Knajpa nazywała się „Hindenburg” była obleśna, ciasna, ciemna i droga – ale przynajmniej Rock&Rollowa więc wypadała całkiem nieźle na tle konkurencji. Nie było tu ani jednego ekranu za to na ścianie wisiało wielkoformatowe zdjęcie.
![Obrazek](http://forums.mycotopia.net/attachments/resist-rebel/84601-whats-solution-gas-prices-hindenburg.jpg)
A zdjęcie było niecodziennym widokiem.
Oen patrzył na mały talerz wypełniony jakimś daniem wykonanym z pieczarek. Jak go zapewniono pieczarki były hodowane w sposób naturalny – to znaczy na ludzkim nawozie. Stosunkowo łatwo się było tego domyślić po zapachu; jakoś nikt chyba nie pofatygował się by je umyć. Po Pervitim nie chce się jeść. Tabletka kusiła.
– Oen? To dla ciebie.
Goniec pojawił się nie wiadomo skąd w swojej idiotycznej żółtej czapce z daszkiem i napisem „Zawsze na Czas!”. Nosił czerwoną kurtkę i miał spoconą, zniekształconą gębę. Na kontuar rzucił białą kopertę i ulotnił się tak samo szybko jak się pojawił. Koperta była wykonana z papieru. Papieru! To był towar luksusowy, a w charakterze opakowania używa go jedynie szurnięty stary Wattz i jego firma. Jeszcze niedługo zacznie używać pergaminu. Ze skór niemowląt...
W środku była druga kartka. A na niej napis:
„Idź do 68Y Wattz Energy”
Poziom 6, sekcja 8, część Y, Kompleks Wattz Energy. Podobno adresy były kiedyś prostsze.
***
Rei skradała się powoli w stronę swojego mieszkania. Nie wiele osób tu chodzi i bardzo dobrze. W ten sposób można łatwiej kontrolować KTO tędy chodzi. Ktoś niepowołany nie powinien interesować się jej mieszkaniem.
Facet miał jasne włosy z pod których prześwitywała skóra. W sposób oczywisty brak witamin powoduje przedwczesne wypadanie włosów co ostatnio mogła zacząć zauważać na swoim własnym przykładzie.
Nosił na sobie jaskrawą czerwoną kurtkę... nagle przestał dzwonić do drzwi mieszkania i obrócił się błyskawicznie na pięcie w stronę Rei.
– A to tutaj pani jest... przesyłka.
Nawet nie pofatygował się jej podać a po prostu rzucił w jej stronę. Goniec ulotnił się niewiarygodnie szybko, jak gdyby nigdy go tu nie było.
Koperta upadła na betonową posadzkę. Zdecydowanie nie wyglądała na rachunek. Na pułapkę też nie. Rękawiczki jednak są oczywiście przydatne w sytuacjach takich jak ta. Dziwne. Nigdy nie otrzymała wiadomości takiej jak:
„Idź do 68Y Wattz Energy”
***
Sato przyglądał się dla kabla zasilającego. Działał bez zarzutu. Całe szczęście że była tu instalacja elektryczna, szkoda że nie było ogrzewania. Bez grzejników temperatura wciąż szła w dół. Nawet najcieplejsze ubrania nie pomagały gdy było cały czas poniżej dwudziestu stopni. Na mały grzejnik nie było go stać. Pieniądze mógł tylko przejeść a gdy zabraknie pieniędzy zjeść swoje własne mrożone palce.
NetDiving sprawiał że nie czuło się bólu, głodu ani zimna. Przenosił użytkownika w najlepszy z możliwych światów. Nawet jeśli miałoby to być beznadziejne łącze podczerwone... którego zresztą tutaj brakowało.
Sprawdził wiadomości zapisane na Decku w trakcie wyprawy na górę. Była cała jedna od użytkownika „123456789” – z załączoną cyber – wizualizacją. Dobrze. Będzie mógł sobie ją odtwarzać w kółko gdy będzie umierać z głodu. Wyszukał sprzęt i podłączył się.
Pierwsza myśl? Niebiesko tu. Obok zieleni domyślne tło dla wizualizacji. Ktoś nie lubi się przepracowywać albo szkoda mu czasu na głupoty.
Zobaczył tam projekcje dziewczyny. Miała na sobie jedynie czerwoną szarfę przewiązaną wokół bioder. Kształtne choć drobne piersi oraz bujne, ciemne włosy.
– Pamiętasz mnie? Więc... znalazłam taką wiadomość, że jest dobrze płatna praca dla Wattz. To w związku z elektrownią. Więcej informacji pod 68Y Wattz Energy.
Wizualizacja się zakończyła. Parszywe awatary. Tak łatwe do zmienienia. Niby jak miał pamiętać?