[Neuroshima] co tu sie dzieje?

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
laRy
Kok
Kok
Posty: 1133
Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02

Post autor: laRy »

Jackal: widzisz trupy, ktore naprawde oberwaly. niektore maja rany postrzalowe, ale wiekszosc zostala zaszlachtowana w walce wrecz, albo bronia (niekoniecznie)biala. znajdujesz: 17 fajek, 8 kul 9mm, jakies klucze, 3 noze, ciuchy, jedzenie na moze 1 dzien i 4 tabletki.
Joe: wchodzisz do knajpy i wszyscy sie zaczynaja na ciebie patrzec. zaczynaja szeptac. zaraz za toba wchodzi Jednoreki Bob i sie pyta: "piwo? wodke? wode? cos specjalnego?"
Arthur: (info dla ciebie: gas drinkersi to banda mutantow, ktora kontroluje jedna strefe detroit. jesli kogos zlapia to zmuszaja go do wypica "gasu" takiego plynu ktory powoduje mutacje. jesli sie myle to niech mnie ktos poprawi :D ...ale, ja sie przecierz nie myle :D) nieznajdujesz niczego co by dalo jakies odpowiedzi, ale znajdujesz 2 samopaly, 9 ladunkow i 6 kul (do samopalow), 6 fajek i kilka butelek z dziwnym plynem.
Bob: widzisz 2 otwarte (a raczej wysadzone w powietrze), w okolicach wybuchu sa resztki jakiejsc substancji ale niemozesz stwierdzic jakiej. wyglada na jakas mieszanke. w kanalizacji jest caly worek z ta substancja (ok. 2kg)
Krzys_ek
Majtek
Majtek
Posty: 138
Rejestracja: środa, 14 września 2005, 13:29

Post autor: Krzys_ek »

Bob

Ostrożnie podchodzę do kanału. Świecę latarką do wnętrza i upewniam się że nie ma tam nikogo. Jeśli jest pusto wchodzę i rozglądam się po pomieszczeniu. Patrzę w dół, szukając w mule jakichś śladów (np. zgubione rzeczy). Rozglądam się po kanale patrzę jak daleko się ciągnie. Następnie przyglądam się substancji.
Zapał
Mat
Mat
Posty: 532
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
Lokalizacja: Chodzież
Kontakt:

Post autor: Zapał »

JOE
Nie zwracam na nich uwagi, podchodze do baru: "Hm... z zasady nie pije ale cóż z zasady również nie zabijam mutantów przed obiadem, dawaj co tam masz specjalnego!"
Ostatnio zmieniony wtorek, 11 października 2005, 18:42 przez Zapał, łącznie zmieniany 1 raz.
Fuck?
Zelman
Szczur Lądowy
Posty: 13
Rejestracja: środa, 14 września 2005, 15:11
Lokalizacja: Festung Posen
Kontakt:

Post autor: Zelman »

Podnoszę jedną butelke z płynem, oglądam ją i chowam.
Ni ma!
Jackal
Pomywacz
Posty: 20
Rejestracja: środa, 14 września 2005, 17:30
Lokalizacja: Z czeluści piekielnych...
Kontakt:

Post autor: Jackal »

"Hmm, a gdzie ich broń? No trudno, widocznie rzucał tymi kulami..."

Zabieram wszystko i przyglądam się kluczom z nadzieją, że są to kluczyki do samochodu czy innego pojazdu a nie do cuchnącej kanciapy za miastem...

"No to będzie teraz śmierdzieć przez miesiąc! Ej ty! Patałachu, niech twój pies nie zlizuje tego gówna z ulicy bo ci potem łeb odgryzie!"

Patrzę ponownie na butelkę z płynem.

"Kto chce strzelić sobie z deczko w czajnik? Mam tu troszkę "gasu" na zbyciu."

Rozglądam się po okolicy wyszukując czegokolwiek ciekawego.

"Zielony! Toś przypieprzył! Choć się nachlać!"

Zostawiam motocykl na parkingu przed barem. Rzucam chłystkowi fajkę jako zapłatę za pilnowanie i włażę do środka.

"Jedziesz Bob! Daj coś na gardło bo sucho!"
Wszystko kończy się tutaj...
laRy
Kok
Kok
Posty: 1133
Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02

Post autor: laRy »

Bob: przeszukujesz mul w okolicy ale nieznajdujesz nic. w tym worku jest taka czarna masa, da sie ja formowac, ale niemasz pojecia co to jest. kanal ciagnie sie dosyc daleko, ot taki typowy kanal... brod, smrod i nieudolne graffiti na scianach.

Joe: Jednoreki Bob podchodzi do ciebie z butelka i kieliszkiem; wiesz co to jest? nie? niedziwie sie... to jest jack daniels! swietne whiskey sprzed wojny... wiesz ile taka butelka jest warta? zawsze czekalem na specjalna zeby ja otworzyc... no i chyba sie doczekalem. (krzyczy) JAKAL, wez ty swoich kumpli to wypijemy flaszke! poczym nalewa jeden kieliszek dla ciebie i jeden dla siebie

Arthur: (wez ty pisz imie postaci!!!) no butelka jak butelka. niejest przezroczysta to nic niezobaczysz, ale ze cos w niej jest slychac.

Jakal: wlasciciel wyglada na wnerwionego i mowi: ty sie od mojego psa odpi****l, bo zaraz bedzie twoja krew z ulicy zlizywac!, zielony wrzeszczy do gosciauwazaj co mowisz, bo Jakal dobrze mowi! jeszcze ten kundel jakiegos cholerstwa dostanie i pol miasta tym zarazi! odwraca sie do ciebie i mowi: a ty Jakal z tym gasem uwazaj, bo nigdy niewiadomo... moze jakies trujace opary ma czy co. najlepiej to dac chemikom jakims to moze sie dowiemy co to za gowno... a moze jakas odtrutka na to sie znajdzie?
Zapał
Mat
Mat
Posty: 532
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
Lokalizacja: Chodzież
Kontakt:

Post autor: Zapał »

joe
"Jak ja dawno nie piłem czegoś takiego... łezka sie w oku kręci. Twoje zdrowie!" No i chlust do mordki :)
Fuck?
Zelman
Szczur Lądowy
Posty: 13
Rejestracja: środa, 14 września 2005, 15:11
Lokalizacja: Festung Posen
Kontakt:

Post autor: Zelman »

Arthur
Idę do baru napić się czegoś i przemyśleć to wszystko co się zdarzyło.
Ni ma!
Jackal
Pomywacz
Posty: 20
Rejestracja: środa, 14 września 2005, 17:30
Lokalizacja: Z czeluści piekielnych...
Kontakt:

Post autor: Jackal »

"Dobra dobra, nie filozofuj! Wiadomo, że w tym gównie coś siedzi... Wystarczy spojrzeć na to truchło."

Kopię w ryja jednego z mutantów, rozglądam się, czy przypadkiem nikt nie znalazł nic co mogłoby mnie zainteresowaći rzucam spojrzenie Zielonemu...

"Idziemy. Nie ma co... Chodź do budy, słyszę, że Bob się chwali jakimś bimberkiem"

Upewniam się, że motor jest w bezpiecznym miejscu i wchodzę do barówy. Siadam na swoje poprzednie miejsce, biorę coś "na stres" i włączam się do debaty na temat niespodziewanej wizyty zasrańców. Próbuję się dowiedzieć:

"Po cholerę oni tu przyleźli? Wiecie coś na ten temat? Czy któryś z was orientuje się co w tej dzielnicy mogło zwrócić iich uwagę?"

"Czy ktoś znalazł coś ciekawego przy tych gnojach i się jeszcze nie pochwalił?"

Gdy już wypiję co i ile trzeba i obgadam wszystko należycie, rzucam hasłem:

"Chłopaki, a może by tak skoczyć do Gas cośtamsów z psami, karabinami i kastetami, zapytać czy mają jakiś problem i pomóc im w zrozumieniu do kogo ta dzielnica należy, co wy na to? Hehehe.." :twisted:
Wszystko kończy się tutaj...
laRy
Kok
Kok
Posty: 1133
Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02

Post autor: laRy »

Jednoreki Bob polewa jeszcze jedna kolejke dla was i mowi: eh, takiego alkoholu to juz sie nieda zrobic... jak ja bym sie cieszyl jak bym cos takiego sam mogl zrobic. w porownaniu do tego co teraz mozna dostac to to jest BOSKIE! co nie chlopaki? polewa jeszcze jedna kolejke szkoda ze sie tak szybko konczy...

Zielony: A skad ja do cholery mam to wiedziec? Jakal, ja niejestem jednym z tych proferurof! ja sie wychowalem na ulicy i wiem, ze trzeba ich tluc! to co? zbieramy chlopakow? a moze by jeszcze kogos wciagnac? Schultza albo Sand Runnersow? a moze by lige naciagnac na kilku najemnikow? poczym pije kielicha
Zapał
Mat
Mat
Posty: 532
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
Lokalizacja: Chodzież
Kontakt:

Post autor: Zapał »

joe
Jackal pisze:
"Chłopaki, a może by tak skoczyć do Gas cośtamsów z psami, karabinami i kastetami, zapytać czy mają jakiś problem i pomóc im w zrozumieniu do kogo ta dzielnica należy, co wy na to? Hehehe.." :twisted:

"Nie ma sprawy kolego, wkońcu "nie wiele" się tu ostatnio dzieje... Nawiasem mówiąc Joe jestem..."
Fuck?
Krzys_ek
Majtek
Majtek
Posty: 138
Rejestracja: środa, 14 września 2005, 13:29

Post autor: Krzys_ek »

Patzrę zawartość worka. Co to za świństwo
Zabieram worek, wychodzę z kanału i idę do baru.
-Wie ktoś co to jest?.-mówię na wejściu rzucając worek
Zelman
Szczur Lądowy
Posty: 13
Rejestracja: środa, 14 września 2005, 15:11
Lokalizacja: Festung Posen
Kontakt:

Post autor: Zelman »

Arthur
Jackal pisze: "Chłopaki, a może by tak skoczyć do Gas cośtamsów z psami, karabinami i kastetami, zapytać czy mają jakiś problem i pomóc im w zrozumieniu do kogo ta dzielnica należy, co wy na to? Hehehe.." :twisted:
"Jeżeli będzie pare mutków to czemu nie"
Ni ma!
Jackal
Pomywacz
Posty: 20
Rejestracja: środa, 14 września 2005, 17:30
Lokalizacja: Z czeluści piekielnych...
Kontakt:

Post autor: Jackal »

Staję na ladzie

"Ej Kurwa! Cisza! Uspokójcie się! Trzeba zacząć działać!"

Czekam aż pozamykają gęby

"Dobrze! Cholernie dobrze! Tylko jedna sprawa... Trochę te patałachy słabo wyposarzone były, no nie? Wątpię żebyśmy znaleźli u tych ćwoków coś na tyle wartościowego, żeby zwróciło się za najętych najemników, więc ta opcja odpada... Poza tym, chcę mieć więcej łupu dla siebie! Ha Ha HAHA!!!
Zbierzcie chłopaków z okolicy, i to jak najwięcej! Wystarczy, że będą mieli kije od szczotek, cegły, butelki i nożyki! Mówię wam, walimy w ilość! Im będziemy liczniejsi tym większy damy wypieprz !!! Ale jak już ktoś ma pukawę i amucinicję to polecam zabrać je ze sobą... Wszelkie pojazdy mile widziane!"

Patrzę po wszystkich z zastanawiającym spojrzeniem

"Pamiętajcie! Na chama możecie ich rozpieprzać, ale po robocie dzielimy się równo, choćby kurwa nie wiem co!"

Rzucam spojrzenie Zielonemu i Joe

"Fajnie Joe, to teraz pakujemy się do bryki Zielonego i jedziemy do Shultza poprosić o pomoc. I już wiem co mamy do zaoferowania... hehe... Natomiast wy zbierzcie jak najwięcej ludu, przyda się każdy pierdoła, każdy obszczymur! Dajcie z siebie ździebko perswazji i zagońcie nierobów do roboty! Tylko kurwa mać - nie obiecujcie im zbyt wiele, bo nie starczy łupów!"

Zchodzę z blatu, popijam alkoholowego cudeńka i kieruję się w stronę Zielonego i Joe

"Do roboty... Mutantów to ja nie znoszę... Nie ma bata, nie damy się kontrolować takim szmatom..."
Wszystko kończy się tutaj...
laRy
Kok
Kok
Posty: 1133
Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02

Post autor: laRy »

Bob: wszyscy sie patrza w twoja strone. kilku gosci wstaje, patrzy sie, a jeden z nich mowi: a co ja chemik jestem? gdzies ty to znalazl, bo na ulicy to chyba nielezy? a reszta wybucha smiechem

po przemowie Jakala wszyscy w barze zaczynaja wrzeszczec, bic brawo i ogolnie pokazuja, ze pomysl jest swietny. jeden rosly indianin podchodzi do Jakala i mowi: potrzebujesz ludzi? huroni sie do tego przylacza! zobocze czy osemka sie zgodzi wyslac cos ciezszego o ile wiesz o co mi chodzi... chociarz, ta przeprowadzka tez potrzebuje ochrony... pozyjemy zobaczymy, a teraz na ulice i zbieramy ludzi! TRZEBA SIE POZBYC TEJ PLAGI Z NASZEGO PIEKNEGO DETROIT!!!
Jackal
Pomywacz
Posty: 20
Rejestracja: środa, 14 września 2005, 17:30
Lokalizacja: Z czeluści piekielnych...
Kontakt:

Post autor: Jackal »

Odwracam się na chwilę do Boba
"Koleś... Wiadomo, że ta breja to nic nie warte i bezużyteczne gówno! Weź to wywal w cholerę bo się czymś jeszcze zarazisz! Albo gorzej! Zarazisz czymś nas! Hłe hłe..."

Do wszystkich w pobliżu
"Zgrajcie się ludzie, niebawem wrócę z posiłkami od Shultza! Albo i bez... Łeee tam! Ważne, że ja wrócę, Ha haha ha!"

Do indiańca
"Dobrze prawisz człowieku... To teraz zrób tak, żeby jak najmniej ci huroni chcieli za robociznę i wtedy będzie już nawet bardzo dobrze"

Do Joe i Zielonego
"Spoko! Zielony, Joe... Ładujemy się na 4 kółka i jedziemy do Shultza na krótką pogawędkę. Ale szybko, nie ma co marnować czasu, sprawa jest lepka i śmierdzi więc trzeba to załatwić w trymigach!"
Poganiam ich gestami i próbuję dotrzeć z oboma panami do auta Zielonego i wreszcie się do niego zapakować.

Przed wyjściem odwracam się na chwilkę i mówię do tłumu:

"Gromadźcie się tutaj, zbierajcie broń i ludzi! Pomyślcie jak tu wpieprzyć gnojom! Punktem zbiórki niech będzie 'Kołpak'. Zaraz wrócimy"

Wychodzę
Wszystko kończy się tutaj...
Krzys_ek
Majtek
Majtek
Posty: 138
Rejestracja: środa, 14 września 2005, 13:29

Post autor: Krzys_ek »

Bob
Gdy milkną odpowiadam.

Znalazłem to w sciekach. Stamtąd najpewniej wyszli...jeśli te ścierwa mają plany kanalizacji, mogą się dostać w karzde miejsce Detroit niepostrzeżenie. Trzeba ich nauczyć bojaźni do stwórcy!

Po wyjściu Jackala również wychodzę na zewnątrz i i próbuję zapanować nad hałastrą.

- Bracia! Bracia! Te wszawe pomioty odważyły się nas dotknąć. Zabiły waszych ojców, kumpli. -krzyczę tak głośno żeby było mnie słychać w okolicznych domach -powiedziano krew za krew! Musimy posłać te ścierwa prosto w otchłań, aby pomścić naszych ziomków. Kto żyw niech się tu zjawia...niedługo wyruszamy.- zaczynam mówić coraz dobitniej z niemal obłędem w oczach- On patrzy...On sądzi...W Jego rękach spoczywa zwycięstwo! Wychodzcie! Idziemy dokopać tym skur*lom!
Zablokowany