gdzieś indziej - gdziekolwiek byle nie tutaj. Niestety nie mogła nic na to poradzić. Skuliła się, aby nie wpaść w oko nieznajomemu, aby nie zwrócił na nią uwagi. Miała nadzieję, że nic złego jej się nie stanie. Ze strachem wpatrywała się w czarnoksiężnika.
Mrok był początkowo niewyjaśniony i oznaczał albo dobry dowcip, albo kłopoty. Goblinka była przerażona całą sytuacją - nie ruszyła się i nic nie powiedziała.
"Jakie Licho ?!?" - przeszło przez jej myśli.
Siedziała niespokojna i rozglądała się dookoła. Kiedy mrok ustąpił i pojawił się odpowiedzialny za niego osobnik, całkowicie znieruchomiała - oczywiście nie chciała się narazić tak potężnemu czarodziejowi.
Niestety okazało się, że nie ma tu powodów do śmiechu... a wręcz przeciwnie - złowrogie zaklęcie poleciało w stronę Fareg'a.
Wystraszona Lua chciałaby zapaść się pod ziemię, uciec, być gdzieś indziej - gdziekolwiek byle nie tutaj. Niestety nie mogła nic na to poradzić. Skuliła się, aby nie wpaść w oko nieznajomemu, aby nie zwrócił na nią uwagi. Miała nadzieję, że nic złego jej się nie stanie. Ze strachem wpatrywała się w czarnoksiężnika.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
-
- Marynarz
- Posty: 367
- Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 18:05
- Lokalizacja: Kopenhaga
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
[Bardzo przepraszam ale mam ostatnio problemy z komputerkiem i dostęp do internetu jest przez to utrudniony]
Wszyscy jak sparaliżowani staliście kiedy Fareg został ugodzony promieniem wychodzącym z różdżki. Jednak chwila odrętwienia szybko minęła i błyskawicznie rzuciliście się do akcji. Dwoje z was zaczęło działać praktycznie w jednej chwili - ku dłoni nieznajomego szybko poszybował bełt z kuszy, a chwilę potem Sirion rzucił się ku przybyłemu z mieczem w ręce. Jednak pośpiech i nadmierne emocje nigdy nie są dobrym doradcą - strzał przeszedł daleko obok celu, natomiast cios paladyna został uniknięty z dużą łatwością. Rycerz próbował zaatakować jeszcze kilka razy lecz jego potężne lecz bardzo nie dokładne ciosy zawszę mijały cel. W pewnym momencie jego rywal, w którym teraz można było rozpoznać człowieka... lub przynajmniej coś bliskiego człowiekowi, zadał błyskawiczny cios pięścią który zatrzymał atakującego go miecznika w miejscu. W między czasie Francisko rzucił się ku poszkodowanemu i po krótkich oględzinach mógł stwierdzić, że tropiciel jednak żyję, a jego stan był na pierwszy rzut oka bardzo stabilny - oddychał on spokojnie ale głęboko, a jego stan przypominał raczej sen niż nieprzytomność. Nagle wszyscy, nawet skulona Lua, usłyszeli głęboki i bardzo cichy głos obcego - Przestańcie. Jestem przyjacielem... przyjacielem Farega - i uśmiechając się szybko powiódł wzrokiem po waszych obliczach - Nie zrobię wam krzywdy tak jak nie zrobiłem jemu... chyba, że mnie do tego zmusicie
Wszyscy jak sparaliżowani staliście kiedy Fareg został ugodzony promieniem wychodzącym z różdżki. Jednak chwila odrętwienia szybko minęła i błyskawicznie rzuciliście się do akcji. Dwoje z was zaczęło działać praktycznie w jednej chwili - ku dłoni nieznajomego szybko poszybował bełt z kuszy, a chwilę potem Sirion rzucił się ku przybyłemu z mieczem w ręce. Jednak pośpiech i nadmierne emocje nigdy nie są dobrym doradcą - strzał przeszedł daleko obok celu, natomiast cios paladyna został uniknięty z dużą łatwością. Rycerz próbował zaatakować jeszcze kilka razy lecz jego potężne lecz bardzo nie dokładne ciosy zawszę mijały cel. W pewnym momencie jego rywal, w którym teraz można było rozpoznać człowieka... lub przynajmniej coś bliskiego człowiekowi, zadał błyskawiczny cios pięścią który zatrzymał atakującego go miecznika w miejscu. W między czasie Francisko rzucił się ku poszkodowanemu i po krótkich oględzinach mógł stwierdzić, że tropiciel jednak żyję, a jego stan był na pierwszy rzut oka bardzo stabilny - oddychał on spokojnie ale głęboko, a jego stan przypominał raczej sen niż nieprzytomność. Nagle wszyscy, nawet skulona Lua, usłyszeli głęboki i bardzo cichy głos obcego - Przestańcie. Jestem przyjacielem... przyjacielem Farega - i uśmiechając się szybko powiódł wzrokiem po waszych obliczach - Nie zrobię wam krzywdy tak jak nie zrobiłem jemu... chyba, że mnie do tego zmusicie
There is no emotion; there is peace.
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.
Zdjęcia
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.
Zdjęcia
-
- Marynarz
- Posty: 261
- Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:37
- Numer GG: 7066798
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Glasier
"Jak na osobę z pokojowymi zamiarami niekonwencjonalnie się witasz..." rzekł Glasier po czym odłożył kuszę. Zaklinacz wiedział, po tym co zobaczył, że żadne z nich nie ma najmniejszych szans w walce z przybyszem. Byli właściwie zdani na łaskę nowoprzybyłego...
Po schowaniu broni przyjął wygodniejszą pozycje, podrapał się w tył głowy i spytał:
-Skoro przybywasz w pokoju to po co ta szopka?- Wskazał ręką na Farega-Nie chciałeś by Fareg był świadkiem twojego przybycia? Czy po prostu tak traktujesz swoich przyjaciół, bo jeśl tak jest to nieplanuje w przyszłości zaliczać się do ich grona...-Skończył Glasier i podparł głowę dłonią którą wcześniej wskazał na Farego, jednocześnie lustrował otoczenie sprawdzając co z jego towarzyszami, uśmiechnął się kącikiem ust gdy jego wzrok padł na przerażoną Luę. Wyglądała tak jakby próbowała się schować w jedną z swoich kieszonek.
"Jak na osobę z pokojowymi zamiarami niekonwencjonalnie się witasz..." rzekł Glasier po czym odłożył kuszę. Zaklinacz wiedział, po tym co zobaczył, że żadne z nich nie ma najmniejszych szans w walce z przybyszem. Byli właściwie zdani na łaskę nowoprzybyłego...
Po schowaniu broni przyjął wygodniejszą pozycje, podrapał się w tył głowy i spytał:
-Skoro przybywasz w pokoju to po co ta szopka?- Wskazał ręką na Farega-Nie chciałeś by Fareg był świadkiem twojego przybycia? Czy po prostu tak traktujesz swoich przyjaciół, bo jeśl tak jest to nieplanuje w przyszłości zaliczać się do ich grona...-Skończył Glasier i podparł głowę dłonią którą wcześniej wskazał na Farego, jednocześnie lustrował otoczenie sprawdzając co z jego towarzyszami, uśmiechnął się kącikiem ust gdy jego wzrok padł na przerażoną Luę. Wyglądała tak jakby próbowała się schować w jedną z swoich kieszonek.
Ostatnio zmieniony niedziela, 21 grudnia 2008, 21:50 przez Sciass, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Majtek
- Posty: 106
- Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 16:17
- Numer GG: 7526210
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Francisko von Karma
-Co? - Totalnie zdezorientowany Francisko spoglądał po wszystkich. Tysiące myśli biegły po jego głowie. Dopiero po chwili doszło do niego co sie dzieje. - Przyjaciel? - Powiedział drżącym głosem. Usiadł z wrażenia na ziemi, wyglądało to tak jakby w ogóle nie kontrolował swojej reakcji. -Ale jak? Ale dlaczego nasz zaatakowałeś? Nie, nie zaatakowałeś nas, Fareg żyje... śpi tylko. Więc o co chodzi? - Francisko pytająco spojrzał na dziwnego przbysza.
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Lua
Goblinka nie miała pojęcia co się właściwie stało. Najpierw wyglądało, na to, że czarodziej zaatakował Fareg'a, ale zaraz potem twierdził, że jest jego przyjacielem. Oczywiście z tych dwóch możliwości Lua wolała tę drugą, ale nie rozumiała o co tu chodzi.
"Czyli, co to?!? Dowcip?" - pomyślała z nadzieją, że po prostu dali się nabrać na najstarszy żart z wyskoczeniem z cienia i nagłym krzyknięciem "bu!!".
Póki co Lua była zbyt wystraszona, aby cokolwiek powiedzieć. Miała nadzieję, że za parę minut będą się z tego śmiać, a tymczasem wpatrywała się to w czarodzieja, to w śpiącego Fareg'a - jakby oczekując potwierdzenia, bo póki co niestety nie mieli zbyt wielu powodów do śmiechu.
_________________
Mekow się nie odmienia
Mam R - było MG, jest mgr
"... byłby to z mojej strony przejaw optymizmu graniczącego z głupotą."
Goblinka nie miała pojęcia co się właściwie stało. Najpierw wyglądało, na to, że czarodziej zaatakował Fareg'a, ale zaraz potem twierdził, że jest jego przyjacielem. Oczywiście z tych dwóch możliwości Lua wolała tę drugą, ale nie rozumiała o co tu chodzi.
"Czyli, co to?!? Dowcip?" - pomyślała z nadzieją, że po prostu dali się nabrać na najstarszy żart z wyskoczeniem z cienia i nagłym krzyknięciem "bu!!".
Póki co Lua była zbyt wystraszona, aby cokolwiek powiedzieć. Miała nadzieję, że za parę minut będą się z tego śmiać, a tymczasem wpatrywała się to w czarodzieja, to w śpiącego Fareg'a - jakby oczekując potwierdzenia, bo póki co niestety nie mieli zbyt wielu powodów do śmiechu.
_________________
Mekow się nie odmienia
Mam R - było MG, jest mgr
"... byłby to z mojej strony przejaw optymizmu graniczącego z głupotą."
Ostatnio zmieniony piątek, 19 grudnia 2008, 14:41 przez Mekow, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Marynarz
- Posty: 293
- Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:47
- Numer GG: 11883875
- Lokalizacja: Warszawa
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Sirion Brightwell
Sirion stał w milczeniu. W głowie krążyło mu tysiące myśli. "Jak może być taki silny? To nie jest możliwe!" Nigdy nie spotkał osoby która z taką łatwością unikała by ciosów. "To nie może być człowiek! A już na pewno nie przyjaciel!". Gdy fala emocji już minęła, Sirion mógł logiczniej spojrzeć na sytuację. "Przecież gdyby chciał nas zabić już by to zrobił. Jedynym wyjściem jest wysłuchanie go". Zdawał sobie sprawę z tego że muszą tak postąpić - nie są w stanie wyrządzić przybyszowi żadnej krzywdy. "To by było jak walenie głową w mur". Mimo, że ciekawość niemal zżerała go od środka postanowił nie odzywać się na razie ani słowem. pozostawiając tym samym uzyskanie informacji bardziej wygadanym towarzyszom
Sirion stał w milczeniu. W głowie krążyło mu tysiące myśli. "Jak może być taki silny? To nie jest możliwe!" Nigdy nie spotkał osoby która z taką łatwością unikała by ciosów. "To nie może być człowiek! A już na pewno nie przyjaciel!". Gdy fala emocji już minęła, Sirion mógł logiczniej spojrzeć na sytuację. "Przecież gdyby chciał nas zabić już by to zrobił. Jedynym wyjściem jest wysłuchanie go". Zdawał sobie sprawę z tego że muszą tak postąpić - nie są w stanie wyrządzić przybyszowi żadnej krzywdy. "To by było jak walenie głową w mur". Mimo, że ciekawość niemal zżerała go od środka postanowił nie odzywać się na razie ani słowem. pozostawiając tym samym uzyskanie informacji bardziej wygadanym towarzyszom
“Better to fight for something, than live for nothing”
General George S. Patton
Fortis cadere, cedere non potest
General George S. Patton
Fortis cadere, cedere non potest
-
- Marynarz
- Posty: 367
- Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 18:05
- Lokalizacja: Kopenhaga
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Przybysz wodził powoli wzrokiem od jednej osoby do drugiej aż wszyscy opuścili powoli swoją broń.
- Mądra decyzja - rzekł i szybko minął stojącego naprzeciwko niego Sirona. Zdecydowanym szybkim krokiem podszedł do leżącego tropiciela - Co z nim? - Spytał klęczącego obok Franciska
- Nie wiem - padła szybko odpowiedź - Wygląda, że śpi... ale nie jestem w stanie go obudzić.
- No dobrze. Więc odsuń się teraz jeśli łaska. Twoje umiejętności tu nie wystarczą. - rzucił szybko tajemniczy człowiek.
Przybysz w tym momencie zrzucił z głowy kaptur swojego płaszcza i w już normalnym blasku ogniska mogliście dojrzeć młodą twarz przystojnego mężczyzny. Wyglądał całkiem normalnie ale uwagę przykuwały jego srebrno-białe włosy i bardzo jasne błękitne oczy.
- Fareg nie skończył jeszcze swojej walki - rzekł tajemniczo człowiek i wykonując jeden czy dwa delikatne gesty prawą ręką szeptał po cichu jakieś tajemnicze słowa. W tym momencie światło ogniska znów przygasło. Ale gdy tylko przybysz skończył wszystko wróciło do normy, a leżący tropiciel poruszył się kilka raz, odkaszlnął i gwałtownym ruchem spróbował usiąść.
- Co się stało?... Co Ty tu robisz? - rzekł cichym i słabym jeszcze głosem do klęczącego przy nim człowieka.
Ten odpowiedział w dziwnym języku którego żadne z was nigdy nie słyszało
- Tak.... - rzekł cicho tropiciel i zaraz rzucił w waszym kierunku trochę głośniej - Idźcie zobaczyć czy wszytko jest w porządku w obozie. Tym razem wszyscy.
- Mądra decyzja - rzekł i szybko minął stojącego naprzeciwko niego Sirona. Zdecydowanym szybkim krokiem podszedł do leżącego tropiciela - Co z nim? - Spytał klęczącego obok Franciska
- Nie wiem - padła szybko odpowiedź - Wygląda, że śpi... ale nie jestem w stanie go obudzić.
- No dobrze. Więc odsuń się teraz jeśli łaska. Twoje umiejętności tu nie wystarczą. - rzucił szybko tajemniczy człowiek.
Przybysz w tym momencie zrzucił z głowy kaptur swojego płaszcza i w już normalnym blasku ogniska mogliście dojrzeć młodą twarz przystojnego mężczyzny. Wyglądał całkiem normalnie ale uwagę przykuwały jego srebrno-białe włosy i bardzo jasne błękitne oczy.
- Fareg nie skończył jeszcze swojej walki - rzekł tajemniczo człowiek i wykonując jeden czy dwa delikatne gesty prawą ręką szeptał po cichu jakieś tajemnicze słowa. W tym momencie światło ogniska znów przygasło. Ale gdy tylko przybysz skończył wszystko wróciło do normy, a leżący tropiciel poruszył się kilka raz, odkaszlnął i gwałtownym ruchem spróbował usiąść.
- Co się stało?... Co Ty tu robisz? - rzekł cichym i słabym jeszcze głosem do klęczącego przy nim człowieka.
Ten odpowiedział w dziwnym języku którego żadne z was nigdy nie słyszało
- Tak.... - rzekł cicho tropiciel i zaraz rzucił w waszym kierunku trochę głośniej - Idźcie zobaczyć czy wszytko jest w porządku w obozie. Tym razem wszyscy.
There is no emotion; there is peace.
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.
Zdjęcia
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.
Zdjęcia
-
- Marynarz
- Posty: 261
- Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:37
- Numer GG: 7066798
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Glasier
"Skoro tak ładnie prosisz to nie możemy ci odmówić, wisisz nam wyjaśnienie... Fareg."-Szorstko odpowiedział zaklinacz. Wstał, zebrał swoje rzeczy i skierował się w kierunku obozu. Rzucił jeszcze krótkie"Idziecie?" na odchodne. Gdy zniknął Faregowi i przybyszowi z oczu wypuścił Artesa na powietrze. Ten, doskonale świadomy swojej misji, zaczął powoli zataczać koła w kierunku z którego Glasier właśnie odchodził. Jeśli wszystko pójdzie dobrze to Glasier nie uroni ani słowa z konwersacji. Miał nadzieje że będą rozmawiac w wspólnym, inaczej plan spalił na panewce z założenia. "....Jeśli cie zauważą to wracaj od razu!..."-posłał jeszcze myślowo w strone kruka.
"Skoro tak ładnie prosisz to nie możemy ci odmówić, wisisz nam wyjaśnienie... Fareg."-Szorstko odpowiedział zaklinacz. Wstał, zebrał swoje rzeczy i skierował się w kierunku obozu. Rzucił jeszcze krótkie"Idziecie?" na odchodne. Gdy zniknął Faregowi i przybyszowi z oczu wypuścił Artesa na powietrze. Ten, doskonale świadomy swojej misji, zaczął powoli zataczać koła w kierunku z którego Glasier właśnie odchodził. Jeśli wszystko pójdzie dobrze to Glasier nie uroni ani słowa z konwersacji. Miał nadzieje że będą rozmawiac w wspólnym, inaczej plan spalił na panewce z założenia. "....Jeśli cie zauważą to wracaj od razu!..."-posłał jeszcze myślowo w strone kruka.
Ostatnio zmieniony środa, 21 stycznia 2009, 19:41 przez Sciass, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Marynarz
- Posty: 293
- Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:47
- Numer GG: 11883875
- Lokalizacja: Warszawa
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Sirion Brightwell
Sirion bez słowa skierował się w stronę obozu. Wiedział, że protesty nie zdadzą się na nic i liczył na to, że dowie się wszystkiego potem. Gdy odeszli widział jak ptaszysko Glasiera wzlatuje w powietrze.
"Artes, Altres, Artos... Czy jak ta cholera tam się zwie... Ciekawe co ten zaklinacz kombinuje" - pomyślał zaciekawiony.
Chwilę później twarz Glaciera przybrała osobliwy, śmieszny grymas. "Pewnie znowu rozmawia z tym krukiem. Może czegoś się dowie. Trzeba przyznać, że czasami nawet zaklinacz się przyda jako kompan".
Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że ciepłe łóżko i tawerna oddalają się coraz bardziej.. Ile to już czasu minęło od kiedy odpoczywał w porządnym łóżku?
"Nici z porządnej libacji.. Ech... Jak zwykle porażka... I jeszcze ta pogoda... Czy tu nie może być choćby odrobinę cieplej? Następnym razem dokładniej obejrzę i przeanalizuje trasę podróży..."
Sirion bez słowa skierował się w stronę obozu. Wiedział, że protesty nie zdadzą się na nic i liczył na to, że dowie się wszystkiego potem. Gdy odeszli widział jak ptaszysko Glasiera wzlatuje w powietrze.
"Artes, Altres, Artos... Czy jak ta cholera tam się zwie... Ciekawe co ten zaklinacz kombinuje" - pomyślał zaciekawiony.
Chwilę później twarz Glaciera przybrała osobliwy, śmieszny grymas. "Pewnie znowu rozmawia z tym krukiem. Może czegoś się dowie. Trzeba przyznać, że czasami nawet zaklinacz się przyda jako kompan".
Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że ciepłe łóżko i tawerna oddalają się coraz bardziej.. Ile to już czasu minęło od kiedy odpoczywał w porządnym łóżku?
"Nici z porządnej libacji.. Ech... Jak zwykle porażka... I jeszcze ta pogoda... Czy tu nie może być choćby odrobinę cieplej? Następnym razem dokładniej obejrzę i przeanalizuje trasę podróży..."
“Better to fight for something, than live for nothing”
General George S. Patton
Fortis cadere, cedere non potest
General George S. Patton
Fortis cadere, cedere non potest
-
- Majtek
- Posty: 106
- Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 16:17
- Numer GG: 7526210
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Francisko von Karma
- Jak wróce będziemy mieli do pogadania Fareg - Rzucił gniewnie Francisko i wstał. Czuł, że jego ręce nadal drżą. "Gdyby przyszło nam z nim walczyć nawet nie wypowiedziałbym zaklęcia a już bym był martwy". Zawaił leciutki chłodny wiatr... Farncisko jak zwykle skulił się i głośno skomentował nie kryjąc oburzenia:
- Zimno jak cholera
Spluną po czym ruszył w strone obozu z ociąganiem co raz spoglądając na ognisko... jedyne źródło ciepła. Co jakiś czas ocierał skostniałe ręce o siebie by wykrzesać chociarz odrobine ciepła tak naturalnie potrzebnego i ogólnie dostępnego, którego w tym wypadku brakowało.
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Lua
Goblinka nadal nie wiedziała co się stało. Może nie był to wrogi atak jak z początku podejrzewała, ale nie był to też dowcip, na co miała nadzieję.
Nie było powodów, aby się kłucić. Gdy kazano im odejść... im wszystkim, wstała, otuliła się mocniej kocem i podbiegła doganiając innych.
- To tu się u licha dzije ?!? - spytała towarzyszy, gdy odeszli nieco dalej.
Zielona postać (goblin), to zielony post.
Goblinka nadal nie wiedziała co się stało. Może nie był to wrogi atak jak z początku podejrzewała, ale nie był to też dowcip, na co miała nadzieję.
Nie było powodów, aby się kłucić. Gdy kazano im odejść... im wszystkim, wstała, otuliła się mocniej kocem i podbiegła doganiając innych.
- To tu się u licha dzije ?!? - spytała towarzyszy, gdy odeszli nieco dalej.
Zielona postać (goblin), to zielony post.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
-
- Marynarz
- Posty: 261
- Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:37
- Numer GG: 7066798
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Glasier
Spojrzał uważnie na małą towarzyszke. Usmiechnął się leciutko i rzekł "Wszyscy chcielibyśmy to wiedzieć, maleńka. Obawiam się jednak że nasz przyjaciel - Fareg, nie powie nam nawet połowy tego co powinniśmy wiedzieć po tym.... incydencie".
Gdy skończył swoją wypowiedź siadł na pobliskim kamieniu(lub innym najbliższym siedzisku), poprawił swoje (za) długie włose tak aby mu nie przeszkadzały w założeniu kaptura. Gdy założył ten ostatni, przyłożył dłonie do czoła starając się nawiązać kontakt z swoim pupilem. "Zobaczymy czy cała operacja miała sens...."-Powiedział sobie w duchu.
Spojrzał uważnie na małą towarzyszke. Usmiechnął się leciutko i rzekł "Wszyscy chcielibyśmy to wiedzieć, maleńka. Obawiam się jednak że nasz przyjaciel - Fareg, nie powie nam nawet połowy tego co powinniśmy wiedzieć po tym.... incydencie".
Gdy skończył swoją wypowiedź siadł na pobliskim kamieniu(lub innym najbliższym siedzisku), poprawił swoje (za) długie włose tak aby mu nie przeszkadzały w założeniu kaptura. Gdy założył ten ostatni, przyłożył dłonie do czoła starając się nawiązać kontakt z swoim pupilem. "Zobaczymy czy cała operacja miała sens...."-Powiedział sobie w duchu.
-
- Marynarz
- Posty: 367
- Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 18:05
- Lokalizacja: Kopenhaga
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Patrol był bardzo spokojny. Powoli okrążyliście obozowisko, podeszliście do kilku osamotnionych strażników wypytaliście czy nie działa się nic podejrzanego... Ale zawsze padała odpowiedź:
- Cały czas jest spokojnie.
W pewnym momencie podleciał do was kruk Glasiera. W okolicy zapadła zupełna cisza. Mieliście już wracać do Farega gdy ten niespodziewanie i w całkowitej ciszy wyłonił się z otaczających was leśnych cieni. Wasze pytania uciął szybkim ruchem ręki i zdecydowanym głosem rozkazał:
- Macie teraz odpocząć. O świcie ruszamy. - i nie słuchając waszych protestów znów zniknął w leśnej gęstwinie.
Nie mając innego wyjścia udaliście się na miejsce spoczynku nie uzyskawszy żadnych odpowiedzi.
Rankiem wydarzenia przebiegały błyskawicznie. Ledwo zdążyliście wstać, a już wasz przewodnik zarządził wymarsz. Tempo było błyskawiczne co było niepodobne dla zwykle uważnego i ostrożnego na szlaku tropiciela. Szybko zbliżaliście się do widocznych zabudowań. W ostrym, porannym świetle słońca łatwiej mogliście dostrzec szczegóły miasteczka położonego u stop gór. Na niższych zboczach w oddali i na halach przez które przejeżdżaliście widzieliście pasące się owce i strzegących je, lekko uzbrojonych pasterzy. Tereny najbliżej wartkiego strumienia spływającego z gór spowite był poranną mgłą.Wkrótce zaczęliście mijać pierwsze gospodarstwa rolne i błyskawicznie zbliżyliście się do mostu nad potokiem. Trzysta metrów dalej skręciliście na południe i chwilę potem cała wasza karawana stanęła u stóp miasta. Pozostali członkowie waszej grupy szybko ruszyli do miasta lub do drewnianych, prowizorycznych zabudowań wybudowanych nad potokiem. Przed bramą zostaliście tylko wy i Fareg który zaczął mówić cichym głosem:
- Tu nasze drogi na razie się rozchodzą. Mam nadzieję, że niedługo znów spotkamy. Pamiętajcie, że moje imię może tu otworzyć wiele drzwi ale i wy też musicie zasłużyć na ich wdzięczność... albo też udać się do Śnieżnego Miasteczka.... Co zrobicie? Nie wiem. Ale ja nie będę wam doradzał i mówił która droga jest słuszniejsza. Pamiętajcie udać się do Herbu... Przez kilka dni będę się tam pojawiał. Pamiętajcie o wszystkich radach które wam udzieliłem. Macie jeszcze jakieś pytania? - i po udzieleniu odpowiedzi dodał cicho - Do zobaczenia, przyjaciele. Ciepłego Wiatru, Podróżnicy.
- Cały czas jest spokojnie.
W pewnym momencie podleciał do was kruk Glasiera. W okolicy zapadła zupełna cisza. Mieliście już wracać do Farega gdy ten niespodziewanie i w całkowitej ciszy wyłonił się z otaczających was leśnych cieni. Wasze pytania uciął szybkim ruchem ręki i zdecydowanym głosem rozkazał:
- Macie teraz odpocząć. O świcie ruszamy. - i nie słuchając waszych protestów znów zniknął w leśnej gęstwinie.
Nie mając innego wyjścia udaliście się na miejsce spoczynku nie uzyskawszy żadnych odpowiedzi.
Rankiem wydarzenia przebiegały błyskawicznie. Ledwo zdążyliście wstać, a już wasz przewodnik zarządził wymarsz. Tempo było błyskawiczne co było niepodobne dla zwykle uważnego i ostrożnego na szlaku tropiciela. Szybko zbliżaliście się do widocznych zabudowań. W ostrym, porannym świetle słońca łatwiej mogliście dostrzec szczegóły miasteczka położonego u stop gór. Na niższych zboczach w oddali i na halach przez które przejeżdżaliście widzieliście pasące się owce i strzegących je, lekko uzbrojonych pasterzy. Tereny najbliżej wartkiego strumienia spływającego z gór spowite był poranną mgłą.Wkrótce zaczęliście mijać pierwsze gospodarstwa rolne i błyskawicznie zbliżyliście się do mostu nad potokiem. Trzysta metrów dalej skręciliście na południe i chwilę potem cała wasza karawana stanęła u stóp miasta. Pozostali członkowie waszej grupy szybko ruszyli do miasta lub do drewnianych, prowizorycznych zabudowań wybudowanych nad potokiem. Przed bramą zostaliście tylko wy i Fareg który zaczął mówić cichym głosem:
- Tu nasze drogi na razie się rozchodzą. Mam nadzieję, że niedługo znów spotkamy. Pamiętajcie, że moje imię może tu otworzyć wiele drzwi ale i wy też musicie zasłużyć na ich wdzięczność... albo też udać się do Śnieżnego Miasteczka.... Co zrobicie? Nie wiem. Ale ja nie będę wam doradzał i mówił która droga jest słuszniejsza. Pamiętajcie udać się do Herbu... Przez kilka dni będę się tam pojawiał. Pamiętajcie o wszystkich radach które wam udzieliłem. Macie jeszcze jakieś pytania? - i po udzieleniu odpowiedzi dodał cicho - Do zobaczenia, przyjaciele. Ciepłego Wiatru, Podróżnicy.
Ostatnio zmieniony środa, 11 lutego 2009, 18:46 przez Eriol Velcrow, łącznie zmieniany 1 raz.
There is no emotion; there is peace.
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.
Zdjęcia
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.
Zdjęcia
-
- Marynarz
- Posty: 261
- Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:37
- Numer GG: 7066798
Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych
Tempo a nie tępo, tępa to broń może być...
Glasier
3 Osoba
Kruk nadleciał z takim impetem że o mało nie huknął całym swoim jestestwem w swego pana, wyglądał na strasznie wystraszonego.
Już po uspokojeniu się Artesa.
Zobaczyliście jak Glasier delikatnie, pieszczotliwie wręcz, klepie chowańca palcem po głowie jednocześnie wpatrując się w jego oczy. Na jego twarzy najpierw wykwitł krzywy, złośliwy uśmiech a potem, na dłuższą chwile, zaniepokojenie. Następnie z twarzy Glasier nie dało się już nic wyczytać.
Zaklinacz zdjął kaptur, poprawił chustę na swojej szyi i przysiadł się do reszty bandy nie odzywając się w ogóle. Resztę czasu przesiedział zamyślony.
(nie oznacza to że nie odpowiadał na ewentualne pytania)
Już normalnie
Teraz
Przez dłuższą chwile wpatrywał się w Farega, miał jakieś pytanie na końcu języka ale w końcu rzekł jedno, proste zdanie:
-Tymczasem, Fareg…
Glasier zaskoczyło że powiedział te słowa z szczerym uśmiechem na twarzy mimo wcześniejszej niechęci do zachowania tropiciela w trakcie "incydentu".
Po odejściu Farega
-To jak wiara, co teraz robimy? - Zaklinacz spojrzał się na wszystkich, w tym i na goblinke. "Cholernie duża jak na goblina jest to „maleństwo” "- po raz enty raz się zastanowił na nad tym fenomenem (załóżmy że wiedza na temat rozmiarów Lui był nam dana od początku ^^).
Glasier
3 Osoba
Kruk nadleciał z takim impetem że o mało nie huknął całym swoim jestestwem w swego pana, wyglądał na strasznie wystraszonego.
Już po uspokojeniu się Artesa.
Zobaczyliście jak Glasier delikatnie, pieszczotliwie wręcz, klepie chowańca palcem po głowie jednocześnie wpatrując się w jego oczy. Na jego twarzy najpierw wykwitł krzywy, złośliwy uśmiech a potem, na dłuższą chwile, zaniepokojenie. Następnie z twarzy Glasier nie dało się już nic wyczytać.
Zaklinacz zdjął kaptur, poprawił chustę na swojej szyi i przysiadł się do reszty bandy nie odzywając się w ogóle. Resztę czasu przesiedział zamyślony.
(nie oznacza to że nie odpowiadał na ewentualne pytania)
Już normalnie
Teraz
Przez dłuższą chwile wpatrywał się w Farega, miał jakieś pytanie na końcu języka ale w końcu rzekł jedno, proste zdanie:
-Tymczasem, Fareg…
Glasier zaskoczyło że powiedział te słowa z szczerym uśmiechem na twarzy mimo wcześniejszej niechęci do zachowania tropiciela w trakcie "incydentu".
Po odejściu Farega
-To jak wiara, co teraz robimy? - Zaklinacz spojrzał się na wszystkich, w tym i na goblinke. "Cholernie duża jak na goblina jest to „maleństwo” "- po raz enty raz się zastanowił na nad tym fenomenem (załóżmy że wiedza na temat rozmiarów Lui był nam dana od początku ^^).